hm. Marek Gajdziński
 
Dla kogo jest Harcerstwo?
 
Na tak postawione pytanie można odpowiedzieć na kilka różnych sposobów w zależności od tego, jak głęboki sens w nim dojrzymy. Zacznijmy od najgłębszych skojarzeń.
 
 
Dla Królestwa Bożego? – Oczywiście!
Pomagamy młodym ludziom rozwijać się duchowo, zachęcamy ich do życia wypełnionego miłością bliźniego i służbą. To droga prowadząca do zbawienia ich dusz i do zmiany tego „łez padołu” w świat zbudowany na chrześcijańskich wartościach.
 
 
Dla Polski? – Oczywiście!
Społeczeństwo tworzone przez ludzi zaradnych, szczęśliwych, doświadczających pełnej samorealizacji w życiu będzie społeczeństwem wolnym, pozbawionym zawiści i nie skorym do kłótni. Polska, której obywatele będą uczciwi,  rzetelni, odpowiedzialni i przedsiębiorczy, a także będą aktywnie angażować się w życie społeczne, będzie silna, sprawna i sprawiedliwa.
Dla ludzkości? – Oczywiście!
Polacy są przecież liczącym się w świecie narodem. Mamy swój niezbyt duży ale jednak znaczący wpływ na kształt stosunków międzynarodowych i gospodarkę światową.
Dla rodziców? - Oczywiście!
Jesteśmy jednym z najskuteczniejszych sojuszników tych rodziców, którzy chcą wychować  swoje dzieci na ludzi uczciwych i dających sobie radę w życiu.    
Dla młodzieży? – Oczywiście!  
Każdy z nas bez trudu wymieni jakie korzyści duchowe i praktyczne uzyskał od Harcerstwa. Obecna młodzież może odnosić te same korzyści.
 
Dla kogo ZHR?
 
Wszyscy się zgodzimy, że Harcerstwo realizuje się w drużynach, gdzie tworzymy odpowiednie warunki do wychowania młodzieży. To w drużynach odbywa się proces, na którym może skorzystać Królestwo Boże, Polska, ludzkość, rodzice i młodzież. 
 
Ruch harcerski to ruch drużyn, czyli środowisk wychowawczych animowanych przez instruktorów – drużynowych. Jak pokazuje doświadczenie historyczne ruch harcerski może istnieć bez jakiejkolwiek organizacji. Może nawet istnieć wbrew organizacji, która jest opresyjna i de facto wroga harcerstwu.
 
Niemniej jest znacznie lepiej gdy ruch jest zdolny wytworzyć sprawną i uczciwą organizację, która potrafi skutecznie go wspierać. 
 
Odpowiedź na zadane pytanie jest zatem prosta. ZHR jest dla Harcerstwa!
 
Koniec kropka. Nie dla jakiś partii politycznych, zakonów rycerskich, fundacji i stowarzyszeń, tylko dla ruchu harcerskiego.
 
Sensem istnienia organizacji jest stwarzanie odpowiednich warunków do tego aby harcerstwo (ruch) mogło z pożytkiem realizować swoją misję. Jeśli zgodzimy się, że misję tę realizują drużynowi prowadząc pracę wychowawczą w drużynach – to logiczną konsekwencją jest następujące stwierdzenie.
 
ZHR jest dla drużynowych!
 
Jeśli tak, to kto ma decydować o tym jakie działania organizacyjne są przydatne drużynowym, a jakie im przeszkadzają? Hufcowi, komendanci chorągwi, naczelnicy? Może członkowie kapituł HR i komisji instruktorskich, komendanci kursów i wykładowcy, sekretarze różnych ciał, kierownicy wydziałów i ich zastępcy, webmasterzy stron internetowych, kwatermistrze okręgów i księgowi? A może decydować o tym powinni sami zainteresowani czyli drużynowi? To oni mają korzystać z tej pomocy, a więc tylko oni mogą ocenić czy  pomoc ta jest skuteczna. 
 
To, na ile i jak organizacja wypełnia swoją powinność względem drużynowych,  zależy od ludzi, którzy kierują strukturami organizacji; od hufcowych, komendantów chorągwi i naczelników. Kto ma oceniać ich kompetencje i przydatność jak nie, ci którym to wszystko ma służyć – drużynowi? 
 
Ciekaw jestem, czy stać nas na konsekwencję? Skoro tak, to może warto pomyśleć o pewnej zmianie  systemowej, która uczyni z ZHR organizację na miarę XXI w., taką która potrafi szybko dostosowywać się do potrzeb i uczciwie traktuje swoją misję.
 
Filozofia tej reformy jest następująca:
 
Wszyscy instruktorzy, którzy nie pełnią podstawowej funkcji wychowawczej czyli nie prowadzą aktualnie drużyny, oddają się całkowicie i co do jednego do dyspozycji drużynowych. Rezygnują z czynnego prawa wyborczego pozostawiając sobie jedynie prawo bierne. A więc mogą być wybierani na wszelkie funkcje kierownicze, ale zrzekają się prawa do wpływania na te wybory. Natomiast czynne prawo wyborcze przysługuje tylko i wyłącznie tym instruktorom, którzy aktualnie prowadzą drużyny.
 
A więc tylko drużynowi mają prawo wybierać:
• Członków zarządów obwodu i okręgu,
• Hufcowego i komendanta chorągwi,
• Delegatów na Zjazd ZHR (następnie ci delegaci mogą już swobodnie wybierać członków Władz Naczelnych).
 
Jeślibyśmy równolegle zdecydowali się na proponowaną reformę stopni instruktorskich, na funkcje kierownicze mogliby być wybierani jedynie harcmistrzowie posiadający odpowiednie, dodatkowe uprawnienia. Tak wybrani, czyli obdarzeni zaufaniem drużynowych hufcowi i komendanci chorągwi, będą mogli wedle własnego uznania dobierać sobie współpracowników i korzystać z tych instruktorów, których kompetencje ocenią jako przydatne do powierzanej im funkcji.
 
Jeśli zrobią to rzetelnie, w interesie drużynowych i ludzie ci się sprawdzą na swoich funkcjach, po upływie kadencji drużynowi bez wątpienia ocenią pracę wybranych przez siebie osób pozytywnie i przedłużą „kontrakt”. Jeśli nie, jeśli okaże się, że wybrany hufcowy lub komendant chorągwi zawiódł zaufanie drużynowych, straci swoją funkcję, a na jego miejsce zostanie wybrany inny, ten który przekona drużynowych do swego programu i zamierzeń. To drużynowi ocenią czy harcmistrz dobrze im służył, czy może realizował jakieś wizje dalekie od potrzeb drużynowych.
 
Jest to bardzo prosty mechanizm, który gwarantuje jedno: ZHR stanie się organizacją służącą drużynowym, a więc Harcerstwu. Jednocześnie zostanie zagwarantowany  wysoki poziom pracy wszelkich władz Związku. Na ich czele będą stać wyłącznie harcmistrzowie, a więc instruktorzy o największym doświadczeniu i kompetencjach i to oni będą odpowiedzialni za dalszy ilościowy i jakościowy rozwój ZHR.  Z tym, że odpowiedzialni będą nie przed aparatem organizacyjnym, jak to jest dzisiaj, tylko przed drużynowymi, a więc bezpośrednio tymi, którym związek ma służyć.
 
Propozycję tę zgłosiłem dwa lata temu. Nie miałem złudzeń. Opór był ogromny. Spodziewałem się tego. Naprawdę trzeba odwagi intelektualnej i moralnej aby wznieść się ponad własne interesy i zrezygnować z przywilejów dla dobra wspólnego. Wierzę, że gdzie jak gdzie, ale w Harcerstwie są jeszcze odważni ludzie o otwartych umysłach i wielkim sercu.  Uczyńmy z ZHR organizację, z której brać będą przykład inni, która stanie się inspiracją dla podobnych zmian społecznych przybliżających nas do zbudowania prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.  Polska nie musi wlec się w ogonie krajów cywilizowanych. Możemy inspirować powstawanie nowoczesnego społeczeństwa. Dlaczego Harcerstwo nie miałoby być awangardą tych zmian? Spróbujmy!      
 
Marek Gajdziński

Obecnie komendant kursu phm Jakobstaf. Wcześniej – wieloletni drużynowy 16WDH (1977-87), inicjator Unii Najstarszych Drużyn Harcerskich Rzeczypospolitej (1980), członek KIHAM i Ruchu (1980-89), wicenaczelnik Ruchu Harcerstwa Rzeczypospolitej (1987-88), założyciel Polskiego Bractwa Skautowego (1988), Członek prezydium komisji organizacyjnej ZHR (1989), wicenaczelnik ZHR d/s harcerstwa męskiego (1989-90). Po 10 letniej przerwie i powrocie do Związku, przyboczny 16WDH oraz współtwórca i pierwszy Komendant Główny HOPR.
Prywatnie - żonaty, dwójka dzieci, inżynier elektryk, informatyk i przedsiębiorca.