hm. Tomasz Maracewicz
Kurs Jakobstaf wypuścił w świat swoich pierwszych absolwentów. Pewien cykl się zamknął. To dobry czas na podsumowania.
Najpierw trochę faktów i liczb.
Absolwentami kursu są:
• Termit (pwd. Witold Dobrzyński, odzn. nr 6),
• Olo (pwd. Aleksander Sądowski, odzn. nr 7)
• Janek (pwd. Janek Pastwa. odzn. nr 8).
Termit obronił pracę dyplomową obejmującą analizę krytyczną metodyki wędrowniczej ZHP w oparciu o metodę harcerską. Tematem pracy Ola było napisanie od nowa regulaminu służby instruktorskiej w taki sposób, by zmieścił się on na jednej stronie maszynopisu. Janek bronił pracy pt. „Zastępowy w teorii i praktyce”.
Absolwentami kursu są:
• Termit (pwd. Witold Dobrzyński, odzn. nr 6),
• Olo (pwd. Aleksander Sądowski, odzn. nr 7)
• Janek (pwd. Janek Pastwa. odzn. nr 8).
Termit obronił pracę dyplomową obejmującą analizę krytyczną metodyki wędrowniczej ZHP w oparciu o metodę harcerską. Tematem pracy Ola było napisanie od nowa regulaminu służby instruktorskiej w taki sposób, by zmieścił się on na jednej stronie maszynopisu. Janek bronił pracy pt. „Zastępowy w teorii i praktyce”.
Do dziś odbyło się sześć zbiórek kursowych (pełen cykl obejmuje pięć zbiórek), na kurs zgłosiło się 30 kandydatów (w tym 8 spoza chorągwi mazowieckiej), z czego przyjęto na kurs 25, oczekuje w „zamrażarce” trzech, a dwóch odrzucono z powodów formalnych. Z liczby 25 przyjętych zaliczyło już 5 zbiórek – trzech, 4 zbiórki ma za sobą pięciu uczestników, 3 i 2 zbiórki na koncie ma po dwóch uczestników, a 1 zbiórkę - dziesięciu. Dwóch uczestników jeszcze nie było na żadnej zbiórce, a jeden – zrezygnował. Najwięcej, bo 9-ciu, zaczęło kurs na zbiórce brzozowej (październikowej) w ubiegłym roku, na zbiórce olchowej (grudniowej) doszedł jeden, na dębowej (marcowej) trzech, na bukowej (czerwcowej) dwóch, na sosnowej (sierpniowej) kolejnych dwóch i wreszcie na kolejnej brzozowej (październikowej) – pięciu nowych uczestników. I już czekają następni.
Kurs ma następujące założenia:
• Zajęcia są prowadzone przez kadrę kursu. Osoby z zewnątrz zaprasza się sporadycznie i na konkretne, specjalistyczne zajęcia;
• Nie korzysta się na kursie z zajęć o charakterze wykładowym, wiedzę zdobywa się poprzez czytanie lektur;
• Zajęcia kursu są planowane dla grupy nie większej niż 12-stu uczestników. Pierwszeństwo udziału w kolejnych zbiórkach mają uczestnicy uczestniczący w zbiórkach systematycznie;
• Kurs składa się ze ściśle określonego cyklu zajęć ujętego w 5 zbiórek. Zbiórki są organizowane w cyklu rocznym, co roku w podobnych terminach, formie i zakresie tematycznym. Nieobecność na którejkolwiek ze zbiórek, można „nadrobić” w kolejnym roku. Nie ma obowiązku zaliczenia kursu w ciągu jednego roku. Można to rozłożyć nawet na kilka lat.
• Warunkiem ukończenia kursu jest wzięcie udziału i zaliczenie zadań na wszystkich zbiórkach, a także wykonanie pracy dyplomowej i odbycie rozmowy końcowej.
Co się rzeczywiście sprawdziło? Przede wszystkim forma zajęć: oparcie się o prace warsztatowe i dyskusje daje walor korzystania z doświadczenia kursantów, co powoduje, iż same zajęcia są bliższe życia i nasycone praktyką. Wykonane na kursie zadania warsztatowe mają charakter użyteczny – można je wykorzystywać w pracy drużyn i hufców oraz w kształceniu drużynowych.
Dobrym pomysłem okazało się również stworzenie z kursu instytucji permanentnej. Po dynamice zgłoszeń widać, że poszczególnym uczestnikom pasuje rozpoczęcie w różnym czasie, a także, iż zdarza się z powodów losowych okoliczność opuszczenia zbiórki. Możliwość jej „odrobienia” to jednak wielka wygoda.
Sprawdziła się na pewno forma, to że poszczególne zbiórki dzieją się w miejscach niezwyczajnych: Tatry, szalupy na Zatoce Gdańskiej, kajaki na Wiśle (aż na zalew włocławski), Instytut Niewidomych, a także to, że wiążą się za jakimś wyczynem. Daje to asumpt do działań z drużyną i po prostu pozwala fajnie spędzić czas.
Do tego dochodzi atmosfera, którą buduje między innymi fakt, iż szczególnie w obowiązkach i kwestiach socjalno-bytowych, nie dzieli się uczestników na kadrę i kursantów. Gdy trzeba, członkowie kadry (a wśród nich Wiceprzewodniczący ZHR
czy też były Naczelnik), śpią pokotem pomiędzy kursantami na podłodze schroniska czy na wiosłach szalupy. Do tego dochodzi nieprzewidziany wcześniej efekt: otóż podczas kursu pojawiły się różne mniej lub bardziej ważne obyczaje i co już bardzo ważne – pewien nieuchwytny i specyficzny nastrój, taka swoista kultura kursu. I nagle okazało się, iż fakt, że kursanci uczestniczą w nim niejako „na zakładkę” czyli zaczynają o różnym czasie i o różnym czasie kończą, tak kultura kursowa dziedziczy się więc genetycznie. „Nowi” kursanci nasiąkają nią od starych. I „zabawa” trwa.
W prowadzeniu kursu bardzo przydatny okazał się serwis internetowy www.jakobstaf.zhr.pl, który spełnia nie tylko funkcję informacyjną i kronikarską, ale jest przede wszystkim narzędziem służącym do zarządzania kursem. Tu można znaleźć formularz zgłoszeniowy, formularz do wypełnienia ankiety kwalifikacyjnej i mechanizmy rekrutacji na kolejne zbiórki. Po każdej zbiórce uczestnicy znajdują w swoich profilach indywidualne opinie o swoich poczynaniach na zajęciach.
Nie wszystko się jednak toczy idealnie. Są sprawy, które ewidentnie kuleją – np. zasadnicza niechęć kursantów do czytania lektur, albo terminowość realizacji zadań pozbiórkowych.
To co najwspanialsze jednak, to fakt, iż mechanizm kursu zakłada jego samodoskonalenie się (co już widać), a sam kurs stanowi ogromną frajdę – przynajmniej dla jego kadry !!!
Czego sobie i Wam życzę
Tomasz Maracewicz - Marabut (odzn. nr 3), Mazowiecka Chorągiew Harcerzy ZHR