hm. Marek Kamecki
„Leśny Kot”

Często spotykam się wśród druhów instruktorów z poglądem, iż brakuje nam dzisiaj nośnego programu,  który moglibyśmy zaproponować młodzieży. Że trudność w osiąganiu efektów pracy harcerskiej bierze się z anachroniczności naszej propozycji na „rynku” wychowawczym. Hufce i chorągwie powołują sztaby ludzi do opracowywania swoich programów -  dziesiątki godzin spędzonych na biciu piany, tony papieru i  kolejne godziny na czytaniu i rozpaczliwych próbach  zrozumienia – co autor miał na myśli!? Może warto na miesiąc  przed zjazdem przypomnieć sobie jak powstaje program organizacji harcerzy.
 

Najważniejszym miejscem w organizacji gdzie dokonuje się wychowanie jest drużyna.

PROGRAM DRUŻYNY
…jest zawarty  w programie sprawności i stopni harcerzy.
Na pierwszym etapie (młodzik) chłopiec uczy się indywidualnej zaradności – umie spakować plecak, rozpalić ognisko, przeczytać mapę, ugotować herbatę na ognisku, zna Prawo Harcerskie – wszystko po to żeby zechciał być harcerzem. Jak już chce (postawa) to składa Przyrzeczenie i uczy robić się to samo, ale na poziomie zastępu ( wywiadowca ) – przywództwo podnosi poziom odpowiedzialności także wobec siebie. Żeby porwać ludzi musi być przykładem. Tym bardziej gdy uczy się organizować i kierować kilkoma zastępami ( ćwik ) – czy to na biwaku, na obozie czy podczas biegu harcerskiego, ale także pełniąc w drużynie funkcję kwatermistrza czy sanitariusza.
Cztery lata wzrastania wg powyższego schematu to czas, w którym drużynowy musi stworzyć szereg sytuacji wychowawczych,  podczas których chłopcy będą mogli się sprawdzić – zdobywać sprawności, stopnie – nabierać postawy stałej pracy nad sobą.
Program drużyny to gry, biwaki, obozy, zbiórki – wszystko pełne przygód, rywalizacji, rycerskiej walki, wspólnych przeżyć, które łączą.

Gdy chłopiec skończy 16 lat i zaczyna wchodzić w inną fazę potrzeb  psychofizycznych program ulega modyfikacji – drużynowy powinien wraz z chłopcami stworzyć ZADANIE
( oś programowo- metodyczną) którego dwu – trzy letnia realizacja będzie treścią , a więc programem wędrowników – bez względu na to czy stanowią oni osobną drużynę czy tylko patrol wędrowniczy.
Zadanie to powinno łączyć w sobie silny ładunek przygody, konieczność pracy nad sobą
( nie mylić z formacją! ) i służbę.
I to wszystko jest programem harcerstwa w drużynie – nie ma potrzeby wymyślania czegoś innego – działa, pracuje, daje efekty – robić!

To co najważniejsze i do czego w ogóle powstała organizacja to stworzenie warunków do tego, żeby drużyny mogły realizować swój program.
Wszystkie pozostałe poziomy organizacji – hufiec, chorągiew, GK-a , naczelnictwo powinny tworzyć narzędzia pomocne dla drużynowego w realizacji jego programu.

Hufcowy powinien zrobić raz w roku kurs zastępowych, żeby drużynowy mógł swoich wywiadowców skonfrontować z innymi chłopcami, dbać o powstawanie nowych drużyn na swoim terenie i marzyć żeby w najbliższej  kategoryzacji wszystkie jego drużyny wygrały turniej.

Komendant chorągwi z pomocą szkoły instruktorskiej powinien dbać o kształcenie nowych i dokształcanie pracujących instruktorów; z pomocą komisji instruktorskiej dbać, aby ten proces rozwoju kompetencji był sformalizowany zdobywaniem stopni, organizować coroczny turniej kategoryzacyjny i budować fajną atmosferę w korpusie instruktorskim.

Naczelnikowi pozostaje tworzenie narzędzi w postaci regulaminów i turnieju kategoryzacyjnego  –  przy szczególnych okazjach powinien zainicjować powstanie narzędzi okresowych   takich  jak zlot organizacji z okazji… .

Naczelnictwo powinno zadbać o to, żeby warunki prawne i finansowe były jak
najdogodniejsze – np. żebym nie musiał nosić całej kasy obozu w kieszeni , ale  żebym miał swoje subkonto i mógł płacić kartą. Dobrze byłoby gdyby organizacja mogła od czasu do czasu zaistnieć w mediach.

…i to wszystko
 
Jeżeli GK-a będzie dbać o stały rozwój nowych sprawności - choćby poprzez absorbowanie pomysłów podchodzących z drużyn,   komendanci chorągwi będą koncentrować się na pracy z  korpusem instruktorskim, a  hufcowi będą robić odlotowe kursy zastępowych i podsycać rywalizację wśród drużynowych, to wierzcie mi – będziemy mieli coraz więcej, coraz lepszych drużyn.
Muszą jednak być spełnione pewne warunki  -  przykład musi iść z góry, a dla wszystkich musi być jasne, że serce organizacji bije w drużynach. Nastawienie wszystkich szczebli musi być jasno i mocno wyartykułowane – pracujemy dla drużynowych!
Dzisiaj polityka „kadrowa” jest nastawiona na „produkowanie” działaczy,  regulamin stopni instruktorskich stymuluje ścieżkę kariery nastawioną na jak najszybsze pozostawienie drużyny,  przez dwa lata czekaliśmy na nowy regulamin sprawności – a w wielu chorągwiach kształcenie koncentruje się na przepychaniu swoich szabel przez „kursy” i komisje instruktorskie po to żeby wygrać kolejną kampanię „o złote kalesony”.

Pamiętajmy o tym, gdy za chwilę będziemy wybierać delegatów na zjazd.

hm Marek Kamecki

Zamieszkały w najpiękniejszym mieście w Polsce - we Wrocławiu.
Drużynowy zuchowy w latach 1979-80.
Drużynowy 130 WrDH-y „SKAUT” im. A.Małkowskiego w latach 1979 – 1985 oraz od 2007 do dziś.
Szczepowy szczepu „SKAUT” 1985-88.
Instruktor KIHAM , Ruchu , hufcowy w pierwszych latach ZHR, obecnie p.o. drużynowego we Wrocławiu
1990 – 93 za-ca Naczelnika Harcerzy ZHR ds. szkolenia instruktorów.
Prywatnie - ojciec trójki szaleńców, z wykształcenia historyk, z zawodu pośrednik ubezpieczeniowy.