phm. Piotr Giczela

Niedawno byłem na Konferencji Programowo - Metodycznej Mazowieckiej Chorągwi Harcerzy. Po raz pierwszy wybrałem się na nią wiedziony nie tyle obowiązkiem instruktorskim, co niekłamaną ciekawością. Jakież było moje zdziwienie, gdy po dotarciu na miejsce zbiórki, do jednego z ursynowskich gimnazjów, zastałem garstkę 12-15 młodych drużynowych i instruktorów. Była to może jedna dziesiąta instruktorskiego korpusu Organizacji Harcerzy Mazowsza, 
i co ciekawe, wielu spoza Stolicy. Skąd ta absencja?

    Zaiste trudno pojąć w jaki sposób instruktorzy traktują swe doroczne spotka-nie, na którym można porozmawiać nie tylko o tym, co proponuje Komenda Chorągwi i organizatorzy konferencji. W tym roku tematy, które miały być po-ruszone, po raz pierwszy od dawna, dotyczyły spraw harcerskich. Mieliśmy mówić o rzeczach, którymi przede wszystkim żyją harcerze i instruktorzy, a nie opiekunowie stowarzyszeń religijnych, katecheci czy księża.

     – To dobrze, że przyszli tylko ci z was, którzy czują potrzebę pogłębienia wiedzy poprzez wysłuchanie tego, co mają do powiedzenia specjaliści różnych dziedzin, z jakimi spotykamy się na ścieżkach instruktorskiej służby. W kameralnym gronie będziecie mogli indywidualnie porozmawiać z zaproszonymi gośćmi. Na pewno nie stracimy czasu na jałowe spory we własnym gronie – po-wiedział na przywitanie komendant chorągwi Szwejk (hm. Marek Gajdziński). Mówił, że cieszy się z naszej obecności, a szczególnie z udziału instruktorów spoza Warszawy, którzy by dotrzeć na godzinę 9.00 na Ursynów, musieli nieraz swą podróż rozpoczynać już o 5.00. Głosił, że udział w konferencjach programowo - metodycznych nie jest obowiązkowy i zależy tylko od postawy instruktorów.

    Jeśli tak, to nie najlepsze Druhowie wydaliśmy sobie świadectwo! Nie najlepszą zamanifestowaliśmy postawę wobec przedstawicieli lokalnego samorządu, szkolnictwa, i niewiele brakowało, by także wobec gości z ZHP.

    Na Mazowszu jest około 120 instruktorów. Nasza Chorągiew powinna kwitnąć. Tak się jednak od lat nie dzieje. Każde niemal przedsięwzięcie, realizowane na poziomie Chorągwi, oznacza łapankę chętnych, których zazwyczaj nie ma. Tak jest nawet w HOPR-ze, organizacji, będącej przecież służbą o charakterze pogotowia. Drużyny, jak wynika ze spisu metodycznego, przeprowadzonego przez komendanta chorągwi, to często obraz nędzy i rozpaczy: 8 - 10-osobowe, bez działającego systemu zastępowego, bywa, że z niepełnoletnim drużynowym. Dlaczego tak się dzieje? Gdzie są instruktorskie kadry? Skąd ta absencja?

    W pewnej dyskusji między dwoma instruktorami, z których jeden reprezentuje „stary ZHR”, a drugi jest zaufanym naszego naczelnika, hm. Pawła Zarzyc-kiego, usłyszałem słowa krytyki skierowane pod adresem dobrych instruktorów, bardzo dobrej drużyny. Dyskutant zapalczywie i nie przebierając w słowach, beształ owych instruktorów za to, że są przybocznymi mając dwa razy więcej lat niż przeciętni maturzyści. A ja nie wiem dlaczego jest to złe?!. Czyż lepiej jest wówczas, gdy drużynowy kończąc liceum, a już na pewno pierwszy semestr studiów wyższych, szuka na gwałt następcy, by pozbyć się obowiązków na rzecz swej drużyny? Na Mazowszu tak się dzieje w wielu przypadkach, o czym przekonałem się podczas rocznej służby w chorągwianej Komisji Instruktorskiej.

    Na efekty takiego postępowania nie trzeba długo czekać. Młodzi, niedowarzeni p.o. drużynowi (waham się użyć zamiennie słowa instruktorzy) prowadzą jednostki na manowce. Tym dalej, gdy instruktorskie kadry Chorągwi, Naczelnictwa i Głównej Kwatery gubią się w sporach ideowych. I tym szybciej, gdy osłabieni drużynowi nie mogą liczyć na żadną pomoc metodyczną i organizacyjną ze strony niewiele lepszych hufców i związków drużyn.

    A słabość tych ostatnich pokazała absencja instruktorów niedawnej Konferencji Programowo - Metodycznej Mazowieckiej Chorągwi Harcerzy, na której, ogólnie rzecz biorąc, mieliśmy pomówić o przyczynach słabości organizacyjnej ZHR i sposobach przeciwdziałania takiemu stanowi rzeczy.

    Założenie udało się zrealizować. Szkoda jedynie, że to, co podczas Konferencji wypracowaliśmy, dotarło do dziesiątej części korpusu instruktorskiego. 
W takim tempie nasz związek szybciej obumiera niż się odradza.

Zajęcia poświęcone wsparciu metodycznemu drużyn przez hufce prowadzi były naczelnik harcerzy, hm. Tomasz Maracewicz "Marabut".

 

Komendant Chorągwi Harcerzy, hm. Marek Gajdziński

Spotkanie z pedagogiem szkolnym z warszawskiego Gimnazjum im. Staszica, przy którym działa 16 Warszawska Drużyna Harcerzy im. Zawiszy Czarnego.

 

Jedno z zajęć konferencyjnych (system zastępowy kontra kręgi stopni) poprowadzono w formie znanego programu publicystycznego, którego moderatorem jest znana dziennikarka TV...

phm. Piotr Giczela HO

Autor jest w harcerstwie od 1976 roku, w ZHR od 1989; były drużynowy 23 Wejherowskiej Drużyny Środowiskowej „Mrówy”, współtwórca działającego do dziś środowiska harcerskiego na Kaszubach. Od 1988 roku w Łukowie prowadzi jedyną drużynę harcerzy ZHR; z zawodu dziennikarz.