pwd. Dariusz Małecki HO, sam. Marta Saczuk 

Miesiąc grudzień kojarzy się wszystkim przede wszystkim ze Świętami Bożego Narodzenia, śpiewem kolęd, a dzieciom przede wszystkim z prezentami pod choinką. Z tej okazji w dniach 14-16 grudnia harcerki i harcerze z Płocka (46 osób) odwiedzili Polaków mieszkających na Ukrainie. Zawieźli im dary od rodaków z nadwiślańskiego kraju.

Wyjazd zorganizowało Naczelnictwo Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w ramach ogólnopolskiej akcji "Świąteczna Paczka" skierowanej do Polaków z Kresów Wschodnich. W tym roku Obwód Płocki jako miejsce służby wybrał Lwów chcąc równocześnie pokazać harcerzom korzenie polskiego harcerstwa.

Mimo długiej, męczącej podróży i kolejki na granicy nasz entuzjazm i zapał nie zmniejszył się, można by wręcz rzec, że jeszcze się powiększył. Atmosfera niecierpliwości i chęci sprawiania dobra nie dawała nam spokoju. Po kilkunastu godzinach podróży, umilanych śpiewem przy dźwiękach gitar, dotarliśmy do Brzuchowi - dzielnicy Lwowa, w której spędziliśmy dwa dni. Zostaliśmy zakwaterowani w katolickim Seminarium Duchownym, gdzie zostaliśmy bardzo ciepło przywitani przez Państwa Helenę i Władysława Wenczak. Reprezentowali oni stowarzyszenie Rodzina Rodzin, które koordynowało akcję na miejscu.

Pierwszego dnia, w sobotę, podzieleni na 8 patroli, roznosiliśmy paczki rodakom. W znalezieniu adresatów pomagali nam miejscowi Polacy. Roznoszenie zostało zakończone późnym popołudniem. Dotarliśmy aż do 65 rodzin. Następnie odbył się kominek, na który zostali zaproszeni Państwo Wenczak i młodzi ludzie, wolontariusze, którzy rankiem i w południe pomagali nam roznosić podarunki. Nie da się opisać słowami atmosfery panującej w ten dzień wśród harcerzy, Nie szczędziliśmy słów na opisy naszych uczuć i przeżyć. Chyba każdy kto z nami był, zauważył iskierki szczęścia w oczach a także mimowolny uśmiech zadowolenia ze spełnionego uczynku.

Kolejnego dnia, w niedzielę, po pożegnaniu się i spakowaniu wyruszyliśmy na Mszę Świętą do Katedry Lwowskiej. Była to najlepsza okazja by podziękować Bogu za opiekę nad nami podczas pełnienia służby. Następnie wyruszyliśmy na cmentarz Łyczakowski. Od Pana Dariusza Kołpanowicza, naszego przewodnika z Rodziny Rodzin, dowiedzieliśmy się o historii tego cmentarza. Odwiedziliśmy między innymi groby Gabrieli Zapolskiej, Marii Konopnickiej, Stefana Banacha oraz Juliana Konstantego Ordona o którym dowiedzieliśmy się, że wcale nie zginął broniąc "Reduty Ordona", jak napisał Adam Mickiewicz, ale został "tylko" ciężko ranny.


Potem zwiedziliśmy cmentarz Orląt Lwowskich (Campo Santo), który jest autonomiczną częścią cmentarza Łyczakowskiego. Spoczywa na nim 2874 polskich żołnierzy, wśród których 661 stanowili młodzi chłopcy, nazwani później Orlętami Lwowskimi. Zwiedziliśmy tu m.in. Mogiłę Nieznanego Żołnierza. To z niej ekshumowano zwłoki jednego z żołnierzy, które następnie przewieziono do Warszawy na Plac Marsz. Józefa Piłsudskiego.  Modliliśmy się również przy Mogile Pięciu Nieznanych z Persenkówki, na której widnieje napis: "Nieznanym bohaterom, poległym w obronie Lwowa i Ziem Południowo-Wschodnich". Wartą zapamiętania ciekawostką jest fakt, że najmłodszym obrońcom Lwowa był dziewięcioletni Jaś Kukowski a trzynastoletni Antoni Pietrykiewicz był najmłodszym kawalerem Orderu Virtuti Militari. Kornel Makuszyński napisał takie piękne słowa, które powinny przypominać o bohaterstwie i poświęceniu najmłodszych:

" Na te groby powinni z daleka przychodzić ludzie małej wiary, aby się napełnić wiara niezłomną, ludzie małego ducha, aby się zadyszeć bohaterstwem. A że tu leżą uczniowie w mundurkach, przeto ten cmentarz jest jak szkółka, w której dzieci  jasnowłose, błękitnookie nauczają siwych ludzi o tym, że ze śmierci ofiarnej najbujniejsze wyrasta życie."

Jako słowo podsumowania pragnę dodać, że wszyscy płoccy uczestnicy tegorocznej akcji "Świąteczna Paczka " postanowili jednogłośnie kontynuować tą zaszczytną służbę mimo wielu przeciwności. Osobiste spotkanie z tymi ludźmi, którzy ciągle opowiadają o swej tęsknocie za krajem i o tym jak wielką wagę przywiązują do  przekazywania tradycji narodowych kolejnym pokoleniom dają wiele do myślenia o współczesnym patriotyzmie wśród młodzieży. Tak często my, mieszkańcy Polski, nie doceniamy tego co mamy, tj. własnego dziedzictwa narodowego. Nie doceniamy tego za czym tęskni tysiące kresowiaków dniami i nocami: za polskim językiem, polską kulturą, kontaktem z rodakami.
Nauczmy się kochać nasz kraj tak jak Oni! gdyż nie wiemy co tracimy każdego dnia.

Niech wyrazem tej tęsknoty będzie wiersz napisany przez odwiedzoną przez nas Polkę,  p. Alicję Michalkiewicz-Romaniuk

"Dzieląc się opłatkiem"

Gdy zapalicie świeczkę
i wieczerza będzie na obrusie bieli,
proszę, byście o nas pomyśleć zechcieli
o tych, co Kresów hen dalekich
nie opuścili przez wieki

Winę tylko jedną mają,
że tak bardzo ziemię ojczystą
Polskę kochają
ciągle wypatrują w stronę,
gdzie słońce zachodzi,
mrużąc oczy od starości……
może wracają,
może ktoś bliski nadchodzi,
niosąc dobre wiadomości,

O tych co w samotności wycierają łzy,
dziękując Bogu za kawałek chleba,
dajcie im troszeczkę otuchy, miłości,
której tak bardzo wszystkim potrzeba.

pwd. Dariusz Małecki HO
W ZHR od 2001r. Współorganizator KPH przy Szczepie 3 PDHWiZ "Skarpa", V-ce Przewodniczący (2002-2004) i Przewodniczący (2004-2006). Kwatermistrz Szczepu (2003).
Od grudnia 2005r. do chwili obecnej Przewodniczący Obwodu Płockiego.Kwatermistrz wielu zimowisk i obozów szczepu oraz innych środowisk obwodu. W 2006r. jako człowiek dorosły rozpoczął próbę na harcerza, a w grudniu tegoż roku złożył przyżeczenie. Koordynator Akcji Świąteczna Paczka z Obwodu Płockiego (2006 i 2007).
42 lata, żona Elżbieta, dwoje dzieci, pies TABO oraz koszatniczka Mimi.Pracuje w Urzędzie Miasta Płocka.

Sam. Marta Saczuk
W ZHR od marca 2006, obecnie p.o drużynowej 4 Płockiej Drużyny Wędrowniczek "Dies Vitae"; na kursie dla drużynowych wędrowniczek "Agricola- Vestigi Ingredi" Referentka Wędrownicza (a dokładnie Wszystkich Polaków) przekonała się, że wodnej drużyny to Ona nie zrobi... Ogólnie.. Jakoś taka miła, szczera, zakręcona jak słoik na zimę, nie da sobie w kaszę dmuchać. Naładowana mnóstwem pozytywnej energii (którą może się podzielić), cały czas gdzieś gubi telefon komórkowy (chyba go nie lubi). Ulubiony sport? Pływanie kajakiem - szkoda, że tyłem. (Jak zwykle inna.)