phm. Michał Piotrowski  

Kiedyś jeden z instruktorów mojego hufca, tłumacząc różnicę pomiędzy metodyką zuchową a wędrowniczą, powiedział że zuchy udają alpinistów albo bawią się w pogotowie ratunkowe. A wędrownicy naprawdę się wspinają albo naprawdę zajmują się ratownictwem medycznym. Podobnie było z harcerskim radiem - nie chodziło o to żeby harcerze „bawili się w radio" tylko żeby rzeczywiście takie radio stworzyć.

Wędrownicy robią coś naprawdę

Według znawców metodyki wędrowniczej jednym z celów wędrownictwa ma być zdobywanie przez młodych ludzi przydatnych doświadczeń które później będą mogli wykorzystać w prawdziwym, dorosłym życiu. Ja znawcą metody wędrowniczej nie jestem, ale chyba coś w tym jest - rzeczywiście wędrownicy* mają okazję zdobyć takie doświadczenia. Wiem to po sobie, bo choć nie studiowałem dziennikarstwa obecnie pracuje w „prawdziwym" radiu. A pierwsze doświadczenia radiowe zdobyłem właśnie w harcerstwie.

Dwa lata temu na internetowej liście dyskusyjnej „Czuwaj" znalazłem informacje o istnieniu harcerskiego radia internetowego radio.zhp.pl i o poszukiwaniu przez to radio nowych współpracowników. Bardzo mnie to zaciekawiło, więc postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Okazało się że radio to ekipa wędrowników i instruktorów z hufca Radom-Miasto, którzy od kilku już lat nadawali w internecie harcerski program. Raz w tygodniu na stronie radia (jego nazwa była równocześnie adresem strony) można było posłuchać przygotowywanej przez nich audycji: relacji z imprez harcerskich, wywiadów i muzyki - zarówno „cywilnych" hitów znanych z innych stacji radiowych jak i twórczości co bardziej muzykalnych drużyn. Były też audycje autorskie przygotowywane przez współpracowników radia - np. Rafał Klepacz prowadził cykl „Pieśni Ludzi Morza" w którym dał się poznać jako miłośnik szant i znawca żeglarstwa.

Bardzo mi się to spodobało, a ponieważ działającemu w Radomiu radiu brakowało właśnie korespondenta w Warszawie, postanowiłem dołączyć do ekipy.

 

Uczenie przez działanie

Był tylko jeden problem - do tej pory nie miałem żadnych kontaktów z radiem, więc nie bardzo wiedziałem „jak to się robi". Na szczęście okazało się że mój brak umiejętności nie jest problemem. Radio funkcjonowało zgodnie z metodą harcerską, więc umożliwiło mi szybkie zdobycie doświadczenia poprzez uczenie w działaniu. Po prostu dostałem do ręki MiniDysk (rodzaj dyktafonu na małe płyty CD) i zacząłem chodzić na różne harcerskie wydarzenia, imprezy hufców, ciekawsze zbiórki. Po pierwszym razie dowiedziałem się, że jeśli nagram to co mówią ludzie, będzie to można wykorzystać później w radiu. Po drugim - odkryłem, że ludzie powiedzą to na czym mi zależy, kiedy się ich o to zapytam. Potem było już lepiej. Szybko się uczyłem, więc po trzech miesiącach mogłem wziąć udział w największym jak do tej pory przedsięwzięciu radia - transmisji XXXIII Zjazdu ZHP, odbywającego się w grudniu 2005 r.

 

Pośredniość oddziaływań (na radiosłuchaczy)

Transmisja zjazdu była dużo poważniejszym zadaniem. O tym jak wyglądały poprzednie zjazdy można się było dowiedzieć tylko ze wspomnień delegatów. Teraz, w epoce komórek i internetu , zjazdowe dyskusje i przebieg głosowań miał dotrzeć „pod strzechy" w czasie rzeczywistym - obrad zjazdu mieli słuchać na żywo wszyscy zainteresowani. Oczywiście pod warunkiem, że naszej ekipie uda się tą transmisje zorganizować. Od strony technicznej wyglądało to dosyć prosto: komputer, z którego emitowany jest program radia miał być podłączony z jednej strony do mikrofonu na sali obrad (żeby było słychać to co mówią uczestnicy zjazdu) a z drugiej do internetu (żeby było to jak wypuścić w świat). Przerwy pomiędzy obradami wypełniać miały reportaże na temat wydarzeń na zjeździe, wywiady z kandydatami na poszczególne funkcje, sondy robione wśród delegatów i muzyka z playlisty. W praktyce okazało się to nieco trudniejsze, bo trzeba było rozciągnąć kilkadziesiąt metrów kabla pomiędzy salą obrad a „studiem" radia (pisze w cudzysłowie, bo studio mieściło się po prostu na korytarzu), na bieżąco naprawiać sprzęt kiedy coś się psuło (czyli dosyć często) i pilnować by program był nadawany non stop przez cały czas trwania zjazdu (nawet wtedy, kiedy ekipa radiowa padała już ze zmęczenia). Ale w końcu jakoś się to udało, a ilość słuchaczy przerosła nasze najśmielsze oczekiwania - w każdym momencie transmisji słuchało od kilkudziesięciu do kilkuset osób, a łączna ilość osób które choć przez chwilę nas słuchały wyniosła około 8 tysięcy. Dzięki temu każdy mógł dowiedzieć się co na zjeździe mówi „jego" delegat i od razu poznać rezultat głosowań. Później instruktorzy dyskutujący o wynikach zjazdu (również na wspomnianej już liście „Czuwaj") powoływali się często na transmisje radiową, np. pisząc „Sam słyszałem jak przed głosowaniem na (...) kandydat X mówił delegatom że..." 

Czyli wszyscy wiedzą od razu co się dzieje na zjeździe, co kto mówi, po prostu pełna jawność przy wyborze władz.

 

Wyczyn i służba

Po sukcesie transmisji zjazdowej ekipa radia postanowiła wykorzystać zdobyte doświadczenie i stworzyć „prawdziwe" radio nadające na falach radiowych. Okazja do zrealizowania tego pomysłu pojawiła się podczas tegorocznego Zlotu ZHP „Kielce 2007". Po długich staraniach członkom ekipy radia udało się uzyskać zgody na nadawanie od KRRiT i UKE, otrzymać częstotliwość radiową (92,9 FM na terenie Kielc) i skompletować większość potrzebnego sprzętu. Już po rozpoczęciu zlotu okazało się że ekipa radia (tak samo jak inne zlotowe ekipy) musi radzić sobie z pewnymi problemami logistyczno - organizacyjnymi, ale i je pokonaliśmy. Przy okazji zdobywając nowe umiejętności techniczne i ćwicząc zdolności negocjacyjne.

Radio zlotowe zaczęło wreszcie nadawać „w eterze". Nasz program prezentował to co działo się na zlocie: goście zapraszani do studia dzielili się swoimi wrażeniami,

w reportażach przedstawialiśmy ważne, nawet kontrowersyjne problemy z którymi borykali się uczestnicy, poważniejsze sprawy poruszaliśmy też w przeprowadzanych na żywo wywiadach z ciekawymi ludźmi (osobami pełniącymi w ZHP wysokie funkcje). Nadawaliśmy też muzykę - poza „cywilnym" rockiem, pop-em i poezją śpiewaną nagrywaliśmy i puszczaliśmy w radiu występy zespołów złożonych z harcerek i harcerzy uczestniczących w zlocie.   

Dla członków ekipy radiowej dużym wyzwaniem było przygotowanie 15 godzin programu dziennie (nadawaliśmy bez przerwy od 7 do 22) ale jednak się udało. Choć nie da się ukryć że byliśmy przez to bardzo zmęczeni - po zakończeniu zlotu odsypialiśmy go przez tydzień. A kiedy już odpoczęliśmy, część ekipy radia spotkała się znowu podczas Zjazdu Nadzwyczajnego ZHP, odbywającego się w Bydgoszczy 9 września. Ten zjazd też transmitowaliśmy, choć ze względu na pewne braki kadrowe (część ekipy jeszcze nie doszła do siebie po zlocie) transmisja była skromniejsza niż w grudniu 2005.

 

To się przyda „w cywilu"

 Niestety, nic co dobre nie trwa wiecznie. Nie licząc radia zlotowego i transmisji niedawnego zjazdu, radio.zhp.pl obecnie nie działa. Ze względu na problemy z serwerem stałe nadawanie zawiesiło w zeszłym roku, potem wykruszać zaczęły się kolejne osoby tworzące zespół radia. Jednak nasza wcześniejsza działalność nie poszła na marne - pomimo braków kadrowych i problemów ze sprzętem podczas zlotu w Kielcach można było słuchać harcerskiego radia, a gorące dyskusje podczas zjazdu nadzwyczajnego słuchane były w całej Polsce. Zresztą to nie wszystko - największą korzyścią z kilkuletniej działalności radia są umiejętności zdobyte przez ludzi którzy je tworzyli. radio.zhp.pl wyszkoliło kilku „prawdziwych" dziennikarzy i kilku elektroników - specjalistów od sprzętu radiowego. Kilkadziesiąt osób miało okazje zdobyć doświadczenie medialne, które może im się przydać w dorosłym życiu.

I, co najważniejsze, wszyscy przeżyliśmy niezwykłą przygodę.

 

phm. Michał Piotrowski, Chorągiew Stołeczna ZHP

 

 

* W ZHP do grupy wiekowej wędrowników należą osoby w wieku 16 - 25 lat, czyli też te, które w ZHR były by harcerzami starszymi.