hm. Adam F. Baran

Powstanie ZHR było zjawiskiem zaskakującym. Znajomość faktów i sytuacji poprzedzających to zdarzenie niemal zupełnie wykluczały taką możliwość. Zawarty wówczas kompromis urealnił ostatecznie pragnienia wyrażane jeszcze w październiku 1980 r. przez garstkę ówczesnych idealistów, którzy w 1981 r. powołali do życia NRH.

Ciężko jest pisać o powstaniu ZHR, gdy się o tym pisało już kilkanaście razy. Najprościej byłoby odesłać zainteresowanych do stosownej literatury przedmiotu. Nie ma jej tak dużo jakby się wydawało, choć powstają coraz ciekawsze opracowania rzucające nowy snop światła na te wydarzenia i to z różniej perspektywy. Tak więc, od czasu wydania książki „Harcerska alternatywa. ZHR w latach 1989-1990” (W-wa, 2000), wiemy na ten temat coraz więcej. Czy jednak wiemy już wszystko?

ZHR nie powstał z próżni

Wiemy na pewno to, że ZHR nie powstał z próżni decyzją filozoficznego Demiurga. Nie był też pokłosiem doświadczeń i przemyśleń wybitnej jednostki, która zdecydowała się wypróbować swój pomysł dla wspólnego dobra. ZHR nie był także pomysłem zaczerpniętym od innych i dostosowanym do ówczesnych realiów społeczno-politycznych Polski. Był ZHR próbą zrekapitulowania doświadczeń z walki o odrodzenie harcerstwa z całego PRL-u, choć przede wszystkim był sumą doświadczeń i wynikiem sporów, które miały miejsce w dekadzie lat 1980- 1990. W mojej ocenie opierały się one z grubsza na kilku podstawowych faktach:

  1. Powołanie do życia w 1981 r. Niezależnego Ruchu Harcerskiego było spóźnioną próbą „ratowania twarzy” w społeczeństwie niż inicjatywą mogącą zmienić sytuację w sposób zasadniczy. Utrwalony w ten sposób podział w strukturach Porozumienia KIHAM aż do końca PRL miał zasadniczy wpływ na oś sporów dotyczących wyboru form i metod odrodzenia harcerstwa w Polsce.
  2. Na mapie opozycji demokratycznej lat 80-tych niezależne struktury i środowiska harcerskie były zjawiskiem marginalnym. Można się z tym faktem nie zgadzać, ale wystarczy poczytać najnowsze opracowania dotyczące historii Polski z tego okresu. Jeśli już, to na czoło wybijają się raczej „popularne” inicjatywy niejawnego Ruchu Harcerskiego, którego struktury kierownicze oparte były na kadrze instruktorskiej działającej w większości formalnie w ZHP.
  3. Oficjalnie działający ZHP był dla ówczesnych władz „dobrem” o którego niezmienny status walczono różnymi sposobami, aż do 1989 r. Potwierdzają to choćby wyniki VII, VIII i IX (XXVI) Zjazdu ZHP, stanowiska wyrażane w negocjacjach z przedstawicielami Kościoła oraz wyniki negocjacji „okrągłego stołu” - w tym treść nowelizacji Ustawy o stowarzyszeniach z kwietnia 1989 r. Potwierdzają to także zachowane dokumenty, które odnajdywane są w zasobach IPN (zasadniczo w teczkach osób pokrzywdzonych).
To oczywiście obraz zbyt uproszczony, ale na przełomie lat 1988-1989 sytuacja nie była bardziej klarowna. Od wiosny 1988 r. zaczęły zwierać swoje szyki działające poza ZHP niezależne środowiska i organizacje harcerskie w Polsce i w październiku zawiązały porozumienie. Wcześniej jednak ich nieliczna reprezentacja na Zlocie w Rising Sun (USA) „zafunkcjonowała” w świadomości kierownictwa ZHP poza granicami Kraju, burząc dotychczasowy ogląd sytuacji krajowej. Ten swoisty „upadek” prymatu (od 1983 r.) struktur niejawnego Ruchu Harcerskiego nad rządem dusz niepokornego harcerstwa miał swoje dalsze konsekwencje. Doprowadził w pierwszej fazie do lokalnych decyzji kwestionujących aktualną strategię władz Ruchu, nakierowania na współprace z niezależnymi, a ostatecznie także do rozbicia Ruchu (od jesieni 1988 r. ujawnionej struktury używającej nazwy „Ruch Harcerski Rzeczypospolitej”). Swoistą nowością tego okresu nie były jednak same spory o drogę odrodzenia, ale „argumenty” w tych sporach, zarzucające niektórym instruktorom Ruchu oraz organizacjom niezależnym niesamodzielną inspirację...

Tymczasem od jesieni 1988 r. trwały intensywne prace ekspertów Komisji Wspólnej rządu i Episkopatu Polski. W pakiecie wspólnych spraw, które planowano włączyć do negocjacji opozycji i komunistów była też nowelizacji ustawy o stowarzyszeniach. Z tym, że w kwestii harcerstwa (czytaj: ZHP) stanowisko strony rządzącej było zasadniczo niezmienne - „Harcerstwo powinno być jedno”. Co ciekawe, jeszcze w styczniu 1989 r. analizy przygotowane dla Biura Politycznego KC PZPR dostrzegały, że nowela ta może przynieść „zjawisko lawinowego powstawania stowarzyszeń” o charakterze opozycyjnym. W dokumencie tym podkreślano też, że „będzie to zjawisko niegroźne, dopóki będziemy mieli do czynienia z wielością tych struktur”.

Na tym tle powołanie dwóch harcerskich przedstawicieli po stronie opozycji do negocjacji obrad „okrągłego stołu”, w podstoliku ds. młodzieży i podstoliku ds. pluralizmu związkowego i stowarzyszeń, należy uznać za egzystencjonalny „sukces”. Kto wie jak sprawy by się potoczyły gdyby nie presja „okrągłego stołu”?

Pod presją „okrągłego stołu”

Czy to znaczy, że ZHR zawdzięcza swoje istnienie ustaleniom „okrągłego stołu”? Nie. Istnienie ZHR i pluralizm harcerski zostały wpisane do protokołów rozbieżności w podstolikach, a następnie przedstawiciele opozycji zrezygnowali z tych postulatów na rzecz innych, ważniejszych ustaleń w głównych negocjacjach. Tworzący się ZHR zawdzięcza jednak tym negocjacjom medialny rozgłos i reklamę. Mimo istniejącej jeszcze cenzury i manipulacji niektórymi informacjami walka o harcerski pluralizm była w mediach widoczna przez dwa długie miesiące. Na pierwszym planie były oczywiście negocjacje „okrągłego stołu”, a na drugim przygotowania i sam IX (XXVI) Zjazd ZHP. Po raz pierwszy chyba nie tylko sami zainteresowani ale i społeczeństwo mogło obserwować tematykę sporu i miejsce adwersarzy w tym sporze. Z jednej strony dwóch instruktorów, mających poparcie czołowych przedstawicieli opozycji, reprezentowało tworzący się ZHR i próbowało wywalczyć także dla innych organizacji legalizacje działań podejmowanych już od kilku lat. Z drugiej strony przedstawiciele kilkumilionowego ZHP, walczący o swoje dotychczasowe status quo, wprowadzali „rewolucyjne” i taktyczne zmiany statutowe z poparciem strony rządowej.

Dla samego powstania ZHR najważniejsze były jednak wydarzenie, które rozpoczęły się 12 lutego, a zakończyły się 2 kwietnia 1989 r. W tym czasie podjęto nie tylko szereg ważnych ustaleń organizacyjnych (deklaracja, Komitet Organizacyjny ZHR, lista założycieli), ale doprowadzono je do szczęśliwego finału, tj. przeprowadzenia i uchwał I Walnego Zjazdu ZHR. A że nie były to działania łatwe świadczą o tym m.in.: wycofanie się z wstępnych umów i deklaracja kierownictwa POH o współdziałaniu federacyjnym, wycofanie się kilku czołowych instruktorów z deklaracji powołującej ZHR i poparcie decyzji rozłamu w ZHP polegającego na reaktywowaniu ZHP-1918, treści niektórych uchwał IX (XXVI) Zjazdu ZHP, które uznane zostały przez szereg środowisk za wiarygodne oraz niekorzystna nowelizacja ustawy o stowarzyszeniach w oparciu o wyniki negocjacji „okrągłego stołu”, uznająca wyłączny monopol ZHP na działalność harcerską.

Rodzący się ZHR był jednak kompromisem i jako taki łączył czasem „ogień” z „wodą” („niepokornych” i „niezależnych”). Gdy powstawał w swoich szeregach zjednoczył większość harcerskiej opozycji. Wymagało to więc decyzji ryzykownych i czasem „pod prąd”. Na szczęście ZHR nie powstał w wyniku jakichś harcerskich negocjacji „okrągłego stołu”, jakiegoś kompromisu z władzami ZHP. Jeżeli mówimy o negocjacjach to wyłącznie w obrębie zróżnicowanej i podzielonej opozycji harcerskiej. Podzielonej w sprawie wyboru drogi, a nie zasadniczego celu. W kwietniu 1989 r. ten cel nie był jeszcze osiągnięty, ale droga – wybrana samodzielnie – była już wytyczona.

Niezależnie od wszelkich okoliczności, nie tylko tych które wymieniłem, ZHR powstał. Kilkanaście dni później jego statutowe władze złożyły niezbędne dokumenty do rejestracji sądowej. Jak wiadomo nie był to kres działań organizacyjnych i wszelkich problemów. Jeszcze do 23 kwietnia 1990 r. ZHR istniał i działał jako organizacja jawna, ale nielegalna w myśl istniejącego wówczas prawa.[*]

Komu należy dziękować?

ZHR w pierwszej kolejności zawdzięczamy determinacji ponad 400 instruktorek i instruktorów oraz ich środowisk (drużyn, szczepów oraz rodziców ich harcerek, harcerzy i zuchów). Ryzykowali szykany, represje i swoją osobistą przyszłość, bo kto z nich spodziewał się, że sytuacja społecznopolityczna w Polsce od czerwca 1989 r. zacznie się zmieniać tak dynamicznie... Oblicze ideowe i niezależną formułę ZHR zawdzięcza jednak determinacji kilku czołowych instruktorów, których korzenie sięgają jeszcze NRH (wystarczy tylko przeanalizować skład pierwszych władz naczelnych). Oni nie tylko do tego doprowadzili, ale godząc się na odpowiedzialne funkcje statutowe wzięli na siebie wielki ciężar odpowiedzialności za taką decyzję i za całą organizację.

Ówczesny ZHR, a zaraz potem cała spluralizowana scena harcerska nie była oczywiście ofertą idealną. Kiepski był zasięg, jakość połączeń niezadowalająca i oferta nie bardzo mogła się przebić w natłoku wydarzeń. Jednak sytuacja taka unaoczniła wielu, że nie trzeba już godzić się na wyśrubowany abonament monopolisty, że w końcu można wybierać. A zaraz potem okazało się, że zwykła konkurencja może zdziałać nie tylko ekonomiczne ale jakościowe „cuda”, na których zyskuje tylko obywatel. No, ale jak mawiał Cyceron: „Salus populi supreme lex esto.” („Dobro ludu winno być najwyższym prawem”).

Adam F. Baran, pedagog i historyk, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w ISP PAN i nauczyciel w szkole podstawowej, 1991-1992 komendant Małopolskiej Chorągwi Harcerzy ZHR.

____________

[*] O tym jak wyglądała sytuacja od kwietnia 1989 r. do grudnia 1990 r. pisze w swoim sprawozdaniu ówczesny przewodniczący ZHR. Tekst ten jest dostępny co najmniej w dwóch książkach wydanych przez ZHR. Zachęcam wszystkich do przypomnienia sobie tego dokumentu... szczególnie tych, co tak łatwo kwestionują rolę swoich poprzedników... odsyłając ich najczęściej do lamusa historii.