hm. Marek Gajdziński

Muszę przyznać, że fakt opublikowania połówkowego sprawozdania Naczelnika bardzo mile mnie zaskoczył. Moim zdaniem był to akt niebagatelnej odwagi, na który nie zdecydował się dwukrotnie ani były Naczelnik ani nawet sam autor w poprzedniej kadencji. Obyśmy byli świadkami narodzin dobrej „nowej świeckiej tradycji”.  Dobrej, bo wyborcy mają prawo uzyskiwać konkretne informacje dotyczące efektów pracy tych, którym powierzyli ster. Warto wyciągać wnioski z realnych przesłanek. Wyborcy mają też prawo oceniać pracę tych, których wybrali. Dlatego pozwalam sobie skomentować tę część sprawozdania Naczelnika, która dotyczy bezpośrednio działań GKHy, za którą ponosi on osobistą odpowiedzialność.

Ponieważ, moim zdaniem, opublikowane sprawozdanie w wielu częściach nasiąknięte jest tak zwaną wodą, zadałem sobie trud odciśnięcia z tej gąbki twardych konkretów. Prezentuję je zgodnie ze strukturą dokumentu i opatruję własnym, subiektywnym komentarzem.   Dla dociekliwych - ze sprawozdaniem można się zapoznać pod adresem:
http://www.harcerze.zhr.pl/admin/upload/BiuletynOHy1_09.pdf

Wydział Zuchowy  - phm. Piotr Wiśnioch

Po odciśnięciu konkretu

  • W pracy wydziału biorą udział wszyscy powołani referenci zuchowi.
  • We wrześniu 2008, odbył się tradycyjnie Zlot Zuchmistrzów organizowany wraz z Zespołem ds. Zuchów przy Głównej Kwaterze Harcerek. Zlot zgromadził ponad 100 uczestników.
  • W 2008 roku odbyło się łącznie 5 spotkań Wydziału Zuchowego.
  • Pracują następujące zespoły problemowe  
  1. Zespół kształceniowy
  2. Zespół d/s strony WWW – z zadaniem aby we współpracy z zespołem OH-ek stworzyć koncepcję i uruchomić stronę zuchy.zhr.pl

Efektem tych prac jest:

  • Propozycja nowego Regulaminu Gromad Zuchowych. Trwają uzgodnienia i działania prowadzące do jego uchwalenia.
  • Grupa finansowa „consigliere” – wspomożenie z poziomu WZ działań poszczególnych referatów w chorągwiach.
  • Ustalono nowy system szkolenia z Systemu Tęczy – całościowy, pokazujący System Tęczy jako rdzeń planowania procesu wychowawczego w gromadzie i procesu planowania pracy w ciągu roku. Taki sposób szkolenia ze stosowania Systemu Tęczy został wprowadzony na kursach letnich oraz jednych warsztatach w referacie lubelskim.
  • Odbyła się Konferencja Kształceniowa WZ – spotkanie komendantów kursów I i II Stopnia (Strzały, Naboje oraz Narodziny Dzielności). Efektem pierwszej konferencji było ustalenie nowej sylwetki zuchmistrza. W drugiej połowie 2009 roku planowane jest kolejne spotkanie, które ma na celu zastanowienie się nad ew. reformą systemu szkoleń zuchmistrzowskich.
    o Zostały przygotowane założenia nowej Kategoryzacji Gromad Zuchowych. Obecnie specjalna grupa dopracowuje szczegóły i przygotowuje system do uchwalenia.
  • W 2008r. odbyły się 2 kursy II-go stopnia. Naboje oraz Narodziny Dzielności oraz około 5 kursów Strzały (organizowanych bezpośrednio przez poszczególne referaty). W 2008 roku zostało przeszklonych 30 nowych wodzów zuchowych.

Komentarz subiektywny
Moim zdaniem wydział pracuje pełną parą. Pogratulować!

Wydział harcerski – hm. Radek Radomski

Po odciśnięciu konkretu

  • Powołano dwa stałe zespoły i jeden tymczasowy:
    - ds. Kategoryzacji (stały),
    - ds. Zastępowych (stały),
    - ds. Sprawności (tymczasowy).
  • Odbyła się jedna zbiórka wydziału w trakcie TDP. Wzięło w niej udział 9 członków wydziału. 

Efekty prac  zespołów

  • Przeprowadzono kategoryzację w roku 2008, w tym zorganizowano Turniej Drużyn Puszczańskich.
  • Przygotowano do uchwalenia projekt nowelizacji regulaminu kategoryzacji.
  • Opracowano do uchwalenia projekt nowego regulaminu sprawności.

Komentarz subiektywny
Według mojej wiedzy, TDP zorganizowała Chorągiew Łódzka, więc zaliczanie tego do efektów pracy wydziału jest chyba sporym nadużyciem. Podobnie jak kategoryzacja, którą przeprowadziły komendy hufców i chorągwi (tak na prawdę to chyba tylko cztery chorągwie biorą w tym udział; Mazowiecka, Łódzka, Wielkopolska i Pomorska).  
Martwi mnie tempo pracy nad regulaminem sprawności. To trwa już 3 lata i nadal nie ma efektów, a stary regulamin nie dość, że jest od lat niedostępny dla drużynowych, to według powszechnej opinii jest całkowicie zdezaktualizowany. Czy praca nad tym narzędziem metodycznym (jednym z absolutnie podstawowych) nie powinna być zakończona już dwa lata temu? Wydział harcerski chyba powinien mieć świadomość jak wygląda wychowanie w drużynach bez możliwości stosowania systemu sprawności.  

Jak wynika z umieszczonego w sprawozdaniu usprawiedliwienia szefa wydziału, nic więcej nie udało się zrobić bo, cytuję...
(...) Nie da się ukryć, że słabą stroną Organizacji są finanse. Mimo skrupulatnie przygotowanego przez nas budżetu nie przyznano nam potrzebnych środków finansowych. Zaowocowało to rezygnacją z części działań wydziału (m.in. spotkań). Problem ten rozbija się także o telefony służbowe, jakie zważywszy na specyfikę składu wydziału (międzychorągwiany) zmuszony jestem wykonywać. Każde wykonane połączenie z powodu, że jestem instruktorem niepracującym bezpośrednio obciąża moich rodziców. Ubolewam nad tym, dlatego, że włożyliśmy sporo czasu i pracy w zebranie naszych potrzeb i przygotowanie budżetu (...).

No cóż! Szefowi wydziału podpowiadam, że można obyć się bez telefonów. Zwłaszcza odkąd istnieje internet. „Pobudka” redagowana jest od kilku lat bez żadnych kosztów, mimo, że członkowie redakcji nie są zakwaterowani w tych samych koszarach, a praca wymaga naprawdę wielu uzgodnień. Może warto też zapytać Piotrka Wiśniocha i zuchmistrzów - jak oni to robią bez przyznanych pieniędzy.

Wydział wędrowniczy – phm. Maciej Klima

Po odciśnięciu konkretu
Działania Wydziału Wędrowników w poprzednim roku skupiały się wokół:

  • opracowania koncepcji kategoryzacji drużyn wędrowników,
  • poprawie i dopracowaniu regulaminu drużyny wędrowniczej oraz regulaminu naramiennika wędrowniczego.

(...) Ważną aktywnością Wydziału była współpraca z Zespołem do Spraw Wędrowniczek Głównej Kwatery Harcerek. Dzięki spotkaniom z druhnami udało nam się wypracować wspólną wizję ruchu wędrowniczego, a także zaplanować wspólne działania na rok 2009.(...)  

Komentarz subiektywny
Nie wiemy kto oprócz szefa wydziału wchodzi w jego skład. Nie wiemy też czy zespół, o ile istnieje, w ogóle się spotykał.
Na szczęście brak finansów nie zniweczył efektów pracy. Uff! Wędrownicy sobie poradzili bez telefonów służbowych i delegacji. Niestety, wg mojej opinii osiągnięcia wędrowników trudno uznać za wyczyn. W ciągu minionego roku wydział napracował się intelektualnie nad redakcją aż trzech regulaminów, dzięki którym jak czytamy w sprawozdaniu „ruch wędrowniczy będzie miał szanse się lepiej rozwijać”. Proponuję zwiększyć przerób. Gdyby tak 20 regulaminów obstalować, to by dopiero była szansa na rozwój ruchu.  

Cieszy mnie natomiast, że po latach nawiązano współpracę z wędrowniczkami. Czyżby działaczom ruchu wędrowniczego udało się wreszcie przełamać antagonizm płci? Osobiście życzyłbym sobie, aby ten antagonizm, będący rozwojową przypadłością wczesnego wieku harcerzy, udało się przezwyciężyć w skali całej organizacji, a nie tylko Wydziału Wędrowniczego. Ale dobre i to.

No i coś optymistycznego na przyszłość. Wydzial ma bogate plany na drugą część kadencji. Oby się powiodły.

Wydział Harcerstwa Starszego – phm. Michał Karnawalski

Po odciśnięciu konkretu

  • Zorganizowane zostały akcje mające na celu promowanie metodyki starszoharcerskiej:
    — II Eskapada Harcerstwa Starszego Stożek 2008
    — IV Forum Harcerstwa Starszego 6–8 marca 2008
  • Zorganizowany został Kurs Prowadzących kręgi. W kursie wzięło udział 14 kursantów; wiceprowadzących kręgi oraz osób zainteresowanych utworzeniem kręgu.
  • Starano się pogłębić pracę z Komendantami Chorągwi. Koncentrowało się to głównie jednak na spotkaniach podczas Wielkich Głównych Kwater oraz rozsyłaniu stosownych wiadomości poprzez internet.
  • W ostatnim roku dzięki pracy Wydziału powstał Krąg Harcerstwa Starszego „Kresy”.
  • rwają prace nad stworzeniem podręcznika metodycznego o Harcerstwie Starszym. W tym zakresie konieczna jest jednak intensyfikacja przeciągających się działań.

Komentarz subiektywny
Oj tak! Konieczna jest intensyfikacja przeciągających się działań. Nawet w tak niesprzyjających okolicznościach jak cytuję:
(...) brak zrozumienia, a często i akceptacji Wydziału Harcerstwa Starszego. (...)
(...) mocno odczuwany brak dostatecznych środków finansowych.(...)

A mnie bardzo dziwi ten brak zrozumienia i akceptacji dla Wydziału Harcerstwa Starszego. Gdzie jak gdzie, ale w obecnej Głównej Kwaterze wydział ten powinien być oczkiem w głowie obecnych naczelników (zwłaszcza wice). Jeśli ZHR ma „wpływać na rzeczywistość” poprzez czynne angażowanie się harcerzy w działalność publiczną, a zwłaszcza polityczną, to kto ma się w nią angażować jak nie osoby pełnoletnie – czyli instruktorzy i harcerze starsi. Przecież nie zuchy i harcerze, którzy jak twierdzi jeden z wicenaczelników, są w ZHR koniecznym „balastem”. A może by tak na czele wydziału HS postawić dha Piotra Wiśniocha, który marnuje swoje zdolności i energię na nie przynoszącą żadnych korzyści politycznych zabawę z zuchami, a więc wzmacnianie balastu – innymi słowy kieruje parę w gwizdek z punktu widzenia celów deklarowanych przez obecne ścisłe kierownictwo OHy.  


Wydział duszpasterski – ks phm. Andrzej Majcherek

Po odciśnięciu konkretu
W minionym roku wydział wykonał następujące prace:

  • Kapelan wydał dwa listy pasterskie na Boże Narodzienie’2008 i Trzech Króli’2009.
  • Zorganizowano w Płocku Sympozjum Harcerskich Kręgów Kleryckich.

Komentarz subiektywny
Podobnie jak w przypadku wydziału wędrowniczego i starszoharcerskiego również w tym przypadku nie wiemy kto oprócz szefa wydziału wchodzi w jego skład. Na szczęście wydział nie skarży się na brak pieniędzy, z których mógłby finansować swoją aktywność. Może dlatego, że powiedzmy sobie szczerze, jest to aktywność szczątkowa.
Na szczęście, jak wynika ze sprawozdania, harcerze w całej Polsce wierzą w Boga, organizują pielgrzymki, msze święte, wspólne modlitwy, adoracje i czuwania. Organizują też obozy, na które zapraszają kapelanów. Może więc istnienie Wydziału to przerost formy nad treścią i wystarczyłaby nam po prostu instytucja Kapelana Naczelnego? 

Centralna Szkoła Instruktorska - hm. Robert Kowalski

Po odciśnięciu konkretu
Co za szczęście, że konkret w tej sprawie usiłował wycisnąć ze sprawozdania Naczelnika hm. Maciek Starego w oddzielnym tekście poświęconym Centralnej Szkole Instruktorskiej. Szczęście, bo gdybym miał sam to zrobić, to by się we mnie krew zagotowała. Odsyłam więc po informacje szczegółowe i szerszy komentarz do tego właśnie tekstu. 

Komentarz subiektywny
(...) CSI działa formalnie nadal jednoosobowo, choć są 3 osoby, które zgodziły się brać udział w pracach.(...)
Zgodziły się ale jakoś nic z tego nie wyniknęło. W prawdzie instrukcja kształcenia opracowana przez poprzednią (także jednoosobową) CSI mówi, że jej skład ma być 5-cio osobowy (ciekawe skąd ta liczba – z sufitu?), ale już drugą kadencję z rzędu jest to zapis martwy. Albo nikt nie chce ze Szkołą współpracować, albo Szkoła nie chce. I jak tu pokładać wiarę w sprawczą moc regulaminów? A może to kwestia „zaufania” ze słynnej dewizy Naczelnika.

Tak więc najważniejsze zadanie jakie stawia przed sobą organizacja wykonywane jest przez jednego instruktora. A może to wystarcza? Może kształcenie jest tak doskonale zorganizowane i ma tak doskonałe programy, że potrzebny jest tylko człowiek do przecinania wstęgi na bramach otwieranych jak grzyby po deszczu obozów kursowych? Na te i na inne pytania odpowiada szczegółowo hm. Maciej Starego w tymże numerze „Pobudki”, więc nie będę się powtarzał.


Komisja Harcmistrzowska - hm. Jerzy Mika

Po odciśnięciu konkretu

  • Komisja liczy 15 członków.
  • W okresie objętym sprawozdaniem odbyły się 3 spotkania komisji.
  • Otwarto 3 próby harcmistrzowskie.
  • Zamknięto 2 próby.

Komentarz subiektywny
Pracom KH poświęcono całą stronę okrągłych zdań w sprawozdaniu Naczelnika. Ale konkret zapewne zmieściłby się w dwóch linijkach.
Piękny wynik, ciężkiej pracy 15 najbardziej doświadczonych harcmistrzów!  Ponad 700 instruktorów i tylko 3 harcmistrzów na rok. Sądzę, że osławione korporacje prawnicze są bardziej otwarte niż kasta harcmistrzów w OHy. Zapytajcie  dowolnego „przechodzonego” podharcmistrza dlaczego nie chce stanąć przed tą komisją i otworzyć sobie próby? Nie musicie mieć ogromnego szczęścia by usłyszeć kwintesencję tego co powinno znaleźć się w sprawozdaniu Naczelnika ale nigdy się nie znajdzie. Ten, moim zdaniem, żenujący wynik Organizacji Harcerzy, to wszak rezultat „zaufania” do niektórych członków Komisji Harcmistrzowskiej. Do których – o tym była mowa na Zjeździe ZHR. To także efekt postawionego na głowie systemu kształcenia instruktorskiego oraz wymagań stawianych harcmistrzom przez regulamin stopni i tę właśnie komisję. Może Organizacji Harcerzy wystarcza przyrost trzech urzędników szczebla centralnego rocznie. Może wystarczają efekty ich pracy takie jak w przedstawionym sprawozdaniu.

Mnie się zawsze wydawało, że harcmistrz to mistrz harców, mistrz rzemiosła instruktorskiego, a więc doskonały drużynowy. Tak jest w całym skautowym świecie, ale nie w ZHR. Tu harcmistrz to urzędnik ogólnopolskiej centrali organizacji pozarządowej, członek bractw rycersko-zakonnych nawet polityk, ale broń Boże nie drużynowy. I jak tu się dziwić, że wśród braci harcerskiej tak niewielu jest chętnych do tej roli. Znam kilku biedaków, którzy mieli ten zaszczyt przejść przez młyny Komisji Harcmistrzowskiej w ostatnich latach. W większości robili to z zaciśniętymi zębami wyłącznie z poczucia obowiązku wobec własnych podwładnych.

Krąg harcmistrzów - hm. Adam Komorowski

Po odciśnięciu konkretu

  • Odbyło się jedno spotkanie kręgu.

Komentarz subiektywny
Proste, żołnierskie sprawozdanie. Bez lania wody i prób zagadania skrzeczącej rzeczywistości. Te słowa proszę potraktujcie jako dowód mojego uznania dla Druha Adama.
Ze sprawozdania możemy się też dowiedzieć, że do Kręgu należy 69 harcmistrzów. Ja sam nie jestem jego członkiem – tym razem z własnego wyboru. Nie widzę żadnego sensu istnienia tego ciała i mojej do niego przynależności, mimo że ostatni Naczelnicy deklarują iż jest ono najważniejszym organem opiniotwórczym w Organizacji Harcerzy. Ja bym wolał aby w to miejsce powstał krąg drużynowych, a jeszcze lepiej krąg drużynowych - harcmistrzów. Wydaje mi się, że ich opiniami byłaby zainteresowana  znacznie większa liczba instruktorów.

Zresztą sądząc po frekwencji na spotkaniach Kręgu, również większość jego członków ma na ten temat podobne do mnie zdanie. Głosują za nim nogami. Czyżby i szef kręgu niespecjalnie widział sens organizowania tego typu spotkań? To może i lepiej? Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze proponuję przeznaczyć na telefony dla Wydziału Harcerskiego.


Drogowskazy - hm. Wojtek Hausner

Po odciśnięciu konkretu
(...) W roku 2008 nie ukazał się żaden numer „Drogowskazów”. Został przygotowany numer specjalny poświęcony o. hm. Adamowi Sudzińskiemu (powinno być A. Studzińskiemu – przyp.red.), ale z przyczyn finansowych do dziś nie został wydrukowany.(...)

Komentarz subiektywny
Koniec, kropka! Uczciwie muszę stwierdzić, że Wojtek również nie ściemniał. Jego sprawozdanie brzmi do bólu lakonicznie.

Niestety, redakcja biuletynu, w którym wydrukowano sprawozdanie, okrasiła ten krótki komunikat zdjęciami sześciu archiwalnych okładek pisma poświęcając mu pół strony, tak, że ktoś komu nie chce się czytać treści i zadowala się oglądaniem obrazków, odniesie wrażenie, że wydawnictwo działa prężnie.

No cóż! Można zapytać jak wygląda ta sfera działalności GKHy na tle przyzwoicie rozwijającego się ruchu wydawniczego w organizacji. Przecież działają pisma takie jak „Pobudka”, „Skaut”, „Harcerskie Mazowsze”, „Wywiadowca”, „Ślężańskie Harce”. Bez pieniędzy! Wystarcza zapał ludzi, którzy pragną wymiany myśli, fermentu intelektualnego i rozumieją że drużynowi potrzebują wsparcia metodycznego, a organizacja intelektualnej refleksji i możliwości prowadzenia dyskusji.  A może dyskusja w takiej jak nasza, wodzowskiej organizacji, jest zbędna, a nawet szkodliwa?  Może drużynowi nie potrzebują materiałów metodycznych? Dla porównania warto wspomnieć, że w tym samym czasie GK Harcerek wydała 3 numery Krajki. Co takiego jest u harcerek, że tam istnieje potrzeba wydawania pisma?

Finanse - hm. Rafał Obarzanek

Po odciśnięciu konkretu
W sprawozdaniu wyszczególniono liczne wnioski dotacyjne jakie przygotowano i złożono. Opiewają one na kwotę 112.940 zł. Sprawozdanie kończy się jednak lakoniczną informacją, że pozytywnie rozpatrzono wnioski i przyznano łącznie (uwaga!) 10.895zł.

Komentarz subiektywny
Stanowi to 9,6% wnioskowanych sum. Wyliczenie tego wskaźnika może wystarczyć za cały komentarz. Ale warto przypomnieć jakie oceny tego stanu rzeczy znajdują się wewnątrz sprawozdania Naczelnika.
Opinia Szefa Wydziału Harcerskiego
(...) Nie da się ukryć, że słabą stroną Organizacji są finanse. Mimo skrupulatnie przygotowanego przez nas budżetu nie przyznano nam potrzebnych środków finansowych(...)
Opinia Szefa Wydziału HS
(...) W szczególności budzi niezadowolenie brak skutecznego pozyskiwania dotacji mimo istniejących możliwości oraz potencjału kadrowego ZHR(...)
Również Drogowskazy są sparaliżowane brakiem funduszy.

Może nawet sytuacja ta zasługiwałaby na pochwałę, gdyby skarbnik napisał, że jest przeciwny dojeniu biednej państwowej kasy przez harcerzy na durne festiwale i wyjazdy zagraniczne. Ale nie napisał. Wręcz przeciwnie, napisał multum wniosków dotacyjnych – tyle tylko, że jak widać bez rezultatu. Szkoda, że w sprawozdaniu zabrakło informacji jakie były tego przyczyny. Niejedna drużyna uzyskuje rocznie więcej dotacji niż Główna Kwatera Harcerzy na działalność ogólnopolską.


Podsumowanie
Gdyby wszyscy współautorzy sprawozdania podeszli do swego zadania tak jak Adam czy Wojtek, cały tekst dałby się zmieścić na dwóch kartkach papieru. Jedną kartkę zajęłoby sprawozdanie Wydziału Zuchowego, a drugą reszta. I tak chyba byłoby oszczędniej. A oszczędność to przecież jedna z cnót harcerza.

Każdy ma prawo interpretować fakty zgodnie z własnym wyobrażeniem o działalności Naczelnika.  Korzystam więc z tego prawa. Moim zdaniem, ze sprawozdania wyziera przerażający obraz marazmu w Organizacji Harcerzy. Właściwie poza wydziałem zuchowym, nic się nie dzieje. Ale wydział zuchowy to jakby „eksterytorialna” dziedzina GKHy od lat rządząca się własnym planem i ciesząca się autonomią personalną (bo podobno nikt poza nimi na zuchach się nie zna). 

Pragnę na koniec przypomnieć, że mamy ten marazm na swoje własne życzenie. Poprzednia kadencja hm. Michała Sternickiego w roli Naczelnika niczym się od tej nie różniła. Sprawozdanie przedstawione przez niego na Zjeździe miało dokładnie ten sam charakter – bogata forma, zero treści. Dokonaliśmy tego wyboru doskonale wiedząc, że tak będzie i tym razem. Choć mieliśmy przecież inny wybór. Wybraliśmy Naczelnika, który reprezentuje środowisko pragnące nie dopuści do żadnych zmian w OH-y. Sprawozdanie to świadczy o tym, że Naczelnik z przyjętej roli wywiązuje się z żelazną konsekwencją. Nie dzieje się nic, pomijając oczywiście zjawisko powolnego, samoistnego rozkładu organizacji. Mamy, co chcieliśmy. Plus oczywiście „roztropność i zaufanie” – GRATIS! 

To, co starałem się wyrazić, to oczywiście tylko moja subiektywna opinia, która o niczym nie przesądza. Nie chcę ferować żadnych wyroków. Od tego jest Zjazd i odpowiednie głosowania. Skoro jednak przedstawiono nam sprawozdanie, to warto się do niego odnieść. Wierzę, że każdy z czytelników Pobudki, ma swój własny rozum i sam może ocenić przedstawione w sprawozdaniu fakty, do czego gorąco zachęcam. Dopuszczam nawet taką myśl, że znajdzie się ktoś, kto uzna przedstawione w sprawozdaniu działania za sukces. Tych, którzy mają inne zdanie niż ja, zapraszam do jego prezentacji na łamach „Pobudki”. Może jest jakiś punkt widzenia, z którego działalność Naczelnika widać w innym świetle. Chciałbym go poznać.   

Marek Gajdziński