Numer 18 z dnia 19 września 2008 r.
Początek nowego roku harcerskiego, osiemnastka „Pobudki", plany wielkiego zlotu ZHR, a za oknem szaro, zimno, więc jakoś trudniej się cieszyć. Zresztą, niestety, dla części instruktorów wrzesień nie jest miesiącem wielkich planów i tryskającego entuzjazmu, lecz potworną gonitwą między uczelnią (wiadomo - albo dobry obóz albo dobrze zdana sesja...) a szeregiem rad, spotkań, odpraw. Ślęczymy nad planami pracy, w które trudno wcisnąć własną zbiórkę - ponieważ tyle jest obowiązkowych zlotów, świąt, apeli, mszy... Jednak my się nie damy! Nowa „Pobudka" głośno trąbi na DOBRY POCZĄTEK.
- Odsłon: 4154
pwd. Kamil Wojciechowski HO
Pewnego popołudnia szedłem spokojnie ulicą koło mojego domu, gdy zobaczyłem jakiegoś żula zmierzającego w moją stronę. Po chwili słyszę znany tekst: "Poratujesz pijaka?" często się go słyszy na ulicach Grochowa, więc nie byłbym zdziwiony, gdyby nie... Gdyby nie to, że zza tego czerwonego, zapijaczonego lica rozpoznałem kolejnego z moich kolegów z dawnej klasy z podstawówki... ech życie.
- Odsłon: 13043
hm. Marek Gajdziński
Mamy wrzesień, a więc miesiąc męk jakie każdy z drużynowych przechodzi przy pisaniu planów pracy dla uciechy swoich przełożonych. A ja chciałbym zaproponować żeby plany pracy pisać przede wszystkim dla siebie i swoich współpracowników. Poniżej wskazówki dotyczące metodologii jak to zrobić z pożytkiem dla siebie.
- Odsłon: 7025
hm. Marek Gajdziński
Od kilku lat, w całym ZHR panuje moda na zz-ty. Przyjęło się mówić, że zastęp zastępowych jest solą sytemu zastępowego. Czy słusznie?
- Odsłon: 7568
pwd. Kasia Kozłowska
- Odsłon: 5570
- Odsłon: 6192
phm. Łukasz Borek
Pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, to odpowiedzieć sobie na pytanie, po co właściwie drużynowym hufcowi?
- Odsłon: 4428
Wiesiek Drzewiecki
„Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał".
A czego ten „Jaś" (albo „Małgosia") miałby się w harcerskim gronie nauczyć?
I jak miałby się tego uczyć?
Na to drugie pytanie odpowiedź wydaje się prosta. Bezstresowo i przyjemnie, ale bezpiecznie i odpowiedzialnie. Acha. I jeszcze jedno. Często naprawdę ważne. Nie drogo.
- Odsłon: 5948
phm. Agnieszka Leśny, Łukasz Wojdyga
Był późny wieczór. Pod gustowny dom pod Warszawą podjechały bardziej i mniej gustowne bryki. Rozpoczęło się otwarte spotkanie Tajnego Stowarzyszenia Ojców Harcerzy w składzie: Jarek Błoniarz „Glizda”, Marek Frąckowiak „Ponury”, Marek Gajdziński „Szwejk”, Tomasz Maracewicz „Marabut”. Na osobliwym zebraniu obecna była też Naczelna i sekretarz „Pobudki”. Wszystko po to, aby dowiedzieć się jak to jest z tymi ojcami-harcerzami?
- Odsłon: 5529
phm. Agnieszka Leśny
Nie chcę już więcej patrzeć na harcerzy z karabinami - wszystko jedno, czy prawdziwymi czy atrapami. Wreszcie zrozumiałam obawy pojawiające się w harcerskich dyskusjach po kolejnych obchodach rocznicy „Akcji pod Arsenałem". Zdecydowanie za często bawimy się w wojnę!
- Odsłon: 6646
- Odsłon: 9460
hm. Marek Kamecki
„Przedwczoraj wróciłem z drużyną ze zgrupowania obozów i stwierdzam, że dosyć mam wielkiej, masowej kolonii wypoczynkowej. Chociaż i tak było dobrze, bo w dniu naszego wyjazdu na to samo miejsce przyjeżdżał (...) i przywiózł ze sobą kabiny toaletowe typu toi-toi...
- Odsłon: 8417
phm. Jan Badowski HR
Temat nieprzyjemny. Każda drużynowa i każdy drużynowy z radością powitaliby sytuację, gdyby nie musieli się tym zajmować. Nieodzownie sprawia, że jej „poborcy" - Okręgi i Obwody - kojarzeni są z urzędem skarbowym, a w kasie drużyny czy gromady zaczyna brakować funduszy. Składka - jaka jest naprawdę?
- Odsłon: 10174
- Odsłon: 5010
hm. Tomasz Maracewicz
W dniu oddania kolejnego numeru Podupki (to taka nazwa konspiracyjna), zadzwoniła do mnie groźna Naczelna:
- Marabut!!! Dlaczego Ciebie nie ma w planie numeru?!!
- No właśnie - odpowiedziałem z udawaną troską - dlaczego mnie nie ma?!
Ta troska była rzeczywiście udawana, bo rozumiecie, być w planie numeru oznacza konieczność odrobienia pańszczyzny, spłacenia haraczu czy jak go tam zwał, czyli napisania dobrego tekstu i to jeszcze na zadany temat. A jak Cię nie ma w planie numeru, to hulaj dusza, piekła nie ma. Nie darmo prześlizgiwałem się przez cały miesiąc, omijałem niebezpieczne maile, nie wychylałem się z pomysłami, nie uczestniczyłem w dyskusjach redakcyjnych, żeby sobie o mnie nie przypomnieli. Naczelna na szczęście jest Nowa, więc mogła ten dojmujący brak przegapić. Niestety.
- Ty cwaniaku, masz mi zaraz pisać tekst, i żeby na rano był gotów - zawarczała słuchawka.
- No ale nie mam tematu - broniłem się słabo - ani nawet cienia pomysłu!
- Pisz cokolwiek, a jak masz wątpliwości, to zastanów się co Ci w duszy gra. Ufam Ci - słuchawka stęknęła, zgrzytnęła i połączenie zostało przerwane.
Skoro tak się sprawy mają, to już nie potrzebowałem wyjaśnień. Ja wiem co mi w duszy gra, tylko nie wiedziałem, że znów pozwolą mi o tym napisać. Bo we mnie, od dawna już, co raz głośniej i co raz bardziej beznadziejnie gra smętny refren starej piosenki:
- Odsłon: 7355
Pomysł na projekt „Staż” zrodził się całkiem przypadkiem. Jestem radcą prawnym. Kilka miesięcy temu poproszono mnie o przyjęcie na staż studenta. Chłopak miał na imię Mateusz. Zgodziłem się, ale postawiłem warunek, że stażysta musi pracować społecznie. Jako, że byłem wówczas na etapie szukania przybocznego i miałem z tym spore problemy, zaproponowałem Mateuszowi, że jeżeli nie ma innego pomysłu na pracę społeczną to może mi pomóc w prowadzeniu gromady zuchowej jako wolontariusz.
- Odsłon: 6190
- Odsłon: 5602
phm. Włodzimierz Dola HR
W tym roku mija 25 lat istnienia mojego środowiska. Już od jakiegoś czasu myśleliśmy nad tym jakby uczcić ten fakt. Na początku roku harcerskiego rozpoczęliśmy kampanie, której jednym z elementów był obóz szczepu na Litwie. Okazało się, że znaleźliśmy miejsce pod łotewska granicą. Obóz taki to wielkie przedsięwzięcie i mieliśmy ogromne obawy przed jego realizacją. Zaplanować obóz to jedno, ale trzeba też pozyskać na niego fundusze. Wiedzieliśmy o programie „Młodzież w działaniu" i o tym, że można uzyskać refundacje większości wydatków. Przypadkiem dowiedzieliśmy się, że został uruchomiony nowy fundusz dotyczący tylko wymian Polsko-Litewskich. Postanowiliśmy z niego skorzystać.
- Odsłon: 6448
- Odsłon: 9683
pwd. Marta Bagieńska HR
Przygotowując się do tegorocznego obozu postanowiłam trochę poszperać, a przy okazji trochę poszerzyć wiedzę o jadalnych roślinach. Ze względu na mój kierunek studiów miałam trochę ułatwione zadanie, bo okazało się że wiele gatunków które już znałam jest użytecznych kulinarnie. W poszukiwaniach pomogły mi oprócz atlasów strony internetowe poświęcone technikom survivalu. Zdobyte informacje miałam okazję wykorzystać na zajęciach które przeprowadziłam na kursie metodyk i harcerek „Agricola Silva" i kursie metodyki harcerzy „Agricola 2008" na Mazowszu. Myślę, że sporą frajdę sprawiło przygotowanie zerwanych i rozpoznanych przez siebie roślin. Może warto podczas zajęć z przyrodoznawstwa sięgnąć czasem po coś nowego, a w tym wypadku nie nowego, lecz raczej zapomnianego. Lasy i łąki, na których gościmy podczas obozów i biwaków oferują nam ogromne możliwości, z których przy odrobienie wysiłku możemy skorzystać, urozmaicając pracę naszych drużyn. Ta technika pozwala poszerzać zainteresowania harcerek i harcerzy,wiele radości sprawia im zjedzenie własnoręcznie zrobionej zupy albo używanie naturalnie zafarbowanego stroju obrzędowego.
- Odsłon: 8523
Phm. Rez. Karol Leszczyński HR
O ataku Gruzinów na Osetię Południową, tak jak większość z nas, dowiedziałem się oczekując na otwarcie Igrzysk w Pekinie (to znaczy oczekiwałem w Warszawie, a Igrzyska były w Pekinie), oczekując każdego dnia na nowe informacje, miałem nadzieję, że konflikt jak najszybciej się zakończy. W związku z zainteresowaniem historią wojskowości, wiem, że oprócz wielu okazji do bohaterstwa żołnierzy, chwały dla dowódców i ciekawych bitew, które można później analizować na wiele sposobów, wojna niesie przede wszystkim cierpienie dla zdecydowanej większości osób objętych działaniami wojennymi.
- Odsłon: 6208
Znacie na pewno takie rosyjskie powiedzenie: eto kak tigra za usy trogat’ – i smieszno, i straszno… Przyglądając się od lat z boku temu, co dzieje się z ZHR-em i w ZHR-ze bardzo często mam podobne odczucie. Luksus takiego przyglądania się z boku przyjemnie wyostrza spojrzenie. Może czasem nadmiernie, ale może właśnie pozwala dostrzec dziwności i śmieszności, które trudno czasem dostrzec tym, co borykają się z nimi na co dzień i tkwią w nich. A na pewno trudniej im je nazwać. Zwłaszcza tym, którzy w ZHR-e dorastają, wśród zachowań i mechanizmów, które znają „od zawsze”, nie przychodzi im więc do głowy, że to „od zawsze” wcale takie stare nie jest, a na pewno nie jest normalne. Dlatego w kolejnych numerach „Pobudki” spróbuję niektóre z takich zhr-owskich dziwactw opisać.
- Odsłon: 6514
phm. Wojciech Hoser HR
Wśród licznych batalii jakie toczyłem w czasach swej aktywnej działalności w ZHR, do najbardziej spektakularnych należała walka o pełnoprawne miejsce dla niewierzących, poszukujących, wątpiących czy innowierców w szeregach ZHR-u. W owych prehistorycznych czasach zaczął kształtować się popularny dziś pogląd, że ZHR jest organizacją chętnie przyjmującą tego typu osoby jako materiał działań ewangelizacyjnych, natomiast instruktor jako wychowawca - ewangelizator musi być osobą głęboko wierzącą. Gdy w poprzednim numerze przeczytałem "Felieton o dawaniu szans", przed oczami stanęły mi dawno stoczone bitwy - "gdzie świtem pióra skrzypiące się łamały, a świece świeciły by nic nie oświecić..."
- Odsłon: 5806
pwd. Magda Leczkowska
- Odsłon: 8407
phm. Włodzimierz Dola HR
Druhu Macieju,
nazywam się Włodzimierz Dola i jestem jednym z sygnatariuszy propozycji uchwały, która została przyjęta. Nie zgadzam się w całej rozciągłości z Twoim zdaniem. Dla ułatwienia zrozumienia moich słów ponumerowałem myśli, do których będę się odnosił w tekście. Maćku w Twoim tekście zauważyłem wiele błędów, wynikających z nieznajomości pojęć jakich używasz, jak i merytorycznych.
- Odsłon: 5294
... Tobardzo się z tego cieszymy! Dlatego jeśli lubisz pisać i masz coś dopowiedzenia - spróbuj swoich sił i prześlij nam swój artykuł!
- Odsłon: 5608