phm. Łukasz Borek

Pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, to odpowiedzieć sobie na pytanie, po co właściwie drużynowym hufcowi?

Do stworzenia tego tekstu, brzydko mówiąc, „zmusiła" mnie próba na stopień podharcmistrza. Nie jestem hufcowym, choć być może kiedyś nim będę, piszę tekst z perspektywy jeszcze drużynowego. Jest on z pewnością przesycony formami i metodami pracy zaczerpniętymi z mojego środowiska, w którym się wychowywałem - gdyńskiej „Pasieki". Starałem się opisać tu ideał widziany moimi oczami, więc może nasi hufcowi znajdą w tym tekście odrobinę krytyki, a inni garść pomysłów. Jeśli ktokolwiek dotrze do końca i uzna, że warto było czytać, będzie to mój sukces!

 Po co hufcowi?
 

Pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, to odpowiedzieć sobie na pytanie, po co właściwie drużynowym hufcowi?

Odpowiedzi może być na pewno wiele. Warto tu spojrzeć na rodzaje zadań, jakie stoją przed hufcowym. W moim mniemaniu możemy wyróżnić dwa ich typy: metodyczne oraz administracyjne.
 
Zadania metodyczne to praca z instruktorami, którzy są w większości drużynowymi - rozwijanie ich umiejętności i poszerzanie warsztatu metodycznego, nadzór metodyczny. Do tego również dochodzi wspieranie swoim doświadczeniem młodych wychowawców, inspirowanie ich, pilnowanie, aby hufiec - czyli zbiór jednostek typowo wychowawczych - podnosił swój poziom oraz, w miarę możliwości, zwiększał ilość. W miarę możliwości, ponieważ wzrost ilościowy nie może się odbywać kosztem jakości.
 

Zadania administracyjne to przede wszystkim reprezentowanie drużyn i harcerzy  wobec władz miasta, dzielnic w dużych miastach (np. takich jak Warszawa) itp. Hufiec w niektórych kwestiach stanowi ogniwo pośrednie pomiędzy drużynami, gromadami a chorągwiami, okręgami.

Postaram się tutaj opisać głównie sferę metodyczną, aczkolwiek elementy administracyjne pojawią się również w kilku miejscach.

Na samym początku postawię tezę, że hufcowy nie może być osobą z przypadku! Musi to być osoba z bogatym warsztatem metodycznym, znająca podstawy metodyki większości pionów, chyba że w chorągwiach istnieją np. hufce zuchowe, wędrownicze lub inne formy działalności pionów pozaharcerskich.

Ponadto - czy instruktor, który nie ma autorytetu lub umiejętności poświadczonych dokonaniami na polu wychowania, ma szanse odnieść sukces pełniąc funkcję hufcowego? Pewnie będzie mu ciężko, aczkolwiek znaleźlibyśmy pojedyncze przypadki osób „z kosmosu", które dobrze zarządzają hufcami, ale chyba tylko zarządzają (a nie prowadzą pracy wychowawczej)... Ale wyjątek potwierdza regułę. Po co ten autorytet? Jak uczą albo powinni uczyć na kursach metodycznych, podstawowym narzędziem wychowawczym w harcerstwie jest przykład własny. Zapewne pojawi się to stwierdzenie nie raz w tym tekście.

W dobrym hufcu drużynowi w swoim hufcowym widzą wodza, który ma na koncie sukcesy wychowawcze, a inni chcą iść w jego ślady. Na pewno taka osoba ma się czym podzielić - wie, jak powinna działać drużyna/gromada. Ideałem jest, gdy przeszedł on całą ścieżkę od wodza gromady zuchowej do drużynowego wędrowników.

 

Praca hufcowego z drużynowymi - jak zacząć?

Dobry drużynowy to instruktor, który ciągle coś robi w drużynie, jest z chłopakami na zbiórkach, poznaje ich, wie, jakie mają problemy, zna wszystkie wady swoich funkcyjnych. Harcerze przez stały kontakt ze swoim wodzem znają go dobrze i uznają za swój autorytet. Dlaczego o tym piszę? Bo od jakiegoś czasu zauważam, że na wyższych szczeblach zapomina się o tej zasadzie - być cały czas ze swoimi ludźmi. Jeśli oglądałeś „Gladiatora", to z pewnością zauważysz oddanie żołnierzy Maximusowi i ich zapatrzenie w dowódcę. Czemu tak jest? Odpowiedź jest prosta - bo walczył z nimi. Druhu hufcowy, Twoi drużynowi powinni wiedzieć o tym, że mają oparcie w Tobie i że „walczysz" razem z nimi. Na tym stwierdzeniu oprę wiele swoich postulatów w artykule.

Ale zacznijmy po kolei - początek września, akcja letnia się skończyła, jest czas na podsumowanie zeszłego roku, ocenienie obozu, pochwalenie się osiągnięciami drużyn - może mamy Drużynę Orlą, albo jakaś gromada została Dębową? Wrzesień to również okres tworzenia planów pracy, ale i również czasami dobry czas do nakreślania strategii na 2, 3 lata do przodu, myślenie o rozwoju drużyny, wejściu w nowe środowisko. To jest właśnie ten okres, kiedy hufcowy nie może zaspać! Szczególnie młodzi instruktorzy świeżo po kursach potrzebują pomocy swojego przełożonego - jeśli pierwsze ich plany będą słabe, nie dopasowane do drużyny, to jest duże prawdopodobieństwo, że błędy powtórzą się w kolejnych latach, a drużyna nie odniesie sukcesu wychowawczego. Z własnego doświadczenia wiem, że drużynowi nie mają pojęcia o tym, co inne drużyny robią w hufcu, jak pracują, może mają wypracowane jakieś genialne narzędzia, o których nikt jeszcze nie wie? Jest to doskonała okazja do wymiany doświadczeń, przelania pomysłów z mistrzów na uczniów. I tu mój pierwszy pomysł - gdy plany drużyn są na zaawansowanym poziomie, jedziemy radą hufca gdzieś za miasto, aby „odpocząć" w gronie wodzów i zastanowić się nad naszymi drużynami. Wyrypę zaczynamy od jakiegoś ciekawego harcu/wyczynu, tu wkraczają potrzeby integracji korpusu instruktorskiego hufca oraz potrzeby podopiecznych do zrobienia czegoś właśnie dla nich. Wieczorem kominek z gawędą, ale taką prawdziwą, mówiącą o rzeczach ważnych w wychowywaniu, patriotyzmie - tematyka oczywiście zależna od potrzeb środowiska. Zaprośmy jakąś ciekawą osobę, autorytet w danej dziedzinie - na pewno podniesie rangę dysputy. A potem przy kominku, ognisku rozmawiajmy do późnego wieczora... Tematów jest wiele: przyszłość dla małego środowiska, rozwój i podniesienie poziomu pracy dobrych drużyn, gromad, zbudowanie nowego pionu metodycznego, którego nam brak. Pamiętajmy, aby cały wyjazd był wzorowym biwakiem, niech rano nie zabraknie powitania dnia, rozgrzewki, apelu... I nie wahajmy się, sprawdźmy umundurowanie drużynowych! Niech czują, że od nich też wymagamy, że hufiec nie jest oderwany od harcerstwa. A w trakcie dnia naprzemiennie (jak na poprawnej zbiórce) - dynamika, spokój. Rozmawiamy o różnych problemach i sposobach ich rozwiązania, niech każdy drużynowy wcześniej przygotuje i opowie krótko o jakiejś formie, którą praktykuje w drużynie i która się sprawdza. W trakcie zajęć pracujmy warsztatem, wymianą myśli. Gdy się zasiedzimy, zmęczymy, to idźmy na dobry harc, żeby się „się przewietrzyć" - niech to będzie przy okazji sprawdzenie poziomu znajomości jakiejś techniki harcerskiej u drużynowych. Niech się uczą od siebie, a słabsi motywują do poprawy. Będzie to również informacja zwrotna, czy w drużynie się dobrze dzieje, bo drużyna to odzwierciedlenie drużynowego, jego cech i umiejętności. Po takim dniu, rozmawianiu o potrzebach, pomysłach na pewno skrystalizuje się plan pracy hufca, który chyba tak naprawdę jest zebraniem planów pracy drużyn w jedną całość. Ustalmy priorytety co chcielibyśmy jako hufiec osiągnąć, jak mamy wyglądać za rok, może dwa. Podzielmy się obowiązkami, np.: obstawianie mszy harcerskich, wystawienie warty honorowej w trakcie uroczystości, przeprowadzenie remontu w harcówce czy administrowanie nią. Z tego rozliczymy się za 12 miesięcy na podobnym spotkaniu lub radzie hufca w ciągu roku...

Podsumowując - nie zapomnijmy, że jesteśmy harcerzami a nie pracownikami jakiejś firmy zarządczej. Motywujmy się nawzajem, chwalmy się pomysłami, tak aby inni skorzystali na tym. W trakcie wyjazdu spisujmy wszystko dokładnie, a po powrocie niezwłocznie zbierzmy to w całość i nazwijmy planem pracy hufca.

 

Mamy plan. Teraz chyba realizacja?

Jak już wcześniej napisałem - walczymy razem! Hufcowy zna dobrze plany podległych mu drużyn, wie kiedy są biwaki, zbiórki drużyn, sekcji, wigilie oraz  inne akcje. Uważam za konieczne, aby hufcowy odwiedził co najmniej raz w roku każdą jednostkę, czy to na biwaku, zbiórce drużyny, może wpadł na radę drużyny zobaczyć, co w trawie piszczy. Jeśli tylko sytuacja na to pozwoli i sam drużynowy, należałoby wziąć aktywny udział w akcji, tak aby zobaczyć jak chłopaki pracują, komfort mają tu drużyny wędrownicze - bo drużynowemu najbliżej wiekiem do nich i pewnie formy pracy wędrowników milsze. Ale również na pewno miło się zrobi harcerzom, a tym bardziej sprawimy radochę zuchom, jak wpadniemy do nich na zbiórkę - będą miały okazję poznać „tego właśnie" hufcowego.

W ciągu roku nie powinno zabraknąć wspólnych działań podejmowanych przez drużyny i hufcowego, nie mówię tu o radach hufca, które są dość oczywistym sposobem przepływu informacji, ale różnorakich akcjach i działaniach mających na celu spotkania z drużynowymi na gruncie metodycznym - podnoszącym kwalifikacje, integrującym i motywującym do działania. Nie mogą być to zbyt częste spotkania, ponieważ zadaniem drużynowych jest wychowywanie swoich harcerzy i pracowanie w drużynie, ale dwa do roku mogą się bez przeszkód odbyć - np. przed zimowiskami i obozami. Mogą im towarzyszyć pokazy zdjęć, które mają inspirować do lepszej pionierki, jakiś nowy typ gry terenowej, która jest wartościowa, albo warsztat poświęcony konkretnemu zagadnieniu. Oczywiście, jak zwykle, wszystko zależy od sytuacji i potrzeb drużynowych w hufcu. Wracając do rad hufca, uważam, że nie może na nich zabraknąć jakiś obrzędów czy innych czynników, które spowodują, że będzie to wyjątkowe spotkanie. Jednym z pomysłów może być rada poprzedzona obiadem, który drużynowi wspólnie przygotują - wiadomo, mężczyźni gotują najlepiej. Takie spotkanie na pewno bardzo integruje, a dla niektórych instruktorów będzie na pewno wyczynem. Innym pomysłem może być spotkanie w wyjątkowym miejscu - wieczór na zamku, gdzie podobno straszy, a dojście na radę to próba odwagi - na pewno dobra zabawa. Rady powinny również służyć podsumowaniu pracy drużyn i hufca, sprawdzeniu, czy trzymamy się planów pracy, a może powinniśmy zweryfikować je pod kontem nowej sytuacji?

 

Apele. Jest ich mało w ciągu roku, więc warto je w pełni wykorzystać. Co w nich umieścić? Dawno już nie słyszałem, aby na apelu hufca pojawiła się pochwała dla konkretnej jednostki czy drużynowego. Pochwały i nagany to potężne narzędzia, ale trzeba z nich umiejętnie korzystać. Przyznane w odpowiedniej sytuacji mogą wiele dobrego zrobić, np. zmotywować do działania. Hufcowy powinien chwalić działania drużyn czy drużynowych, które są godne naśladowania. Pociągnie to za sobą starania innych drużyn, może i nakreśli kierunek starań innych jednostek.

Hufcowy swoją pracą powinien wspierać słabsze jednostki, a dokładniej - pracować z takowym drużynowym. Narzędzi wsparcia może być wiele: od spotkań i omawiania planów biwaków, zbiórek po samą pomoc w „terenie", w trakcie realizacji. Poza tym słabsi powinni się uczyć od lepszych - hufcowy może zachęcić mocniejsze jednostki do wspólnego biwakowania czy „zbiórkowania". Drużyny poznają się lepiej, a drużynowy pozna nowe narzędzia metodyczne i wróci z takiej akcji na pewno bogatszy w doświadczenie i zmotywowany do podnoszenia poziomu. Dość niekonwencjonalnym sposobem może być wspólne (hufcowego z słabszymi drużynowymi) zorganizowanie kursu zastępowych czy może harców zastępów. Wiadomo, że uczymy się najlepiej wtedy, gdy musimy nauczyć innych, kiedy będziemy wspólnie przygotowywać zajęcia na kurs, drużynowy na pewno zauważy wiele aspektów, o których wcześniej nie wiedział. Samo prowadzenie zajęć będzie dla niego podciągnięciem się w teorii, tutaj jest również konieczna praktyka - czy to eksperymentowanie na polu własnej drużyny, czy może pod okiem hufcowego w trakcie jakiejś gry hufca, manewrów, itp. Sama bliska współpraca spowoduje, że drużynowy będzie wiedzieć, że ma oparcie w swoim przełożonym i może się zwracać do niego z różnymi problemami.

 

Uroczystości miejskie i nie tylko

 Często się zdarza tak, że hufiec zostaje poproszony o wsparcie, pomoc w zorganizowaniu czegoś, posprzątaniu sali, przygotowaniu jej na jakąś uroczystość, czy może o udział w samych uroczystościach przez np. wystawienie warty. Hufcowi często borykają się problemem związanym z małym zainteresowaniem takimi przedsięwzięciami. Powodów może być kilka.  Główne, które dostrzegam to:
 

·        brak hufcowego/drużynowych na akcji

·        mała atrakcyjność przedsięwzięcia

·        brak wiedzy o tym, po co to robimy.

 Lekarstw na to zjawisko znajdziemy kilka. Przede wszystkim przykład własny hufcowego i drużynowych. Jeśli oni będą przychodzić i aktywnie uczestniczyć, to nasi harcerze, o ile jesteśmy dla nich autorytetami, po jakimś czasie pójdą za nami. Hufcowy nie może wymagać od swoich podopiecznych, aby byli gdzieś, gdzie on sam nie raczy przyjść, oczywiście pomijam sytuacje wyjątkowe - każdemu może coś wypaść. Tak jak wspominałem na początku - przykład własny. Jak rozwiązać drugi i trzeci problem, z pomocą przychodzi nam metoda harcerska - zbiórka, gra, harc... Jeśli wybieramy się na uroczystości z okazji 3 Maja, hufcowy wspólnie z jakąś drużyna organizuje zbiórkę tematyczną - fabularną, na której harcerze z hufca będą mieć okazję do poznania historii i odpowiedzi na pytanie dlaczego ich udział w tym przedsięwzięciu jest tak ważny. Taki dzień jest doskonałą okazją do spotkania się drużyn, sami drużynowi zobaczą, w jakim stanie są inne ekipy - może to ich zmotywuje np. do lepszego umundurowania się. Po takiej zbiórce harcerze na pewno na długo będą pamiętać grę, a nie dla nich „nudne", aczkolwiek patetyczne uroczystości, które są schematyczne i co roku takie same. Za rok przyjdą na uroczystości wiedząc, że będzie ciekawa zbiórka, a dopiero kilka lat później jak dorosną zrozumieją, dlaczego tak ważny jest i co im dał udział w różnych uroczystościach.
 

Maj i czerwiec blisko...

 Jest to okres wytężonej pracy nad obozami, ale i również czas podsumowania pracy i kategoryzacji drużyny. Jak wcześniej powiedziałem, warto aby hufcowy urządził spotkanie, a może i jakiś krótki wyjazd, w celu spotkania się drużynowych i rozmawianiu o pomysłach i ocenieniu swojej pracy. Na takim spotkaniu na pewno powinna pojawić się kwestia organizacji obozu i hufcowy musi wywęszyć, czy nie ma jakichś problemów na jego podwórku. W maju może być już nawet za późno, więc trzeba działać już na przełomie lutego/marca. Maj to praca nad planem i znowu hufcowy ma inspirować i pomagać w jego tworzeniu, jeśli zna drużynę, bo bywał na jej zbiórkach, zna jej problemy, może nawet zauważać coś, czego niedoświadczony drużynowy nie widzi.
 

Kategoryzacja - jak podejść do niej w hufcu? Ja widzę dwa sposoby: siadamy i każdy wypełnia kartę, jeśli ma wątpliwości to pyta... Banalne, ale mogą być sytuacje, że jest to jedyny sposób. Jeśli drużynowi są dobrze zgrani i nie ma konfliktów w gronie rady hufca, warto pokusić się o dyskusję nad każdą drużyną - jaka jej kategoria i dlaczego przysługuje. Wymiana zdań dobrze argumentowanych może przyczynić się do spojrzenia na drużyny z różnych perspektyw. Drużynowi mają szansę zmotywować się przez dobre słowa, ale i również słysząc coś złego postawią sobie to w celach w przyszłym roku. Hufcowy w tej dyskusji musi odegrać kluczową rolę - nie może pozwolić, aby dyskusja zeszła w złą stronę, rywalizacja między drużynowymi nie może wyjść na pierwszy plan. Takie narzędzie może zadziałać tylko w hufcach, w których panuje braterstwo i zaufanie.

 

A co od drużynowych dla hufcowego i hufca?

 W artykule zostało wymienionych wiele form oceniania działalności drużyn, wspierania działalności drużynowych itp. Mówię tutaj o różnych zbiórkach, wyjazdach, turniejach zastępów, sekcjach, kursach zastępowych... Pytanie tyko czyimi siłami? Czy tylko hufcowego? I tutaj popatrzmy wpierw na model działania drużyny, czy tam drużynowy robi wszystko? Nie - kieruje pracą tak, aby ona rozwijała jego podkomendnych. Rozdziela zadania na zastępowych i przybocznych, patrząc na ich możliwości i umiejętności, ale również braki. Tak samo hufcowy musi zadania rozdzielać po swoich drużynowych i wspólnie realizować je. Drużynowi, organizując różne akcje poza drużyną, mogą się rozwijać i przygotowywać do pełnienia funkcji hufcowego w przyszłości, ale i również zdobywać stopnie instruktorskie takie jak podharcmistrz czy harcmistrz. Hufcowy spośród swoich potencjalnych następców może powołać swoich zastępców, co zapewne jest swoistym namaszczeniem. Tacy instruktorzy powinni być dobrymi drużynowymi, a ich drużyny podnosić poziom pracy hufca - od takich instruktorów wymaga się więcej. Każdy z nich może być odpowiedzialny za konkretną działkę hufcu - podział wg. uznania wodza. Hufcowy nie może zapomnieć jednak o tym, że to właśnie on jest odpowiedzialny za hufiec i musi nadzorować pracę swoich zastępców.
 

Biorąc również pod uwagę to, że rzadko jest tak, że wszystkie drużyny są na równym poziomie i żadna się nie wybija, trzeba powiedzieć o obowiązkach tych mocnych, ale również tych młodych drużynowych (celowo nie napisałem słabych, bo takich nie powinno być, są tylko niedoświadczeni lub bez umiejętności). Silni są zobowiązani do pomocy i wspierania swojego hufcowego m.in. przez pomoc słabszym, biorąc ich pod swoje skrzydła, organizując różne zbiórki okolicznościowe czy może wspierając w tworzeniu kursów zastępowych. Możemy powiedzieć, że to powinno być oczywiste, ponieważ nasz Kodeks Rycerski nakłada na nas takie obowiązki jak opieka nad słabszymi. A co z młodymi drużynowymi? Może to być śmieszne, ale ich obowiązkiem jest pytać i prosić o pomoc! Nie mogą się oburzać gdy zostaną wyznaczeni czy poproszeni do organizacji jakiejś akcji czy przedsięwzięcia - bo na pewno druh hufcowy zrobił to celowo, po to aby podnieść jego umiejętności.

 

 

Bardzo krótkie podsumowanie

 

Druhu hufcowy!

Pamiętaj o tym, że masz być chodzącym przykładem - chodzącym, bo drużynowi mają widzieć Ciebie często, czy to na swoich zbiórkach/biwakach, czy na jakiś uroczystościach, gdzie cały hufiec jest obecny. Twoim zadaniem jest inspirować i kierować tak pracami, aby drużynowi się rozwijali, a ich drużyny rosły w siłę.

Druhu drużynowy!

Pamiętaj o tym, że hufcowy jest Twoim przyjacielem, a nie wrogiem. Jeśli wtyka nos w Twoją pracę to po to, aby pomóc, wesprzeć i sprawdzić, czy wszystko jest OK. Nie uciekaj od zadań, które stawia przed Tobą - na pewno później to docenisz. I zapamiętaj to sobie: Twoja drużyna jest odzwierciedleniem Ciebie!

phm. Łukasz Borek