hm Andrzej Glass

We wtorek 22.11.2005 w budynku obok klasztoru Dominikanów przy ul. Freta odbyło się pierwsze spotkanie Mazowieckiej Kuźnicy Harcerskiej, na które przyszło 20 osób, tyle samo harcerek, co harcerzy. Celem Kuźnicy Harcerskiej jest wymiana doświadczeń i szukanie odpowiedzi na tematy interesujące środowisko instruktorskie i wędrownicze. Spotkanie miało formę świeczkowiska z gitarą i piosenką. Podczas spotkania m. in. odbył się konkurs na odgadnięcie z czego jest zrobiony smakołyk podany uczestnikom. Spotkanie poprowadził hm. Andrzej Glass. Kuźnica będzie się spotykać co miesiąc. Redakcja.
Tekst wystąpienia Druha Harcmistrza Andrzeja Glassa publikujemy za wiedzą i zgodą autora.

I. Od czego zależy poczucie szczęścia?

Na wstępie określimy kilka spraw ułatwiających znalezienie wspólnego języka, czyli jednoznaczne rozumienie się.

1. Pokora a poznanie prawdy oraz uzyskanie dobrego kontaktu z innymi

Warunkiem poznania jakiegoś problemu, jest chęć poznania prawdy. Jeden z profesorów UW zauważył: „Podstawowym warunkiem dotarcia do prawdy jest ...”  Kto z was wie jakie słowo tu powiedział? Otóż jest nim ... pokora.

Bez pokory nie poznamy:

  1. Prawdy o sobie, o swoich niedostatkach. Nasza zarozumiałość – to pancerz, który nie dopuszcza do nas słusznej krytyki naszej osoby. Przeważnie czynimy to z powodu zranień duchowych, a mamy wizję ideału, którym my jesteśmy.
  2. Prawdy o bliźnich- a szczególnie o tym jak mieć z nimi dobry kontakt, jak żyć z nimi w zgodzie. Nasza zarozumiałość powoduje nasze krytykanctwo, czepianie się innych – tym samym zrażamy ich i odpychamy ich od siebie.

2. Pokora a poczucie szczęścia

Czy pokora ma coś wspólnego z poczuciem przez nas szczęścia? Jak sądzicie?

Rozważmy dwa przypadki:

  1. Człowiek, który uważa, że wszystko wie najlepiej i tylko siebie uznaje za autorytet, jest zazwyczaj przy tym egoistą i uważa, że wszystko mu się należy. Jaki jest tego wynik? Jak patrzy on na życie? Jest malkontentem pełnym pretensji. Czy to daje mu szansę bycia szczęśliwym?
  2. Natomiast człowiek, który realnie ocenia swoje możliwości i możliwości drugiego człowieka, który akceptuje siebie i wydarzenia swego życia, który ma zaufanie do Boga, do tego co Bóg mu zsyła (to też jest sprawa pokory) – nie ma żalu i pretensji do siebie, innych, świata i Boga – potrafi radować się życiem, cieszyć się tym co otrzymuje – czyli jest optymistą. Taki ma szanse być szczęśliwym.

3. Co to jest szczęście i od czego zależy?

Czy szczęście bardziej zależy od naszej postawy, czy od okoliczności zewnętrznych? Dla mnie szczęście to moje wewnętrzne poczucie radości i zadowolenia. To postawa psychiczna. Kiedy czujesz się szczęśliwy? Ja czuję się szczęśliwy, gdy jestem bezpieczny oraz gdy czuję się potrzebny i kochany, gdy mam chęć do działania, gdy widzę przed sobą perspektywy, szansę realizacji marzeń. Dlatego się mówi: „Szczęście można znaleźć tylko w sobie”. Lecz jest jeszcze jedna prawda psychologiczna: ”Szczęścia się nie osiąga, jeśli go się pragnie tylko dla siebie. Osiąga się je jedynie, gdy się je ofiarowuje innym”.

4. Wizja szczęśliwego małżeństwa

Każdy jest w stanie dążyć tylko do tego, co potrafi sobie wyobrazić. Bez wyobraźni nie byłoby samolotu ani lotów kosmicznych. Należy jednak odróżniać nierealną wizję idealną, od takiej, jaką da się zrealizować.

Co uważam za szczęśliwe małżeństwo? Zależy to od naszego systemu wartości, od tego co dla mnie jest ważniejsze: wartości materialne, czy duchowe.

Czy widzieliście szczęśliwe małżeństwa? Jakie cenne wzorce wynieśliście z domu, lub widzieliście w swym otoczeniu? Jaka jest wasza wizja szczęśliwego małżeństwa? Co się na nią składa?

Dla mnie to: harmonijny czyli zgodny związek, oparty na przyjaźni i względnej symetrii (bez rażącej dominacji i rezygnacji), który daje radość życia i zadowolenie, daje realizację głównych aspiracji i poczucie sensu życia.

 

II. Co sprzyja szczęściu w małżeństwie?

Poszukajmy odpowiedzi na 8 pytań w sprawach zasadniczych dla szczęścia w małżeństwie.

1. Wkład twój i drugiej strony

W ilu procentach dobre małżeństwo zależy od ciebie, od twoich cech charakteru, od twej dobrej woli i od twej mądrości życiowej?

Dobre małżeństwo to zasługa obu stron. 50% budulca, z którego zostanie zbudowane twoje małżeństwo – to jest to co ty do niego wniesiesz. Oczywiście ważna jest także twoja umiejętność znalezienia odpowiedniego współmałżonka. Ponadto istnieją tzw. przypadki losowe, czyli wydarzenia, które zsyła nam Bóg.

Jest hinduska legenda, że Stwórca podzielił pestki brzoskwini na połówki i uczynił z nich serca ludzkie. Jeśli natrafisz na drugą swoją połówkę – będziesz szczęśliwy. W praktyce to obie strony muszą się mocno starać, by stać się tymi połówkami.

Przyjrzyj się swoim cechom charakteru, wzorcom jakie wyniosłeś z domu oraz ilości swej dobrej woli – i nie wymagaj od drugiego więcej niż od siebie. Czy starasz się redukować swoje braki?. Przed ślubem wymyśliłem sobie zasadę „kryształowegowazonu”. Wyobraziłem sobie, że mam na stole mój ulubiony kryształowy wazon. I stłukła go moja żona. Co wówczas zrobię? Czy gdybym go sam stłukł, to bym krzyczał na siebie? Nie. Nie wolno mi więc denerwować się na żonę, bo ona to przecież zrobiła niechcący.

Tylko naiwni myślą, że starać się trzeba tylko w okresie narzeczeństwa, a po ślubie to ma się współmałżonka „na własność”. Tymczasem po ślubie, przez wszystkie lata małżeństwa, trzeba wciąż zdobywać współmałżonka, czyli starać się o uczucia, przyjaźń  i jedność.

2. Samoakceptacja i zdrowa miłość własna

Czy w małżeństwie ważna jest samoakceptacja, czyli zdrowa miłość własna?

Czy siebie akceptujesz, czyli kochasz siebie? Nie chodzi tu o egoizm, lecz o życzliwy stosunek do siebie. Kochaj bliźniego, jak siebie samego. Aby kochać bliźniego, wpierw musisz kochać siebie, tzn. akceptować swoją osobę ze swymi wadami i niedoskonałością, mieć dla siebie cierpliwość i wyrozumiałość, czyli dobroć. Sprawdzianem tego jest, czy umiesz cieszyć się z siebie. Masz siebie lubić, być z siebie dumnym. Nie możesz dać drugiemu miłości i akceptacji, której nie posiadasz względem siebie. To jest umiejętność, którą wpierw trzeba wyrobić na stosunku do siebie. Dopiero wtedy będziesz mógł ją ofiarować komuś innemu. 

Źródłem miłości do siebie może być:

  1. Samoocena przez zobaczenie zarówno swych zalet jak i wad. Widzenie tyko swych wad – to pesymizm. Widzenie tylko swych zalet – to zarozumiałość. Obiektywne spojrzenie dodaje nam ufności w swą wartość. Nie widzenie swej wartości – to nie dostrzeganie tkwiącego w tobie dobra, którym Bóg cię obdarzył. Czasem skrywamy swą niedoskonałość przed sobą tak silnie, że aż siebie okłamujemy, a kłamstwo ogranicza nasze uczucia.
  2. Porównanie z innymi, które niestety jest zarozumiałym wynoszeniem się nad innych  i  prowadzi do zafałszowanych uczuć.
  3. Akceptacja ze strony innych. Jest to dla nas najważniejsze i najlepsze. Jeśli ktoś ciebie akceptuje i kocha mimo twych wad – to ty zaczynasz akceptować i kochać siebie. Jednakże musimy mieć świadomość, że miłość ludzka jest ograniczona, czyli ułomna.
  4. Odkrycie, że Bóg nas kocha bez żadnych warunków, tylko dlatego, że nas stworzył. Czy już dokonałeś tego odkrycia? Ono da ci zdrową miłość do siebie.

Istnieją różne pułapki miłości do siebie. Jeśli ktoś nie kocha siebie, to gdy ktoś go zaakceptuje, wówczas staje się on strasznie zachłanny na tę akceptację i ciągle chce sprawdzać jej prawdziwość. Jest jej zgłodniały, lecz równocześnie jest nieufny, nie dowierza, czy to prawda, gdyż nisko siebie ocenia, wydaje mu się, że nie jest tego wart. Ta potrzeba wciąż rośnie; jest to nienasycona zachłanność uczuciowa. Stawia więc ta osoba wciąż większe żądania, po spełnieniu jednego, następne, coraz większe, aż są one nie do zaspokojenia.

3. Wspólny system wartości, wspólne marzenia, dążenia i plany

Co daje wspólny system wartości? Czy rację ma Saint-Exupery mówiąc, że „miłość to wspólne patrzenie w jednym kierunku”?

Jakie wartości są szczególnie cenne w małżeństwie? Wspólny system wartości najwyższych, np. chrześcijańskich jest podstawą zaufania i szczerości, na których buduje się przyjaźń, jedność i poczucie bezpieczeństwa. Tylko ciągłe dzielenie się swymi myślami, zamiarami i dążeniami i ujawnianie motywacji swego postępowania – pozwala na psychiczne zespolenie się małżeństwa, na pełną jedność. Oczywiście elementami zaufania są: uczciwość, rzetelność, wierność, lojalność, spolegliwość. Kiedyś spotkałem się z ciekawym przykładem lojalności małżeńskiej. Na imieninach, w obecności mojego wuja, ktoś zaczął opowiadać słone dowcipy o księżach. Wówczas mój wuj powiedział: Moja żona nie uznaje takich dowcipów. Mimo, że jej tu nie ma, ja w imię lojalności wobec niej, sprzeciwiam się ich opowiadaniu, gdyż ją tu reprezentuję. Jeśli nie uszanujecie mojej prośby, to będę musiał stąd wyjść.

Tam, gdzie nie ma zaufania i szczerości, nie ma dzielenia się swymi myślami. Brak szczerości powoduje brak poczucia bezpieczeństwa. Narasta obcość i miłość wątleje. Małżeństwo traci na tym, gdy małżonkowie nie potrafią sobie powiedzieć o swych obawach i troskach. Nieporozumienia nie są groźne, dopóki nie naruszają wiary w obustronną dobrą wolę. Jest w Piśmie św. taka rada dla małżonków:” Niech nad twoim gniewem nie zachodzi słońce” – co oznacza: masz się pogodzić nim pójdziesz spać. Jeśli odłożysz to do jutra, to będzie ci trudniej wyciągnąć rękę do zgody. Będziesz coraz bardziej nieprzejednany.

Bardzo ważna jest umiejętność załagadzania nieporozumień. Moja żona, gdy sprawię jej czymś przykrość – siada mi na kolanach i mówi: Muszę ci się poskarżyć. Mam niedobrego męża, który zrobił to a to. I pocieszanie jej likwiduje problem.

Wspólne marzenia, dążenia i plany bardzo spajają małżeństwo. Jednym z tego elementów są dzieci. Dobre małżeństwo chce być jak najwięcej z sobą razem i wspólnie spędza wakacje. Taką samą rolę jednoczenia spełniają wspólne wspomnienia.

Jest takie porównanie. Każdy z nas jest sternikiem swej łodzi. A co się dzieje z naszymi łódkami w małżeństwie? Możemy się zbliżać do drugiego człowieka, spotykać się z nim, lecz możemy też się zderzać na falach. Tak jest, gdy nie ma w małżeństwie pełnej bliskości duchowej. Lecz jeśli uda ci się przerzucić do drugiej łódki pomosty przyjaźni, szczerości, zaufania i miłości – to te łódki zostaną połączone w katamaran, który będzie zgonie płynął przez lata małżeństwa. Trzeba jednak postarać się by ten katamaran powstał. Czy jest tu ktoś, który nie wie jak wygląda katamaran?

4. Pełna miłość

Czym charakteryzuje się pełna miłość małżeńska?

  1. Polega na stawianiu na pierwszym miejscu dobra ukochanej osoby, przed dobrem własnym.
  2. Jest to dar dawany z siebie drugiemu.
  3. W prawdziwej miłości człowiek daje, nie oglądając się na to co dostaje. Daje więcej współmałżonkowi, dzieciom i rodzinie, niż bierze. Zamienia się z biorcy w dawcę.
  4. Prawdziwa miłość polega na daniu wolności współmałżonkowi. Gdzie jest miłość i zaufanie, tam nie ma dominacji jednej osoby nad drugą. Natomiast próby zamiany miłości w zależność, czyli niewolę – to najszybsza droga do uśmiercenia uczucia.
  5. To akceptacja współmałżonka. Czy należy wymagać by współmałżonek był wymarzonym ideałem? Nie rzadko po ślubie okazuje się, że wyidealizowany obraz współmałżonka, wytworzony w okresie narzeczeńskim, nie odpowiada rzeczywistości. Niektórzy próbują zmusić współmałżonka, by stał się uosobieniem marzeń. Jest to terroryzowanie miłością, które zabija uczucia. Prawdziwa miłość akceptuje współmałżonka takim, jaki jest. Ponosisz odpowiedzialność za swój wybór i za losy osoby, którą poślubiłeś. Moment w którym musisz na nowo akceptować osobę, z którą związało się swoje losy, to przejście od postawy „kocham siebie w kimś” do postawy „kocham kogoś”, czyli chcę jego dobra.

To inwestowanie uczuć, serca, czasu, życzliwości, cierpliwości i wysiłku w żonę i rodzinę – jest jedyną drogą prowadzącą do trwałego szczęścia. Gdy człowiek się dba o to by jak najwięcej kochać, a nie o to czy otrzymuje tyle, co mu się należy – to tworzy trwałe podstawy tego, że będzie kochany. Jeśli egoistycznie chcesz tylko miłości dla siebie – to jej nie zdobędziesz. Jeśli zaś będziesz nią obdarzał współmałżonka i dzieci – to  ją otrzymasz. W miłości obowiązuje prawo odwrotnej matematyki: Im więcej rozdasz, tym więcej będziesz miał. Im więcej będziesz chciał dla siebie – tym mniej będziesz miał. Podobno kocha się więcej pomimo, niż za.

5. Rola wiary w Boga

Jakie znaczenie ma w małżeństwie wiara w Boga?

Od młodzieży licealnej przygotowującej się do bierzmowania usłyszałem, że w małżeństwie nie jest ważne, czy ktoś jest wierzący czy nie, gdyż zachowuje się tak samo.

Istnieje ciekawe porównanie małżeństwa do barki galilejskiej. Czy wiecie jak taka barka wygląda? A może ktoś ją widział? Ma ona na maszcie dwie poziome reje a na nich prostokątny żagiel. Górną reję trzyma Pan Bóg i od niej do dolnej rei biegną nici osnowy. Są to nici miłości i naszej łączności z Bogiem. Przy obu końcach dolnej rei znajdują się małżonkowie, którzy rzucają do siebie czółenkiem z kłębkiem nici miłości i łączności duchowej. W tkactwie ta nić nazywa się wątkiem. I tak małżonkowie snują watek swego życia. Im częściej rzucają do siebie ten kłębek miłości i łączności z sobą – tym szybciej rośnie żagiel i tym jest on mocniejszy. Łatwiej jest  im, przy takim żaglu, płynąć po falach życia. Jeśli utkają mocny żagiel, to pod koniec ich życia, gdy nadejdzie podmuch Ducha Świętego – to poniesie ich do nieba.

Jeśli zaś zrywają nić osnowy łączności z Bogiem oraz rzadko rzucają do siebie kłębek miłości i łączności duchowej, to słońce i deszcz niszczą nici a wiatr je zrywa – i żagiel jest poszarpany, podarty. Rzucani są wówczas przez fale życia i łatwo osiadają na mieliźnie trudności życiowych.

Ten żagiel trzeba tkać ciągle i wytrwale.

Jest takie powiedzenie sformułowane językiem matematyki: „Do szczęścia jest niezbędne i wystarczające jedno kochające serce”. Jest to wielka prawda. Lecz trzeba dodać – i Bóg, który nad tym czuwa. Jesteśmy ułomni i mamy wiele słabości. Bez pomocy łaski miłości, cierpliwości, wytrwałości, bez pomocy Boga – trudno jest nam realizować miłość przedstawioną przez św. Jana w „Hymnie do miłości”. Tylko z pomocą Boga możemy pokonać trudności jakie napotykamy w małżeństwie.

Związek małżeństwa z Bogiem jest niesłychanie ważny. I ma większe znaczenie, niż się nam wydaje. Kiedyś rekolekcjonista Radia Watykan ks. Alfred Cholewiński powiedział: „Jeśli na ziemi można zaznać Królestwa Bożego – to przede wszystkim w małżeństwie”. Moje obserwacje to potwierdzają.

6. Sztuka dawania się kochać

Każdemu wydaje się, że najważniejsze jest umieć kochać. Otóż równie ważna jest sztuka dawania się kochać. Są ludzie do których lgniesz i tacy od których uciekasz. Jakie są tego przyczyny? Moja żona wyjaśnia tę sprawę za pomocą „Mądrości psiego ogona”.

Dlaczego pies daje się lubić? Bo jest wesoły i macha ogonem. Lecz dlaczego? Bo jest mądrzejszy od człowieka. Na czym to polega? Pies „daje się kochać". Co to znaczy? Ktoś „daje się kochać", kiedy cieszy się z tego co dla niego robisz, jest ci wdzięczny, potrafi dziękować, a nie narzeka, nie wymaga i nie ma pretensji. Tak zachowuje się pies i dlatego zdobywa nasze serca.

A jacy my najczęściej jesteśmy? Nie okazujemy wdzięczności innym, lecz mamy pretensje, uważamy, że wszystko nam się należy i narzekamy. W ten sposób niszczymy życzliwe uczucia innych do nas. „Nie dajemy się kochać". Naucz się tej wielkiej mądrości życiowej od psa - i daj się kochać. A zobaczysz jak miło być kochanym i jak miło kochać osobę, która daje się kochać.

7. Okazywanie uczuć

Byłem świadkiem jak na  5-lecie ślubu żona powiedziała do męża: Ty nigdy nie mówisz mi kocham. Na to on odrzekł: Przecież raz ci to powiedziałem przed ślubem.

Sprawa polega na różnicy w psychice kobiety i mężczyzny.  Otóż mężczyzna często uważa, że jego serce to kaloryfer, czyli gdy raz kurek odkręcił, to sprawa jest oczywista na zawsze i jest on pewien uczuć swej wybranki serca. Tymczasem kobieta często jest pełna niepokoju i czuje się niedoinformowana na ten temat, nawet gdy sprawa jest oczywista. Potrzebuje częstego potwierdzenia uczuć przez męża. Serce kobiety jest szczęśliwe, gdy często okazuje jej, że ją  kocha. Nie tylko powie, lecz przytuli, pocałuje, poda płaszcz itp. Jest piecem kaflowym, do którego często trzeba dokładać. Jest ona uszczęśliwiona, gdy mąż powita ją radośnie rano, zatelefonuje z pracy, wracając do domu powie jej, że jest dlań najważniejsza na świecie, a wieczorem okaże jakie żywi do niej uczucia. Zapytasz się ile razy dziennie? Im więcej tym lepiej.

Ważną sprawą jest też umiejętność przyznawania się do uczuć przykrych, ujawniania swych bolączek i powodów smutku. Twa słabość wcale nie obniża twej wartości w oczach bliskiej osoby, a jedynie wzrusza i zbliża.

Czy wiesz, co jest miernikiem twej miłości dla ukochanej osoby? Ilość czasu, który jej poświęcasz. Dlatego tak ważne są wszelkie prace wykonywane razem w domu, spacery, wycieczki i wyjazdy na urlop. Szczęśliwe małżeństwo po tym można poznać, że każdą chwilę starają się spędzać razem.

8. Poczucie humoru

Jaką rolę w małżeństwie odgrywa poczucie humoru? To jeden z fundamentów dobrego małżeństwa. 

Humor, żartowanie – to radość życia. Pogoda ducha, czyli pogodne znoszenie trudności, akceptacja wydarzeń, umiejętność śmiania się z własnych potknięć i nieudolności, obracania wszystkiego w żart i humor – wprowadzają dobrą atmosferę i przyczyniają się do poczucia szczęścia. Cenna jest umiejętność cieszenia się z drobiazgów i małych przyjemności. Tam gdzie jest zaufanie i miłość – tam żarty nie są złośliwe i nie ma  obrażania się na żarty. Oczywiście obie osoby muszą mieć poczucie humoru.

 

Dyskusja

  • Szczęście w małżeństwie mogą osiągnąć ci, którzy usilnie i wytrwale do niego dążą i wierzą w jego możliwość. Trzeba wierzyć, że osiągnie się cel, tak jak brytyjski minister Produkcji Lotniczej, który gdy w 1940 r otrzymał zadanie podwojenia produkcji samolotów – polecił wywiesić w ministerstwie i podległych mu zakładach hasło: „Rzeczy niemożliwe załatwiamy natychmiast, cuda zabierają nam trochę czasu” – i zadanie zrealizował.
  • Warto zdawać sobie z tego sprawę, że miłość to nie samo uczucie. Miłość to pozytywne nastawienie do drugiego człowieka, to akt rozumu i woli, to chęć dawania komuś dobra. To coś, do czego się zobowiązujemy. To podjęte przez nas zadanie.
  • Matka Teresa z Kalkuty wykazała, że można z miłości opiekować się chorymi z ropiejącymi ranami, choć widok i zapach może być odrażający i wywołuje ujemne emocje.
  • Prócz różnic w systemie wartości mogą być ważne różnice kulturowe. Druh Tomasz Strzembosz opowiadał, że spotkał kiedyś Dunkę, z którą doskonale się rozmawiało, gdyż miała podobne poglądy jak on. Lecz pomyślał, że dla niego Grunwald, Mickiewicz, czy Sienkiewicz, to cenne wartości, a dla niej nic nie mówiące słowa. ( I ożenił się z druhną Marylą, mocno związaną z polskimi dziejami, siostrą Alka Dawidowskiego).
  • Czym innym są teoretyczne poglądy, a czym innym praktyczne umiejętności. Ważne jest potrafić zgodnie współżyć. Tak jak istnieje technika harcerska, tak można mówić o technice małżeńskiej. Przede wszystkim chodzi tu o umiejętność łagodzenia konfliktów. Np. mam zwyczaj ustępować żonie w drobnych sprawach, a w zasadniczych trzymam się własnego zdania. Do tych technik należy życzliwość, zgodność, łagodność, ustępliwość, nie zgłaszanie pretensji, nie czepianie się, wdzięczność, pogoda ducha (umiejętność harcerska !), i traktowanie problemów z humorem, przyjazne żartowanie.
  • Prof. T. Kotarbiński mawiał „Unikaj wykroczeń pięciorga: tonu, miny, sarkazmu, ironii i przytyku. Bez tych powściągów współżycie to istna katorga”.
  • Ustępowanie to wygodna taktyka, gdyż przekłada odpowiedzialność na cudze ramiona. Mądrzejsze są żony, które oddają ten kłopot mężowi.
  • Więź między małżonkami trzeba budować stale. Inaczej ona zanika. Małżeństwo, to jak budowanie mostu z obu stron równocześnie. Gdy pracę się zatrzyma – most może się zawalić.
  • Tylko naiwni myślą, że starać się trzeba tylko w narzeczeństwie, a potem „mam na własność” i wysiłek zbyteczny.
  • Ile razy dziennie trzeba żonie okazać uczucie? Gdy zapytałem się żony, czy aż 7 razy – odrzekła: 77. Jednego dnia próbowałem policzyć – było 17.

Co się składa na dobre małżeństwo? W zobaczeniu głównych składników małżeństwa może pomóc załączony rysunek.

 

hm. Andrzej Glass

Hm. ur.1930, przewodniczący Mazowieckiej Kapituły HR-a, członek Mazowieckiej Szkoły Instruktorskiej. W harcerstwie od 1943. W latach 1947-1948 prowadził referat lotniczy Warszawskiej Komendy Chorągwi, 1957-1961 organizował harcerskie kursy lotnicze: drużynowych, instruktorów modelarstwa lotniczego i szybowcowe. Stworzył system harcerskiego wychowania lotniczego. Do harcerstwa powrócił w 1980, był przewodniczącym Rady Wychowania Lotniczego ZHP, od 1995 w ZHR. Autor książek harcerskich, m.in. „Wielkiej przygody życia”. Mgr inż. konstruktor lotniczy i autor 40 książek z historii techniki lotniczej. Żonaty, syn inżynier.