hm. Marek Gajdziński

Czy kiedykolwiek wyobraźnia podsunęła Ci taki oto widok?

Jesteś wodzem paczki, która staje w obliczu grożącego Wam niebezpieczeństwa. Sześciu Twoich przyjaciół patrzy na Ciebie wyczekująco. Co postanowisz?

Ty błyskawicznie oceniasz sytuację. Dajesz chłopcom dyskretny znak. Oni, bez żadnych słów, w lot rozumieją co masz na myśli. Rozbiegacie się, każdy w swoją stronę. Akcja trwa parę chwil. Każdy robi dokładnie to co ma robić. Bez gadania i z niewiarygodną precyzją, tak jakbyście latami ćwiczyli zachowanie się w podobnych sytuacjach. To musi zakończyć się sukcesem i tak się też kończy. Po skończonej "robocie" zbieracie się, okrutnie zmęczeni ale szczęśliwi. Na całym świecie nie ma bardziej zgranej „załogi” niż Wy. Patrzysz z dumą na swych przyjaciół i widzisz w ich oczach, że nie ma takiej siły, która mogłaby Was poróżnić i zwyciężyć.

Jeżeli oczami wyobraźni widzisz czasem takie sytuacje, to znaczy że jesteś właściwym człowiekiem, na właściwym miejscu. Jesteś dobrym kandydatem na zastępowego i właśnie zaczynasz czytać książkę, która podpowie Ci jak doprowadzić do tego by kiedyś w przyszłości sceny, których projekcje podsuwa ci wyobraźnia mogły wydarzyć się naprawdę.

Dowiesz się z niej jak zebrać wokół siebie grupę przyjaciół, jak sprawić aby stała się zgraną, rozumiejąca się bez słów paczką, która pokona każdą trudność i stawi czoła otaczającemu Was złu.

Taką właśnie paczką jest każdy dobry zastęp harcerski, a jakość każdego zastępu zależy od zastępowego czyli właśnie od Ciebie.

 

Zastępowy albo jest wodzem
albo nie jest zastępowym

 

Zastępowy jest wodzem swojego zastępu. Ale pamiętaj słowo "wódz" ma zupełnie inne znaczenie niż znane i powszechnie dziś używane "dowódca" , "przełożony" i "szef".

Żeby być dowódcą w wojsku albo przełożonym lub szefem w pracy wystarczy aby ktoś kto ma władzę nad zespołem ludzi, mianował Cię jego kierownikiem. W ten sposób przekazuje Ci część swoich uprawnień abyś wykorzystując je mógł tymi ludźmi kierować. Władza takiego kierownika wynika tylko i wyłącznie z administracyjnej decyzji i opiera się o system nakazu popartego jakąś formą represji. Powszechnym zjawiskiem jest to, że podwładni nienawidzą takich szefów. Znienawidzony szef nie jest w stanie efektywnie kierować swoim zespołem, gdyż jedyną motywacją do działania dla jego podwładnych jest strach i zimna kalkulacja kosztów odmowy wykonania polecenia. Wszelka działalność podejmowana z takich pobudek będzie traktowana niedbale i po najmniejszej linii oporu.

Przeciwieństwem takiego przełożonego jest wódz. Jest to osoba, której nikt nie mianował wodzem, a mimo to ludzie sami z siebie podporządkowują się jego władzy. Dlatego, że sami tego chcą. Władza wodza wywodzi się z autorytetu jakim się on cieszy. Ludzie słuchają jego rozkazów nie dlatego, że tak im nakazują obowiązujące przepisy tylko dlatego, że pokładają wiarę w słuszność jego decyzji. Ufają mu. Historia i legendy pełne są przykładów takich przywódców. Byli nimi Janosik i Robin Hood. W najnowszej historii Polski takim wodzem był Józef Piłsudski. Również nasze harcerskie podwórko pełne było wodzów, jak choćby Zośka z „Kamieni na szaniec”.

Wódz potrafi najbardziej efektywnie kierować swoim zespołem ponieważ podwładni, sami z siebie, chcą wykonać jego polecenia i wierzą, że tak będzie najlepiej dla nich samych i całej grupy. Wykonują je więc z sercem, z pełnym zaangażowaniem i najlepiej jak potrafią, przyczyniając się do wspólnego sukcesu.

 

JAK ZOSTAĆ WODZEM SWOJEGO ZASTĘPU?

Kiedy usłyszysz w rozkazie drużynowego, że zostałeś mianowany zastępowym, wiedz że jesteś dopiero na początku długiej drogi. W tej chwili otrzymałeś dopiero szansę. To czy ją wykorzystasz należy wyłącznie od ciebie. Jesteś dopiero dowódcą swojego zastępu. Jesteś pewnego rodzaju urzędnikiem drużynowego. Zastępowym staniesz się dopiero wtedy gdy Twoi chłopcy uznają cię za swojego wodza.

Zapamiętaj na całe życie tych kilka rad. Jeśli potrafisz je wcielić w życie zostaniesz wodzem swoich chłopców, w niedalekiej przyszłości najprawdopodobniej drużynowym. Dzięki zdobytemu w harcerstwie doświadczeniu, będziesz miał, już później - w życiu dorosłym, szansę stać się autentycznym przywódcą w życiu zawodowym, społecznym i politycznym.


Bądź opanowany.

Pierwsza rada brzmi – „trzymaj nerwy na wodzy”. To podstawa. Życie niesie ze sobą wiele niespodzianek – najczęściej nieprzyjemnych i stresujących. Zwłaszcza gdy kieruje się grupą ludzi, a szczególnie gdy są to chłopcy, których rozpiera energia. Pamiętaj! W każdej sytuacji musisz być opanowany. Wiem, że to trudne. Staraj się nie okazywać zdenerwowania, a już w żadnym wypadku nie wolno Ci wpadać w furię czy w panikę. Obojętnie, czy nerwowa sytuacja ma swoje przyczyny zewnętrzne czy wewnętrzne, chłopcy zachowają się tak jak Ty się zachowasz. Jeżeli wpadniesz w panikę, im udzieli się to samo. Jeżeli zareagujesz impulsywnie możesz nie zapanować nad ich emocjami.

No tak. Łatwo to mówić. Ale są przecież sytuacje, które nawet James’a Bonda wyprowadziłyby z równowagi. No właśnie. Dobry przykład. Dlaczego agent 007 zawsze cało wychodzi z opresji? Co stanowi siłę jego osobowości? Oczywiście - „Kamienna twarz” i stuprocentowe opanowanie. Zgoda. To jest postać fikcyjna. Specjalnie wyidealizowana. Dlatego właśnie, dobrze obrazuje potęgę opanowania. W życiu oczywiście jest inaczej. Ale są metody, które pozwalają zapanować nad emocjami. Jeżeli tylko dostrzeżesz wagę problemu i sam zechcesz pracować nad sobą, intuicja podpowie Ci jak to robić.

Pierwsza i podstawowa rada jest taka. Nie reaguj natychmiast. Przyjmij założenie, że w sytuacjach nerwowych, pierwsza reakcja jest złą reakcją. Powstrzymaj się od niej i pomyśl co innego można zrobić, jak można zachować się inaczej. Gdy już będziesz miał co najmniej dwa pomysły – zaczniesz kalkulować, który lepszy. Gdy zaczniesz kalkulować dostrzeżesz różne inne możliwości, a to znaczy, że twoje reakcje będą przemyślane. Nawet jeżeli wszystko trwać będzie ułamki sekund, przez ten czas zmusisz się do zastanowienia. A to daje Ci 100% szansy, że kultura weźmie górę nad instynktem. Nawet wtedy gdy uznasz, że pierwszy pomysł był lepszy, będzie to decyzja przemyślana.

Nie używaj siły w stosunku do swoich chłopców.

Nie rozwiążesz w ten sposób żadnego konfliktu. Nawet jeżeli uda Ci się coś w ten sposób wymusić, to wymuszenie to nie będzie miało żadnego sensu, a Ty sam przestaniesz być wodzem. Wodzostwo jak już wiesz nie opiera się na przymusie lecz na autorytecie.

Jest tylko jedna sytuacja, w której wolno Ci użyć siły fizycznej. Wtedy mianowicie, gdy tylko w ten jeden jedyny sposób możesz oddalić realne niebezpieczeństwo grożące któremuś z Was lub całemu zastępowi. Pozwól, że tę sprawę potraktuję krótko i na tym zakończę.

Jeżeli nie wiesz czemu, brzydzę się przemocą w stosunku do podwładnych nie musisz czytać dalej. Zamknij książkę i oddaj ją komuś, komu bardziej się przyda.

Jeśli natomiast czujesz, o co mi chodzi – toś mi brat.

Nigdy nie nadużywaj swojej władzy.

Znałem takich zastępowych którzy byli dla swych chłopców zwyczajnymi kapralami.

Kazali im myć swoją menażkę, czyścić buty i wykonywać inne nieprzyjemne czynności, które powinni byli wykonywać sami. Jaka atmosfera panowała w tych zastępach? No pewnie! Tragiczna. Dla chłopców to było piekło. Każdy ma przecież swoją godność. Szarganie tej godności nie jest wyłącznie błędem. To ohydny występek zasługujący na surowa karę. I kara powinna takich „kaprali” dosięgnąć natychmiast gdy to wyjdzie na jaw. A wyjdzie na pewno. Chłopcy nie po to wstępują do harcerstwa by być upokarzani. Gdy tylko trafi im się zastępowy w postaci takiego barana, natychmiast w zastępie zaczyna wszystko szwankować. Drużynowy szybko odkryje przyczynę tego stanu rzeczy, a wtedy żegnaj nie tylko zastępie ale i drużyno. Żeby nie było niedomówień, nawet przez myśl mi nie przechodzi, że to co tu opisałem mogłoby kiedykolwiek dotyczyć Twojej osoby. Piszę o tym tylko dlatego, żeby ci uświadomić, że i z takimi wynaturzeniami można się spotkać i uczulić cię abyś reagował ostro i bezkompromisowo gdy coś takiego zauważysz. Dla ludzi tego pokroju nie ma miejsca w harcerstwie, a i całe społeczeństwo powinno się ich wystrzegać jak zarazy.

Nigdy nie wykorzystuj swojej pozycji.

Jako zastępowy będziesz miał wiele pokus pójścia na łatwiznę. To ty dzielisz pracę podczas służby w kuchni. To ty ustalasz rozkład wart. Jeżeli wykorzystasz to dla własnej korzyści, jeżeli podzielisz pracę tak, że Twoi chłopcy będą wykonywać najcięższe roboty, a Ty znajdziesz czas na „leserkę”, jeżeli wyznaczysz sobie najlżejszą wartę, jesteś skończony. Nawet jeżeli swoją łatwiznę spróbujesz zakamuflować jakimiś niby to ważniejszymi obowiązkami, chłopcy doskonale wyczują ten fałsz. Pożegnaj się ze swoim wodzostwem. Formalnie dalej będziesz jeszcze zastępowym, ale Twój zastęp niczego już wielkiego nie dokona. Twoi chłopcy, stracą do ciebie zaufanie. Jeżeli jeszcze będą wykonywać Twoje rozkazy to tylko z poczucia obowiązku. Już nigdy nie będziesz mógł na nich w pełni liczyć. Nie zapomną Ci tego. Twój zastęp będzie już tylko wegetował. Żegnajcie marzenia. Czy w takiej sytuacji warto jeszcze będzie być zastępowym?

Traktuj swoich chłopców równo.

Rozdzielając pracę w zastępie pamiętaj abyś zawsze sprawiedliwie rozkładał jej ciężary na wszystkich chłopców, nie wyłączając siebie. To samo dotyczy dzielenia nagród, posiłków i tym podobnych przyjemności. Nie wolno Ci faworyzować żadnego z nich. To najkrótsza droga do rozbicia wewnętrznej solidarności zastępu.

Tu podpowiem Ci dobry zwyczaj, który obowiązywał w mojej drużynie. Gdy było coś do podziału, co trudno było podzielić na równe części, na przykład pociąć różnej grubości kiełbasę, tak aby każdy otrzymał sprawiedliwy przydział, wyznaczało się jednego z harcerzy, który to robił. Ale to właśnie on odbierał swoją porcję ostatni, gdy wszyscy pozostali skorzystali już z prawa wyboru. Jeżeli podział został dokonany niesolidnie, to jemu właśnie pozostawała najmniejsza porcja. Proste? A jakie wychowawcze!

Największe ciężary staraj się brać na siebie.

Kiedy podczas wędrówki dzielisz ekwipunek do niesienia, sam przydziel sobie największy ciężar. Kiedy budujecie obóz sam wykonaj najcięższe i najmniej przyjemne prace. I nie rób z tego sensacji ani szumu. Chłopcy i tak to zauważą i docenią, a im bardziej będziesz skromny, tym większe będziesz miał uznanie.

Bądź sprawiedliwy.

Jak w każdej grupie ludzi tak i w twoim zastępie będą zdarzać się konflikty i nieporozumienia. Często jako zastępowy będziesz musiał w nie ingerować i rozstrzygać spory. Pamiętaj abyś robił to z wielką rozwagą. Zanim cokolwiek zdecydujesz przemyśl to na wszystkie możliwe sposoby, wysłuchaj wszystkich zainteresowanych stron. Rozstrzygając jakiś spór tak czy inaczej ktoś poczuje się pokrzywdzony. Pamiętaj więc abyś potrafił przekonująco przedstawić argumenty jakimi się kierowałeś podejmując taką, a nie inną decyzję. Od tego zależy czy osoba, która czuje się pokrzywdzona mimo wszystko zachowa szacunek dla Ciebie.

Bądź szczery.

Nigdy nie ukrywaj przed chłopcami motywów swojego postępowania i podejmowanych decyzji. Jeśli będziesz to robił chłopcy staną się podejrzliwi, a może nawet uznają, że jesteś wobec nich podstępny. To samo dotyczy sfery Twojej prywatności. Nic tak nie ciekawi chłopców jak prywatne sekrety zastępowego. Dlatego musisz żyć tak abyś nie musiał niczego się wstydzić i niczego ukrywać. Szczerość jest cnotą ludzi wielkich, którzy nie muszą niczego ukrywać w obawie o swoją pozycję. Bądź szczery, a staniesz się wielki.

Bądź prawdomówny.

Czasem mówienie prawdy może Ci się wydać niewygodne. Coś kompromitującego Cię może wyjść na jaw. Ktoś może się poczuć urażony. Jednak kłamstwa, przemilczenia i półprawdy zawsze mają krótkie nogi i prędzej czy później wychodzą na jaw. Dlatego, w dłuższej perspektywie, mówienie prawdy jest zawsze opłacalne. Mówiąc prawdę zyskasz szacunek i poważanie swoich chłopców mimo, że w danej chwili może ona być dla nich nieprzyjemna.

Nie wywyższaj się.

Jeśli Wasz zastęp będzie prawdziwą zgraną paczką, często będą Was spotykać różnego rodzaju wyróżnienia i nagrody. W każdym razie życzę Wam tego z całego serca. Pamiętaj abyś wtedy pierwszy nie wypinał piersi po ordery. Mimo, że na pewno większość sukcesów będzie niezaprzeczalnie Twoją zasługą, staraj się aby wyróżnienia i zaszczyty dostawały się raczej Twoim chłopcom niż Tobie. Osiągniesz w ten sposób kilka ważnych celów.

Po pierwsze Twoi chłopcy będą się czuć w pełni autorami sukcesów zastępu. Czując wagę swojego osobistego wkładu we wspólny sukces całej Waszej grupy, tym bardziej będą tę grupę cenić i utożsamiać się z nią. W przyszłości będziesz mógł liczyć na tym większe poświęcenie z ich strony.

Po drugie, każe tego typu osobiste wyróżnienie będące efektem Waszej wspólnej pracy, będzie w chłopcach umacniać słuszne i pozytywne przeświadczenie, że droga do osobistego sukcesu wiedzie przez solidne zespołowe działanie.

Po trzecie, Twoja skromność zostanie zauważona zarówno przez Twoich chłopców jak i drużynowego, co zapewniam Cię będzie docenione i nagrodzone po stokroć wdzięcznością i uznaniem Twojego otoczenia.

Mówcie sobie po imieniu.

Ostatnio rozplenia się po harcerstwie brzydki „urzędniczy” zwyczaj zwracania się do zastępowego per „druhu”. Zastanów się jakiego typu relacje można w ten sposób budować. Czy mógłbyś zaprzyjaźnić się z kimś, do kogo musiałbyś się zwracaj „Proszę Pana”? Nie. Traktowałbyś go raczej jak kogoś w rodzaju nauczyciela. W ten sposób można oczywiście, wspomagać budowę atmosfery posłuszeństwa, ale nie ma to nic wspólnego z wodzostwem i autorytetem zastępowego. Powiem wręcz, że to niszczy ten autorytet. Mało tego, wymagając od swoich chłopców zwracania się do siebie w ten urzędowy sposób, ustawiasz się w roli kogoś z zewnątrz, kto został do nich posłany z jakąś misją. Nie ma to nic wspólnego z ideą zastępu harcerskiego. Gdy raz ustawisz się w takiej roli, będziesz stale zbierał tego konsekwencje. Chłopcy nie będą poczuwać się do współodpowiedzialności za zastęp i za to co się w nim dzieje. Będą bowiem mieli swojego „nauczyciela”, od którego będą wymagać atrakcyjnych zajęć i rozwiązywania wszelkich problemów. Będą go krytykować, przedrzeźniać i obgadywać za plecami tak jak to robią w szkole. To jest ostateczny kres marzeń o stworzeniu zgranej paczki.

Tradycyjny zwrot „druhu” stosuje się w harcerstwie w kilku sytuacjach:

  • Gdy zwracasz do innego harcerza lub instruktora, którego imienia nie znasz.
  • W korespondencji służbowej.
  • W sytuacjach oficjalnych, na służbie, podczas musztry, na apelu i t.p.

W mojej drużynie zwracano się po imieniu absolutnie do wszystkich. Nawet najmłodszy harcerz mógł mówić po imieniu do samego drużynowego, a także byłych, w pełni dorosłych harcerzy i instruktorów. Nawet do największego naszego „wodza” i „guru” - 90-letniego harcmistrza Zygmunta Wierzbowskiego, który był drużynowym Szesnastki jeszcze w 1925r., zwracaliśmy się „Zygu”. Zwyczaj ten jest jednym z filarów niesamowitej żywotności 16WDH, która istnieje nieprzerwanie od 1911r. Dzieję się tak ponieważ łączy nas wszystkich obecnych i byłych harcerzy Szesnastki niesamowita, serdeczna zażyłość, która zawsze pozwala liczyć drużynie na wsparcie i pomoc setek najwierniejszych przyjaciół. Gdy zainteresujesz się bardziej historią harcerstwa, usłyszysz o niesamowitych dokonaniach tej drużyny, usłyszysz o zastępie Turów i Cietrzewi i o ich sławnych wyczynach. A wszystko to miało swoje źródło w przyjaźni jaka łączyła tych chłopców w ich zastępach i w całej drużynie. Zwyczaj mówienia sobie po imieniu był i nadal jest fundamentem tej przyjaźni – fundamentem, na którym dopiero można budować wszystko inne.

Obserwuję jak działają drużyny i zastępy, w których szarżom odbija „woda sodowa” do głowy. Kontrast jest niesamowity. Nie ma w nich przyjaźni. Wszystko dzieje się na zasadzie rozkazu i polecenia. Harcerze niechętnie przychodzą na zbiórki i unikają kontaktu z przełożonym. Zastanów się, czy tego właśnie chcesz?

Przyznawaj się do popełnionych błędów.

Każdy popełnia błędy. No może nie każdy. Nie popełnia ich ten kto nic robi. Ale ty jesteś przecież człowiekiem czynu. Błędy będą Ci się zatem zdarzać. To normalne. Ważne jest to czy potrafisz się do nich przyznać, naprawić je i wyciągnąć z tego naukę na przyszłość.

Jeżeli popełnisz błąd w kierowaniu zastępem, w wielu przypadkach chłopcy będą wiedzieli o tym wcześniej niż Ty. Ukrywanie nie zda się tu na nic. Przyznanie się pozwoli Ci zachować twarz. Paradoksalnie błąd, do którego się przyznasz może przemienić się w Twój osobisty sukces. Zyskasz większy szacunek chłopców. Wspólne przeanalizowanie przyczyn może być dla Was wszystkich cenną nauką, która być może któregoś z was uchroni przed popełnieniem podobnych błędów w przyszłości. Najpierw sam, a później wspólnie zastanówcie się jak można taki błąd naprawić i jeśli to możliwe zrób to tak aby każdy o tym wiedział.

Podobnie jest z błędami, które możesz popełnić w życiu, a które na pierwszy rzut oka nie mają związku z pełnioną przez Ciebie funkcją w harcerstwie. Obojętnie kogo ten błąd dotyczy postępuj tak samo. Złe wiadomości rozchodzą się szybciej niż dobre. Dlatego, ważne jest abyś postępował honorowo w całym swoim życiu. Tym złym wiadomościom będą wtedy jak echo towarzyszyły wiadomości dobre.

Przeproś jeśli wyrządziłeś komuś krzywdę i staraj się ją naprawić.

Najgorszy błąd to taki w wyniku, którego komuś została wyrządzona krzywda.

Taki błąd, taką krzywdę musisz bezwzględnie naprawić. Ale to nie wszystko. Pokrzywdzonemu należą się przeprosiny. Do przeproszenia bliźniego zdolni są tylko ludzie honoru. Mimo, że to już prawie wymarły gatunek ludzi, Ciebie mam za kogoś takiego.

Stosuj tę zasadę w całym swoim życiu i pamiętaj, że jako zastępowy jesteś szczególnie zobowiązany postępować honorowo.

Bądź solidarny - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

Ta zasada postępowania charakteryzuje każdą zgraną paczkę, mimo że czasami może być bardzo niewygodna. W wielu przypadkach, zwłaszcza na początku istnienia zastępu, kiedy będziecie dopiero budować swego ducha solidarności, to właśnie od Ciebie będzie zależeć jak chłopcy zachowają się w krytycznych sytuacjach. Kiedy któryś z Was znajdzie się w opałach obojętnie jakiego rodzaju, a reszta być może z lenistwa nie będzie chciała tego dostrzec, musisz bezwzględnie użyć całego swojego autorytetu aby skłonić pozostałych do solidarnego wsparcia. Takie sytuacje nie zdarzają się często, ale gdy się już zdarzą stają się swoistym egzaminem zastępu. Od tego jak w takiej sytuacji postąpicie zależeć będzie przyszłość Waszej paczki. Jeśli dla własnej wygody opuścicie kolegę w potrzebie, będzie to koniec waszego zastępu. Tego typu wpadki ciążą na sumieniu, długo nie dają się wymazać i kładą się cieniem na życie całej grupy, ponieważ wzajemny wstyd powoduje, że chłopcy źle się ze sobą czując nie chcą się po prostu spotykać. Jeżeli jednak podejmiecie jakąś solidarną akcję to niezależnie od tego czy się ona powiedzie czy nie, wzmocnicie w ten sposób więzy, które Was ze sobą łączą. Jeśli odniesiecie sukces, stanie się on trwałym i silnym spoiwem zastępu. Jeśli akcja zakończy się niepowodzeniem, to oczywiście gorzej, ale nawet nieudana próba ożywi jednak ducha Waszej paczki. Sprawi, że chłopcy będą czuli, że mogą na siebie liczyć. Mieć grono przyjaciół, na których zawsze można polegać - to jedna z najważniejszych potrzeb każdego człowieka. Jeśli Wasz zastęp będzie zaspokajał tę potrzebę, stanie się dla Was tym, o czym każdy z nas marzy.

Słuchaj swoich chłopców, słuchaj i jeszcze raz słuchaj.

Wielu autentycznym wodzom, po pewnym czasie może uderzyć woda sodowa do głowy. Sądzą, że zjedli wszystkie rozumy. Nabierają przeświadczenia o swojej niezachwianej wielkości i nieomylności. Zawsze staje się to przyczyną ich upadku albo rozpadu grupy, której przewodzą. Jak się przed tym uchronić? Jeśli będziesz przestrzegał wcześniejszych rad, masz na to naprawdę duże szanse. Ale to nie wszystko. Musisz nauczyć się słuchać. Jeżeli chłopcy zauważą u Ciebie pierwsze oznaki chorego wodzostwa, będą to między sobą żywo komentować. Będą Ci też wysyłać dyskretne sygnały ostrzegawcze. Jeśli będziesz słuchać - usłyszysz to co trzeba i odbierzesz sygnały. Jeśli wyciągniesz wnioski Ty i Wasz zastęp będziecie uratowani. Jeśli nie, wszystko się skończy i to bardzo nie mile.

Nie narzucaj swoich pomysłów.

To ma pewien związek z umiejętnością słuchania. Czasami możesz mieć fantastyczny pomysł. Obojętnie czy wykonujecie zadanie zlecone przez drużynowego czy chcecie zrobić coś z własnej inicjatywy. Wydaje Ci się, że wiesz jak to zrobić najlepiej. Tymczasem któryś z chłopców ma inny pomysł i wtedy powstaje problem. Jesteś przywiązany do swojego pomysłu, jesteś też przekonany, że Twój pomysł jest lepszy. Co robić? Możesz wykorzystując swój autorytet w dobrej wierze przeforsować własną ideę. Zadanie ma wtedy szansę być wykonane lepiej. Ale na pewno zabijesz inicjatywę drugiego pomysłodawcy i zniechęcisz go do aktywnego włączania się w sprawy zastępu w przyszłości. Oto moja rada. Zrezygnuj z własnego pomysłu. Daj szansę wykazania się swoim chłopcom. Nawet jeżeli efekt końcowy wykonywanego zadania będzie rokował gorzej - nawet wtedy ustąp. Ostatecznym celem harcerstwa nie jest perfekcyjne wykonanie takiego czy innego zadania. Celem harcerstwa jest budowanie charakterów i aktywnej postawy życiowej harcerzy. Jeżeli zabijesz inicjatywę chłopca zrobisz coś co jest absolutnie sprzeczne z tymi celami. Zatem pozwól chłopcom realizować ich własne pomysły. Jeśli coś pójdzie gorzej niż by mogło, to i z tego możesz uczynić pretekst do nauki na przyszłość. Jeżeli natomiast będąc przeświadczony wyłącznie o wartości własnych pomysłów, będziesz tylko je realizował, uczynisz z chłopców roboty, odbierzesz im wszelką inicjatywę i pozbawisz radości współtworzenia sukcesów zastępu. A ponadto, uwierz mi, że często, mimo że Ty pochłonięty własną ideą nie będziesz w to wierzył, pomysły chłopców mogą być równie dobre, a nawet lepsze od Twoich. Nigdy się o tym nie przekonasz jeśli nie dasz im szansy.

Wreszcie zdradzę Ci pewien sekret. Jeśli masz wspaniały pomysł i jesteś przekonany że zastęp powinien ten pomysł zrealizować, nie spiesz się, nie zaskakuj chłopców i niczego im nie narzucaj. Powoli, dyskretnie naprowadź któregoś z nich na trop pewnej części pomysłu. Innemu podsuń inny fragment. Poczekaj cierpliwie, aż chłopcy sami zaczną o tym rozmawiać i wtedy tak pokieruj rozmową aby Twój pomysł narodził się ponownie w trakcie tej rozmowy. Wtedy będzie to pomysł chłopców i to pomysł, który prawie na pewno zostanie wzbogacony i twórczo przez nich rozwinięty. Rzecz jasna stracisz w ten sposób "prawa autorskie", ale przecież nie kieruje Tobą próżność. Prawda?

Nie wymagaj tego czemu sam nie jesteś w stanie sprostać.

To prosta i uczciwa zasada, o której jednak często zapominają różnego rodzaju „urzędasy” i pożal się Boże, kierownicy życia publicznego. W harcerstwie musi być jednak bezwarunkowo przestrzegana. A zwłaszcza musi być przestrzegana przez kandydatów na wodzów gdyż jej lekceważenie niweczy marzenia o wodzostwie. Nie każ chłopcom wspinać się po linie jeśli sam nie potrafisz tego zrobić. Nie wymagaj porozumiewania się alfabetem Morse'a jeżeli sam go nie znasz. I tak dalej, i tak dalej. Co jednak zrobić gdy sytuacja wymaga, by któryś z nich wspiął się na linie, lub użył chorągiewek sygnalizacyjnych? Nie pozostaje Ci nic innego jak przyznać się do swojej słabości i poprosić chłopców, powtarzam poprosić a nie rozkazać, by któryś z nich, który czuje się na siłach zrobił to co trzeba. Nie obawiaj się, że ujawnienie swojej słabości lub niewiedzy obniży Twój autorytet zastępowego. Owszem są rzeczy, które powinieneś znać i umieć jako harcerz posiadający pewien stopień harcerski. I radzę Ci to wiedzieć i umieć. Ale nawet jeśli masz mimo wszystko jakieś braki w harcerskim wyszkoleniu to lepiej się do nich przyznać niż próbować je ukrywać, a zwłaszcza ukrywać przy pomocy zwalania roboty na kogoś innego. To dopiero zakończyłoby się upadkiem Twojego autorytetu. Natomiast jeżeli chodzi o inne sprawy to nikt nie ma obowiązku być Alfą i Omegą w każdej dziedzinie. Wystarczy, że jesteś dobry w jakiejś jednej dziedzinie. Ktoś inny jest dobry w innej. Nie masz się czego wstydzić. Ale uczciwość zakazuje Ci wymagać od innych tego czemu sam nie jesteś w stanie sprostać.

Bądź mistrzem dla swoich chłopców.

Jako się już wcześniej rzekło, nie musisz być Alfą i Omegą w każdej dziedzinie. Nie musisz też najszybciej biegać, najwyżej skakać, najdalej rzucać, najdłużej pływać i w ogóle być najlepszym specjalistą w każdej dziedzinie spośród chłopców z zastępu. Nawet nie próbuj silić się na udawanie, że tak jest. Jednak trzy rzeczy musisz obowiązkowo.

Po pierwsze musisz wiedzieć i umieć wszystko co jest objęte wymaganiami stopnia harcerskiego, który posiadasz.

Po drugie, musisz być naprawdę dobry w jakiejś dowolnej, interesującej Cię dziedzinie.

Po trzeci musisz aktywnie zdobywać i pogłębiać wiedzę zarówno w ramach stopnia harcerskiego, który aktualnie zdobywasz jak i w dziedzinie, która Cię interesuje.

O tym wszystkim, chłopcy w Twoim zastępie musza wiedzieć. Nie możesz się jednak przechwalać. Bądź skromny. Wszystko to, jeżeli jest prawdą, wyjdzie na jaw przy wielu okazjach.

Ważne jest byś znał różnicę między pojęciem mistrza i nauczyciela. Nauczyciel to człowiek, który coś umie i ma zadanie nauczyć swoich uczniów właśnie tego co sam potrafi. Nauczyciel, który się zna na matematyce może uczyć matematyki.

Mistrzem natomiast jest człowiek, który swoją postawą zachęca i pokazuje innym jak zdobywać wiedzę i umiejętności. Nie jest przy tym ważne w jakiej dziedzinie mieszczą się Twoje umiejętności. Ważne abyś to co robisz, robił bardzo dobrze i stale doskonalił swoje umiejętności. W ten sposób będziesz własnym przykładem uczył swoich chłopców, ale nie tej konkretnej dziedziny wiedzy, którą sam posiadasz lecz pewnej postawy, która będzie im kazała być najlepszymi w tym co ich interesuje. I jeszcze jedno. Dobry mistrz to taki mistrz, którego jego uczniowie przerastają.

Wracając do roli zastępowego. Po prostu bądź dobry w tym co robisz o resztę się nie martw.

Pracuj nad sobą.

Chciałbym tylko abyś zdał sobie sprawę z jednej, najważniejszej w harcerstwie rzeczy. Chodzi mi o Prawo Harcerskie. Opisuje ono ideał człowieka do osiągnięcia, którego wszyscy dążymy. Ale jednocześnie nikt z nas nie może powiedzieć o sobie, że ten ideał osiągnął. Zawsze można być jeszcze bardziej rycerskim, zawsze można jeszcze lepiej służyć Polsce. Poza dziesiątym punktem, który wymaga od nas jasno sprecyzowanej abstynencji i który tak naprawdę najłatwiej jest spełnić, pozostałe punkty prawa są w zasadzie drogowskazami bo wytyczają nam tylko kierunek pracy nad sobą nie wyznaczając jednocześnie żadnej granicy poza, którą możesz powiedzieć, że osiągnąłeś już wskazany ideał. Przestrzegasz Prawa Harcerskiego, jeśli pracujesz nad sobą i w tej pełnej wyrzeczeń pracy odnosisz kolejne choćby małe sukcesy z każdym krokiem przybliżając się do ideału. Jak pracować nad sobą? Na czym ta praca polega? To proste, a zarazem piekielnie trudne.

Znajdź w sobie choć jedną cechę, którą chciałbyś zmienić lub udoskonalić. Na przykład notorycznie się spóźniasz. Pomyśl jak można to zmienić. Kup sobie zegarek z alarmem. Ustawiaj alarm z bezpiecznym wyprzedzeniem przed każdym terminem, który Cię czeka. Powieś przy łóżku kartkę, na której będziesz zaznaczał plusem te spotkania, na które przyszedłeś o czasie, a minusem te, na które się spóźniłeś. Uzyskasz w ten sposób świadomą kontrolę postępów w swojej pracy. Rób to tak długo, aż wśród plusów nie znajdziesz minusa. Wtedy prawdopodobnie punktualność wejdzie Ci w nawyk.

Bądź przykładem dla swoich chłopców.

Jeżeli zastosujesz się do wszystkich wcześniejszych rad, nie musisz już wiele więcej robić. Jeśli pracujesz nad sobą to w ten właśnie sposób przestrzegasz Prawa Harcerskiego stanowiąc wspaniały i godny naśladowania przykład dla swoich harcerzy.

Bądź serdeczny i życzliwy.

Bądź starszym bratem i przyjacielem dla swoich chłopców. Zawsze znajduj czas gdy któryś z nich będzie chciał z Tobą pogadać. Interesuj się ich życiem, odgaduj ich problemy i przychodź im zawsze z pomocą. Okazywanie serdeczności i życzliwości nie jest oznaką słabości. Wręcz przeciwnie, mogą sobie na to pozwolić ludzie silni i twardzi. Tylko mięczaki postawione na czele jakiejś grupy maskują swoja słabość zewnętrzną oschłością i służbistością. Ty do nich nie należysz więc nie musisz się niczego obawiać ani wstydzić. Pamiętaj, że i chłopcy mogą się wstydzić okazać, że oczekują takiej serdeczności. To taka chłopięca cecha. Ale możesz być pewien, że właśnie tego, każdy z nich bez wyjątku, oczekuje od Ciebie.

 

Wierz mi, tych kilka rad i przestróg, jeśli weźmiesz je sobie do serca, pozwoli Ci stać się wodzem zastępu. Tak właśnie buduje się autorytet – jeden z najcenniejszych skarbów na ziemi. Zapamiętaj je! Jeśli będziesz się do nich stosował chłopcy pójdą za Tobą w ogień. Każde środowisko, w którym się znajdziesz, nawet w życiu dorosłym, doceni te zalety. Pomyśl co to może oznaczać.

MAREK GAJDZIŃSKI "SZWEJK"
Obecnie Komendant Mazowieckiej Chorągwi Harcerzy. Wcześniej – wieloletni drużynowy 16WDH (1977-87), inicjator Unii Najstarszych Drużyn Harcerskich Rzeczypospolitej (1980), członek KIHAM i Ruchu (1980-89), wicenaczelnik Ruchu Harcerstwa Rzeczypospolitej (1987-88), założyciel Polskiego Bractwa Skautowego (1988), Członek prezydium komisji organizacyjnej ZHR (1989), wicenaczelnik ZHR d/s harcerstwa męskiego (1989-90). Po 10 letniej przerwie i powrocie do Związku, przyboczny 16WDH oraz twórca i pierwszy Komendant Główny HOPR.
Prywatnie – żonaty, dwójka dzieci (oboje w ZHR), inżynier elektryk i przedsiębiorca.