Marek Kamecki (tylko)HR

Gdy będąc studentem historii zapisywałem się na półtoraroczne seminarium „Naród na przestrzeni dziejów” moje pojecie tematu było podobne jak autora przywołanych w tytule dywagacji. Na pierwszych zajęciach jednak doznałem olśnienia, które po zakończeniu seminarium znalazło potwierdzenie w faktach, a więc w prawdzie, bo historia to po prostu opis „…jak było…”. Olśnienie przyszło gdy zdałem sobie sprawę, że po jednej mojej stronie siedzi kolega – syn Łemków i Ukraińców , a po drugiej potomek czeskich dziewiętnastowiecznych emigrantów do Galicji – obaj podkreślający swoje korzenie i obaj zadeklarowani polscy patrioci .

Nie będę relacjonował całej drogi jaką profesor Galos – wybitny historyk, przeprowadził nas przez temat, bo samo to stać by się mogło kanwą do arcyciekawej podróży intelektualnej zwieńczonej książką. Konkluzją jaką wynieśliśmy z zajęć było stwierdzenie parafrazujące zdanie Arystotelesa na temat czasu, że gdy ktoś spyta co to jest naród to odpowiem natychmiast, lecz gdy się chwilę zastanowię to nie potrafię odpowiedzieć.

Odnoszę wrażenie, że artykuł (?) dh. hm. Romana Wróbla HR należy właśnie do kategorii prac napisanych bez refleksji, żeby nie powiedzieć wiedzy historycznej, chociaż poprzez obfite powoływanie się na źródła takie wrażenie może sprawiać. Na pozór wszystko ma poparcie w źródłach lecz tu właśnie leży pies pogrzebany – w interpretacji źródeł.

W jakim sensie Konstytucja 3-go Maja używa pojęcia narodu? Dlaczego w marcowej znalazło się to pojęcie i co znaczyło? Dlaczego wreszcie ostentacyjnie pominięto je w kwietniowej ustawie zasadniczej? W jaki sposób obecna konstytucja definiuje naród – za każdym razem słowo naród zostało użyte w innym znaczeniu, bo co innego twórcy ustawy mięli na myśli i różne cele im przyświecały. 

„Hej kto Polak – na bagnety…” Pojecie narodu w XVIII w. dotyczyło przede wszystkim narodu szlacheckiego bez względu na to czy ktoś pochodził z Rusi , Litwy, Inflant czy Korony. Polakami nazywano bitną elitę Rzeczpospolitej, która mówiła (nie tylko) po polsku, wielbiła swoje wolności – przedkładając wolność osobistą (wolności szlacheckie) nad niepodległość i niezależność państwową. Ważniejsze było dla Polaków – Lachów prawo do decydowania o własnym losie niż zgoda na absolutystyczne rządy królewskie dające większe gwarancje niepodległości, ale kosztem wolności osobistej. Konstytucja majowa była (nieudaną ) próbą rozszerzenia pojęcia narodu na mieszczaństwo reprezentowane przecież głównie przez Niemców i Żydów oraz na chłopów, którzy nawet na ziemiach etnicznie polskich nie myśleli o sobie jako o Polakach nazywając się „tutejszymi” albo poddanymi królewskimi. W innych częściach Rzeczypospolitej chłopstwo w ogóle nie mówiło po polsku, w przeważającej części było innowierne , a Polakiem nazywało szlachcica nawet jeżeli był on Rusinem wyznania prawosławnego czy Litwinem religii reformowanej.Naród stanowiła szlachta, a Polakiem był ten kto nosił szablę.

Konstytucja marcowa była próbą znalezienia kompromisu i pogodzenia różnych nurtów politycznych wobec koncepcji odrodzonego państwa – spadkobiercy Rzeczypospolitej dlatego też wprowadzono tam zarówno akcenty odpowiadające koncepcji Dmowskiego jak i Piłsudskiego (upraszczając). Znalazło w niej miejsce zdefiniowanie narodu polskiego na podstawie etnicznej jak i narodu w sensie ogółu obywateli polskich.  Dualizm ten dotyczył również innych kwestii –np. religijnej czy społecznej ( konstytucja marcowa wprowadzała najbardziej „prospołeczne” w ówczesnej europie rozwiązania).

Ustawa zasadnicza z kwietnia 1935 roku była tworem konsumującym zwycięstwo jednego obozu politycznego – sanacji i pominięcie pojęcia narodu było ewidentnym opowiedzeniem się przeciwko koncepcji endeckiej narodu jako wspólnoty etnicznej i państwa będącego emanacją  tejże wspólnoty.Niemcy hitlerowskie w tym czasie zarówno w swoich przepisach prawnych jak i praktyce politycznej budowały państwo jedności etnicznej i to również było powodem dystansu do pojęcia narodu u twórców kwietniowej ustawy zasadniczej.Obecnie panująca nam konstytucja podobna w swojej istocie do ustawy marcowej jest  ogólnie niespójna ( „niechlujna” jak twierdzą konstytucjonaliści).Pojecie narodu w preambule znalazło się tam jedynie jako nawiązanie czy wręcz cytat z konstytucji USA -  „…my naród…” to po prostu początek preambuły amerykańskiej – „We, the People…” od których to słów rozpoczął swoje przemówienie w kongresie pierwszy prezydent niepodległej Polski Lech Wałęsa dziękując „narodowi” amerykańskiemu za pomoc w odzyskaniu wolności.

Współczesna konstytucja i „widzi” naród i „nie widzi”, i jak to często bywało w przeszłości dlatego jest skuteczna, bo stwarza przestrzeń do rozwiązań najbardziej praktycznych, pozwala życiu społecznemu znaleźć drogę do powodzenia bez gwałtów i walk ideologicznych, które zawsze kończyły się jakąś formą tragedii. Nie jestem gorącym zwolennikiem tejże konstytucji i głosowałem przeciwko jej wprowadzeniu, jednak z całkiem innych powodów.Tyle jeżeli chodzi o meritum historyczne.

Artykuł jest powierzchowny, banalny i powiela stare mity, które historycy już dawno odrzucili, jak choćby ten o państwie jako emanacji narodu (nigdy w historii  nie było państwa jednonarodowego i jeżeli przyglądniemy się współczesnym nam państwom to raczej znajdziemy zdecydowaną przewagę państw wielonarodowych – tak na marginesie). Nie chodzi mi o to czy pogląd autora na naród jest mi bliski czy nie (nie jest!), ale o rzetelność historyczną i nierobienie ludziom wody z mózgu bądź to przez niedbalstwo (chociaż trudno w to uwierzyć biorąc pod uwagę pełnioną funkcję w TVP) bądź z innych powodów – jakich?

Abstrahując od  strony warsztatu interpretacji źródeł, pogląd na kwestię narodu dh. hm. Romana Wróbla HR zakwalifikować należy do szkoły determinizmu społecznego nieprzystającego do nurtu personalizmu chrześcijańskiego (na przykład) nijak.Teoria o narodzie jako wspólnocie etnicznej dawała się bronić w czasach gdy mobilność ludzi była znikoma, wtedy gdy powstawało pojęcie nowoczesnego narodu w Europie tzn. w okresie od wojen napoleońskich do lat 70-tych XIX wieku. Doświadczenia w których kształtowała się świadomość narodowa Polaków w dzisiejszym tego słowa znaczeniu dowodzą jak bardzo teoria etniczna jest błędna i akademicka – w równym stopniu jak teoria materializmu dialektycznego Marksa i Engelsa, powstała w tym samym czasie.

Całe zastępy polskich patriotów pochodzenia niemieckiego, ukraińskiego, żydowskiego, czeskiego, węgierskiego, tatarskiego i Bóg wie jeszcze jakiego dawały daninę krwi z imieniem Polski na ustach.Rzesze naukowców, pisarzy i poetów, malarzy, aktorów i setek innych profesji pochodzenia etnicznie niepolskiego poświęcało swoje życie pracy dla tejże Polski. Czy stwierdzenie dh. hm. Romana Wróbla HR, że Konstytucja współczesna  „…zgubiła gdzieś informację, że Rzeczpospolita jest również, a może przede wszystkim państwem należącym do obywateli narodowości polskiej, że jest państwem mieszkających w nim Polaków. Bo pojęcie narodu w sensie etnicznym konstytucja stosuje tylko w art. 35 […] „ ( Biuletyn OH-y ZHR , Ustawa Rządowa 3 maja 1791, s.4) nie jest odebraniem tym ludziom ich ojczyzny, bo nie byli etnicznymi Polakami? A kim jest etniczny Polak – do którego pokolenia? Czy jeżeli czyjaś prababka była Ormianką to jeszcze się łapie? A praprababka?  A ludzie, którzy nie wiedzą kim był ich pradziadek – biedni , wyzuci z tożsamości beznarodowcy! A tak poza tym co mają wobec takiego postawienia sprawy zrobić np. Ukraińcy mieszkający obecnie w Polsce będącej państwem „…przede wszystkim Polaków”?

Oczywiście każdy ma prawo wyznawać taką teorię jaką uznaje za słuszną, tak samo jak każdy może się z nią nie zgadzać i dowodzić jej błędności. Mieszkają wśród nas ludzie, którzy uważają, że Adolf Hitler był dobroczyńcą ludzkości i tacy którzy wielbią dzieło Lenina. Ponad połowa Polaków ( a może to ci nieetniczni) uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było dobre dla Polski i ciepło ocenia rządy Edwarda Gierka. Wolny kraj.  Moją wątpliwość budzi jednak fakt głoszenia przez harcmistrza patriotycznej i  chrześcijańskiej organizacji poglądów dalekich od patriotyzmu i niezgodnych z nauką jakiegokolwiek kościoła chrześcijańskiego, a w szczególności Kościoła Rzymskokatolickiego, którego potępienie teorii deterministycznych zarówno ze względu na błędną interpretację rzeczywistości jak i na fatalne skutki ich urzeczywistniania nastąpiło dawno i wielokrotnie.

Oprócz powyższych wątpliwości  pojawia się jeszcze następna – dlaczego w biuletynie organizacyjnym, którego rolą jest informowanie o bieżących sprawach organizacji pojawiają się konfabulacje na tematy ogólne marnej merytorycznie jakości i niereprezentatywne dla Związku (przypuszczam, że nie były robione w tej sprawie żadne badania opinii członków organizacji harcerzy?). Czy zaprezentowane stanowisko w sprawie narodu jest oficjalnym stanowiskiem GK OH-y ZHR i czy instruktorzy powinni odnieść się do niego, czy też jest to po prostu publicystyka dh. hm. Romana Wróbla HR przypadkowo umieszczona w biuletynie?

Na powyższe pytania chętnie usłyszałbym odpowiedź ze strony Głównej Kwatery, jak i autora - i myślę, że nie tylko ja.

Niestety, nauczony doświadczeniem, nie spodziewam się żadnej odpowiedzi. Do dnia dzisiejszego na przykład, nie dostałem odpowiedzi od Naczelnika dh. hm. Michała Sternickiego HR w sprawie przywrócenia mnie do służby instruktorskiej, a podanie złożyłem 07 listopada 2005 r.(dwa zero zero pięć). Podczas przesłuchania przed Komisją Harcmistrzowską w grudniu ubiegłego roku dh. hm. Paweł Zarzycki HR – poprzedni Naczelnik zobowiązał się do wyjaśnienia dlaczego mój wniosek czekał w Komisji Harcmistrzowskiej rok czasu i do tej pory ani widu ani słychu – być może to taki nowy styl wśród harcmistrzów – naczelników. Dlaczego wniosek przeleżał rok bez odpowiedzi wie zarówno dh. hm. Paweł Zarzycki HR jak i ja, ale jak się zobowiązał to czekam. Pewnie tak samo będę czekał na odpowiedz w sprawie teorii deterministycznych propagowanych w urzędowym biuletynie OH-y ZHR. 

Marek Kamecki (tylko)HR                     

(Wciąż nie przywrócony do służby instruktorskiej od 07 listopada 2005 za sprawą naczelników OH-y dh. dh. hm. Pawła Zarzyckiego HR i hm. Michała Sternickiego HR)