nr 16 - krąg granatowy
hm. Marek Kamecki
JAK PO RAZ PIERWSZY ZROBIĆ SAMODZIELNY OBÓZ DRUŻYNY?
Dlaczego tak upieram się , żeby robić samodzielne obozy drużyn. Powód jest prosty – obóz jest największą kumulacją sytuacji wychowawczych jaką drużynowy może sobie zorganizować. Jest kulminacją działań śródrocznych, jest też najatrakcyjniejszą „przynętą”. Dobry obóz daje energię i zapał na cały rok albo dłużej- dobre obozy wszyscy wspominają do końca życia. Słaby obóz potrafi pogrążyć drużynę i pogrzebać drużynowego na zawsze.
- Szczegóły
- Odsłon: 8332
pwd. Kuba Rodzeń HO
Jak zwykle przy próbach ważne jest bycie konsekwentnym: próba zakończona pomyślnie – przyjąć do drużyny; niepomyślnie – nie przyjmować! (...) Jeśli złamiemy zasadę próby „na serio”, to już zawsze chłopiec będzie traktował wszystko w harcerstwie „na żarty”.
Marek Kamecki,
„Stosowanie metody harcerskiej w drużynie harcerzy”
- Szczegóły
- Odsłon: 5005
hm. Marek Kamecki
TOPOREK
Jak wiadomo toporek jest powszechnie przez harcerzy używanym narzędziem do rąbania , cięcia, przybijania itp.
Dla drużynowego jest oprócz tego świetnym narzędziem … metodycznym.
Jak go używać?Toporki w mojej drużynie są własnością prywatną harcerzy. Ich żywot jest wtedy znacznie dłuższy niż wtedy gdy stanowią własność drużyny, czyli wspólną , czyli… niczyją.
Każdy harcerz żeby pojechać na obóz musi mieć, umieć oprawiać, ostrzyć i używać toporka. Jak do tego doprowadzić?
- Szczegóły
- Odsłon: 7438
phm. Wojciech Hoser
list do wędrownika
Od kilku lat coraz bardziej upowszechnia się zjawisko "mieszkania ze sobą" przed ślubem, które coraz częściej zmienia się w "mieszkanie ze sobą" bez ślubu. Ponieważ harcerstwo nie działa w próżni problem ten dotyka też instruktorów i instruktorki ZHR-u. Prawo harcerskie mówi wyraźnie, że harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach, przykład własny zobowiązuje, ale życie często toczy się własnymi torami. Dlaczego? Moim zdaniem problem tkwi przede wszystkim w poważnym kryzysie męskości. Właśnie dlatego napisałem list do mojego dawnego wędrownika - Ździcha, którego spotkałem po latach . To nic, że żaden z chłopaków, którzy byli w prowadzonej przeze mnie drużynie nie nazywał się Ździch. Nie chodzi przecież o grzebanie w życiorysach konkretnych osób, ale o refleksje nad postawami, które może przerodzą się w impuls do zmiany swego życia na lepsze.
- Szczegóły
- Odsłon: 8202