hm. Marek Kamecki

 

...coraz niżej. Jest początek listopada 2008. W przyszłym roku w sierpniu ma się odbyć zlot XX-lecia ZHR. I pewnie się odbędzie. Bardzo chciałbym pojechać tam z moją drużyną i pokazać im cały Związek. Prawdopodobnie już nigdy nie będą mieli takiej okazji. Ale już dzisiaj wiem, że tak się nie stanie.  

Ponieważ:

 

Nie wiem jaka jest koncepcja programowa zlotu.

 

Nie wiem czy i jakie są pomysły na przygotowanie się do zlotu.

 

Nie wiem jaka jest koncepcja organizacyjna zlotu – czy obozujemy drużynami, hufcami, chorągwiami, a może zastępami?

 

Nie wiem jak będziemy obozować – czy mogę zabrać swój sprzęt drużyny, czy będziemy spać na kanadyjkach i materacach jak na jakimś spędzie? Czy będę miał dostęp do drewna żeby coś zbudować, czy mam gotować sam czy stołować się w zlotowej garkuchni?

 

Nie wiem czy aby wziąć udział w zlocie nie będę musiał zrealizować jakichś zadań o których dowiem się za późno? (kiedy?)

 

Nie wiem co ma się dziać w ramach programowych przygotowań do zlotu.

 

Nie wiem...

 

Nie wiem...

 

A to co wiem i tak już mnie załamuje. Znam miejsce – Koronowo – trochę daleko od Wrocławia. Ok – gdzieś musiało się zrobić zlot. I tak dobrze, że to nie Gołdap. Znam termin. Fatalny. Fatalny ze względu na długość zlotu. Tydzień to albo za długo, albo za krótko.

 

Za krótko

 

Jeżeli zlot zostałby zaplanowany na dwa tygodnie i wiedziałbym o tym wiosną 2008 to potraktowałbym go jak akcję letnią 2009. Na zlot pojechałaby cała drużyna jak na obóz. Obecnie na zlot pojadą tylko ci, którzy będą mogli ze względu na plany rodzinne i uwarunkowania finansowe. A więc nie pojadą całe zastępy tylko kadłubki, często bez zastępowych – taka zbieranina. Podejrzewam, że organizatorzy mają jakieś pomysły na zagospodarowanie tego tygodnia i moja drużyna (pewnie nie tylko moja) będzie brała udział np. w grach w składzie reprezentacji przypadkowej. To nie chodzi o to czy zajmiemy pierwsze czy ostatnie miejsce tylko jakie korzyści wychowawcze osiągnę jako drużynowy? Poudajemy drużynę i jakoś to będzie.

Nie będę zmieniał planów obozowych , bo cała koncepcja pracy śródrocznej jest podporządkowana lipcowemu obozowi. Mam poza tym zarezerwowane genialne miejsce i chłopcy już planują co będą robić na obozie. Wzrasta entuzjazm i nie będę tego niszczył tylko dlatego, że ktoś zaniedbał swoje obowiązki i przegapił tą świetną sytuację wychowawczą jaką jest XX-lecie powstania ZHR-u. Nie będę zmieniał planów obozowych także dlatego, że rodzice moich harcerzy wiedzą, że zawsze na obóz jedziemy następnego dnia po zakończeniu roku szkolnego. Od lat. I tak też ustawiają swoje plany wakacyjne. A wiele osób planuje wakacje na rok, dwa wcześniej. Tak więc moje marzenia o tym żeby zlot był zgrupowaniem obozów drużyn , które mogłyby się pochwalić swoją pionierką, zdobnictwem, atmosferą , sprawnością i dobrą organizacją – po prostu poziomem harcerskim spełzły na niczym. Można byłoby zrobić kilka wielkich gier terenowych, można byłoby zrobić coś pożytecznego – tylu harcerzy w jednym miejscu i czasie!!! (W ramach przygotowań do BS-u 87 harcerki i harcerze z Dolnego Śląska przez dwa dni pracowali przy budowie kościoła w Kłodzku. Dla wielu z nas była to także budowa Kościoła). Jestem pewien, że wzmocniłoby to wszystkie drużyny tak jak Zlot Jubileuszowy w Krakowie w 1981 roku dał ogromny impuls do dalszego odrodzenia harcerstwa.

 

Za długo

 

Jeżeli zlot trwałby trzy dni to z założenia miałby on charakter krótkiego spotkania zorganizowanego po to żeby się zobaczyć, pośpiewać, może wykonać (dużo ludzi w jednym miejscu) jakąś pożyteczną pracę, poznać i umówić z innymi harcerzami. Wtedy byłoby mi łatwiej zabrać większość drużyny. Wyjechalibyśmy w piątek rano i wrócili w poniedziałek nad ranem – taki weekendowy wypad. Krótko i na temat.

 

Drużyna

 

Niestety organizatorzy zlotu nie pomyśleli (lub pomyśleli za słabo i za krótko) o tym, że zlot może być wielką okazją wychowawczą i może dać nam energię i zapał na wiele lat. Nie pomyśleli, że można wykorzystać zlot do wzmocnienia drużyn, a jeżeli o tym pomyśleli to źle pomyśleli, bo na zlot nie pojadą drużyny tylko ich dosyć przypadkowe reprezentacje. Wszystko odbywa się za późno i jest przykładem złego stylu pracy i marnotrawienia ludzkiej energii. Tak właśnie daje się zły przykład. Następnym razem gdy będę napominany za przekroczenie jakiegoś terminu odpowiem: „…przykład idzie z góry”. Ci, którzy brali udział w zlocie X-lecia ZHR pamiętają, że we wrześniu roku poprzedzającego wszyscy byli już w pełni przygotowań do zlotu.

 

Oczekując na ogłoszenie informacji o zlocie mam tylko nadzieję, że następna taka okazja nie zostanie przegapiona, że rozpoczniemy przygotowania odpowiednio wcześnie. A okazja jest super – znacznie ważniejsza niż XX-lecie ZHR-u. Za trzy lata będziemy obchodzić 100 - lecie harcerstwa! Mam nadzieję, że już teraz powstają sztaby i trwają rozmowy między organizacjami harcerskimi nt. Narodowego Zlotu Jubileuszowego wszystkich harcerek i harcerzy z kraju i całego świata. Mam nadzieję.

 

 

 

hm. Marek Kamecki, Dolośląska Chorągiew Harcerzy ZHR

/wykorzystano zdjęcie ze zbiorów 130 WDHy "Skaut" im. Andrzeja Małkowskiego, oraz grafikę ze strony zlotu XXlecia ZHR www.zlot.zhr.pl/