Numer 8 z dnia 4 czerwca 2006 r.

Z prawdziwym wzruszeniem słuchałem jeszcze raz tego nagrania. Jest to bodaj ostatnia wypowiedź Tomasza do nas, przyjaciół z ZHR. Można powiedzieć: jego testament harcerski. Testament, w którym znajduje się zarówno przypomnienie najważniejszych wartości, które legły u początków ZHR-u, takich jak niezależność, jedność myśli, braterstwo; znajdują się w nim podziękowania tym wszystkim, z którymi Tomasz współpracował tworząc Związek; znajdują się w nim wreszcie wskazania na przyszłość, a szczególnie to jedno, że musimy być jednoznaczni moralnie.
Wypowiedź tę nagrano bezpośrednio przed poprzednim Zjazdem Związku, w marcu 2004 r. Nagranie otworzyło ów Zjazd, a po raz wtóry słuchaliśmy jego fragmentów na uroczystościach żałobnych podczas pogrzebu Tomasza.
Zapraszam Was do ponownego wysłuchania przesłania, które przekazał kolejnym pokoleniom harcerskim nasz Honorowy Przewodniczący, hm RP Tomasz Strzembosz.

MARABUT

S. Czopowicz, Harcerska wolność, w: Harcerskie drogi do wolności. Materiały z Sympozjum (pod. red. Z. Formella), Aleksandrów Kujawski 2006, ss. 9-23. (publikowane w POBUDCE za wiedzą i zgoda zarówno Autora jak i Wydawcy)


hm. Stanisław Czopowicz

Proszę o wyrozumiałość. Jestem bardzo skrępowany, gdy publicznie mam mówić o harcerstwie. Uważam, że harcerstwo się praktykuje stosownie do czasu, miejsca i szczególnie wieku, a nie o nim rozprawia, podobnie jak o ideałach i wartościach nie powinno się wiele mówić tylko im służyć.

hm. Tomasz Maracewicz


Rok 1984. W katastrofie samolotu giną Wszyscy przedstawiciele władz. Polska nie ma premiera, ministrów, wyższych dowódców wojskowych. Nie funkcjonuje żaden ośrodek decyzyjny. Kraj pogrąża się w chaosie. W lasach niedaleko Gdańska przy ognisku siedzi grupa młodych ludzi, harcerzy. Piszą expose dla nowego szefa rządu. Zastanawiają się, kto z nich będzie premierem, kto będzie odpowiadać za służby specjalne, za wojsko, gospodarkę. Rozdzielają zadania. Chcą przejąć władzę. To nie scenariusz filmu political fiction. takie plany i rozważania grupa kilkudziesięciu harcerzy snuła 21 lat temu naprawdę. Zorganizowali grę strategiczna, której celem miało być napisanie planu przejęcia władzy. Planu teoretycznego, bo w Polsce twardą ręką rządził gen. Jaruzelski, SB bezlitośnie gnębiła podziemne struktury Solidarności, a samolot z komunistycznymi oficjelami wylądował szczęśliwie. Wtedy przy ognisku siedzieli między innymi obecni: szef Służby Cywilnej Jan Pastwa, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Jaroslaw Kurski i współwłaściciel firmy PR Piotr Wysocki. Harcerze, którzy parę lat później, w 1989 roku, założą Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej.

Tak zaczął się głośny artykuł Pawła Siennickiego z dnia 11.12.2005 w Newsweeku, pt. „Czas wicedruhów”. Artykuł ten opisywał między innymi koneksje obecnych instruktorów ZHR z środowiskami władzy. Ale pierwsze dwa akapity sięgają daleko w przeszłość. Kiedy koneksji tych jeszcze nie było, kiedy nie było ZHR-u, kiedy nie było wolnej Polski. Niewielu zapewne wie, o czym są te dwa pierwsze akapity.

hm. Jarosław Błoniarz
 
Było burzliwie, choć chyba nie tak bardzo jak się mogliśmy spodziewać. Sam przebieg Zjazdu, bo niekoniecznie dyskusja delegatów, pokazał dość wyraźnie jakie mamy problemy.
Mimo, że to już historia, warto się zastanowić co sprawiło, że delegaci odrzucili pomysł na kierowanie Związkiem reprezentowany przez odchodzące Władze. Było kilka momentów, które uświadomiły delegatom te przyczyny szczególnie wyraźnie.

Rozmowa z Przewodniczącym ZHR hm. Marcinem Jędrzejewskim
Gratulujemy wyboru na funkcje Przewodniczącego. Jak minęły pierwsze tygodnie w nowej roli?
 
Marcin Jędrzejewski: Lekko nie było. Ale nie chciałbym aby to było odebrane jak użalanie się nad sobą, bo tego właśnie się spodziewałem. Po prostu musiałem w krótkim czasie przestawić sporą część swojej aktywności społecznej. Jadąc na Zjazd nie miałem żadnej gwarancji że zostanę wybrany, więc nie odwoływałem swoich wcześniejszych zobowiązań. Zresztą w momencie gdy się zdecydowałem na kandydowanie, to wycofanie się z większości z nich i tak byłoby już niemożliwe. Dlatego spadło na mnie dużo nowych obowiązków i konieczność sumiennego wywiązywania się z tych dotychczasowych. Do tego zaraz po Zjeździe był długi weekend, a zasada funkcjonowania ZHR że Zjazd wybiera Przewodniczącego i Radę Naczelną, a dopiero potem powoływane jest Naczelnictwo też nie ułatwiały sprawy. Bo kandydaci do Naczelnictwa od początku bardzo się zaangażowali i byli mi pomocni, ale inaczej się działa, nie mając mandatu sprawowanej funkcji. Na szczęście ten etap mamy już za sobą, większość spraw jest przejęta, rozpoczęliśmy normalne funkcjonowanie i możemy brać się za realizację składanych obietnic.
 

Na tę decyzję czekaliśmy w harcerskim środowisku (zwłaszcza w Krakowie) tak długo, że niektórzy mniej cierpliwi utracili już nawet nadzieję. Ale w końcu została podjęta. 3 Maja 2006 roku 95-letni ksiądz pułkownik harcmistrz Franciszek Studziński (znany jako Ojciec Adam) otrzymał z rąk Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego awans na generała brygady w stanie spoczynku.

Ojciec Adam to postać w pełnym tego słowa znaczeniu historyczna, ale zarazem niezwykle barwna: kawaler Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, Krzyża Srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyża Walecznych i wielu innych polskich oraz brytyjskich odznaczeń bojowych, honorowy obywatel stołecznego królewskiego miasta Krakowa,  opiekun legionistów Józefa Piłsudskiego, żołnierzy 1920 i 1939 roku, Armii Krajowej, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, twórca pierwszego w Polsce Duszpasterstwa Harcerek i Harcerzy, kapelan wielu środowisk patriotycznych.

hm. Paweł Wieczorek KOHUB

Motto: „Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala, czy ten co mówić o tym nie pozwala?” C.K.Norwid
 
Nasza redakcja znowu zaniedbuje swoje podstawowe obowiązki. Właściwie nie piszemy nic o Białej Służbie, a kolejny ósmy numer POBUDKI powinien być jej właśnie poświęcony. No to narażę się świątobliwym – nie powinien. Są w harcerstwie sprawy o których należy dużo pisać, ale są też takie, które wymagają cichego działania, szarej pracy bez fanfar. Do której kategorii zaliczylibyście „BS”? Biała Służba po prostu jest i na szczęście nikt nie ma wątpliwości że być powinna, a jeśli coś tam przy jej organizacji szwankowało, jeżeli coś można by zrobić lepiej – od tego są właściwe władze żeby dokonać oceny i wyciągnąć wnioski.

Z Krzysztofem Stanowskim, Pierwszym Naczelnikiem ZHR, a od 3 maja 2006 Kawalerem Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski rozmawia Adam Stanowski, młodzik z 4 Lubelskiej Drużyny Harcerzy Wulkan.

Dorota Norwa

 

Czuje się zdezorientowana. Myślałam, że do Polski przyjedzie papież Benedykt XVI. Myślałam, że będzie to pielgrzymka do Polaków. Myślałam, że ktoś uważany za jednego z czołowych teologów chrześcijańskich XX wieku, znawca zagadnienia osoby Jezusa Chrystusa, zagadnienia ekumenizmu będzie miał nam naprawdę dużo do powiedzenia. A co się okazało? Nie przyjechał Benedykt, przyjechał następca Jana Pawła II, Nie była to pielgrzymka do Polski a pielgrzymka śladami poprzednika. Prawda, że taka forma była zapowiadana, ale czy pierwsza wizyta nie powinna być raczej do ludzi? I faktycznie w ciągu tych kilku dni padło wiele poruszających słów, z których sporą część, niestety, stanowiły cytaty z pielgrzymek Papieża-Polaka. Wzrusza mnie, że Joseph Ratzinger był przywiązany do swojego poprzednika oraz do jego słów, ale czekałam na słowa największego teologa wśród kardynałów. A tych słów było zdecydowanie za mało.

„Zaprzestańcie wzajemnych podbojów,
korzystajcie z dobrodziejstw pokoju,
pochowajcie urazy i zwłoki
i dojrzyjcie do nowej epoki”
Jacek Kaczmarski
phm. Rafał Suchocki
Artykuł jest formą polemiki z frazą wierszą Zbigniewa Herberta, którą pozwoliłem sobie zamieścić w tytule, a także formą celowej prowokacji. Herbert dla mnie – jak i wielu ludzi z mojego pokolenia, był poetą absolutnym. Piewcą „Potęgi smaku” pozwalającej zachować czystość w zalewie barbarzyńców. Polemika z Jego słowami wymaga ode mnie zmiany myślenia równie wielkiego, co władz mojej organizacji do podjęcia szeroko zakrojonej współpracy ze Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej.

 

Uchwała nie została przez Zjazd przyjęta

Wnioskodawcy: Delegaci Chorągwi Gdańskiej: phm. Lucjan Cyryl Brudzyński, hm. Bogdan Formella, pwd. Michał Buczyński, hm. Wojciech Konieczny, phm. Jolanta Błaszkowska, phm. Mariusz Portjanko, hm. Marta Maciejewska, pwd. Seweryn Kieszkowski, hm. Bogdan Mierzejewski, hm. Małgorzata Sinica

Minionych kilkanaście lat i doświadczenia żmudnej przebudowy Państwa Polskiego, a także naszej organizacji, uświadamiają nam - delegatom na XXXIII Zjazd ZHP, potrzebę powrotu do kwestii historii ZHP sprzed 1989 roku. Takie jest oczekiwanie środowisk harcerskich i społeczeństwa. W przeszłości władze naczelne ZHP podejmowały już uchwały w tej sprawie, tj.:
•  Uchwała nr 11 Rady Naczelnej ZHP z dnia 17 czerwca 1989 r. w sprawie stosunku harcerstwa do swej historii
•  Stanowisko XXVIII Zjazdu ZHP w sprawie historii harcerstwa z dnia 8 grudnia 1990 r.
• Stanowisko Rady Naczelnej ZHP z 4 kwietnia 1992 r. w sprawie przeszłości ZHP.

Od redakcji: cieszy nas ten głos, nawet jeśli wołający na puszczy. Może wywoła dalsze, może wreszcie obudzi uśpionych, zgodnie z tytułową misją POBUDKI. Zamiast wymyślać specjalny, odredakcyjny komentarz, zacytujemy dwa listy, jakie autorowi na gorąco nadesłali dwaj redaktorzy naszego pisma.

Rafale,

Jestem gorącym orędownikiem pojednania i bardzo bym chciał, żeby zaczęło się od POBUDKI, która zresztą, jak wiesz jest ekumeniczna, publikuje od dawna artykuły instruktorów obu organizacji. Mam do tego osobiście Herbertowskie prawo, bo należę do tych "zdradzonych o świcie" - sześciu esbeków na prowadzone przeze mnie spotkanie Duszpasterstwa Harcerskiego przyprowadził jesienią 1983 roku "mój" komendant hufca, który potem oskarżał w procesie przed Komisją Instruktorską, co zaskutkowało usunięciem mnie z ZHP. Nikt mnie nigdy za to nie przeprosił.

Z uwagą to wszystko przeczytałem.
I dzięki Ci Rafale za Twój artykuł.

Ja myślę chyba jeszcze prościej niż Kohub. I spróbuję to wyłożyć. Nie oczekuję od ZHP żadnej uchwały „przepraszającej”. Pamiętam kulisy „wprowadzenia Boga” do Przyrzeczenia w ZHP i wiem, że politycy takiej maści jak Rysiek Pacławski, dla doraźnej potrzeby i taką uchwałę potrafiliby, bez żadnego kaca „moralniaka” i bez skutków ubocznych – przeprowadzić.

hm. Jerzy Bukowski HR

Podczas kolejnych pielgrzymek Jana Pawła II do Polski – począwszy od 1983 roku – na miejscach wszystkich spotkań z Ojcem Świętym pojawiały się duże grupy młodzieży w harcerskich mundurach. Odpowiednio przygotowani druhny i druhowie starali się nieść wszelką pomoc osobom, biorącym udział w spotkaniach z papieżem-rodakiem. Tę formę wypełniania harcerskich ideałów bardzo szybko ochrzczono mianem Białej Służby

Tak samo było i podczas tegorocznej pielgrzymki Benedykta XVI do naszego kraju. Znakomicie wyszkolone i dobrze wyekwipowane harcerskie patrole dało się widzieć w wielu miejscach, nawiedzonych przez następcę Świętego Piotra. Nie ma w tym nic dziwnego – w taki sposób można i należy pożytecznie oraz skutecznie wychowywać młodzież w duchu wzniosłych ideałów, praktykowanych w niełatwych okolicznościach.

Mapa odręczna Aleksandra Senka

Z niejakim zdziwieniem znalazłem na stronie 208 Szczepu WDHiZ ZHP ciekawy materiał prezentujący „geografię polityczną” współczesnych nurtów harcerstwa polskiego autorstwa Olka Senka. Można się z tym spojrzeniem zgodzić lub nie ale Uwaga ! Uwaga ! Istniejemy w nim jako „środowisko Pobudki”, być może po raz pierwszy tak poważnie nazwane i pokazane. Dlatego też, pełen dumy, świsnąłem tę mapę ze strony 208-ych i oto jest. Ciekawe co Wy na to ?
Marabut

Marek Kamecki, doświadczony instruktor przypomina nam prawdy niegdyś oczywiste. Harcerstwo jest rzeczą prostą. Najważniejszy jest druzynowy. A najważniejszym zadaniem Związku jest kształcenie drużynowych.

hm. (?) Marek Kamecki

Nastał być może czas na spokojne zastanowienie się nad tym
„ co czynić nam należy”, czyli w jakim kierunku mamy rozwijać nasz Związek .

 

 Spory ideowe i chorobliwa chęć dookreślenia wszystkiego w regulaminach doprowadziły organizację na skraj wojny domowej, wzbudzając jałowe kłótnie. Nie tędy droga. Nie da zapisać się w regulaminach wszelkich przejawów działalności skautowej i całe szczęście. Nie można z harcerstwa robić sekty , gdzie każdy boi się zrobić cokolwiek bez narażenia na zarzut o niepoprawność, a cała energia idzie w kierunku udowadniania swojej ideowej prawomyślności.
Skauting to braterskie stowarzyszenie w którym wszyscy doskonalą swój charakter i ciało. W tym stowarzyszeniu kluczową rolę odgrywają jej liderzy.

hm. Tomasz Maracewicz

 Mimo, że nie na temat, to przede wszystkim podzielić się chciałem z Wami radością, wynikającą z decyzji minionego Zjazdu Związku. Radością, iż ponad wszelką wątpliwość delegaci potwierdzili chęć skupienia się na prowadzeniu przez ZHR autentycznego wychowania i dążenia do budowania w Związku harcerskiego braterstwa. Sytuacja ta pozwala POBUDCE oddalić się nieco od zagadnień związanych z bieżącą polityką organizacji i zaniechać recenzowania niejako on line poczynań władz. Możemy z czystym sumieniem zająć się tym, do czego czujemy się powołani: wspieraniem, szukaniem rozwiązań, przedkładaniem propozycji.

Niniejszym artykułem chciałbym rozpocząć serię rozważań na temat pozycji instruktora - drużynowego w Związku. Nie zdziwię się, jeśli tekst ów potraktujecie jako intelektualną prowokację. Niemniej zaprezentowaną tutaj optykę traktuję jak najbardziej serio. I liczę na podobne traktowanie.

Jarosław Żukowski

Niech robi jak chce

Na jednym z pierwszych moich obozów, gdzie byłem już drużynowym - komendantem zdarzyła mi się taka oto historyjka.

Rozkładaliśmy nasze dziesiątki na polanie, trudząc się i mozoląc, bo byliśmy juz nieźle zmęczeni podrożą. Czas naglił, a trzeba było przecież pod jakimś dachem nocować. Ja, w swojej gorliwości i rozentuzjazmowaniu, nie spostrzegłem się nawet, w którym momencie zacząłem dyrygować całością prac. Nad  naszym obozowiskiem zapanowała jedna, jedynie słuszna wizja rozbicia namiotów, wizja, rzecz jasna, moja.

hm. Tomasz Maracewicz

Jeśli nie wiesz dokąd idziesz, każda droga prowadzi co celu ! Prawda ? Prawda. Tylko co z tego wynika ? Ano między innymi i to, że błąkanie się „bez celu” łatwo wywieść nas może na manowce. Trzeba więc stawiać cele: w życiu, w szkole, w pracy i w drużynie harcerskiej. Poświęcenie odrobiny czasu na to, by świadomie wyznaczyć sobie cele działania to jeden ze sposobów nadawania sensu naszej służbie. Dzięki świadomości tych celów umiemy sobie łatwo odpowiedzieć: po co to wszystko ? Świadomość taka porządkuje nasze działanie, motywuje, utwierdza w poczuciu, że to co robimy jest przemyślane, potrzebne i ważne. Brak celów: konkretnie sformułowanych i oczywistych dla wszystkich, na dłuższą metę powoduje uczucie zagubienia, spłyca nasze działanie i spycha nas niebezpiecznie do roli „towarzystwa wzajemnej adoracji”.

Od redakcji: ponieważ e-zjazd skończył się zbyt wcześnie i dla niektórych uczestników nieoczekiwanie, zaproponowaliśmy kontynuowanie dyskusji na łamach POBUDKI. Oto pierwszy głos, kontynuujący e-zjazdową  debatę na temat Internetu jako alternatywnego lub przyszłościowego środka porozumiewania się harcerzy między sobą. Dorota podjęła się próby odpowiedzi na pytanie jaka forma pisma dla instruktorów jest lepsza: drukowana, czy elektroniczna.

Dorota Norwa

Internet ma szansę być świetnym narzędziem kontaktu. Dodajmy – jednym z narzędzi. Rozliczne inicjatywy wydawnicze, podejmowane przez instruktorów Związku powinny szukać nowego pomysłu na siebie, jeżeli aspirują do miana „związkowych” a nie tylko „lokalnych” bądź „środowiskowych”.  „Pobudka” jest właśnie inicjatywą, która tego pomysłu poszukuje.

Wygląda na to, że stajemy przed alternatywą: papier czy monitor, łamy czy strony? Fakt, że jedno nie wyklucza drugiego, jednak należy się zastanowić, co się bardziej „opłaca”. Inaczej – który sposób jest lepszy na dotarcie do szerszego grona. Bo nie ukrywajmy, że publikacja liczy się wtedy, gdy trafia do jak największego procentu tzw. targetu. Zgadzam się -  zbiórkę się robi nawet dla jednego harcerza, analogicznie: gazetę dla „jednego” czytelnika, ale jeżeli oddziaływanie a nie tylko rozrywka jest celem, trzeba myśleć i działać bardziej „masowo”.

„Sprawności skautowe przez zwrócenie myśli skautów na przemysł i pracę produktywną także przyczynią się do podniesienia polskiej wytwórczości i więcej młodzieży dorastającej i ukształconej skierują do zawodów praktycznych, kładąc tamę dotychczasowemu biernemu oddawaniu się jej zawodowi urzędniczemu.”
A. Małkowski „Jak skauci pracują”, Kraków 1914, s. 316.


hm. Marek Kamecki

Zgodnie z obietnicą z poprzedniego artykułu zabieram się za temat majątku w drużynie. Jest to zagadnienie związane z zarabianiem i wydawaniem pieniędzy, chociaż niezbędny jest tu większy radykalizm postępowania. Otóż majątek drużyny powinien być absolutnie minimalny.

hm. Marek Gajdziński

Bieg harcerski jest ukoronowaniem pewnego etapu rozwoju harcerskiego. Ma być przede wszystkim niezapomnianym przeżyciem, wielką przygodą i wyczynem jak na możliwości chłopca. Jest to bardzo szczególny, harcerski sposób podkreślenia ważności tego momentu w życiu, w którym zamyka się kolejny etap pracy nad sobą i służby w harcerstwie. Od tego jakie przeżycia będą towarzyszyć chłopcu w trakcie biegu, od jakości jego wspomnień,  będzie w dużej mierze zależała motywacja do dalszej pracy nad sobą. Bieg harcerski ma więc być „gwoździem” programu drużyny i obozu. Musi być przygotowany perfekcyjnie i mieć bardzo przemyślaną – wymagającą ale i atrakcyjną formułę. Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że skuteczność wychowawcza systemu stopni zależy w głównej mierze od jakości biegów harcerskich organizowanych w drużynie.

hm. Marek Gajdziński

Zbliżają się wakacje – czas  na obozy harcerskie. Czasem warto skorzystać z pomysłów, sprawdzonych przez innych instruktorów, zaadoptować je do potrzeb własnej drużyny i w ten sposób podnieść atrakcyjność i skuteczność wychowawczą obozu. Oto jeden z takich pomysłów. Został on z bardzo dobrym rezultatem wprowadzony w życie i przetestowany na obozie 16WDH w 2005 roku.

phm. Agnieszka Leśny HR

Na szczęście obrzędowości nie da się ująć w regulaminach, zamknąć w schematach i napisać dziesięć reguł dobrej obrzędowości. Dlatego nie ma uniwersalnych zasad i gotowych obrzędowości, które da się stosować tak samo u wodniaków, harcerek, wędrowników. Do tematu podchodzę więc całkowicie autorsko.

Bushido, droga samuraja, wyrosła z połączeni buddyzmu i shintoizmu. 
Można go zawrzeć w siedmiu regułach:
1. Gi: właściwa decyzja, powzięta ze spokojem, właściwym nastawieniem, prawdą. Kiedy musimy umrzeć, musimy umrzeć. Prawość.
2. Yu: dzielność,bohaterstwo.
3. Jin: uniwersalna miłość, życzliwość do ludzkości; współczucie.
4. Rei: uprzejmość.
5. Makoto: zupełna szczerość; prawdomówność.
ó. Melyo: honor i sława.
7. Chugo: oddanie, lojalność.

 

Janek Pastwa HO

Artykuł ten nie będzie prasową relacją: byłem tylko na jednym , skromnym odcinku i nie czuje się kompetentny opisywać tego co działo się w trzech miastach w kilku rodzajach służb. Nie będzie też tutaj wywiadów i zdjęć. Celem jaki sobie stawiam jest próba ewaluacji – czyli  próba podsumowania zalet i wad imprezy , która byłaby pomocna organizatorom kolejnej Białej Służby. Oczywiście takiej ewaluacji powinny przede wszystkim dokonać organizatorzy, ale myślę że nie zaszkodzi jeśli korzystając z gościnnych łamów (albo plików) Pobudki wesprę ewaluacje punktem widzenia szarego (albo raczej zielonego uczestnika).

Organizatorzy zwrócili się do nas z prośbą o pomoc w zabezpieczeniu  medycznym podczas wydarzeń w mieście, potrzebni są także ratownicy  podczas naszych gier i zajęć zlotowych. Proszę o zgłoszenia wszystkich członków HOPR, którzy chcą przyjechać do  Poznania. Szczegółowe informacje znajdziecie poniżej a również na  
www.czerwiec56.pl.
Zgłaszajcie się poprzez formularz na www i równolegle patrolami  przysyłajcie informacje zawierające wasz numer ewidencyjny HOPR, oraz  numer patrolu na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Odpowiem także na wszelkie pytania:)

Czuwaj!
phm. Ewa Terakowska HR
Komendantka Okręgu Wielkopolskiego HOPR


Jak zapewne drodzy czytelnicy POBUDKI wiedzą wydaliśmy niedawno pierwszy tom Biblioteki Pobudki - książkę naszego rednacza WZGÓRZE ROSICZKI.
 
Jest to pierwsza z prawdziwego zdarzenia powieść o harcerzach ZHRu. Więcej informacji znajdziecie w poprzednich numerach Pobudki.
 
Mamy w związku z tym propozycję dla organizatorów obozów. Uważamy, że Rosiczka może być świetnym pomysłem na nagrody obozowe.  Jeśli uznacie, że warto to zapraszam do kontaktu -
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
 

Zaczęliśmy się obawiać o zdrowie Pawła. Chłopak dostaje ostatnio same hymny pochwalne na temat swojej ostatniej książki (patrzcie poniżej) i jego artystyczne ego rozbuchało się do granic możliwości. Jest już pewien, że komitet noblowski rozważa jego kandydaturę do literackiej nagrody.

Drodzy czytelnicy - pomóżcie!
Piszcie jakieś bardziej wyważone a najlepiej krytyczne opinie na temat Wzgórza Rosiczki i to piszcie w dużej ilości, bo jest z Kohubem naprawdę źle.
Dla autorów najciekwaszych recenzji, ocenianych wg bardzo subiektywnych kryteriów, mamy nagrody w postaci książek "Pięć Zielonych" i oczywiście "Wzgórze Rosiczki".

Zatroskani redaktorzy Pobudki