hm. Andrzej Glass

Jaki ma być skutek wychowania harcerskiego? Przede wszystkim człowiek prawy czyli rzetelny, ideowy, życzliwy, niosący pomoc, chętny do służby, społeczny, patriotyczny. Oznacza to człowieka, który działa z pobudek ideowych, służy wartościom wyższym, zaś ogranicza swój egoizm, swą chciwość i lenistwo. Równocześnie chcemy by był  zaradny (pełen inicjatywy) i był dobrym organizatorem, lecz nie są to cechy moralne, lecz umiejętności  o wartościach pomocniczych.
 
W czym dziś widzimy zagrożenia wychowania młodzieży? W szukaniu łatwizny, dróg na skróty, pomijaniu zasad, nie rozróżnianiu dobra i zła, egoizmie, krótkowzroczności, żądaniu natychmiastowej nagrody za wysiłek, stawianiu korzyści materialnych nad duchowymi.

Co stanowi sedno tej postawy? Natychmiastowa nagroda. Szybka przyjemność.

A co stanowi sedno postawy ideowej? Nagroda w przyszłości, czyli tzw. w psychologii i wychowaniu gratyfikacja opóźniona, odroczona. Nagroda, którą otrzymujemy z opóźnieniem. Badania przeprowadzone z dziećmi i młodzieżą wykazały, że przeważnie tylko jedna trzecia dzieci, przy wyraźnej zachęcie potrafi się powstrzymać od natychmiastowego zjedzenia słodyczy. I właśnie te dzieci, ta jedna trzecia, jak się okazało po 20-tu latach, miały największe osiągnięcia życiowe.

Nagrodą duchową jest satysfakcja, radość, uznanie. Czym są Trzy Pióra? Próbą charakteru wymagającą pokonywania trudności i wyrzeczeń. Ale dają nam ogromną porcję poczucia własnej wartości i uznanie otoczenia. Przychodząc do szkoły nie otrzymujemy natychmiast świadectwa ukończenia klasy. Podobnie jest z maturą, czy dyplomem wyższej uczelni. Jest to owoc długotrwałego wysiłku. Ileż radości i satysfakcji daje pokonywanie trudności: wejście na górski szczyt, wygranie konkurencji sportowej, dokonanie jakiegoś czynu czy dzieła (dobrej fotografii, dowcipnego wiersza itp.). Także trudności związanych z przyjaźnią, życzliwością, służbą, patriotyzmem, braterstwem i dobrze spełnionym obowiązkiem. Takie nagrody podnoszą nasze poczucie wartości i godności.

Chrześcijaństwo też opiera się na nagrodzie opóźnionej. Tej obecnej, duchowej, dającej radość wewnętrzną i tej związanej z życiem wiecznym.

Czasem zdarza się, że mylimy środki z celami. Celem jest postawa ideowa i moralna harcerki i harcerza, ich system wartości, ich motywacja. Natomiast sprawność działania i umiejętności, np. musztra, zachowanie porządku dnia na obozie – to tylko środki. A środkami trzeba  posługiwać się ostrożnie. Tak jak z nożem. Nie jest on ani dobry ani zły. Może służyć do krajania chleba, lecz i do zranienia drugiego człowieka. Zdarza się, że pomylimy środki z celami, lub uznamy, że wszystkie środki prowadzące do celu są dobre i stosujemy, często nieświadomie i niechcący, zasadę „Cel uświęca środki”. Znany nasz filozof profesor Tadeusz Kotarbiński mówił: „Środki uświncają (zeświniają) cel”, ostrzegając przed usprawiedliwianiem się ze stosowania wszelkich środków. Natomiast pomylenie środków z celami zdarza się nawet wytrawnym praktykom, dla których działanie staje się czasem celem.

W „Pobudce” nr 8 z 2006 r ukazał się artykuł Marka Gajdzińskiego pt. „Waluta”. Marek w nim pisze: „Czy obóz harcerski może być także miejscem, gdzie harcerze będą mieli szanse skosztować wiedzy o podstawowych mechanizmach życia społecznego funkcjonujących w prawdziwym, „dorosłym” świecie? Czy na obozie da się harcerzom przybliżyć podstawy ekonomii, wiedzy o wolnym rynku – zachęcić do przedsiębiorczości”. Niewątpliwie pomysł ciekawy.

„Obóz Szesnastki miał w 2006 roku charakter obozu jednej z centurii legionu rzymskiego wysłanego na ziemię Polan dla ochrony szlaku bursztynowego. Stąd walutą obozową stała się sestercja.”

 „W celu stworzenia pierwotnego rynku umożliwiającego realne wykorzystanie pieniądza proponuję uruchomienie kantyny obozowej oraz stworzenia katalogu usług. (...). Skąd miałyby się wziąć towary w kantynie obozowej? Do tego celu wykorzystano budżet obozowy przewidziany na codzienne podwieczorki. Posługując się obozową walutą można było tu kupić w kantynie produkty, które i tak trafiłyby do chłopców”

Dalej czytamy: „Wykorzystano do tego system obozowej punktacji między zastępami. Każdy zastęp otrzymywał pod koniec dnia, podczas wieczornej Rady Obozu, tyle sestercji ile punktów zdobył tego dnia w punktacji. Następnie zastępowy dzielił dzienny „żołd” pomiędzy członków zastępu według wewnętrznych reguł wypracowanych przez samych chłopców.”

„Zauważmy, że w ten sposób wprowadzono coś na kształt wynagrodzenia, które było adekwatne do poziomu pełnionej służby obozowej, wyników w grach, stanu porządku w namiocie zastępu, postawy chłopców, ilości zdobytych sprawności i wszystkiego tego co znajdowało odzwierciedlenie w punktacji. Ciekawym i godnym zauważenia zjawiskiem było to, że z chwilą wprowadzenia „żołdu”, radykalnie poprawił się porządek w obozie, posiłki przestały się spóźniać, gary lśniły czystością, nikt nie zasypiał na warcie, a przede wszystkim bardzo wyraźnie wzrosło zainteresowanie zdobywaniem sprawności”.

Czy nic was nie zaniepokoiło w tym ostatnim fragmencie tekstu? Czy postawa harcerzy, pełniona służba obozowa, porządek w namiotach a nawet sprawności – to elementy, które mają być płatne. Czymś innym jest pochwała, czy nagroda za osiągnięcie, a czymś zupełnie innym płacenie za postawę i wykonywanie obowiązków.

We współczesnym komercyjnym świecie zbyt często młodzież się pyta : „A co  ja za to będę miał?”. „Wszystko za kasę”. „Niczego nie zrobię bez korzyści materialnych”.  Nie chodzi tu o wartości (np. umiejętności), które przydadzą się w przyszłości w życiu, lecz o konkretną natychmiastową korzyść (gratyfikację) materialną, finansową albo z zakresu przyjemności. Błędem wielu rodziców, jest zachęcanie dzieci za pomocą pieniędzy do wykonywania obowiązków domowych. Jest to wychowywanie do merkantylizmu i konsumpcjonizmu. Ktoś może powiedzieć, przecież życie jest takie. Tak, w życiu jest także masę oszustw, kantów i  łapówek. Czy to oznacza, że mamy tego uczyć w harcerstwie? Harcerstwo nie ma być szkołą cwaniactwa.

Chyba w harcerstwie nie zależy nam na takim wychowaniu, by harcerz podejmując zadanie pytał „Za ile?”, lecz na kształtowaniu postawy ideowości, działania z pobudek wyższych. Na  kształtowaniu poczucia obowiązku i honoru, na wychowywaniu do bezinteresownej służby,  gdy naszą nagrodą jest satysfakcja, poznawanie swej wartości i godności oraz radość  z naszego działania.

Jeśli ktoś coś robi dla natychmiastowej nagrody, to przypomina to tresurę. Zwierzę wykonuje polecenie za smaczny kąsek, który go czeka. Chyba nam nie zależy na tym, by harcerze tylko czekali na to, aż ktoś im rzuci ochłapek. Bo to najkrótsza droga do nauki korupcji.

Czy nam chodzi o młodzież wytresowaną, czy podejmującą samodzielnie zadania z wewnętrznych pobudek? To państwa totalitarne chciały mieć wytresowane społeczeństwo.

Czy przypadkiem skuteczne funkcjonowanie obozu, nie przysłoniło tu skutków wychowawczych? Jaką postawę w swym domu rodzinnym i w życiu wykażą tak wychowani harcerze?

Nie zapominajmy, że cele wychowawcze są najważniejsze. Nie można, dla doraźnego efektu, z nich rezygnować, czy je zaniedbywać.

Zabawa w walutę może mieć pozytywna wartość wychowawcza, jeśli będzie np. dotyczyć przedmiotów wyprodukowanych przez harcerzy. Można urządzić sklepik, który będzie skupywał i sprzedawał np. pamiątki obozowe, suwaki do chust, korale, broszki, zwierzątka z drewna, czy nawet drewniane łyżki lub rzeźbione pudełeczka. Może to być okazja do nabycia podarunków, atrakcja dla odwiedzających rodziców oraz zachęta do zdobywania sprawności. 

hm. Andrzej Glass