phm. Agnieszka Leśny

Często zastanawiam się, dla kogo jest ZHR? Oczywiście, jest to też ukryte pytanie: czy ZHR jest dla mnie? Wiadomo, że ZHR jest organizacją młodzieżową, więc głównie dla młodzieży. A kiedy przestaje się już być młodzieżą? I czy wtedy należałoby wystąpić z ZHRu? Dynamiczny rozwój harcerstwa starszego świadczy o tym, że starsza młodzież jak najbardziej chce znaleźć w organizacji swoje miejsce.

Poza tym ktoś tą młodzieżą musi przecież kierować, prawda? Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby drużynowym czy hufcowym był jakiś młokos, bez wykształcenia, bez studiów… Wszak w dzisiejszych czasach, aby dobrze przewodzić trzeba mieć magistra z przywództwa… Trzeba czy nie trzeba? Zależy, kto pyta, kto odpowiada i na jakim kursie phm.

Starszyzna naszej organizacji, czyli dostojne harcmistrzynie i dostojni harcmistrzowie lubią mówić, że ZHR jest dla młodych, trzeba się posunąć, trzeba oddać im stery. Czasem nawet się wycofują, nawet odstąpią ster na chwilę – ale wtedy zwykle krzyczą, że młodzi wpłynęli na zły kurs, źle odczytują mapy i wskazania przyrządów nawigacyjnych, a w ogóle to chyba pomyliły im się statki bo gdy oni na ten statek wsiadali to była fregata, a młodzi twierdzą, że to bryg.

Jest to odwieczna walka pokoleń, starych z młodymi, dzieci z rodzicami i choć walka odwieczna to jej wynik nie jest przesądzony.

Przecież dużo się mówi oraz pisze, że „dzisiejsi” młodzi nie buntują się tak jak kiedyś; że wolą odpuścić niż walczyć z wiatrakami. Wolą robić swoje niż bez końca się przepychać i walczyć o idee. Tacy młodzi są wyzwaniem dla starszych, despotycznych kapitanów – ponieważ dość łatwo wyrwać im stery, ale potem z tymi sterami się znowu zostaje – a przecież chciało się je oddać, prawda?  A sterować trudno, ponieważ fregata – czy nawet bryg to statki mało zwrotne, potrzebują załogi stałej, profesjonalnego serwisu, naprawdę dobrych wiatrów. Stoją, więc starsi, doświadczeni kapitanowie, osamotnieni na mostku i nucą „Rejs się dłuży, łajbą kiwa, zakichane morskie życie…”. A młodzi? A młodzi ochorowują porzucenie brygu zwanego fregatą i przerzucają się na śmigające, małe omegi lub przekwalifikowują się na wyścigi konne.Dokąd, dla kogo i jak popłynie dalej bryg zwany fregatą?

Zapraszając do lektury nowej „Pobudki”, która podejmuje tym razem trudny temat harcerskiej idei – dziękuję całemu zespołowi redakcyjnemu za kilka lat wspaniałej pracy, wysokiej temperatury harcerskiej dyskusji oraz za możliwość pracy i przyjaźni z najlepszymi Kapitanami Żeglugi Wielkiej.


Leśna Bosmanka

PS.
„Na pokładzie od rana
Ciągle słychać bosmana,
Bez potrzeby cholernie się drze.
Choćbyś ręce poranił,
Bosman zawsze cię zgani
I powiada - "Zrobione jest źle!"”