numer 13 z dnia 10 czerwca 2007 r.

hm. Paweł Wieczorek KOHUB

Kiedyś harcerstwo było organizacją paramilitarną. Wspominam o tym z pewnym sentymentem, bo chyba lepiej nam to wychodziło niż późniejsza parapartyjność albo parasekciarstwo religijne. Cóż, było, minęło. Ucywilizowane (w znaczeniu: odwojskowione) harcerstwo nie interesuje się zupełnie tarczą antyrakietową. Z jednej strony chroni nas to przed uczestnictwem w beznadziejnie głupich dyskusjach ludzi, którzy o rakietach wiedzą tyle że powinny mieć markowy naciąg, a wypowiadają się jako fachowcy w sprawach bezpieczeństwa świata. Z drugiej strony ucieka nam tym sposobem okazja do przemyśleń nad alegorycznym znaczeniem słowa „tarcza”.

hm. Andrzej Glass

Jaki ma być skutek wychowania harcerskiego? Przede wszystkim człowiek prawy czyli rzetelny, ideowy, życzliwy, niosący pomoc, chętny do służby, społeczny, patriotyczny. Oznacza to człowieka, który działa z pobudek ideowych, służy wartościom wyższym, zaś ogranicza swój egoizm, swą chciwość i lenistwo. Równocześnie chcemy by był  zaradny (pełen inicjatywy) i był dobrym organizatorem, lecz nie są to cechy moralne, lecz umiejętności  o wartościach pomocniczych.

hm. Marek Gajdziński 

Przyznam, że po przeczytaniu artykułu pióra hm. Andrzeja Glassa pt. „Cel czy środki – manowce wychowania”, w którym autor krytykuje pomysł gry  ekonomicznej na obozie harcerskim przedstawiony przeze mnie w 8 numerze Pobudki, miałem i mam nadal mieszane uczucia. Z wieloma tezami autora trudno się bowiem nie zgodzić. Mam jednak wrażenie, że Andrzejowi zabrakło odwagi by dotknąć sedna problemu, nazwać wprost to co leży mu na sercu i zadać pytanie o wzorzec postawy harcerza we współczesnym świecie urządzonym wedle reguł bliskich wolnemu rynkowi.  

Marek Kamecki (tylko)HR

Gdy będąc studentem historii zapisywałem się na półtoraroczne seminarium „Naród na przestrzeni dziejów” moje pojecie tematu było podobne jak autora przywołanych w tytule dywagacji. Na pierwszych zajęciach jednak doznałem olśnienia, które po zakończeniu seminarium znalazło potwierdzenie w faktach, a więc w prawdzie, bo historia to po prostu opis „…jak było…”. Olśnienie przyszło gdy zdałem sobie sprawę, że po jednej mojej stronie siedzi kolega – syn Łemków i Ukraińców , a po drugiej potomek czeskich dziewiętnastowiecznych emigrantów do Galicji – obaj podkreślający swoje korzenie i obaj zadeklarowani polscy patrioci .

Od redakcji: tekst hm. Macieja Szafrańskiego powstał dla pisma „CZUWAJ”. Autor zdecydował się jednak przesłać go także do POBUDKI, a motywy tego kroku wyjaśnia. Poprosiliśmy autora o dokonanie pewnych zmian, zwłaszcza w końcowej części artykułu, no i oczywiście uzyskaliśmy zgodę redakcji „CZUWAJ” na publikację.
 
hm. Maciej Szafrański
 
Harcerstwo to styl życia. Być harcmistrzem - to być mistrzem życia. Harcmistrz to osobowość, mówimy „Ktoś”, człowiek który osiąga życiowe mistrzostwo. Niezwykle cenna jest w jego życiu umiejętność uważnego obserwowania ludzi i świata, pozbawiona stereotypów i uprzedzeń. To instruktor, który wyprzedza innych o krok, potrafi pozytywnie zaskoczyć. Jest pełen pogody ducha, życiowej energii; to człowiek myślący; zastanawiający się nad wydarzeniami, swoim życiem, relacjami do innych, wcielający w życie wnioski i postanowienia; stawiający sobie wysoko poprzeczkę.

ks. Piotr Płonka

Spotkać Boga na obozie ... czyli garść wspomnień i przemyśleń na temat formacji religijnej poprzez harcerstwo 

Robert Baden-Powell zapytany, gdzie religia pojawia się w skautingu, odpowiedział: „Wcale nie pojawia się. Ona tam zawsze była. Jest to podstawowy czynnik - fundament skautingu”. Mogę tylko potwierdzić, że na mnie ta opinia założyciela skautingu sprawdziła się w 100 %. Było to dawno, bo około 30 lat temu. Na swój pierwszy obóz pojechałem jako zupełny dyletant w sprawach harcerstwa, raczej przypadkiem, znęcony pokusą wyjazdu bez rodziców, w pożyczonym mundurze („ bo nie wiadomo co z tego wyjdzie, więc może nie warto inwestować” – cytat z mamy).

pwd. Marcin Wrzos HR

Katolicyzm to najłatwiejsza religia. Raz w tygodniu do kościółka, na Wielkanoc do spowiedzi, codziennie paciorek i wystarczy - rzuciła kiedyś z ironią moja nauczycielka historii. Wtedy się wkurzyłem. Teraz po kilku latach nie dziwię się jej. Wyglądając przez okno i przyglądając się naszemu (mojemu) życiu, miała prawo tak powiedzieć. Jest i taki obraz: odbębnić co trzeba i.... do nieba! Wie o nim prawie 100% Polaków. Wiara dla nich to mechanizm. Jednak, czy tak to działa? Jak wychowywać religijnie na obozie? – może to właśnie polega na tym: zrobię modlitwę rano czy wieczorem, (znaczy powitanie i pożegnanie dnia – słowo modlitwa wychodzi już często z użycia), coś się zaśpiewa przed posiłkiem, wbije koślawy krzyż brzozowy w podobozie. Kapliczka jest. Starczy. Komisja Rewizyjna z głowy. No, ale czy Pan Bóg też?

phm. Agnieszka Leśny HR

Wędrowniczka, która przychodzi do drużyny w wieku 15 lat lub starsza, zdobywa stopień starszej ochotniczki – tak jak „zapóźnione” harcerki z drużyn młodszych. U podłoża takiego rozwiązania leży przekonanie, że wędrowniczka – tak samo jak zuchmistrzyni czy harcerka młodsza jest „po prostu” harcerką.

hm. Krzysztof Stanowski

W poprzednich odcinkach stwierdziliśmy, że organizacja społeczna (pozarządowa) to organi­zacja utworzona przez osoby prywatne, która została stworzona dla realizacji konkretnego niedochodowego celu o znaczeniu społecznym. Ponieważ prowadzenie działalności wymaga niezbędnych środków w kolejnych dwóch odcinkach postaramy się odpowiedzieć na pytanie: Kto za to płaci? 

Są organizacje, które działają przy minimalnych nakładach finansowych. Ich członkowie spotykają się w prywatnych mieszkaniach lub klasie udostępnionej przez za­przyjaźnioną szkołę, korzystają z prywatnych telefonów, wszystkie działania reali­zo­wane są przez wolontariuszy bezpłatnie poświęcających swój czas dla osiągnięcia wspólnych celów.  Inne, posiadają znaczny majątek oraz środki pozwalające nie tylko na wynajem lokalu, zatrudnienia pracowników, a nawet kampanie promocyjne w środkach masowego przekazu. Oczywiście ilość posiadanych środków nie może i nie powinna być miarą pracy organizacji. Jednak działanie bez jakichkolwiek środków byłoby bardzo utrudnione.

Phm. Grzegorz Skrukwa

Krąg Płaskiego Węzła jest krystalizacją jednego z nurtów, które pojawiły się w ostatnim czasie w debatach o stanie i przyszłości Związku Harcerstwa Polskiego. Pierwsza zbiórka założycielska odbyła się 17 lutego 2007 w Krakowie. W obecnej chwili, w maju 2007, Krąg jest na etapie procedur rejestracji jako ruch programowo-metodyczny wewnątrz ZHP.

hm. Witek "Smyrwa" Pietrusiewicz i hm. Jacek "Garbol" Garboliński HR

Od redakcji: zgodnie z jasno wyrażoną intencją autorów traktujemy ten artykuł wyłącznie jako głos rozpoczynający dyskusję. W redakcji trwała bowiem inna dyskusja - czy w ogóle pomysł nagłaśniać?
Skąd nasz sceptycyzm? No cóż, znamy po prostu jakość naszego ustawodawstwa. W ramach dyskusji warto zadać sobie pytanie czy polski parlament przyjął choć jedną ustawę wolną od kardynalnych błędów, wypaczających jej sens. Nie tylko w tej kadencji - w dziejach. Może najpierw przywrócić liberum veto, a potem dopiero brać się za sejmokrację w tak drogiej naszym sercom dziedzinie jak harcerstwo? Czy warto "z grubej rury śrutem", skoro wiemy że rura krzywa, zamek wylata, proch zamókł a śrut jeszcze postsowiecki?
Niestety poważnie wątpię, czy ustawa, tradycyjnie klecona po łebkach i na chybcika będzie lepsza, tak pod względem gramatycznym, jak i prawnym od wszystkich innych. Byłby to precedens na skalę XXI wieku.
Ale... może już pora stworzyć taki precedens, a przynajmniej spróbować?"
Podyskutujmy zatem. Rozpoczynając debatę zacznę od prostego pytania, licząc na odpowiedź autorów: dlaczego harcerskie wychowanie najskuteczniej realizowane było w czasach, kiedy harcerstwo nie tylko nie mogło liczyć na jakąkolwiek pomoc prawną, ale było wręcz zakazane? Chodzi mi o czas Szarych Szeregów mianowicie. Czy nie jesteśmy z samej natury ruchem, który krzepnie w przeciwnościach, a każde ułatwianie tylko mu szkodzi?

hm. Paweł Wieczorek KOHUB

Dobrze, że redakcja POBUDKI nie składa się z osób nadmiernie zarozumiałych. Inaczej trwającą obecnie w – jak to się kiedyś mówiło – „określonych kręgach” instruktorów ZHP dyskusję o ewentualnym złagodzeniu zapisów abstynenckich Prawa Harcerskiego potraktowalibyśmy jako skutek naszego cyklu rozważań o idei i wartościach. Pisaliśmy przecież wielokrotnie że nie ma niedozwolonych pytań, mogą być tylko głupie odpowiedzi. Że Prawo Harcerskie nie jest słowem objawionym, tylko dziełem ludzkim, zatem podlega krytyce i nie jest niezmienne. Nieraz zresztą było zmieniane. 

hm. Tomasz Maracewicz

W związku z odbywanym w pierwszych dniach czerwca Zjazdem Programowym ZHP, przetoczyła się przez tą organizację dyskusja na temat dokonania (lub nie) zmian w prawie harcerskim. Jednym z pojawiających się argumentów "za" jest konieczność uwspółcześnienia, uczynienia bardziej zrozumiałym - języka, którym posługuje się prawo.

Marek Kamecki HR

Z całym przekonaniem książkę tę włączyłbym do kanonu „pism świętych” polskiego skautingu. Obok „Wskazówek…” Baden-Powella to pozycja , która w prostych słowach wyjaśnia nie tylko istotę metody i idei, ale przede wszystkim zaraża  swoim duchem entuzjazmu i optymizmu .

W tym rzecz, że wzniosłe cele i ważne działania nie muszą moczyć się w duszystym sosie. Znacznie trafniej atmosferę harcerskiego ducha oddają książki – gawędy czy opowieści niż pseudonaukowe niby-teorie okraszone cytatami wielkich autorytetów, smutne i nudne jak flaki z olejem. „Próby wodzów” Leopolda Ungeheuera trafiają do serca, a dopiero potem do rozumu. I w niczym nie umniejsza to wartości przekazu.

hm. Marek Gajdziński

Zbliżają się obozy. Czas ogłosić ostateczną treść Honorowego Kodeksu Podchodów i przetestować jak sprawdzi się w praktyce. Odpowiadając na najczęściej zadawane pytania podsumowuję dotychczasową dyskusję i zapraszam wszystkich na prawdziwie harcerską przygodę.

hm. Marek Kamecki

Istnieją dwa sposoby zakładania drużyny harcerzy : pierwsza jest szybsza, a druga lepsza. Pierwsza polega na tym, że bierzemy grupę ok. 20 dzieci w odpowiednim wieku, ubieramy w mundury, dzielimy  na zastępy i nazywamy drużyną harcerzy.  Ten sposób jednak niewiele ma wspólnego z praca metodą harcerską. Sposób dający nam nadzieję na dużo lepsze efekty i trwalsze oddziaływanie opiera się na stopniowym budowaniu drużyny. Przez pierwsze  6-9 miesięcy powinniśmy najpierw popracować z jednym zastępem – przyszłym zastępem zastępowych. Naturalna, rówieśnicza grupa 11-12-latków będąca zaczątkiem drużyny będzie zawsze głównym celem pracy drużynowego, czy to na początku czy po kilku latach.

hm. Janusz Dziewit

Z doświadczeń szczepu jeleniogórskich drużyn harcerskich „Victoria”

Czy odnieśliście chociaż raz wrażenie, że kształcenie w Waszych środowiskach jest lekko niewystarczające? Czy kiedyś nie marzyliście by wasza drużyna była liczniejsza? A może kiedyś natknęliście się na tzw. „harcerzy”, co to tylko mundur, a pod nim pustka?

I choćbyśmy nie wiem jak lojalni byli wobec swoich środowisk, to każdy w jakimś tam stopniu odczuwa deficyt w trzech wspomnianych obszarach. Oczywiście możemy się zastanawiać na ile potrzebne nam jest jeszcze bardziej doskonalsze kształcenie. Albo po co nam większa drużyna… A że nasi harcerze są jeszcze mało wyrobieni…? Jeszcze kilkanaście lat i będą jak Małkowski.

Pozwólcie, że chwile pozrzędzę wam na powyższe tematy. Z góry jednak ostrzegam, że poniższy tekst jest skrajnie kontrowersyjny. Czytanie albo zdrowie - wybór należy do ciebie.

Hmmm… Może zacznę od jakości…

 
Marcin Gołąb HO
 
Pogodę mamy teraz letnią, żar cieknie z nieba. W takich warunkach umysł szybko się męczy, łatwo o zwidy czy inne halucynacje. Wczoraj siedziałem na ławce przed domem czytając  "Wielką przygodę życia”. Chyba się zdrzemnąłem. Obok mnie przysiadł Andrzej Małkowski. Promieniował uśmiechem. Gawędziliśmy trochę, zastanawiając się na czym polega teraz (na początku XXI w.) rola drużynowego. W końcu Andrzej zaproponował, że poprowadzi przez pewien czas moją drużynę, zobaczy jak to wygląda.