phm. Robert Chalimoniuk - ORZEŁ


Wielka GK za małą kasę
Pewien komendant Chorągwi na Mazowszu mocno zaniepokoił się nagłym zaproszeniem na Wielką GK do Londynu. Nie tyle niepokojące okazało się miejsce co koszt wyjazdu - raptem 100 zł. Obawy budzi fakt, że tyle samo kosztuje bilet ale tylko w jedną stronę. Wprawdzie Małkowski w swoim czasie wracał przez pół Europu z Monte Carlo jednak nie wybierał się na żaden Zjazd, miał czas, no i na piechtę dało radę. A tu po drodze morze. Przychylni komendantowi specjaliści od PR  mimo to nie stracili rezonu, wręcz aż zatarli ręce, i już ułożyli hasło  - „dla ojczyzny ratowania wrócił się przez morze”. Aura jednak nie zachęca do spacerów - martwi się komendant.

 

Kto żyw na vicekomendanta!
Z tego zmartwienia to jak nic choroba jakaś wyjdzie i komendant w domu zostanie.
Gruchnęła więc wieść w chorągwi - pojadą zastępcy! Kto żyw więc sięga po złoty sznur by załapać się na tanie wakacje.
Ponieważ kształcenie, komisja instruktorska, kapituła HR są już mocno obsadzone nowi zastępcy łączą się w grupy problemowe. Najliczniejsze są zespoły o charakterze etyczno-gospodarczym. Ich mnogość też zaskakuje. Przytoczmy tylko choćby nazwy kilku z nich: „gospodarowanie środkami w organizacji typu non profit”, „dziura budżetowa a potrzeby organizacji społecznych”, „pozytywne wywieranie wpływu na ludzi”, „lobbing, sponsoring, scauting”, „składki i konieczne wydatki”. 

Nas niedogonit

Co wnikliwsi sądzą że bilet w jedną stronę zapewnił dla sobie też Naczelnik. Nie dość że głosowanie absolutorium na karku to, jak donoszą media, HOPR szykuje mu weryfikację higienisty czy jakoś tak. Mamy z Anglią umowę o ekstradycji?

 

Wielka Rewizja
Z tym szukaniem azylu to nie taki zły pomysł. Komisja Rewizyjna w końcówce kadencji bierze się ostro do pracy i szykuje gruntowną kontrolę Naczelnictwa. Doczekamy się kontynuacji serialu Extradycja?

 

 Pożegnanie z klasą (kasą)
Wyjazd Wielkiej GK na wyspy się odbył o czym z radością powiadomił artykuł na zhr.pl.
Było tak fajnie że aż szkoda było czas marnować na jakieś tam pogaduchy i rozwiazywanie problemów których zresztą ponoć nie ma. Za to jest w Londynie co zwiedzać.
Zachodzą w głowę harcerze skąd na to wszystko znalazła się kasa skoro za wyjazd stówka od łebka styknęła– czy znów nie zabraknie na jakiś turniej czy szkolenie?
Panowie z takimi wypominkami to teraz ostrożnie. Jeszcze w papę zaliczycie i po co to komu? Aha wszyscy wrócili.
 

Nasza galeria: Z cyklu znani i nieznani

(ten w krawacie to Andrzej Lepper  - z zamiłowania polityk, marszałek sejmu, przewodniczący Samoobrony)

 

Od zajączka
Naczelnik przygotował dla drużynowch i instruktorów świąteczną paczkę.
Malkontenci od razu podnieśli raban. No co za ludzie, jeszcze nawet nie zajrzeli do środka a już głosują! A tu może naczelnik przyśle kiełbasę na świąteczny stół? No, może na święta to się już nie wyrobi ale na zjazdowe wybory to na pewno.  

 

Mazowieckie manewry
Na Mazowszu odbyły się podchody. Ba podchody - cała gra strategiczno – sztabowa. Kryptonim „sztandar”.
Wziął w niej udział sam naczelnik i trzeba przyznać nieźle się wykazał.
Wszystko było jak trzeba – najpierw działania dywersyjne, potem pozorowane, noty dyplomatyczne a na końcu rozmowy pokojowe (raczej harcówkowe ale z założenia kończące)

 
Prolog, czyli Casus Beli

Zaczęło się od sztandaru co się suszył w siedzibie okręgu na wieszaku, gdzie zwykle wiszą kurtki. Zobaczył to jeden z harcmistrzów i tak się wzburzył że aż go wyniósł by wysuszyć w godniejszych warunkach, więc powiesił go w domu na suszarce, gdzie zwykle... suszy gacie. 

Lekka stopa
Z tym wyniesieniem to nie taki prosty myk. Lokal okratowany, alarm załączony albo pełno ludzików zawsze się kręci. Pewnikiem dostanie „lekką stopę” - wróżyli śmiałemu harcownikowi instruktorzy Mazowsza. Ale sprawności nie było. Sztandar w niejasnych okolicznościach znalazł się u naczelnika. Jak nic naszego harcownika podszedł sam naczelnik. I kto tu jest najlepszy?
 

 Uroki dyplomacji
W drugim etapie odbyła się gra dyplomatyczna, na noty i listy otwarte. W grze chodziło z pozoru o to by się dogadać.
Naczelnik żądał spotkania, komendant przystawał na propozycję ale jak przyszło co do czego to nic z tego nie wychodziło. Jak komendant proponował to naczelnik nie mógł. Jak jeden chciał tak drugiemu nie pasowało. I tak w koło Macieju pół roku.

 Trzeba krwi
W końcu polała się krew. Mazowszacy ustalili że oddadzą tyle krwi ile waży sztandar i tym go wykupią. Dowiedział się o tym naczelnik i niemal go krew nie zalała! Cukierki to jeszcze ale krew? Trzeba było mazowszakom do rozumu przemówić. To i przemówił, a i sztandar oddał. Mazowszaki 5,5 litra uzbierali.
Teraz może by tak w gablocie porządną kłódkę zamontować?

 Wiosenne porządki
Nie spodobał się kilku instruktorom ład panujący w ZHR i na wiosnę postanowili go  posprzątać (znowu te Mazowsze). Wysmarowali więc apel do wspólnego czynu i wywiesili w widocznym miejscu. Zaczęli się zgłaszać chętni do sprzątania szybko zapełniając listę.
Nie umknęło to uwadze dozorcy. Najpierw dopisał że jest porządek i nie ma co sprzątać, po czym zerwał kartkę i wywiesił zakaz wywieszania ogłoszeń. Niektórym też pogroził palcem, a nawet postraszył spółdzielnią. Teraz wiadomo kto rządzi na podwórku.
Nad wszystkim czuwa gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu......

 Kto pierwszy ten lepszy?
Ciekawy wątek o harcerstwie wyśledził jeden z harcerzy na forum WOŚP.
Okazuje się że w świadomości niektórych to ZHR powstał zanim zaistniał ZHP. Nawet to i logiczne bo jakby co to najpierw była Rzeczypospolita a dopiero potem Polska i to jeszcze Ludowa. Ale mamy PR!

 Piszą o nas
Właśnie PR! Ostatnio co się nie otworzy gazetę (lub czasopisma) to o nas, tzn o rządzie ale tak jakoś wychodzi często na to samo. Wyborcza tylko napomknęła o harcmistrzu rzeczniku i jego osiągnięciach w ZHR a Chuck Noris się załamał.
 

 Cały ZHR zastanawia się kto teraz zostanie naczelnikiem

Małopolsce głośno myślą kto obejmie Ster związku. W kieleckim ćwierkają o tym Wróble.
Wyborczą Dziurę zatkać też mała Łódź. Z Pragi (warszawskiej) na front wysyłają starego dobrego wojaka. Pewnie też i Dolny Śląsk dorzuci Kamyczek do tego ogródka.
Na spotkaniu kręgu harcmistrzowskiego padła sugestia coby może tak umożliwić trzecią kadencje... ale że to był glos harcmistrza ze wschodu, u nas nie dajemy mu szans powodzenia.

 
Z ostatniej chwili. PIS zawarł koalicję z Samoobroną

 

{mos_sb_discuss:11}

 


phm. Robert Chalimoniuk rocznik 1971 (ten lustracyjny acz nie zautolustrowany). Znany bardziej jako Orzeł. Rodem oczywiście z Gniazda a konkretnie 7UDH Gniazdo której to drużynie miał zaszczyt też przewodzić w latach 90-tych. Kolejno komendant Ursynowskiego Związku Drużyn, a po rozroście - hufca.

 W ZHR od jego początku.

 W swojej harcerskiej przeszłości popełnił prowadzenie pisma dla instruktorów „Harcerskie Luzaki” (”Harcerskie Mazowsze”), współredagowanie magazynu harcerskiego „Pojutrze” w TVP1 oraz organizacje różnego rodzaju większych gier i turniejów (ostatnio TDP Bzura 2006 – www.tdp.zhr.pl). 

 Obecnie instruktor Mazowieckiej Szkoły Instruktorskiej. Jeden z trzech współkomendantów kursu metodycznego dla drużynowych Agricola

 Z wykształcenia inżynier od automatyki i robotyki. Pracuje w wydawnictwie gdzie za jego udziałem ukazują się gazety (lub czasopisma)