hm. Marek Kamecki
„ Fundusze muszą sobie zdobywać skauci sami i to pracą, a nie prośbami o datki”
B-P, „Skauting dla chłopców”, Warszawa 1938,s.15.
Niniejszym artykułem otwieram giełdę pomysłów na zarabianie pieniędzy przez harcerzy. Pieniędzy , które są niezbędne do tego , żeby nie być ciężarem dla innych. Pieniędzy niezbędnych do tego, by nauczyć się z nimi obchodzić, tak aby nie stać się ich niewolnikiem lub gdy ich brak – czyimś niewolnikiem.
Po wstępnym rozpoznaniu stwierdziłem, że pieniądze w drużynach pochodzą dziś głównie z trzech źródeł: dotacji, żebraniny i kradzieży. (Część drużyn prowadzi też akcje zarobkowe i poniższe krytyczne wywody ich nie dotyczą.) Wszystkie te sposoby są nie całkiem zgodne z naszym przesłaniem wychowawczym.
Dotacje na obozy wszyscy traktujemy jako coś oczywistego - nie zastanawiając się, że rozdawane pieniądze najpierw trzeba komuś zabrać. Zawsze gdy dostajesz dotacje uświadom sobie, że właśnie przez to jakieś dziecko nie będzie dzisiaj jadło obiadu, inne nie stać będzie na wakacje, a być może ktoś umrze, bo organizacje młodzieżowe muszą mieć pieniądze na wypoczynek dzieci i młodzieży. Wiem-podniesie się w tym momencie fala argumentów, że to inne pieniądze, inna pula, że rząd i tak daje, że demagogia- i co z tego? Fakty!
Harcerze za rządowe dotacje jadą na obóz i tam w ramach pomocy dla dzieci, których rodzice nie mają pieniędzy na wakacje organizują dla nich zajęcia .
Przypomina mi to przedwojenny casus jak nowopowstałe Stowarzyszenie Antyetatystyczne swoją pierwszą uchwałą zwróciło się do rządu z prośbą o ...dotacje.
Żebranina jaką uprawiają harcerze różnych organizacji ( widziałem tylko ZHP i ZHR ) w supermarketach jest dosyć zabawna. Musiałem trzy razy poprosić druhnę, żeby odczepiła się od moich zakupów, bo część z nich nie była dla mnie i musiałem je rozparcelować do kilku różnych toreb. Druhna się obraziła tym bardziej, że facet przede mną któremu zapakowała cały wózek zakupów zapłacił w kasie kartą i wyraźnie zażenowany tłumaczył się, że nie ma pieniędzy, że mógłby kartą, ale...
Czy pakowanie siatek klientom supermarketów jest czymś pożytecznym?
Na pewno dla właścicieli tych sklepów-ruch przy kasach idzie szybciej.
Ale po prostu wstyd mi było i tyle!
Kradzież odbywa się przy okazji ( prawie) każdego obozu, gdy komendanci „nabijają” rachunki, żeby móc kupić sprzęt dla drużyny. Jest to proceder dość powszechny i tak samo powszechnie tłumaczony szczytnym celem. Proceder odmiennie od poprzednich prowadzony jest w ukryciu, bo czym tu się chwalić – to, że harcerze żebrzą i bawią się na koszt biednych - no trudno - jakie czasy-tacy harcerze, ale żeby kradli to już chyba nie dałoby się wytłumaczyć społeczeństwu.
Nabija się przy tym w butelkę ministerstwo, macierzysty okręg, własnych harcerzy, a na koniec co najgorsze – samego siebie. Trudno powiedzieć o który punkt Prawa Harcerskiego to zahacza-chyba o „Harcerz jest zawsze pogodny”.
Jak więc prowadzić wychowanie gospodarcze w drużynie?
Po pierwsze należy widzieć w potrzebach finansowych wspaniałą sytuację wychowawczą. To naprawdę wyzwanie dla drużynowego.
Gdy harcerze sami zarabiają na swoje potrzeby stanowi to o wiele skuteczniejsze działanie niż tysiąc gawęd i konferencji. Chłopcy namacalnie przekonują się o swojej samodzielności, uczą się radzenia sobie, uczciwego rozliczania, dzielenia tego co sami zdobyli ( a to całkiem co innego niż dzielenie zagrabionych pieniędzy), uczciwości, ofiarności, a także po prostu liczenia.
Pieniądze nie mogą być wstydliwym tabu ( a dzieje się tak gdy ich pochodzenie jest niecne). Drużynowy zgodnie z systemem zastępowym powinien obarczać chłopców zaufaniem i powierzać im środki finansowe budując w ten sposób poczucie odpowiedzialności. Zarabianie może też stać się pociągającą grą.
Po drugie wychowanie gospodarcze w drużynie ma przygotować młodych ludzi do właściwego podejścia do majątku. Jeżeli nasi wychowankowie nie mają w przyszłości popaść w nędzę materialną, a także będącą często jej następstwem, nędzę duchową , muszą się gdzieś się nauczyć, że pieniądz nie jest celem, że nie majątek stanowi o wartości człowieka, że ofiarny może być ten , który może coś ofiarować, a oszczędzanie nie może oznaczać „dziadowania” okraszonego wątpliwą ideologią o mamonie i jej szponach.
Posiadanie i dbanie o majątek ( własny ekwipunek, sprzęt zastępu, drużyny, pieniądze) jest następnym krokiem, następną sytuacją wychowawczą.
Chcąc z pomocą czytelników stworzyć katalog pomysłów na zarabianie , kwestię zarządzania majątkiem pozostawię na następny artykuł.
W mojej drużynie właściwie prawie nie istniał majątek drużyny. Wszelki ekwipunek zawsze był czyjś. Takie rzeczy jak toporki, saperki , busole, lornetki, aparaty fotograficzne zawsze były własnością chłopców. Dbali wtedy o nie w całkiem inny sposób niż wtedy, gdy wszystko było wszystkich. Zastęp posiadał jedynie namiot, skrzynię, piłę, liny, apteczkę. ddrużyna miała kilka garów, biblioteczkę, apteczkę, flagę i już.
Jak widać harcerstwo jest mało kosztowną formą wychowawczą tym bardziej, że harcerze wszystko to zdobywają własnym przemysłem. Dawanie pieniędzy , czy sprzętu drużynie jest po prostu odbieraniem drużynowemu fantastycznego narzędzia wychowawczego.
Zanim wysypie się worek z pomysłami zróbmy sobie przegląd-taki swoisty preliminaż wydatków „na harcerstwo” z punktu widzenia rodzica.
Pierwszy rok ( 7 biwaków dwudniowych, obóz)
1. mundur 50,-
2. rogatywka 30,-
3. spodnie 40,-
4. getry 7,-
5. spodenki 30,-
6. pas 20,
7. plecak - 100,-
8. śpiwór - 50,-
9. składki 12 X 3,- 36,-
10. wyjazdy na biwaki - 140,-
11. obóz - 500,-
12. chusta, zhr-ka 15,-
13. linka 20,-
14. sznurek 10,-
15 worek na siennik 20,-
16. menażka, kubek 25,-
17. nóż 35,-
RAZEM 1150 zł
Czyli ok. 100 zł miesięcznie!
Drugi rok ( 7-10 biwaków w tym kurs zastępowych, obóz, zimowisko)
1.kurtka zimowa terenowa (jednolite w drużynie) 100,-
2. stuptuty 30,-
3. toporek 40,-
4. lina 40,-
5. kominiarka (jednolite w drużynie) 30,-
6. składki 36,-
7. obóz 500,-
8. zimowisko 500,-
9. apteczka osobista 30,-
10. biwaki 160,-
RAZEM ok. 1450,-
Dużo czy mało?
Porównajmy :
trening judo dwa razy w tyg. – 60 zł. X 12 mc-y = 700,-
kimono 130,-
klapki 15,-
przychodnia sportowa 30,-
RAZEM ok. 900,-
Zajęcia teatralne w domu kult. 40,- X 12 mc-y =480,-
Wyjazd na festiwal 4 X rocznie 300.-
Strój na próby 150,-
Baletki 30,-
RAZEM ok. 960,-
Trening aikido trzy razy w tyg 60 X 12 mc-y 700,-
Przychodnia sportowa 30,-
Kimono 90,-
Boken + bo 70,-
Obóz letni aikido 900,-
RAZEM ok. 1800,-
Zajęcia w szkole przetrwania 70,- X 10 mcy 700,-
Ekwipunek własny (plecak, buty, nóż itp.) 500,-
Wyjazdy trekingowe 14 X 70,- 980,-
Obóz letni 800,-
Obóz zimowy 800,-
RAZEM ok. 3900,-
Klub żeglarski
Zajęcia 30 X 12 mc-y 360,-
Ubranie ( dres , polar, sztormiak ) 600,-
Worek żeglarski 150,-
Obóz 1.100,-
Kurs na patent żeglarza plus egzamin 400,-
RAZEM ok. 2.600,- *
( * ceny dla Wrocławia z sezonu 2005/2006 )
Trudno nam porównywać trening judo czy teatr z harcerstwem , ale z punktu widzenia rodzica nie jest to takie oczywiste. Nie przytaczałem przykładów ekstremalnych np. scholla u Dominikanów – 0,- zł, czy renomowany klub młodzików w piłce nożnej ok. 12 tyś rocznie .
Można zatem przyjąć, że na rynku zajęć pozalekcyjnych jesteśmy ofertą środka- czyli nie jest źle. Jak rodzice chcą , żeby dzieciak należał do harcerstwa – niech bulą – i tak mają niedrogo.
Gdybyśmy chcieli tak myśleć to wprowadzamy „mąt” do naszego systemu wychowawczego. Jako organizacja ideowa głosząca wychowanie do i poprzez: samodzielności, pożyteczności, zaradności zadajemy wtedy gwałt naszym ideałom i metodzie.
Uczymy chłopców, że ideały są po to by je wieszać na ścianie harcówki i obnosić się z nimi po różnych pielgrzymkach i defiladach, że ideały są dla frajerów i nie należy traktować ich poważnie – rodzice: dawać kasę!!!
Uczymy postawy roszczeniowej i wychowujemy na maminsynków.
Zarzucamy w kąt naszą metodę, która aż woła o to żeby poprzez przedsiębiorczość chłopiec nabierał postaw przydatnych w dorosłości.
Tak naprawdę harcerstwu nie są potrzebne żadne pieniądze z zewnątrz. Każda drużyna może i powinna utrzymywać się sama przy niewielkim wkładzie rodziców(wakacje) i drobnej ofiarności społecznej (koszta organizacyjne). Oczywiście jeżeli nie będziemy szli w etaty , spektakularne akcje propagandowe, rozrost biurokracji (przejazdy służbowe) itd.
Pieniądze w drużynie wiążą się z tematem zarabiania i wydawania.
Kto zarabia, a kto wydaje?
Jak zwykle wg zasady: „silniejszy jestem-cięższą dajcie mi zbroję”
Zarabianie
Niektóre akcje są prowadzone całą drużyną, niektóre zastępami, inne znów połączonymi siłami kilku drużyn, gdy drużynowi się skrzykną do wspólnego działania. O czym warto pamiętać:
1. akcja zarobkowa powinna być elementem normalnej, codziennej pracy
2. zarabianie powinno być okazją do zdobywania sprawności,
3. akcja drużyny powinna być prowadzona zastępami,
4. planowanie i podział zadań odbywa się w ramach zastępu zastępowych
5. akcja powinna nosić cechy jednoczesnego działania pożytecznego
6. należy unikać działań kontrowersyjnych moralnie
7. należy wykorzystywać nisze rynkowe tak , aby nie narazić na szwank czyjejś działalności gospodarczej,
8. efekty powinny być podsumowane i podane rodzicom i hufcowemu
Wydawanie
1. podział środków powinien być jawny,
2. o podziale decydują harcerze ( ZZ lub Rada Drużyny)– dobrze jest zaproponować nast. sposób: 1/3 dla harcerzy jako ich własne pieniądze bez konieczności rozliczenia się z nich, 1/3 dla zastępu – do rozliczenia, 1/3 na fundusz drużyny – o jego wydatkach decyduje ZZ lub RD,
3. o powyższym muszą być poinformowani rodzice i władze związku,
4. rozliczanie pieniędzy powinno odbywać się wg standardów księgowych- na wszystko kwity (chociaż paragon), tym zajmuje się służba skarbowa drużyny tzn. skarbnik drużyny, grosiki zastępów ( tworzą oni kilkuosobową służbę drużyny - taki zastęp poprzeczny analogicznie do służby ratowniczej, kwatermistrzowskiej, czy komputerowej )
5. fundusz drużyny może posłużyć na wsparcie dla uboższych harcerzy, a nawet dla innych potrzebujących (moja drużyna przekazała kiedyś cały fundusz - wtedy cztery pensje nauczycielskie - na operację za granicą dla mamy harcerza chorej na raka – zrobiliśmy jedną akcję zarobkową więcej i gorzej jedliśmy na obozie, ale przysięgam, to nie była moja inicjatywa i decyzja).
6.na wyjazdach ( biwaki, obozy) część środków musi być w gestii zastępowych wg zasady: „ zaufanie buduje odpowiedzialność”.
Gdy robiłem obozy zastępów – każdy zastęp miał swój obóz w odległości ok. 100-200 m. od siebie z kuchnią, własną polityką żywieniową, a więc i z kasą. W pierwszym roku nieopatrznie dałem zastępowym pieniądze na żywienie na cały obóz . Po tygodniu zorientowałem się, że zastępowi wydali równowartość... dwóch stawek dziennych- tak bardzo bali się, że im nie wystarczy, że nie byli w stanie wydać więcej ponad minimum. W niedzielę była prawdziwa wyżerka!!!
Zapraszam więc do stworzenia na forum giełdy pomysłów na zarabianie w drużynie. Pomysł powinien być opisany zarówno od strony metodycznej jak i finansowej. Ważne też, żeby opisać czy pomysł był realizowany w realu i jak działał czy też jest tylko pomysłem.
Na dobry początek proponuję dołączyć do naszej giełdy artykuł J.Błoniarza z nr-u 3-go pt "Jak trochę zarobić i nie tylko" zamieszczony w trzecim numerze „Pobudki”.
Czuwaj!
(nadal nie przywrócony do służby instr.)
hm. (?) Marek Kamecki
{mos_sb_discuss:3}
ur.1964, zamieszkały w najpiękniejszym mieście w Polsce – we Wrocławiu.
Drużynowy zuchowy w latach 1979-80.
Drużynowy 130 WrDH-y „SKAUT” im. A.Małkowskiego w latach 1979 – 1985.
Szczepowy szczepu „SKAUT” 1985-88.
Instruktor KIHAM , Ruchu , hufcowy w pierwszych latach ZHR,
1990 – 93 za-ca Naczelnika Harcerzy ZHR ds. szkolenia instruktorów.
Prywatnie – ojciec trójki szaleńców, z wykształcenia historyk, z zawodu pośrednik ubezpieczeniowy.