Numer 18 z dnia 19 września 2008 r.

Początek nowego roku harcerskiego, osiemnastka „Pobudki", plany wielkiego zlotu ZHR, a za oknem szaro, zimno, więc jakoś trudniej się cieszyć. Zresztą, niestety, dla części instruktorów wrzesień nie jest miesiącem wielkich planów i tryskającego entuzjazmu, lecz potworną gonitwą między uczelnią (wiadomo - albo dobry obóz albo dobrze zdana sesja...) a szeregiem rad, spotkań, odpraw. Ślęczymy nad planami pracy, w które trudno wcisnąć własną zbiórkę - ponieważ tyle jest obowiązkowych zlotów, świąt, apeli, mszy... Jednak my się nie damy! Nowa „Pobudka" głośno trąbi na DOBRY POCZĄTEK.

 

pwd. Kamil  Wojciechowski HO

 

Pewnego popołudnia szedłem spokojnie ulicą koło mojego domu, gdy zobaczyłem jakiegoś żula zmierzającego w moją stronę. Po chwili słyszę znany tekst: "Poratujesz pijaka?" często się go słyszy na ulicach Grochowa, więc nie byłbym zdziwiony, gdyby nie... Gdyby nie to, że zza tego czerwonego, zapijaczonego lica rozpoznałem kolejnego z moich kolegów z dawnej klasy z podstawówki... ech życie.

 

hm. Marek Gajdziński 

Mamy wrzesień, a więc miesiąc męk jakie każdy z drużynowych przechodzi przy pisaniu planów pracy dla uciechy swoich przełożonych. A ja chciałbym zaproponować żeby plany pracy pisać przede wszystkim dla siebie i swoich współpracowników. Poniżej wskazówki dotyczące metodologii jak to zrobić z pożytkiem dla siebie.

hm. Marek Gajdziński

Od kilku lat, w całym ZHR panuje moda na zz-ty. Przyjęło się mówić, że zastęp zastępowych jest solą sytemu zastępowego. Czy słusznie?

pwd. Kasia Kozłowska

Wakacje powoli się kończą. Rozpoczyna się czas planowania harcerskiej pracy. A ja, zamiast pełna pomysłów po wspaniałym kursie podharcmistrzowskim zasiadać do pisania planu ze swoimi przybocznymi, latam z jednej rady na drugą. Nie ma dnia, w którym nie muszę myśleć, czy cele założone w zeszłym roku zostały zrealizowane, czy zaszły jakieś zmiany, czy mamy inne potrzeby, co wydarzy się w marcu, a co w maju, gdzie i z kim pojedziemy na biwak, itp., itd...

 

 
pwd. Marysia Żurko 
 
 
Na kursach metodyki zuchowej uczymy: zuchy to dziewczynki i chłopcy w wieku 7-11 lat... No właśnie, uczymy tego, ale w praktyce bywa inaczej. Bo co zrobić z młodszą siostrą 10-letniej zuchenki, która ma już prawie 7 lat, czyli mówiąc prościej ma lat 6?

phm. Łukasz Borek

Pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, to odpowiedzieć sobie na pytanie, po co właściwie drużynowym hufcowi?

Wiesiek Drzewiecki

„Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał".

A czego ten „Jaś" (albo „Małgosia") miałby się w harcerskim gronie nauczyć?

I jak miałby się tego uczyć?

Na to drugie pytanie odpowiedź wydaje się prosta. Bezstresowo i przyjemnie, ale bezpiecznie i odpowiedzialnie. Acha. I jeszcze jedno. Często naprawdę ważne. Nie drogo.

phm. Agnieszka Leśny,  Łukasz Wojdyga

Był późny wieczór. Pod gustowny dom pod Warszawą podjechały bardziej i mniej gustowne bryki. Rozpoczęło się otwarte spotkanie Tajnego Stowarzyszenia Ojców Harcerzy w składzie: Jarek Błoniarz „Glizda”, Marek Frąckowiak „Ponury”, Marek Gajdziński „Szwejk”,  Tomasz Maracewicz „Marabut”. Na osobliwym zebraniu obecna była też Naczelna i sekretarz „Pobudki”. Wszystko po to, aby dowiedzieć się jak to jest z tymi ojcami-harcerzami?

 

phm. Agnieszka Leśny

            Nie chcę już więcej patrzeć na harcerzy z karabinami - wszystko jedno, czy prawdziwymi czy atrapami. Wreszcie zrozumiałam obawy pojawiające się w harcerskich dyskusjach po kolejnych obchodach rocznicy „Akcji pod Arsenałem". Zdecydowanie za często bawimy się w wojnę!

Agnieszka Kłosowska
 
 
W poprzednim wydaniu „Pobudki” pisałam ogólnie o zabawie. Dziś kilka słów o podziale zabaw.

hm. Marek Kamecki

W ostatnich dwóch miesiącach dostałem kilkanaście maili o mniej więcej podobnej treści – jeden zacytuję:
„Przedwczoraj wróciłem z drużyną ze zgrupowania obozów i stwierdzam, że dosyć mam wielkiej, masowej kolonii wypoczynkowej. Chociaż i tak było dobrze, bo w dniu naszego wyjazdu na to samo miejsce przyjeżdżał (...) i przywiózł ze sobą kabiny toaletowe typu toi-toi...

phm. Jan Badowski HR

Temat nieprzyjemny. Każda drużynowa i każdy drużynowy z radością powitaliby sytuację, gdyby nie musieli się tym zajmować. Nieodzownie sprawia, że jej „poborcy" - Okręgi i Obwody - kojarzeni są z urzędem skarbowym, a w kasie drużyny czy gromady zaczyna brakować funduszy. Składka - jaka jest naprawdę?

  pwd. Joanna Kacprzycka  
         
Gdy zostałam poproszona o napisanie artykuły do słynnej „Pobudki" na temat dotacji, to pierwsza moja myśl była „Co? Przecież nic nowego napisać nie można...". Później były wakacje, a wraz z nimi obozy, kursy, rozmowy. I nie raz przewijał się temat dotacji - tego, że mało kto wie skąd się bierze pieniądze dla drużyny, jak to zrobić i o co tak naprawdę chodzi.

hm. Tomasz Maracewicz

W dniu oddania kolejnego numeru Podupki (to taka nazwa konspiracyjna), zadzwoniła do mnie groźna Naczelna:

- Marabut!!! Dlaczego Ciebie nie ma w planie numeru?!!

- No właśnie - odpowiedziałem z udawaną troską - dlaczego mnie nie ma?!

Ta troska była rzeczywiście udawana, bo rozumiecie, być w planie numeru oznacza konieczność odrobienia pańszczyzny, spłacenia haraczu czy jak go tam zwał, czyli napisania dobrego tekstu i to jeszcze na zadany temat. A jak Cię nie ma w planie numeru, to hulaj dusza, piekła nie ma. Nie darmo prześlizgiwałem się przez cały miesiąc, omijałem niebezpieczne maile, nie wychylałem się z pomysłami, nie uczestniczyłem w dyskusjach redakcyjnych, żeby sobie o mnie nie przypomnieli. Naczelna na szczęście jest Nowa, więc mogła ten dojmujący brak przegapić. Niestety.

- Ty cwaniaku, masz mi zaraz pisać tekst, i żeby na rano był gotów - zawarczała słuchawka.

- No ale nie mam tematu - broniłem się słabo - ani nawet cienia pomysłu!

- Pisz cokolwiek, a jak masz wątpliwości, to zastanów się co Ci w duszy gra. Ufam Ci - słuchawka stęknęła, zgrzytnęła i połączenie zostało przerwane.

Skoro tak się sprawy mają, to już nie potrzebowałem wyjaśnień. Ja wiem co mi w duszy gra, tylko nie wiedziałem, że znów pozwolą mi o tym napisać. Bo we mnie, od dawna już, co raz głośniej i co raz bardziej beznadziejnie gra smętny refren starej piosenki:

pwd. Paweł Cieślik

Pomysł na projekt „Staż” zrodził się całkiem przypadkiem. Jestem radcą prawnym. Kilka miesięcy temu poproszono mnie o przyjęcie na staż studenta. Chłopak miał na imię Mateusz. Zgodziłem się, ale postawiłem warunek, że stażysta musi pracować społecznie. Jako, że byłem wówczas na etapie szukania przybocznego i miałem z tym spore problemy, zaproponowałem Mateuszowi, że jeżeli nie ma innego pomysłu na pracę społeczną to może mi pomóc w prowadzeniu gromady zuchowej jako wolontariusz.

pwd. Marysia Jedlikowska
 
Bardzo się bałam tego wyjazdu. Po wcześniejszych wyjazdach zimą na Ukrainę wiedziałam jak to jest spać w namiocie na śniegu i marznąć, chodzić po górach w trudnych warunkach i nosić ciężki plecak. Z drugiej strony góry mają w sobie coś co przyciąga, co nie pozwala za długo siedzieć w domu, dlatego mimo wszystko w końcu zdecydowałam się na wyprawę na najwyższy szczyt Europy wraz z trzema towarzyszami - Grześkiem, Adamem i Tatą Adama.

phm. Włodzimierz Dola HR

W tym roku mija 25 lat istnienia mojego środowiska. Już od jakiegoś czasu myśleliśmy nad tym jakby uczcić ten fakt. Na początku roku harcerskiego rozpoczęliśmy kampanie, której jednym z elementów był obóz szczepu na Litwie. Okazało się, że znaleźliśmy miejsce pod łotewska granicą. Obóz taki to wielkie przedsięwzięcie i mieliśmy ogromne obawy przed jego realizacją. Zaplanować obóz to jedno, ale trzeba też pozyskać na niego fundusze. Wiedzieliśmy o programie „Młodzież w działaniu" i o tym, że można uzyskać refundacje większości wydatków. Przypadkiem dowiedzieliśmy się, że został uruchomiony nowy fundusz dotyczący tylko wymian Polsko-Litewskich. Postanowiliśmy z niego skorzystać.

Michał Ducki
 
 
„My jesteśmy z ZHP, Cinek z SH a Kot z ZHR”. Na te słowa uczestnicy Wędrowniczej Watry reagowali zakłopotaniem i milczeniem. Najczęściej spuszczali głowy albo zmieniali temat. Skąd na Watrze reprezentant ZHR? To dosyć długa historia. Wszystko zaczęło się 5.05.2005...

pwd. Marta Bagieńska HR

Przygotowując się do tegorocznego obozu postanowiłam trochę poszperać, a przy okazji trochę poszerzyć wiedzę o jadalnych roślinach. Ze względu na mój kierunek studiów miałam trochę ułatwione zadanie, bo okazało się że wiele gatunków które już znałam jest użytecznych kulinarnie. W poszukiwaniach pomogły mi oprócz atlasów strony internetowe poświęcone technikom survivalu. Zdobyte informacje miałam okazję wykorzystać na zajęciach które przeprowadziłam na kursie metodyk i harcerek „Agricola Silva" i kursie metodyki harcerzy „Agricola 2008" na Mazowszu. Myślę, że sporą frajdę sprawiło przygotowanie zerwanych i rozpoznanych przez siebie roślin. Może warto podczas zajęć z przyrodoznawstwa sięgnąć czasem po coś nowego, a w tym wypadku nie nowego, lecz raczej zapomnianego. Lasy i łąki, na których gościmy podczas obozów i biwaków oferują nam ogromne możliwości, z których przy odrobienie wysiłku możemy skorzystać, urozmaicając pracę naszych drużyn. Ta technika pozwala poszerzać zainteresowania harcerek i harcerzy,wiele radości sprawia im zjedzenie własnoręcznie zrobionej zupy albo używanie naturalnie zafarbowanego stroju obrzędowego.

Phm. Rez. Karol Leszczyński HR

O ataku Gruzinów na Osetię Południową, tak jak większość z nas, dowiedziałem się oczekując na otwarcie Igrzysk w Pekinie (to znaczy oczekiwałem w Warszawie, a Igrzyska były w Pekinie), oczekując każdego dnia na nowe informacje, miałem nadzieję, że konflikt jak najszybciej się zakończy. W związku z zainteresowaniem historią wojskowości, wiem, że oprócz wielu okazji do bohaterstwa żołnierzy, chwały dla dowódców i ciekawych bitew, które można później analizować na wiele sposobów, wojna niesie przede wszystkim cierpienie dla zdecydowanej większości osób objętych działaniami wojennymi.

Znacie na pewno takie rosyjskie powiedzenie: eto kak tigra za usy trogat’ – i smieszno, i straszno… Przyglądając się od lat z boku temu, co dzieje się z ZHR-em i w ZHR-ze bardzo często mam podobne odczucie. Luksus takiego przyglądania się z boku przyjemnie wyostrza spojrzenie. Może czasem nadmiernie, ale może właśnie pozwala dostrzec dziwności i śmieszności, które trudno czasem dostrzec tym, co borykają się z nimi na co dzień i tkwią w nich. A na pewno trudniej im je nazwać. Zwłaszcza tym, którzy w ZHR-e dorastają, wśród zachowań i mechanizmów, które znają „od zawsze”, nie przychodzi im więc do głowy, że to „od zawsze” wcale takie stare nie jest, a na pewno nie jest normalne. Dlatego w kolejnych numerach „Pobudki” spróbuję niektóre z takich zhr-owskich dziwactw opisać.

 

phm. Wojciech Hoser HR

            Wśród licznych batalii jakie toczyłem w czasach swej aktywnej działalności w ZHR, do najbardziej spektakularnych należała walka o pełnoprawne miejsce dla niewierzących, poszukujących, wątpiących czy innowierców w szeregach ZHR-u. W owych prehistorycznych czasach zaczął kształtować się popularny dziś pogląd, że ZHR jest organizacją chętnie przyjmującą tego typu osoby jako materiał działań ewangelizacyjnych, natomiast instruktor jako wychowawca - ewangelizator musi być osobą głęboko wierzącą. Gdy w poprzednim numerze przeczytałem "Felieton o dawaniu szans", przed oczami stanęły mi dawno stoczone bitwy - "gdzie świtem pióra skrzypiące się łamały, a świece świeciły by nic nie oświecić..."

pwd. Magda Leczkowska

Ostatni punkt Prawa Harcerskiego stale budzi spore emocje. Nasz „Komentarz do Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego" wspomina, że o zasadę abstynencji już w 1912 r. spierali się instruktorzy z „Zarzewia" z tymi, którzy wywodzili się z „Eleusis". Podobne dyskusje ciągle powracają - wystarczy wspomnieć niedawne plany modyfikacji Prawa Harcerskiego w ZHP.

 

phm. Włodzimierz Dola HR

Druhu Macieju,

nazywam się Włodzimierz Dola i jestem jednym z sygnatariuszy propozycji uchwały, która została przyjęta. Nie zgadzam się w całej rozciągłości z Twoim zdaniem. Dla ułatwienia zrozumienia moich słów ponumerowałem myśli, do których będę się odnosił w tekście. Maćku w Twoim tekście zauważyłem wiele błędów, wynikających z nieznajomości pojęć jakich używasz, jak i merytorycznych.

... Tobardzo się z tego cieszymy! Dlatego jeśli lubisz pisać i masz coś dopowiedzenia - spróbuj swoich sił i prześlij nam swój artykuł!