Janek Pastwa HO

Artykuł ten nie będzie prasową relacją: byłem tylko na jednym , skromnym odcinku i nie czuje się kompetentny opisywać tego co działo się w trzech miastach w kilku rodzajach służb. Nie będzie też tutaj wywiadów i zdjęć. Celem jaki sobie stawiam jest próba ewaluacji – czyli  próba podsumowania zalet i wad imprezy , która byłaby pomocna organizatorom kolejnej Białej Służby. Oczywiście takiej ewaluacji powinny przede wszystkim dokonać organizatorzy, ale myślę że nie zaszkodzi jeśli korzystając z gościnnych łamów (albo plików) Pobudki wesprę ewaluacje punktem widzenia szarego (albo raczej zielonego uczestnika).
 
Przed czyli kiepskie lepszego początki
Pierwsza spotkanie z Białą Służbą nastąpiło w moim przypadku w internecie, wraz z otrzymaniem maila z pierwszymi informacjami o BS. Zapowiedź internetowych zapisów i informacji, ucieszyła moje informatyczne serce, ale rzeczywistość okazała się nieco trudniejsza. Zapisy były internetowe, ale biuro nie do końca panowało nad ilością osób pragnących wsiąść udział w BSie, czego efektem było między innymi magiczne zniknięcie mojej drużyny ze spisów BSu. Dzięki ofiarności i (co warto podkreślić) internetowej dostępności członków sztabu BS, udało nam się powrócić do grona żywych i uczestniczących w BSie za co serdecznie dziękujemy. To na co szczególnie chciałem zwrócić uwagę w tym podsumowaniu to wymagania dotyczące uczestników służby. W materiałach informacyjnych i ogłoszeniach były jasno podane granice wiekowe do poszczególnych służb. Z bólem serca musiałem wykreślić ze zgłoszeń tę część mojej drużyny która ich nie spełniała. Jednak w nieoficjalnych doniesieniach pojawiały sie informacje o tym że ograniczenie wieku “to taka ściema”. Jak sie okazało na miejscu rzeczywiście nikt ograniczeń nie sprawdzał, dzięki czemu mogłem błyskawicznie sprowadzić młodszą część drużyny. Nie otrzymali oni jednak drukowanych identyfikatorów, co stanowiło dla nich cios większy niż jedynka z matmy. Tu wniosek na przyszłość: jeżeli stawiamy ograniczenia, przestrzegajmy ich, bo tym razem powstała sytuacji, w której premiowani byli ci którzy mimo zakazu wzięli na BS młodsze osoby. Bardzo trudną dla biura kwestią było także na pewno podzielenie wszystkich chętnych na patrole. Pojawiały się problemy z odgórnym rozdzielaniem drużyn i brakiem opiekunów. Patrole tworzone przy pomocy popularnych poleceń kopiuj i wklej, często rozdzielały drużyny i zastępy oraz powodowały brak kontroli i kontaktu prawnych opiekunów (drużynowych) z ich podopiecznymi. Przyszłościowo, proponowałbym jednak pozostawienie jednostek razem -  tak będzie bezpieczniej i lepiej ze względu na sprawność działania patroli. Podsumowując:
+ internetowa obsługa BS
+ e-mailowa dostępność informacji i członków sztabu(prawdziwa ofiarność: odpowiadać na niezliczone maile)
– nieradzące sobie ze zgłoszeniami biuro
– fikcyjne ograniczenia wiekowe
– podział drużyn i zastępów
Cytat z radia podczas BSu
“-Marek widziałem Benedyktyka!
-Gdzie? W telewizorze?”

W trakcie czyli na służbie
Rozpoczęciem służby w Warszawie było czuwanie w kościele św. Jacka. Dla mnie osobiście było dość interesujące i pozwoliło zwrócić uwagę na duchowy aspekt tej służby, natomiast wiem że gdyby pojawili się na nim młodsi harcerze  (ze względu na szkołę, umówiliśmy się na poranny apel następnego dnia) 3 h modlitwy zakończone mszą byłoby ponad ich siły. Myślę że w przyszłości warto zadbać o większą różnorodność form niezbędnego przecież przygotowania duchowego. Apel na Polu Mokotowskim był przyjemny, natomiast zwrócił uwagę na gigantyczną ilość służb. Z początku robiło to dobre wrażenie. Jednak brak przydziału, który potem  odczuliśmy na własnej skórze, pokazał że służb jest jednak za dużo. Szwankowała też łączność między służbami – o tym co mamy robić dowiadywaliśmy się po powrocie do bazy, co zmuszało do ciągłych kursów na trasie baza-służba. Bazy było dobrze dobrane (bliskość do placu) natomiast wydaje mi się że organizacja bazy była znacznie lepiej przygotowana w Krakowie – tam na bazie przez cały czas był ktoś ze sztabu, kto zajmował się uczestnikami i dbał o przekazywanie informacji między patrolami. Zauważyłem jednocześnie że służba którą pełniłem – służba informacyjna – była bardzo potrzebna i to nawet w miejscach , w których bym sie tego zupełnie  nie spodziewał (Dworzec Centralny w Warszawie o północy). Mam jednak przeświadczenie że takiej satysfakcji nie mieli np. pełniący służbę wodną na placu Piłsudskiego. To kolejny minus – pogoda – ale o to mogliśmy sie tylko modlić. Pozytywnie zaskoczył mnie pomysł pociągu BSowego, niestety jednak zawiedliśmy i pociąg jechał prawie pusty. W Krakowie bardzo dużym plusem była według mnie organizacja: transport do bazy, organizacja posiłków i patroli. Samodzielny podział na patrole okazał się znacznie efektywniejszy niż inne metody doboru. Udało mi się być w najbardziej mieszanym  patrolu tego BSu więc atmosfera była iście ekumeniczna co dobrze wpłynęło także na służbę. Nawet zdecydowanie zbyt wielka ilość służb (nie tylko harcerskich) na krakowskich Błoniach, przez co było mało pracy, nie wpłynęła na harcerską atmosferę w naszym krakowsko-łódzko-warszawskim patrolu.
Podsumowując:
+ czuwanie dla starszych
+ organizacja baz w Krakowie
+ pomysł pociągu
- późne ogłoszenie wymagań na sprawność BS’06
– ilość ZHR w pociągu
– pogoda
– brak innej formy duchowego przygotowania dla młodszych
– zbyt duża ilość służb brak przydziału


Po czyli wspomnienie
Ten tekst pisze długo i niezbyt dokładnie, ponieważ cały czas nie odespałem do końca tej wspaniałej przygody jaką była Biała Służba. Wiele zdarzy się jeszcze, trzeba zrealizować wymagania, przyznać sprawności. Ważne jest to co zostało z tej służby w nas i naszych harcerzach. W mojej drużynie zostało bardzo wiele... i z tego jestem najbardziej zadowolony

pwd. Janek Pastwa HO
drużynowy 301 WDHy Knieja, członek Kręgu Matrix, ma nadzieje że student...