Z uwagą to wszystko przeczytałem.
I dzięki Ci Rafale za Twój artykuł.

Ja myślę chyba jeszcze prościej niż Kohub. I spróbuję to wyłożyć. Nie oczekuję od ZHP żadnej uchwały „przepraszającej”. Pamiętam kulisy „wprowadzenia Boga” do Przyrzeczenia w ZHP i wiem, że politycy takiej maści jak Rysiek Pacławski, dla doraźnej potrzeby i taką uchwałę potrafiliby, bez żadnego kaca „moralniaka” i bez skutków ubocznych – przeprowadzić.
Całkowicie wystarcza mi, że Ty, z „własnej, nieprzymuszonej” piszesz taki list, że w moim rodzinnym Gdańsku powstał projekt takiej uchwały, że mój kolega z ZHP, Rafał Bednarczyk męczy mnie co i rusz, by zrobić coś z tym Harcerstwem. To wszystko całkowicie wystarcza: bo jest szczere i pokazuje jak myślą prawdziwi wychowawcy w ZHP. Więc rekolekcje już nie są potrzebne. I nie przesłoni tego fakt, iż pewien harcmistrz, który przyłożył rękę do mojego pobytu w więzieniu, dostał właśnie Krzyż Zasługi dla ZHP. Na jego przeprosinach mi nie zależy.

Za ważniejsze uważam poszukiwanie braterstwa między nami na co dzień, w prostych sprawach. Ot choćby WOSM, o którym mówisz. Rozpoczęcie rozmów o Federacji, przymiarki do negocjacji z WOSM, podpisanie poważnych, bilateralnych ustaleń – jest naturalnie jakimś pomysłem. Ale po co zaczynać od polityki ? A może wystarczy, by ZHP dało po prostu ZHR-owi carte blanche do kontaktów z organizacjami zrzeszonymi w WOSM. Jako kredyt zaufania i braterski dar. Nota bene piękny dar. Dar, który sam w sobie mógłby przyczynić się do szerzenia braterstwa skautowego. Zwyczajne słowa: „macie tu upoważnienie, spotykajcie się, współpracujcie, działajcie – nam to nie przeszkadza. Ba zachęcimy naszych zagranicznych Przyjaciół, by zaczęli Was zapraszać itp. itd”. Do tego nie potrzeba cierniowej drogi politycznych gabinetów, uchwał Zjazdów. Tylko doza zaufania. I jak pięknie „w praniu” można by zobaczyć, czy na takim zaufaniu da się cokolwiek zbudować. Zamiast takiego daru otrzymujemy czasem od organizacji skautowych różnych krajów, które nieopatrznie podjęły z nami współpracę, informacje, iż przyszło właśnie pismo z ZHP, informujące że kontakty z nami są zakazane. Szkoda.

Trochę się rozmarzyłem. Nie mniej zamiast namawiać Cię do utworzenia w ZHP „ruchu na rzecz braterskiego otwarcia ZHR-owi bramy do wspólnoty skautowej jako aktu dobrej woli wypływającego z przepastnych głębi Harcerskiego Prawa” w skrócie: rnrboZHRbdwsjadwwzpgHP, (He,He – fajny pomysł, co o tym sądzisz ?) proponuję abyśmy sobie takie małe braterstwo zrobili sami. Wystarczy spotykać się raz i drugi na łamach POBUDKI, wystarczy poszukać ciekawych tematów do „nocnych Polaków …”. I to rozmów o naprawdę ciekawych kwestiach: tworzenia gromadek Skrzatów w przedszkolach, redefinicji stopni instruktorskich z poziomu użyteczności dla Związku, na poziom użyteczności dla drużyny, poszukania dobrej odpowiedzi dla harcerstwa w gimnazjach. Wystarczy zrobić cokolwiek, z czego będziemy wspólnie dumni. Nie będzie trzeba długo czekać na naśladowców. Słowo.
 
Marabut
 
{mos_sb_discuss:15}