Phm. Rez. Karol Leszczyński HR

O ataku Gruzinów na Osetię Południową, tak jak większość z nas, dowiedziałem się oczekując na otwarcie Igrzysk w Pekinie (to znaczy oczekiwałem w Warszawie, a Igrzyska były w Pekinie), oczekując każdego dnia na nowe informacje, miałem nadzieję, że konflikt jak najszybciej się zakończy. W związku z zainteresowaniem historią wojskowości, wiem, że oprócz wielu okazji do bohaterstwa żołnierzy, chwały dla dowódców i ciekawych bitew, które można później analizować na wiele sposobów, wojna niesie przede wszystkim cierpienie dla zdecydowanej większości osób objętych działaniami wojennymi.

Wszystkie media informowały nas w pierwszych dniach wojny o kolejnych ofiarach, o wzajemnych oskarżeniach walczących stron i dziesiątkach tysięcy uchodźców opuszczających Osetię i jej okolice.

Po kilku dniach pojawiła się okazja do pomocy, dostałem SMSa od komendanta chorągwi, iż potrzebna jest pomoc w organizowaniu misji humanitarnej. Szybko przemyślałem swoje możliwości, termin obrony pracy mgr i związanych z tym faktem obowiązków i zdecydowałem się zaangażować w organizację pomocy w Warszawie.

Pierwsza odprawa oceniająca potrzeby misji prowadzonej przez hm. Henryka Błaszczyka w Gruzji i konfrontująca je z naszymi możliwościami postawiła przed nami trudne zadanie, do którego trzeba było zorganizować ludzi chętnych do pracy. Teoretycznie były wakacje, czas odpoczynku od nauki, jednak w chorągwi trwały cztery kursy: Naboje, Agricola, Przewodnikowski i Agricola Wędrownicza, co oznaczało, że około 70 potencjalnych osób gotowych do pomocy niestety było niedostępnych.

Właśnie te pierwsze dni stanowiły dla nas największy problem, gdyż jeszcze niewiele osób wiedziało o misji, bardzo duża część była na wakacjach, a do realnej długotrwałej pomocy gotowych było zaledwie kilku harcerzy.

Z czasem jednak, jak powoli wszyscy wracali z kursów i wakacyjnych wyjazdów, zgłoszeń do pomocy napływało coraz więcej, na apel na zhr.pl odpowiadali harcerze i harcerki z wielu polskich miast (wielu z nich cały czas czeka gotowych w rezerwie), sporo osób angażowało do pomocy swoich znajomych „nieharcerzy".

W ten sposób dzięki zaangażowaniu i chęci kilkudziesięciu osób we współpracy z Fundacją Zakonu Kawalerów Maltańskich w Polsce udało się nam wysłać do Gruzji już kilkanaście palet leków i żywności, a także innego potrzebnego sprzętu, a do planowanego końca misji jeszcze 3 tygodnie.

Tematem numer ma być podobno misja i wyzwania jakie stoją obecnie przed harcerstwem. Jak dla mnie sprawa jest prosta, harcerstwo ma wychowywać, cel ku jakiemu ma wychowywać zawarty jest w idei stopnia HR. Pytanie, które powinniśmy sobie stawiać to raczej pytanie o formy pracy, o działania jakie się podejmuje i ku jakim się wychowuje.

To co powinniśmy robić, to przede wszystkim odpowiadać na zapotrzebowanie, w przypadku naszego zaangażowania w pomoc ofiarom wojny na Kaukazie zapotrzebowanie było bardzo jasno sformułowane, więc i odpowiedź na nie mogła być tylko jedna.  Jeśli organizacja jako taka ma potencjał do współorganizowania misji pomocy humanitarnej to należy w tym kierunku działać, nie wystarczy w tej sytuacji jeśli każdy instruktor przekaże jakiś mały datek na konto bankowe, znacznie lepiej będzie jeśli zaangażuje się w jakiś sposób od strony organizacyjnej (oczywiście w ramach możliwości).

Takie akcje pomocy humanitarnej, jak ta którą obecnie przeprowadzamy, oprócz oczywistych korzyści jakie niosą osobom potrzebującym na Kaukazie, jest także bardzo pomocna do realizacji celów wychowawczych przez Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej. Z jednej strony uczy zarządzania, zarówno czasem, jak i zasobami jakie posiadamy (zazwyczaj skromnymi, przy praktycznie zerowym budżecie), uczy radzenia sobie w trudnej sytuacji i rozwiązywania dużych, czasem skomplikowanych problemów (np. jak na „za godzinę" zorganizować samochód do transportu darów i dziesięć osób do pomocy przy jego załadunku i to w godzinach pracy i szkoły), uczy rozmów z zupełnie obcymi ludźmi i nakłaniania (albo zachęcania) ich do przekazania bezpłatnie większych ilości potrzebnych artykułów (np. 200 kg makaronu, 8 palet innego jedzenia, 15 kartonów leków) albo jak po raz ósmy w ciągu dwóch tygodni przekonać kogoś żeby poświęcił kilka godzin swojego czasu.

Z drugiej strony akcja związana z pomocą Gruzji uczy postawy gotowości do niesienia pomocy - życia jako czuwania i reagowania na potrzebę pomocy bliźniemu. Ideałem jest sytuacja w której po informacji o wybuchu wojny instruktorzy spontanicznie i oddolnie tworzą jakieś zalążki zorganizowanej pomocy. Nie jest tak oczywiście, że każdy który to widzi, albo o akcji słyszał, albo nawet brał w niej udział (przez kogoś namówiony lub uproszony), od razu stanie się wielkim orędownikiem wszelkiej humanitarnej pomocy i poświęcania życia dla drugiego człowieka.

Wśród osób pomagających przeważają ci, którzy po informacji zgłosili się do mnie gotowi pomóc, część od zaraz, część po wakacjach, część po egzaminach. Na osoby młodsze, które są raczej zachęcane niż zmuszane do włączania się w akcję, najbardziej działa chyba przykład własny instruktorów, którzy taką akcję w ZHR organizują, oraz byłych członków naszej organizacji, którzy robią to niezależnie od ZHR. Dzięki temu przyszli instruktorzy, bądź zwykli harcerze, dostają prosty i czytelny przykład tego co jest im wpajane na niezliczonych ogniskach i kominkach.

Ostatnią korzyścią jaką tutaj opisze jest oddziaływanie ZHR na zewnątrz, na osoby nie będące harcerzami.  Korzyść odnosi ZHR, którego wizerunek w oczach społeczeństwa się poprawia, zarówno przez media, jak i wśród znajomych, którzy widzą jak pracujemy i widzą, że poglądy które głosimy mają rzeczywiste odbicie w naszej postawie. Korzyść odnosi też cała ludzkość (to tak trochę żartobliwie), gdyż dzięki naszemu zaangażowaniu zmuszamy innych do refleksji, która często prowadzi do działania.

Odpowiadając więc na pytanie o formy pracy jakie powinniśmy stosować, uważam, ze misja pomocy humanitarnej, przy tak bardzo jasnym zapotrzebowaniu jest naturalnym kierunkiem naszego działania. Zachęcam wszystkich, którzy mają szanse na odpowiedź na takie zapotrzebowania, czy to globalne, czy lokalne, dotyczące swojej gminy, parafii, czy powiatu. Zdaję sobie sprawę, że na apel o pomoc dla głodnych dzieci w Afryce, albo dla lasów tropikalnych, czy topniejących lodowców byłaby zdecydowanie mniejsza odpowiedź, gdyż Gruzja była tematem bardzo na czasie i bardzo medialnie nagłośnionym, a także atrakcyjnym ze względu na nasze przyjacielskie stosunki z Władimirem Putinem. Zachęcam do włączania się w takie akcje, bo to jest wydarzenie, którym gimnazjaliści i licealiści są w stanie zaimponować swoim rówieśnikom, głównie poprzez włączanie się w działania, o których inni słyszą w telewizji, a także np. poprzez wizytę na pokładzie samolotu rządowego (ze względu na stan floty polecam odwiedzanie gdy stoi na ziemi).

Phm. Rez. Karol Leszczyński HR, Mazowiecka Chorągiew Harcerzy ZHR
Były Szczepowy 169 WDHiZ im. Alka Dawidowskiego
Były wicehufcowy UHH-y „Rawicz"