Na moją komendę: módl się!
Ostatnio w Związku sprawa religii jest niezwykle głośna. Z jednej strony oburza nas skrajnie konserwatywne podejście niektórych instruktorów, z drugiej z kolei potępiamy niemoralny liberalizm. Ciekawe jest jednak, iż członkowie żadnego z tych stronnictw nie do końca potwierdzają słowa czynami.
Do modlitwy!
Już niejednokrotnie instruktorzy załamywali ręce na wspomnienie regulaminu musztry OH. Rzeczywiście- eufemistycznie mówiąc- do ideału dużo mu brakuje. Jednym artykułem rewolucji żadnych nie zaprowadzę, jednak chciałbym się skupić na niezwykle rażącej i oburzającej luce. Otóż w liście komend brakuje tej- pamiętając, iż to Bóg ma w Związku nadrzędne miejsce- najważniejszej: „do modlitwy!”. Całe szczęście, iż całe rzesze instruktorów (w tej liczbie również kapelanów harcerskich) braki formalne nadrabiają praktyką. W tym miejscu należą się im serdeczne podziękowania, gdyż gdyby nie ich działalność, rozkaz modlitwy mógłby wydać się niezrozumiały lub –o zgrozo!- dziwny, a tak wszyscy wiedzą jak zareagować na owe polecenie: przyjąć postawę zasadniczą i „modlić się”. Dlatego też wnoszę formalny wniosek o wprowadzenie tejże komendy w najnowszej wersji regulaminu.
Przygotowanie do modlitwy wieczornej! Czas: 2 minuty!
„Druhu, czy można dzisiaj nie brać udziału w modlitwie?”
„Co zrobić?!”
Niezwykle pięknym zwyczajem jest zbieranie całej drużyny na wieczornej i/lub porannej modlitwie obozowej. W każdym drużynowym na pewno rośnie serce, gdy widzi wszystkich swoich chłopaków zgodnie i jednym głosem wypowiadających słowa modlitwy. Co więcej- jeżeli mają oni możliwość wypowiedzenia swoich podziękowań, próśb czy przeprosin- będzie to dla niego ważne źródło informacji o ich obecnym stanie. Oczywiście zaraz po tym, gdy oddzieli się tak nic nieznaczące prośby jak „Panie Boże, proszę, żebyśmy mogli już pójść spać”. Niestety czasem też jesteśmy zmuszeni przymykać oko na tak bezbożne zachowania jak przyśnięcie czy dekoncentracja (mimo jeszcze „wczesnych” godzin wieczornych lub „późnych” porannych). Na koniec trzeba by jeszcze wspomnieć o niezwykłej wartości takiej modlitwy. W końcu coraz powszechniejszy staje się model, w którym dziecko nie wynosi żadnych obrządków czy tradycji religijnych z domu i niewątpliwym sukcesem jest nauczenie go recytacji (bez zająknięcia!) „Pod Twoją obronę” czy nawet „Anioł Pański”.
Choinkuj!
Mundur harcerski bardzo często przypomina bożonarodzeniową choinkę. Rozmaite fikuśne ozdoby, odznaki, naszywki etc. sprawiają, iż jest on niezwykle kolorowy, piękny i zbliżony wagowo do kamizelki kuloodpornej. Bardzo powszechnym zdobieniem jest zawieszenie w różnych miejscach (pod klapą kieszeni, nad suwakiem) małego drewnianego różańca. Wydaje się to być bardzo rozsądne, gdyż nie tylko ładnie wygląda, ale ma również walory praktyczne (a mundur powinien być ubiorem praktycznym!)- stanowi swoisty amulet chroniący przed złem i/lub ewentualnymi wypadkami. Tylko czemu te różańce muszą mieć aż 10 paciorków?! Przez to mają za duży obwód i czasami spadają z chust…
Baczność! Do kościoła marsz!
Niejednokrotnie w małych, wiejskich kościółkach dzieje się rzecz niesłychana- oto na mszę wkracza harcerska gromada. Ostatnio nawet w nieco większym kościele, w nieco większym mieście pojawiła się cała rzesza najlepszych drużyn harcerzy. Skoro najlepsi, to nie mogli oni wkroczyć inaczej, jak z głośnym i rytmicznym (a zarazem śmiesznym) przytupem na lewą nogę. Niesprawiedliwie byłoby ich posądzać o zakłócenie powszechnej ciszy czy przeszkadzanie w modlitwie- w końcu na taką defiladę można popatrzeć tylko raz w roku! Swoją drogą ciekawe, czemu w ogóle powstały place defilad, skoro w kościołach są takie znakomite warunki… i ta akustyka!
Dość biadolenia
Apeluję do Waszego zdrowego rozsądku, druhowie instruktorzy! W przytoczonych przeze mnie sytuacjach hasło dobrowolności staje się śmiesznie puste i cuchnące hipokryzją. Patrząc na nie już choćby z perspektywy zdrowego rozsądku: czy można komuś kazać się modlić?! Powstrzymam się od porównań, bo mogłyby być nieestetyczne. Proszę- pomyślcie.
Sebastian Wilk, Pomorska Chorągiew Harcerzy ZHR, przyboczny w 36 Gdyńskiej Drużynie Harcerzy im. hm. Lucjana Cylkowskiego.