Numer 1 z dnia 12 lutego 2005 r.
ks. hm. Krzysztof Bojko
W wymownym dniu 13 grudnia 2003 roku rozkazem Naczelnika Harcerzy zostałem zawieszony w prawach i obowiązkach instruktorskich. Rozkaz Naczelnika zabrzmiał dla mnie jak wyrok negujący to wszystko, co do tej pory robiłem dla Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Było to dla mnie tym większym zaskoczeniem, że przecież zawsze starałem się dla organizacji poświęcić to wszystko co we mnie było i jest najlepsze. Na szczęście wyrok Sądu Harcerskiego anulował rozkaz i w dniu 14 lutego 2004 roku zostałem przywrócony w prawach i obowiązkach instruktora ZHR. Przychodzi jednak w tym momencie refleksja: Dlaczego tak się stało?
- Odsłon: 1754
phm. Piotr Makowiecki
Na Mazowszu, grupa instruktorów zapatrzona pewnie w ś.p. prof. Falandysza, dokonała falandyzacji drugiego punktu Prawa Harcerskiego. Dla porządku przypomnę „Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy” No, faktycznie można mieć wiele wątpliwości. W końcu napisane jest „harcerza” , a nie instruktora prawda?
- Odsłon: 506
pwd. Paweł Pałucha, phm. Wojciech Hoser
O Zielonym Świerszczyku jeszcze słów kilka.
Na temat Zielonego Świerszczyka, czyli wydawanego od listopada 2000 do czerwca 2003 internetowego pisma dla instruktorów ZHR, parę razy już pisałem. Jak wiadomo jednak podsumowywanie własnych osiągnięć jest czynnością przyjemną i wpływa kojąco na psychikę, więc z przyjemnością, na prośbę redakcji "Pobudki", zabiorę się do tego jeszcze raz.
Świerszczyk powstawał w szczególnym czasie - wydawało się nam wówczas, że od prowadzonego przez ekipę Pawła Zarzyckiego "dookreślania ideowego" Mazowsza i całego ZHR-u nie ma już odwrotu. Czuliśmy, że podejmowane przez nas inicjatywy, w tym dotyczące kształcenia instruktorów (kursy "Wianami"), są, w sposób nie zawsze elegancki i rzeczowy, torpedowane przez władze obu mazowieckich chorągwi. Zmęczeni byliśmy niekończącymi się dyskusjami, ciągłą walką o prawo do własnego zdania, własnych przekonań.
- Odsłon: 780
hm. Marek Gajdziński
W 2003 r. powołano zespół pod kierunkiem hm. Konrada Obrębskiego, który opracował propozycje nowego regulaminu. Jej założenia były prezentowane przez kierownika zespołu w dwóch obszernych artykułach opublikowanych w Drogowskazach. Nic więcej nie zostało przedstawione instruktorom OHy do zaopiniowania. Nieliczni, którzy posiadają opracowany wtedy projekt regulaminu mającego charakter wewnętrznego dokumentu GKHy wiedzą dlaczego. Projekt był zły. Zastosowano w nim koncepcje metodyczne charakterystyczne dla przedwojennych endeckich formacji instruktorskich, kładące nacisk na znajomość zagadnień teologicznych, modlitwę, kontemplowanie ideałów, itp.
- Odsłon: 509
hm. Marek Gajdziński, hm. Tomasz Maracewicz
Komenda Mazowieckiej Chorągwi Harcerzy przygotowała projekt reformy systemu stopni harcerskich. Jest to projekt alternatywny do tego, który został stworzony w Głównej Kwaterze, i który, naszym zdaniem jest fatalny. Dotychczasowa historia prac na systemem stopni została przedstawiona w osobnym artykule Pobudki. Po jego przeczytaniu czytelnik sam zrozumie, dlaczego komenda chorągwi wyszła z podobną inicjatywą. Poniżej przedstawiamy założenia opracowanego na Mazowszu systemu metodycznego, z nadzieją, że otrzymamy rzetelne merytoryczne opinie na jego temat od znających się na rzeczy instruktorów z całej Polski. (MG)
- Odsłon: 549
pwd. Agnieszka Leśny
„Wspólność małżeńska wyraża się istnieniem szczególnego rodzaju więzi duchowej, fizycznej i gospodarczej łączącej małżonków - brak zatem tych więzi jest przejawem rozkładu pożycia. [...] Rozkład jest zupełny, gdy nie istnieje między małżonkami więź duchowa, fizyczna ani gospodarcza, a więc gdy małżeństwo całkowicie przestaje funkcjonować.”
Właściwie nie słychać już instruktorskich głosów postulujących zniesienie mono płciowości ZHR. Dla większości z nas jest jasne, dlaczego dla harcerek i harcerzy jest lepiej, aby pracowali w drużynach tworzonych w obrębie jednej płci, a nie w jednostkach koedukacyjnych. Tylko dlaczego, w tym podkreślaniu odrębności stworzyliśmy dwie, tak różne organizacje?
- Odsłon: 865
hm. Marek Gajdziński
Czy kiedykolwiek wyobraźnia podsunęła Ci taki oto widok?
Jesteś wodzem paczki, która staje w obliczu grożącego Wam niebezpieczeństwa. Sześciu Twoich przyjaciół patrzy na Ciebie wyczekująco. Co postanowisz?
Ty błyskawicznie oceniasz sytuację. Dajesz chłopcom dyskretny znak. Oni, bez żadnych słów, w lot rozumieją co masz na myśli. Rozbiegacie się, każdy w swoją stronę. Akcja trwa parę chwil. Każdy robi dokładnie to co ma robić. Bez gadania i z niewiarygodną precyzją, tak jakbyście latami ćwiczyli zachowanie się w podobnych sytuacjach. To musi zakończyć się sukcesem i tak się też kończy. Po skończonej "robocie" zbieracie się, okrutnie zmęczeni ale szczęśliwi. Na całym świecie nie ma bardziej zgranej „załogi” niż Wy. Patrzysz z dumą na swych przyjaciół i widzisz w ich oczach, że nie ma takiej siły, która mogłaby Was poróżnić i zwyciężyć.
Jeżeli oczami wyobraźni widzisz czasem takie sytuacje, to znaczy że jesteś właściwym człowiekiem, na właściwym miejscu. Jesteś dobrym kandydatem na zastępowego i właśnie zaczynasz czytać książkę, która podpowie Ci jak doprowadzić do tego by kiedyś w przyszłości sceny, których projekcje podsuwa ci wyobraźnia mogły wydarzyć się naprawdę.
- Odsłon: 559
hm. Krzysztof Stanowski
Na losy każdego instruktora, jego sposób myślenia, kulturę i wizję harcerstwa ogromny wpływ ma pierwsza drużyna. Ta, w której otrzymało się chustę, pojechało na pierwszy obóz, złożyło przyrzeczenie, stworzyło pierwszy zastęp. Tak się szczęśliwie złożyło, że swoją harcerską drogę zaczynałem w drużynie prowadzonej przez Michała Bobrzyńskiego - dziś legendę lubelskiego harcerstwa. Każda drużyna ma swoją specyfikę, w naszej - 80% stanu stanowili głuchoniemi i niedosłyszący – moja pierwsza drużyna była drużyną Nieprzetartego Szlaku.
- Odsłon: 464
hm. Jarosław Żukowski
Mój kolega z dawnej Głównej Kwatery ZHR (lata 1990-93), Marek Kamecki, przy okazji ukazania się nowego wydania „Wskazówek dla skautmistrzów” zalecał zgromadzonym czytanie: raz dziennie, tak przed pacierzem i Pismem Świętym, aby łatwiej pojąć sens interesu, w którym się siedzi. Ponieważ jestem grzecznym chłopcem i vicka słuchałem, zacząłem czytać „Wskazówki …” raz jeszcze. I stało się: wciągnęły mnie, pochłonęły w zupełności. Tak jak kiedyś pochłonęła mnie moja drużyna przed paru laty. Nagle wszystko wydało się proste i jasne, i w sumie tylko korzystać z tego, co Bi-Pi nam zostawił. Ale tu dopiero zaczynają się schody. Bo kiedy spojrzeć na codzienną praktykę w drużynach, to okazuje się, że bardzo daleko odeszliśmy od tego, co nam Bi-Pi zaproponował, daleko odeszliśmy od źródeł. Stąd mój pomysł, aby do źródeł (ad fontes) powrócić, aby razem, raz jeszcze czytać naszą Księgę, a jej mądrość spróbować wcielić w życie. Zapraszam do lektury.
- Odsłon: 477
hm. Tomasz Maracewicz
Zamiast wstępu.
Po złożeniu „urzędu” Naczelnika Harcerzy (marzec 1993) wylądowałem nagle daleko poza głównym nurtem dziania się harcerstwa, dziwiąc się jeszcze ciągle próżni powstałej po tamtym zgiełku, dziwiąc się spokojowi i powstałemu nagle dystansowi do wszelkich zdarzeń, które mną w poprzednich latach pomiatały. Wtedy to zacząłem pisać książkę mającą stać się popularnym podręcznikiem dla drużynowych harcerzy. Obawiałem się jak mi pójdzie. Ale przecież obiecałem wszystkim tę książkę - przyjaciołom z GK-i, kolegom z drużyny i wreszcie sobie samemu. Nowe okoliczności, obowiązki zawodowe i inne spowodowały, że powstawać mogła ona w nielicznych przerwach mojego całkiem już cywilnego życia. Początki poszły łatwiej niż przypuszczałem. Wiedziony potrzebą przekazania obecnym i przyszłym drużynowym tego co o harcerskiej drużynie mam do powiedzenia, wykonywałem tę pracę z ogromną przyjemnością i satysfakcją. Był to pewien rodzaj spłacenia długów jakie u Harcerstwa zaciągnąłem, pewien rodzaj podzięki za to co dla mnie Harcerstwo znaczyło i znaczy, co przyniosło mi w życiu i jakim mnie ukształtowało. Z czasem było co raz trudniej, aż wreszcie praca moja utkwiła na mieliźnie. Kilka fragmentów ukazało się wprawdzie w „Instruktorze”, kilka w „Drogowskazach” – ale całość nie ujrzała światła dziennego. Pomysł, by drukować książkę w „Pobudce” w odcinkach, przywrócił mi wiarę, że praca zostanie zakończona. Ufam, iż znajdą się drużynowi, którym pomoże ona w pracy harcerskiej, że znajdą się instruktorzy, których ustrzeże ona od wielu błędów, które ja sam popełniałem. Mam taką nadzieję.
- Odsłon: 509
phm. Ewa Hryniewicz
HOPR nie jest:
- kolejnymi zajęciami z samarytanki, tyle że w postaci uporządkowanego kursu,
- świetnym zadaniem do jakiejkolwiek próby, jeśli miałoby się to skończyć tylko na zaliczeniu kursu i nic więcej
- konkurencją dla żadnej jednostki w strukturze ZHR.
Czym w takim razie HOPR jest?
- Odsłon: 520
Harcerstwo ma wychowywać do pełnienia służby, do odpowiedzialności za własny los, współodpowiedzialności za losy społeczności lokalnej, za losy Rzeczypospolitej. W cyklu sylwetki w kolejnych numerach „Pobudki” będziemy przedstawiać harcerzy i instruktorów, którzy poważnie potraktowali słowa przyrzeczenia harcerskiego o służbie Bogu i Polsce. Tym razem nie będzie ani o bohaterach powstań narodowych ani o „leśnych dziadkach”, których największą ambicją jest rozpalenie ogniska jedną zapałką i latanie w krótkich spodniach po lesie lecz o instruktorach Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej - matkach i ojcach, lekarzach, inżynierach, radnych i nauczycielach. O żywych ludziach. Dziś o ......
Redakcja
- Odsłon: 489
hm. Paweł Wieczorek
„Harcerstwo jest jak lejek - łatwo wpaść, ale dalej robi się cienko...” - mawiał mój konfrater w skautowaniu, gad kopalny z mojego kręgu, mocno już skamieniały i otarty ze szczeciny. Gdy zerkam na obecny ZHR, odnoszę wrażenie, że tamto porównanie zdezaktualizowało się względem rozmiarów; dziś to już nie lejek a lej po tysiącfuntowej bombie, w którym, jak wiadomo, pod ostrzałem jest najbezpieczniej. Znam więc takich, co nosa nie wyściubiają, czekając aż inni za nich wygrają wojnę. A jakąż to wojnę toczymy, spyta ktoś w NATO. Taką jak zawsze pod lilii znakiem: z sobą, z własnymi słabościami, za waszą i naszą zdolność do ciekawszego, a przy okazji pożyteczniejszego życia. Hej!
- Odsłon: 432
Magda Fabisiak [mailto:niegrzeczna_madzia@****.pl]
Sent: Wednesday, December 01, 2004 1:48 PM
To:
Subject: mam jedno pytanko
Jak reagujecie gdy dresiarze i skatey was wyzywają (niektórzy).
- Odsłon: 480
O tym jak harcmistrz Rychu Kandzora wprowadził ZHR do polskiej literatury współczesnej.
- Odsłon: 506
hm. Paweł Wieczorek
Zima na dworze biała, śnieg po pas, niedźwiedzie a nawet wiewiórki smacznie sobie śpią, a tu ktoś usiłuje grać pobudkę. Po co? Komu trąbi o świtaniu ta poranna fanfara?
- Odsłon: 479