hm. Jarosław Błoniarz

Trafiłem ostatnio na książkę, wspomnienia znanego człowieka. Otwieram na stronie 60-tej i czytam:


"Jedną z najlepszych rzeczy jaki mi się w tym okresie przytrafiły była przynależność do skautów. Ich twórca, Baden-Powell, cudowny człowiek, który świetnie rozumiał potrzeby małych chłopców, naprawdę wierzył, że bez skautów Imperium Brytyjskie by upadło. Wstąpiłem do zastępu Bobrów 7 Drużyny Skautów w Dartford (…)."

Trudno uwierzyć, że autorem tych słów jest Keith Richards, gitarzysta Rolling Stonesów, którego trudno byłoby na pierwszy rzut oka w oczywisty sposób kojarzyć ze skautingiem. Na drugi i trzeci pewno też nie. Raczej słyszeliśmy o jego i kolegów życiu na krawędzi przejawiającym się np. we wciąganiu prochów swojego Tatusia zamiast kokainy czy niezliczonych balangach.

A jednak ten, wydawałoby się, cynik bardzo trafnie na swoim przykładzie opisuje na czym polega wartość wychowania skautowego.

"Skauting był czymś odrębnym od muzyki. Chciałem wiedzieć jak przeżyć, jak sobie poradzić i przeczytałem w tym celu wszystkie książki Baden-Powella. Musiałem nauczyć się tych wszystkich sztuczek. Chciałem wiedzieć jak odnaleźć się w terenie, jak ugotować posiłek na ziemi. Z jakiegoś powodu potrzebowałem tych wszystkich umiejętności przetrwania i uważałem za bardzo ważne by się ich nauczyć. Rozbiłem namiot w naszym ogródku, w którym przesiadywałem godzinami, jedząc surowe ziemniaki i tym podobne. Jak oskubać drób. Jak wypatroszyć.  Jakie części zostawić, jakie wyrzucić. Czy zostawić skórę. Czy może się ona do czegoś przydać? Na parę rękawic? Był to coś w rodzaju wstępu do szkolenia SAS. Szansa na włóczenie się z nożem przy pasie. To była atrakcja dla nas wszystkich. Nie mogłeś nosić finki, dopóki nie zdobyłeś kilku sprawności."

"Zastęp Bobrów miał swój szałas -  nieużywaną budę ogrodową jednego z ojców – która przejęliśmy i w której planowaliśmy nasze zbiórki. Ty jesteś dobry w tym, ty w czymś innym. (…) Nasz drużynowy był gościem, który potrafił motywować. Zwykł mówić: „Ok chłopaki, dziś robimy węzły.” (…) Musiałem ćwiczyć w domu. Jak rozpalić ogień bez zapałek. Jak zrobić piekarnik, jak palić ogień bez dymu. Ćwiczyłem w ogrodzie całymi tygodniami. (…) I nagle, po trzech czy czterech miesiącach zdobyłem cztery czy pięć sprawności i zostałem zastępowym. Miałem sprawności wszędzie. Niesamowite!(…)."

"To wszystko w zasadniczy  sposób  dodało mi pewności siebie w kluczowym momencie, po moim wykluczeniu z chóru, zwłaszcza, fakt, że zostałem awansowany tak szybko. Sądzę,  że okres skautowy był dla mnie dużo ważniejszy niż sobie kiedykolwiek zdawałem sprawę. Miałem świetny zespół. Znałem swoich chłopaków i byliśmy sprawdzeni i solidni. Gdy przychodziło polecenie „To jest zadanie na dziś”- wykonywaliśmy je. (…)"

Czy można lepiej opisać zalety skautowego wychowania? Grupa rówieśnicza, naturalny lider, ciągłe motywowanie przez system stopni i sprawności, kontakt z przyrodą. Mam wrażenie, że Keith lepiej rozumie na czym polega skauting niż niektórzy drużynowi, którzy uważają, że prawdziwą wartość harcerstwa poczuje chłopak, który składa przyrzeczenie po kilku obozach i po zdobytym wywiadowcy.

I jeszcze na zakończenie jeden uroczy fragment:

"W czasie tornee Stonesów, będąc w hotelu w Sankt Petersburgu, zacząłem oglądać ceremonię upamiętniającą stulecie skautingu. Uroczystość miała miejsce na Brownsea Island, gdzie Baden Powell rozpoczął swój pierwszy obóz. Sam jak palec  swoim pokoju, wstałem, zasalutowałem trzema palcami i powiedziałem: „ Druhu! Zastępowy zastępu Bobrów, Siódma Drużyna Skautów w Dartford.!” Poczułem, że muszę się zameldować."

Keith Richards, Life, Wyd. Weidenfeld & Nicolson, London, 2010
Nieautoryzowane tłumaczenie fragmentów: J. Błoniarz

/źródło zdjęcia: http://www.hollywoodtoday.net/

hm. Jarosław Błoniarz HR

W latach 80 i 90 związany ze środowiskiem opolskiego IV Szczepu, a po powstaniu ZHR - I Opolskiego Hufca im Szarych Szeregów.
Drużynowy 141 ODHy. Od 1993 do 2001 poza ZHR. W poprzednich kadencjach władz p.o. komisarza zagranicznego, sekretarza generalnego i wreszcie skarbnik ZHR. Obecnie Wiceprzewodniczący ZHR i członek komendy kursu phm Jakobstaf.
Żona Joanna (tez instruktorka) i 4 dzieci (Basia 10 lat, Jas - 7 lat, Maciuś - 5 lat, Tosia - 3). Pracownik Agencji Reutera, od 1997 r. mieszka w Warszawie.