hm. Jarosław Błoniarz 

Jak ktoś pisze lub wypowiada się publicznie na temat składek i ich istoty to padają zwykle słowa Ważne, Piękne, Mądre i Wzniosłe. Słyszymy, słusznie zresztą, o składkach które mają uczyć sumienności, rzetelności, odpowiedzialności za Związek, gospodarności, oszczędności itp.

Kończy się zwykle tym, że w realu wszystkie te piękne założenia idą się dziobać, a składki płacone są w ostatniej chwili przed obozem lub zimowiskiem, bo inaczej hufiec, chorągiew bądź okręg mogą, ze względu na nieuregulowane zaległości składkowe, nie zatwierdzić imprezy. Nie ma to nic wspólnego z regularnością, tworzeniem poczucia odpowiedzialności za organizacje - składki traktowane są raczej jako koszt funkcjonowania w ZHR lub „haracz na rzecz władz", w związku z czym wszyscy dążą do jego zminimalizowania. Jako członek władz widziałem wiele przykładów spisów, gdzie niemal wszystkie drużyny w danym środowisku liczyły 16 członków - wartość minimalną do zatwierdzenia drużyny a jednocześnie podstawę do naliczania składek.

Podatków, a składka jest rodzajem podatku, nikt płacić nie lubi. A jak już, to chciałby płacić ich jak najmniej, wiedzieć po co to robi i na co te pieniądze idą. I bardzo słusznie.

Wydaje mi się, że tu leży pies podrapany, jak mawiał poeta.

Po co komu składki?

Z wielu rozmów i wizyt na kursach widzę, że instruktorzy, a co dopiero harcerze, nie mają zielonego pojęcia po co składki w ogóle są. Mało kto rozumie, jaką spełniają rolę, dlaczego je zbieramy, jak pieniądze są dzielone i wydawane, a przede wszystkim jak można się tego wszystkiego dowiedzieć.

Nie będę wykładał tu całego systemu składek ZHR ale w skrócie sprawy mają się tak. Jako organizacja pozarządowa mamy szereg obowiązków nakładanych na nas z zewnątrz, przede wszystkim finansowych i sprawozdawczych: księgowość, dotacje, 1%, przygotowanie bilansu i wiele innych, nie mniej nudnych. Za te usługi trzeba płacić. Dzierżawimy pomieszczenia, w których mieszczą się biura ZHR różnych szczebli, płacimy za energię, ogrzewanie, telefony, pocztę, papier, ksero itp. Kosztuje nas tez nasza struktura organizacyjna: odbywają się spotkania władz, które wybraliśmy na różnych szczeblach: trzeba sfinansować przyjazdy ludzi, czasami dać im coś do zjedzenia, zapłacić za salę itp.

Wreszcie, na co idzie 60-80% składek, musimy zatrudnić ludzi, którzy te różne pracę dla nas wykonają. Jest to kilkanaście, może w porywach dwadzieścia kilka osób w skali kraju. Na te wszystkie koszty musimy się jako członkowie organizacji złożyć. Są to podstawowe koszty funkcjonowania ZHR. Warto zwrócić uwagę, że nie ma tu kosztów działań programowych: obozów, zlotów, biwaków. Za te rzeczy płacą uczestnicy i/lub dostajemy na nie czasami dotacje. Na koszty funkcjonowania nikt nam dotacji nie da - stąd składki.

Wiedzę o tym na co idą pieniądze ze składek możecie otrzymać w Waszych okręgach lub bezpośrednio w Biurze Naczelnictwa. Co roku przygotowywany jest Budżet ZHR, który te wydatki dokładnie określa, przygotowywane są tez sprawozdania z jego realizacji. Są to dokumenty ogólnie dostępne - trzeba się tylko zainteresować, bo ta wiedza może bardzo pomóc w znalezieniu sposobu na zrobienie ze składek czegoś więcej niż rytualnego zbierania po 3 zeta 50 groszy od mamy na pierwszej zbiórce w miesiącu.

Jak zbierać?

Wg mnie prostym sposobem na urozmaicenie zbierania tych pieniędzy jest potraktowanie tematu jako PROPOZYCJI PROGRAMOWEJ. Ot, jeszcze jedna rzecz do wykorzystania w pracy drużyny.

Żeby to zrobić dobrze trzeba mieć świadomość tego, o czym pisałem powyżej. Wiedzieć „po co składki?". Wtedy można w przekonywujący sposób tworzyć poczucie odpowiedzialności i rzetelności na zasadzie „musimy utrzymać NASZ Związek".

Np. możemy ustalić z chłopakami z drużyny, że w tym roku jako pierwsi w hufcu rozliczymy się ze składek. Na dodatek zrobimy to sami, bez wyciągania ręki do rodziców. Zorganizujemy giełdę starych książek (gdzieś już o tym chyba pisałem: )) i w ten sposób zbierzemy kasę na całoroczne składki naszej drużyny a co zostanie wykorzystamy jako dofinansowanie do obozu. Przykład banalny i na pewno nie najbardziej oryginalny ale na pewno lepszy niż „nie zapomnijcie przynieść składek na następną zbiórkę!".

 

Myślę, że byłoby ciekawie, gdybyśmy na forum Pobudki mogli podzielić się dobrymi pomysłami na wykorzystanie składek jako pretekstu do zrobienia czegoś ciekawego. Zapraszam do rozmowy.