hm. Krzysztof Stanowski
W poprzednim odcinku Pobudki rozmawialiśmy o tym, jak ważne jest, by drużynowy (a tak naprawdę każdy instruktor) nieustannie odpowiadał sobie na pytanie Jak robić harcerstwo dziś ? Że tradycja, regulaminy, doświadczenie innych są ważnymi drogowskazami w tych poszukiwaniach, ale ciężar decyzji i realizacji spoczywa na DRUŻYNOWYM.
Każda dobra drużyna kończąc obozem całoroczną pracę zastanawia się, jaką drogę przeszliśmy w ostatnim czasie, dokąd chcielibyśmy dojść w najbliższej i dalszej przyszłości. Przyznam się szczerze, że nie wiem, co na ten temat mówią dzisiejsze regulaminy. Spróbuję jednak przypomnieć sobie jak planowaliśmy pracę swojej drużyny w latach 70-tych i jak zrobiłbym to dziś.
Wzrost powinien dotyczyć rzeczy wielkich i małych. W mojej pierwszej drużynie (zaczynaliśmy od zera - większość harcerzy miała lat 11, zastępowi 12-13, a drużynowy i przyboczny po 17-18) ogromnym wyzwaniem okazała się obozowa kuchnia. Na pierwszym obozie, obiad z reguły był niejadalny i zawsze spóźniony; w drugim roku ciągle niejadalny, ale już na czas. Trzeci rok przyniósł smaczne posiłki. W piątym zapomnieliśmy, że zupę można zrobić z papierka a na stole w jadalni pojawiły się kwiaty. |
Wbrew dość powszechnym przekonaniom planowania pracy drużyny nie zaczynamy od wyznaczenia terminów biwaków, tematów zbiórek, daty i miejsca przyszłego obozu. Najpierw powinniśmy zadumać się na chwilę nad historią naszej drużyny. Oczywiście nie nad 80-cio letnią tradycją Czarnej Dwójki czy Zielonej Trzynastki, ale nad tym, kim są harcerze w naszej drużynie. Co umieją, czego już doświadczyli, jaką drogę wspólnie przeszli. Pamiętając, ze Baden Powell napisał książkę, tytułując ją "Skauting dla Chłopców" (Skauting for Boys) a nie "Skauting dla autorów regulaminów i członków władz okręgu" powinniśmy planować pracę drużyny z myślą o konkretnych ludziach. Marku-marzycielu (tym, co zgubił się w lesie na ostatnim obozie, ale kiedy już dotarł do wsi wszyscy traktowali go jak swego); o Janku-kucharzu (co mama myślała, że nie umie ugotować jajka, a jego pierwsze szefowanie w kuchni pokazało, że na obozie można jeść po ludzku) wreszcie o Quang-u - Wietnamczyku (tata przyprowadził go przed obozem i powiedział, że potrzeba mu wychowania patriotycznego). Planując pracę drużyny myślimy o każdym z nich indywidualnie! Może Marek, który jak już wiemy czuje się wśród obcych jak ryba w wodzie razem z przybocznym ruszy na zwiady na Ukrainę i nawiąże kontakt z drużyną z Tarnopola. Janek dojrzał do budowy swojego zastępu. To nic, że wszystkie mają pełną obsadę. Janek powinien spróbować się teraz - za dwa lata to będzie dla niego musztarda po obiedzie. Quang, który wygrywa w szkole wszystkie konkursy z języka polskiego pomoże nam inaczej niż zwykle przygotować obchody święta 11 listopada..
W połowie lat 70-tych na obozie w Bieszczadach przypadkiem dowiedzieliśmy się, że władza zacierając ślady historii likwiduje ukraińskie nazwy miejscowości. Zrozumieliśmy wtedy jak niebezpieczne jest stwarzanie wrażenia, że my Polacy jesteśmy samotną wyspą, narodem wybranym, tym, któremu od historii należy się więcej niż innym. Dlatego właśnie kolejny rok pracy drużyny pełen był nie tylko wart przy pomniku legionistów oraz grobach instruktorek, które zginęły w czasie II wojny, ale także wypraw na najstarszy lubelski cmentarz, gdzie wspólnie odkrywaliśmy losy rodzin niemieckich, rosyjskich, ukraińskich, mieszkających w naszym mieście; obozowych rozmów o konflikcie polsko-ukraińskim; czeskich, ukraińskich i rosyjskich piosenek, które po raz pierwszy trafiły do naszego repertuaru; wreszcie potajemnych wypraw starszych zastępowych na zniszczony cmentarz żydowski, który pod nieobecność bliskich staraliśmy się trochę uporządkować. |
Drugą rzeczą, na którą powinniśmy popatrzeć kiedy przystępujemy do planowania pracy drużyny jest otaczający nas świat. Czy stało się w ostatnim czasie coś, co powinno wpłynąć na naszą pracę. Patrząc na kończący się rok, wydaje się, że o dwóch znakach czasu powinniśmy koniecznie pamiętać.
Pierwszym jest 25 rocznica powstania "Solidarności". Kiedy przeczytacie te słowa, wszystkie uroczystości przejdą już do historii. Dla nas, jako dla wychowawców, ta rocznica to okazja do przypomnienia wyjątkowej solidarności, jaka połączyła miliony ludzi w nadziei na lepsze jutro. Jeden z profesorów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wspominał, że w swoim życiu takiej solidarności doświadczył tylko (a może aż) dwa razy. W czasie Powstania Warszawskiego oraz szalonych miesiącach roku 1980 i 81. Bo wbrew wrażeniu, jakie można odnieść słysząc historie teczek i agentów początek lat osiemdziesiątych był czasem marzeń i nadziei. Przekonania, że dobro innych, jest nie mniej ważne, niż moje własne dobro. Tym jest właśnie Solidarność.
Nie mam teraz czasu dla ciebie, O tych dniach pełnych nadziei, O tych ludziach, którzy poczuli, |
Co dziś możemy zrobić, by przybliżyć naszym harcerzom tamten wyjątkowy czas i atmosferę? Może przejeżdżając przez Warszawę warto zajrzeć do Muzeum Księdza Jerzego Popiełuszki (jego autorom opowiadając o życiu i śmierci księdza Jerzego udało się zachować zasadę "zło dobrem zwyciężaj"), a może zorganizować rajd (trasę wycieczkową) śladami Demokracji i Solidarności w naszym mieście, można też znaleźć świadków tamtych dni rodziców naszych harcerzy, nauczycieli, robotników i poprosić by opowiedzieli o tamtym czasie uzupełniając ich relacje fragmentami z homilii Ojca Świętego o solidarności, pieśni, poezji tamtego czasu; zachęcić do obejrzenia "Człowieka z żelaza" czy "Robotników'80". Można też sięgnąć do światowych doświadczeń ruchu non-violence i zobaczyć jak działają dziś na terenach ogarniętych brutalnymi konfliktami. Warto wreszcie wracając na krajowe podwórko dotrzeć do harcerzy i instruktorów, którzy swoją służbę Polsce pełnili także w Solidarności. Może pomogą nam odpowiedzieć na pytanie jak służyć Polsce dziś. Bo rocznica wielkiej Solidarności jest okazją do zastanowienia się, jakiej służby Polsce trzeba dziś.
Drugim znakiem czasów jest zwrot w stosunkach polsko-ukraińskich. Polakom i Ukraińcom udało się pokazać, że nie jesteśmy zakładnikami historii. Że po trzystu latach wojen i konfliktów można żyć inaczej. Wreszcie ostatni rok pomógł zrozumieć, że nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy oraz wolnej Ukrainy bez wolnej Polski. Przez ostatnie kilkanaście lat wiele organizacji obywatelskich pomagało budować mosty polsko-ukraińskie. Dziś czas na naszą drużynę. Jak to zrobić?
Może warto rozejrzeć się po najbliższej okolicy, odnaleźć i spotkać się z Ukraińcami, którzy pracują czy studiują w Polsce. Coraz częściej znajdziemy wśród nich naukowców, nauczycieli angielskiego (najczęściej w lokalnych szkołach na ścianie wschodniej), czy studentów najlepszych polskich uczelni. Może podobnie jak robili to przez lata przedstawiciele środowisk polskich i ukraińskich z okazji Święta Zmarłych pojechać do Lwowa, by na łyczakowskim cmentarzu złożyć kwiaty na grobach polskich i ukraińskich obrońców Lwowa (przecież Lwowa broniły nie tylko polskie orlęta, ale również żołnierze Ukraińskiej Armii Galicyjskiej); a może 24 sierpnia, w Dzień Niepodległości Ukrainy wejść na Howerlę (2061m). Od lat spotykają się tam ukraińscy patrioci. Od kilku lat coraz częściej spotkać tez tam można Polaków. Może powinno być więcej harcerzy?
Wreszcie może warto nawiązać systematyczną współpracę zdrużyną "Płastu" - ukraińskiego skautingu (mało kto dziś pamięta, że odrodzenie Płastu na Ukrainie splotło się z dziejami ZHR). Może wspólny obóz na Ukrainie (są tam miejsca obozowe, o jakich w Polsce trudno marzyć) będzie nie tylko okazją do ominięcia przepisów Sanepidu, ale także poznania języka, kultury, tradycji, problemów i marzeń sąsiadów. (dla przykładu strona jednej z drużynhttp://www.upu3.plast.org.ua/, i kilka użytecznych linków http://lutsk.plast.org.ua, http://plast.ternopil.net/,http://www.plast.org, http://www.ukrnet.net/~kplast) . Zastęp z Płastowej Drużyny im Iwana Wigowskowo
Kończąc te krótkie rozmyślania o planowaniu chciałbym przypomnieć:
- po pierwsze i najważniejsze - planujemy przyszły rok a nie kopiujemy poprzedni;
- po drugie - planując prace drużyny planujemy dla każdego - Marka, Janka i Quanga;
- po trzecie - zanim zaczniemy planować starajmy się odczytać znaki czasu - jaka sprawa, jaka służba jest dziś szczególnie ważna.
Jeśli Twoja drużyna jest zainteresowana nawiązaniem współpracy z partnerami na Ukrainie pisz
KRZYSZTOF STANOWSKI Prezes Fundacji Edukacja dla Demokracji. Autor programów szkoleniowych i publikacji poświęconych edukacji obywatelskiej i pracy organizacji pozarządowych. Doświadczony trener (ponad 400 warsztatów w Polsce, Europie Wschodniej, na Kaukazie, Azji Centralnej i Mongolii). Członek Steering Committee World Movement for Democracy. Współzałożyciel oraz członek władz szeregu organizacji pozarządowych. Współtwórca niezależnego harcerstwa w Polsce. Pierwszy Naczelnik Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Za pracę w organizacjach pozarządowych otrzymał Medal Wolności Republiki Mongolii oraz został dwukrotnie wyróżniony nagrodą POL-CUL Foundation.
Autor trochę dalej niż na Ukrainie