hm. Jarosław Żukowski

Życie obozowe

Jest we "Wskazówkach..." taki rozdział, gdzie B.-P. sam daje dowód, że był łysy: klnie się na swoją perukę! Ale wartość tego rozdziału nie tylko na tym polega. Możemy bowiem w nim znaleźć bezcenne rozróżnienie na "życie obozowe" i "życie pod namiotami". Już wtedy, gdy "Wskazówki..." powstawały, wesoły generał miał świadomość tego, że znajdą się tacy, którzy będą chcieli podrobić skauting i to w samym jego sercu - na obozie.

Przyjrzyjmy się jak takowy proceder wygląda. Otóż ta imitacja, że się tak wyrażę, polega przede wszystkim na "mieszkaniu w namiocie", a nie na "obozowaniu". „Każdy osioł, że się tak wyrażę, może mieszkać w obozie, pod warunkiem, że się wszystko za niego zrobi, ale mógłby równie dobrze, z równym pożytkiem dla siebie zostać w domu" (s.81) - pisze B.-P. "Mieszkać w namiocie" to znaczy zaprzeczyć idei samodzielności, odpowiedzialności za siebie. "Obozować" to stworzyć warunki, aby chłopcy "przygotowali sobie wszystko co potrzebne, aż do ustawienia namiotów i nauki przyrządzania dla siebie posiłków" (s.81). Możecie się krzywić, ale jeżeli na waszych obozach chłopcy pracują w kuchni pod komendą doświadczonej kucharki, a nie przygotowują sobie posiłków, to nie jest to jeszcze prawdziwe obozowanie, ale "mieszkanie pod namiotem". Nie mówiąc już o, rzadkich na szczęście, sytuacjach, gdy chłopcy przyjeżdżają na obóz, na którym wszystko jest już przygotowane przez tzw. kwaterkę. Po co? Żeby obozować? - to im skutecznie uniemożliwi troskliwa o ich wygodę komenda obozu. Raczej po to, by "mieszkając w namiocie" mile spędzić czas bawiąc się w skauting.

B.-P. bardzo wyraźnie mówi, o tym, że wystarczy zdecydować się być "na obozie" (nie "pod namiotami"), aby różnorakie zajęcia, z samej swej konieczności wypełniły jego treść. Starzy wyjadacze obozowi wiedzą doskonale, ile pracy trzeba włożyć w zwykłą choćby organizację przestrzeni obozowej, czy namiotowej. A posiłki, a czystość, a zew puszczy! To wszystko stwarza nie tylko możliwość zajęcia chłopaków, to wszystko stwarza przede wszystkim naturalną sytuację wychowawczą, niewymuszoną, nie przemyślnie organizowaną. Wystarczy tylko zająć się najzwyklejszym życiem i spróbować stawić czoło puszczy, pogodzie, słabościom.

Obóz, o którym pisze B.-P., to idealna szkola charakteru nie tylko dla chłopaków. Przede wszystkim dla drużynowego. Ponieważ opisywany obóz jest z definicji mały, drużynowy może najwięcej "wygrać" na nim swoim przykładem obozowania. "Żyjesz wśród chłopców, a każdy z nich cię śledzi i naśladuje w sposób dla ciebie niedostrzegalny. Jeżeli jesteś leniwy i oni będą leniwi, jeżeli czystość jest twoim "konikiem" i oni ją polubią" (s.82). Druga, bezcenna zasada to zasada podziału pracy: "jeśli chcesz, aby coś było zrobione, nie rób tego sam. Dopilnuj jedynie, by chłopcy to wykonali" (s.82). To twoja zasada.

I tyle prostych reguł o zwykłym obozie i jego przeciwieństwach. Zanim wyjedziesz na swoją polanę, zastanów się chwilę, czy nie jedziesz tam po to, aby tylko trochę pomieszkać pod namiotami.

Czytajcie "Wskazówki..."!

Żuk Kosmaty