Numer 22 z dnia 15 czerwca 2009 r.

hm. Marek Gajdziński – redaktor prowadzący
hm. Jacek Garboliński – techniczny

 

„Już za parę dni, za dni parę, weźmiesz plecak swój i gitarę.” Zanim jednak zanurzysz się w puszczy, zanim przesiąkniesz jej zapachem i nastroisz się na odbiór jej odgłosów, poświęć chwilę naszym wspólnym sprawom. Tematem tego numeru "Pobudki" jest ORGANIZACJA. Organizacja w sensie ogólnym, a w szczególności nasza organizacja. Jej kondycja i kierunek w jakim zmierza.

hm. Marek Kamecki

Sprawozdanie Naczelnika zaskoczyło mnie pozytywnie jako fakt. Rozczarowało, a raczej potwierdziło moje obawy w warstwie merytorycznej.

hm. Marek Gajdziński

Muszę przyznać, że fakt opublikowania połówkowego sprawozdania Naczelnika bardzo mile mnie zaskoczył. Moim zdaniem był to akt niebagatelnej odwagi, na który nie zdecydował się dwukrotnie ani były Naczelnik ani nawet sam autor w poprzedniej kadencji. Obyśmy byli świadkami narodzin dobrej „nowej świeckiej tradycji”.  Dobrej, bo wyborcy mają prawo uzyskiwać konkretne informacje dotyczące efektów pracy tych, którym powierzyli ster. Warto wyciągać wnioski z realnych przesłanek. Wyborcy mają też prawo oceniać pracę tych, których wybrali. Dlatego pozwalam sobie skomentować tę część sprawozdania Naczelnika, która dotyczy bezpośrednio działań GKHy, za którą ponosi on osobistą odpowiedzialność.

hm. Maciej Starego

Kształcenie w dwudziestą rocznicę powstania ZHR
- komentarz do „Sprawozdania Naczelnika Harcerzy ZHR za okres od 13 kwietnia 2008 do 12 lutego 2009 r.”

hm. Marek Kamecki

W.E. Deming stwierdził, że „Osiemdziesiąt pięć procent niepowodzeń pochodzi od systemu”. Organizacja harcerska powinna służyć osiąganiu celów Ruchu Harcerskiego. Organizacja znajduje się jednak  na końcu „łańcucha pokarmowego” systemu harcerskiego. Pierwotna jest Idea. Potem są ludzie przejęci tą Ideą i wprowadzaniem jej za pomocą Metody , czyli Ruch. Dopiero na końcu , gdy ludzie Ruchu chcą się zjednoczyć w działaniu powołują Organizację. I wszystko byłoby proste gdyby nie to , że sprawy się zawsze komplikują.

 

hm. Maciej Starego
 
Patrząc na rozwój instruktora w Organizacji Harcerzy ma się nieodparte wrażenie, iż wszystko w tej materii postawione jest na głowie. Od kilkunastu lat ciągną się debaty harcmistrzów, jak i skąd pozyskać nowych instruktorów, natomiast niewiele mówi się o utrzymaniu „w służbie” obecnych  instruktorów. Odwieczna prawda wszak mówi, iż „łatwiej jest osobę utrzymać, niż szukać nowej”. - Dlaczego zatem u nas jest na odwrót? Moją odpowiedź znajdziecie na końcu tego artykułu.
 

hm. Maciej Starego

Do napisania tego artykułu skłoniła mnie podwójna refleksja. Po pierwsze: większość artykułów opisujących zjawiska zachodzące w ZHR odnosi się do nich krytycznie, pokazując konsekwencje negatywne. Po drugie: oprócz utartych od lat, często krzywdzących, opinii nie jesteśmy w stanie zbyt wiele powiedzieć o tym, co się dzieje w innych chorągwiach.
 

phm. Rafał Rak

Obecnie po własnych doświadczeniach Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej jest dla mnie organizacją śmiesznych i nieodpowiedzialnych ludzi. Mówię to jako podharcmistrz i członek tego stowarzyszenia od 12.03.1999. Mam nadzieję, że sytuacje, które występowały u nas w okręgu nie miały miejsca w Waszych, a tym bardziej w Głownie Kwaterze czy nie daj Boże w Naczelnictwie.
 

hm. Jacek Garboliński
 
Harcerstwo to miejsce, gdzie ścierają się ze sobą grupy instruktorów posiadających różne poglądy na wychowanie, na niezależność polityczną,  system zarządzania organizacją, masowość lub elitarność i wiele jeszcze innych aspektów działalności. Dziś w dobie pluralizmu w życiu obecnego społeczeństwa, panuje pogląd, że trudno wymagać jedności organizacyjnej harcerstwa. A jak to było dawniej? Spróbujemy prześledzić ten okres dawnej historii kiedy instruktorzy ruchu harcerskiego mogli swobodnie decydować o jego kształcie.   Czy jedność harcerstwa przedwojennego jest faktem czy mitem? 
 

Dokument konferencji instruktorskiej MChHy

Od  ponad roku toczy się w ZHR dyskusja na temat konieczności oraz kształtu reformy systemu stopni instruktorskich. Zapoczątkowano ją podczas Konferencji „Dobre Praktyki Kształceniowe”, której wyniki prezentowaliśmy w Pobudce nr 15 ze stycznia 2008r.   Rozmawiano o tym także na ostatniej konferencji harcmistrzowskiej. Nic dziwnego, że dyskusja zatacza coraz szersze kręgi. Bardzo ciekawe i warte popularyzacji jest stanowisko instruktorów mazowieckich podjęte na konferencji metodycznej chorągwi w kwietniu tego roku. W niezwykle lapidarny, a jednocześnie sugestywny sposób przedstawia ono dokładnie te same intencje, które towarzyszyły uczestnikom „Dobrych Praktyk...” (red.)

hm. Marek Gajdziński

Według mnie oraz sporej grupy instruktorek i instrukotrów, regulamin stopni instruktorskich jest anachroniczny i zupełnie rozmija się z aktualnymi potrzebami ZHR. Jego filozofia została ukształtowana w pierwszym okresie działania naszego związku i została podporządkowana zadaniu budowania wyższych struktur organizacyjnych.

Dziś gdy obchodzimy jubileusz 20-lecia powstania ZHR mało kto jest zdolny w pełni uświadomić sobie jaka to była wtedy organizacja. Bo wyobraźmy sobie Związek, w którym są tylko instruktorzy z pierwszej linii – drużynowi. Żadnych generałów, urzędników czy dekowników! Dziś trudno to sobie wyobrazić, bo dziś w ZHR mamy deficyt drużynowych za to pod dostatkiem pułkowników i generałów. Była to sytuacja tak różna od obecnej, że nieomal egzotyczna.
Jaka była tego przyczyna?

phm. Krzysztof Sikorski

Jest to propozycja alternatywnego wykorzystania struktury hufca. Słyszałem kiedyś zdanie z którym się zgadzam, a brzmiało ono „Harcerstwo kończy się na drużynie i szczepie, wszystko co jest wyżej jest strukturą, która może wspierać drużyny lub im przeszkadzać”. Moje rozważania dotyczą hufca - struktury powoływanej do wspierania pracy drużyn zuchów, harcerzy i wędrowników. Jest to wizja, która na pewno nie sprawdzi się we wszystkich środowiskach. Wymaga by w hufcu było więcej dobrych drużyn niż kiepskich.
 

phm. Janek Pastwa

Przedstawiamy fragmenty pracy dyplomowej pwd. Janka Pastwy powstałej na kursie Jakobstaf. Tekst jest interesujący ze względu na to, że konfrontuje nasze wyobrażenia o systemie zastępowym czyli to jak powinno być w/g klasyków z tym co jest w rzeczywistości. Tekst powstał na podstawie wywiadów jakie autor przeprowadził z instruktorami pełniącymi obecnie funkcje drużynowych w kilku chorągwiach Organizacji Harcerzy ZHR. To daje walor sporego obiektywizmu. Dopiero na  końcu autor ujawnia swoje własne poglądy w sprawie poruszonych problemów.


hm. Tomasz Maracewicz

Jak wszyscy zapewne wiedzą (a może nie wszyscy ?) w dniach 20-22 III 2009 odbyła się w Gościńcu Julinek, na samym skraju Puszczy Kampinoskiej, Konferencja Harcmistrzowska ZHR. Wzięło w niej udział w sumie 78 instruktorek i instruktorów (w tym 60 harcmistrzyń i harcmistrzów oraz 18 phm „na etatach” harcmistrzowskich) z 22 chorągwi i namiestnictw. 
 

Z hm. Lechem Najbauerem Komendantem Zlotu Okręgu Mazowieckiego ZHR rozmawia phm. Jan Pastwa

(...) Zgłoszone drużyny otrzymają instrukcję, której wykonanie będzie pierwszym niezwykle, jak przypuszczam, ekscytującym wyzwaniem: trzeba będzie przygotować w okolicach obozu zrzutowisko, do którego drogą powietrzną dostarczone zostaną materiały zlotowe. Potem będzie już tylko ciekawiej.(...)

phm. Mariusz Ossowski
 
Zlot XX-lecia ZHR już tuż tuż – bo za nieco ponad dwa miesiące. Co więcej – przygotowania do Zlotu idą pełną parą. Weźmie w nim udział ponad 3 000 harcerek i harcerzy ZHR. Poza Koronowem, odwiedzimy również Toruń i Bydgoszcz. Śmiało można zatem powiedzieć: Zlot ma się dobrze! 

Phm. Robert Chalimoniuk

Zwyczaj budowania totemów podumarł, a szkoda wielka bo to, wcale nietrudna umiejętność, i co ważniejsze - wartościowa wychowawczo. Pozwala kształtować poczucie estetyki i dobrego smaku, ćwiczy wyobraźnię, uwrażliwia na piękno natury. Pomaga wytworzyć atmosferę - buduje ducha obozu. Sprawia, że staje się on wizualnie niepowtarzalny, nasz, odmienny od innych. Zdobnictwo w obozie pokazuje jego puszczański charakter. Świadczy o dobrym guście i poziomie drużyny.

phm. Robert Chalimoniuk

Zastanów się, do czego potrzebna ci pionierka. Czy do tego, że bez pionierki nie ma puszczaństwa, a zatem nie ma harcerstwa? Otóż można sobie wyobrazić harcerstwo bez puszczaństwa, a obóz bez pionierki, bo są to jedne z elementów harcerskiej metody wychowania, wcale nie najważniejsze. Czy do tego, aby się potem chwalić, zyskać splendor mistrzów i aby niosła się sława głoszona słowami „ale extra obóz widziałem”? Czy też do wychowania chłopca?

hm. Marek Frąckowiak

Miałem w tych felietonach pokazywać – ironicznie, ale przecież życzliwie – różne „skrzywienia” i wynaturzenia ZHR, to, co jest w tej organizacji śmieszne i straszne zarazem. Dziś jednak chciałbym napisać o sprawie dotyczącej i ZHP, i ZHR, sprawie, w której obie te organizacje, choć w różny sposób i w różnym stopniu, zachowują się nieodpowiedzialnie (jedna bardziej obrzydliwie, duga bardziej głupio), przynosząc wstyd swoim władzom i poważne szkody wychowawcze obu organizacjom i całemu ruchowi harcerskiemu. I choć sprawa ta - jak zabawa z targaniem tygrysa za wąsy – może się wydać i śmieszna, i straszna, to jednak przede wszystkim jest żenująca. I bolesna, bo dotyczy symbolu, z którym powinna łączyć się tylko duma i poczucie skautowego braterstwa.

Podkategorie