hm. Tomasz Maracewicz  

Drogą organizacyjną dotarł do Pobudki plakat o tajemniczej, harcerskiej wystawie. Plakat sygnowany lilijką ze spiralą w węźle, a podpisany przez miasto Gdynię, Muzeum Miasta Gdyni, ZHP i ZHR. Plakat bardzo inspirujący i budzący ciekawość. Zapytaliśmy więc szybko naszych agentów z Wybrzeża: co to za czary, co to za dziwy. W ślad za plakatem przyszedł więc list - jeszcze bardziej tajemniczy:

 

List Czarownicy do Czarodzieja

 

Przyniosła tym razem nie Środa a Niedziela
Drogi Czarodzieju,
Pytasz co w naszym Lesie się wyprawia,
Co piszczy w Trawie
Co knuje Gromada?
Odpowiadam pośpiesznie,
choć wszystkiego zapewne nie zmieszczę
a pewnych działań wprost nie wytłumaczę
na przykład:
dlaczego Rycerz Zawisza nie skacze
jest małomówny i porusza się powoli
choć prawy, pogodny i nic go nie boli (?!)
Oto śmiechu warta zagadka na początek
i już dalej poważnie rozwijam wątek -
piszę na skorupie Ślimaka,
czyli o sytuacji co z wolna, ale wesoło
coraz większe zatacza koło.
Rzecz jest właśnie taka
Zakręcona spiralnie, więc... fajnie!

 

..................................................................................

 

Z pamiętnika Czarownicy wyrwanych kilka kartek:

 

 

  • Spotkanie w Ratuszu Bartoszego Lasu. Zeszli się przedstawiciele kilku polanek leśnych: brzozowa, buczynowa, jarzębinowa, dębowa i dąbrowa, do tego - olszynowa i leszczynowa. Profesor Sowa wygłosił memorandum i punkty do zastanowienia na 4 pory roku. Prezydent Mysz oddał swą norę na cele spotkań następnych i w szczerym uśmiechu pokazał wszystkie zęby.

 

  • Na kolejne spotkanie towarzystwo przyniosło owoce leśne i wnioski w szyszkach, by założyć Spiżarnię. Pomysł przyjęto entuzjastycznie, więc wszyscy mieli najlepsze miny i rozpisali regulaminy.

 

  • Regulaminy gotowe a Prezydent Mysz drapiąc się w głowę pyta zebranych: czy w Spiżarni będzie kawiarnia? Profesor Sowa swoim autorytetem potwierdza: kawiarnia, lodziarnia i kino, boisko, basen, i piaskownica dla bambino. Próżno nie będziemy gadać - projekty będziemy dalej układać.

 

  • Projekty naszkicowane - są ozdobne ramy, treść i cele a nawet szczegółowe dekoracyjne końcówki. I jeden wielki problem: nie mamy gotówki.

 

  • Z Ratusza zadzwoniono do Wieży Myśliwych. Kanclerz Wieży jak należy potwierdził swoją przychylność, tym samym towarzystwo z leśnych polanek upewniło się, że pomysł i projekt są dobre a gotówka rzecz nabyta i o nią teraz nie będziemy pytać.

 

  • Sowa zahuczał wzniośle podając wiadomość do Stolicy: musimy kochani budować Spiżarnię, bo inaczej wszyscy skończymy marnie. W lesie nikt nie zamieszka, bo nie będzie potrafił samodzielnie znaleźć orzeszka. Wspomnijcie mowę baśni starych - na nic krzyki, kłótnie głupie, bo utopią nas w złej zupie. Tak przecież było z Jarzynami. Ale tak nie może być z nami. Onegdaj w Bartoszym Lesie jak pieśni się śpiewało to w Kraju szumiało: miętą i miodem a na flagach wiało zachodem, falą świeżą i niepokorną, nawet litery na sztandarach - były wolne!

 

  • Badania, badania i rozmowy. Dużo pracowitych dni i nocy. Wreszcie jest! Jest pomysł wyborowy: zanim zbudujemy Spiżarnię - zróbmy: Święto Lasu, trwające całe wakacje i jeszcze odrobinę czasu.

 

  • Ogłoszenia, plakaty, konkursy i zabawy w szukanego - słowem leśne gry dla każdego! Jak uradzili tak też uczynili. Profesor Sowa machał skrzydłami, Prezydent Mysz dodawał odwagi a pracowite M2=DwieMrówki z Przyjaciółmi na polankach wielu zbierali dary natury i gałązki eko-systemu.

 

  • Efekt prapremiery Święta Lasu towarzystwo uzyskało sprytnie: zaśpiewali, powąchali i  łapki sobie podali - na znak wiecznego przymierza: Małego i Dużego Zwierza. A obydwie Naczelne Zgredy wykręciły druty jak dredy. Z tych drutów wyszedł wir logo, czyli: spirala a może nawet serpentyna, która z jednej kropki nić długą zaczyna i wije i zatacza koła i wciąga do zabawy. Bez obawy może każdy dołączyć - dziś, jutro i pojutrze... byle był w leśnym futrze!

 

  • Święto Lasu, absolutnie i bez odwołania, potrwa do końca lata a wtedy rzecz oczywista okaże się taka - bez Spiżarni żyć się nie da, bo jak w Lesie żyć... bez drzewa? Gdzie gromadzić orzechy i czym karmić Pociechy, Skrzaty i Smyki? Gdzie słuchać leśnej muzyki, przy której elfy i wróżki, przy której do poduszki sygnałówka gra: ...tratatatata, kto łyk przyjaźni zna, nie będzie trwonił snów, do zobaczenia znów...

.....................................................................

 

Rozumiesz - Miły Czarodzieju - takie hece
tylko w bajkach się zdarzają
a w życiu zwykła trudność,
by rzecz - bez zaklęcia - objąć w całość.
Co ze mną? Jak zwykle:
Czarownica znika, gdy czas dzieło domyka.
Wiem, że Smyki
pozostały bez opieki i wprawdzie czasu niewiele,
ale chyba przygotuję farby i pędzelek,
przemalujemy kawałek łąki i lasu,
bo przyda się... trochę hałasu!
Jeżeli zechcesz - zapraszam
odwiedź nas - nawet w otoczeniu swych błotnych wielbicielek
zawiadom moją Środę , lub twoją Niedzielę...
i nie zapomnij o Czasie co zachwyca,
pozdrawiam łaskawie, czyli tym razem nie ozięble (!)

 

Twoja - Czarownica.

 

...................................................................

 

A teraz redakcja tłumaczy dosłownie te fragmenty, które zrozumiała:

 

 

 

Z inicjatywy pomorskich seniorów zaczęto rozmawiać o sposobach zachowania w pamięci umykających harcerskich faktów, zdarzeń, ludzi ... . Tak powstała idea Muzeum Pomorskiego Harcerstwa. Od idei do wykonania droga daleka. A jednak na Północy bardziej w czyny wierzy się jak w słowa. Więc zanim Muzeum: powstała najpierw wystawa czasowa o 15 postaciach pomorskiego harcerstwa. I o harcerstwie również. A możliwym stało się to dlatego, że ducha dali harcerscy seniorzy; siły, pomysły i zapał - instruktorzy z ZHP i ZHR, a wsparcie organizacyjno-FINANSOWE prezydent Miasta Gdyni Wojciech Szczurek (dawny nasz harcerz i szczery sympatyk) oraz Muzeum Miasta Gdyni. Co jednak najpiękniejsze: obyło się bez uchwał, polityki i pompatycznych narad. Dzieło podjęto i zrealizowano.Wiem coś o tym, bo w środę minioną (18 czerwca br.) miałem przyjemność uczestniczyć w ostatnim roboczym spotkaniu przed otwarciem.

 

 

{Spotkanie robocze 18 czerwca br.}

 

 

 

Wystawa, jak to piszą organizatorzy na swojej ulotce jest rzeczywiście niezwykła. Temat wystawy: „15-stu w biegu" to wielowątkowa wycieczka po historii Harcerstwa, ukazana poprzez 15 sylwetek ludzi, którzy swoim życiem świadczyli o służbie, prawdzie i wierności idei. Ludzie, których charaktery kształtowane były drogą przygody, wyczynu i uczciwej pracy.

 

Formą zwiedzania jest bieg patrolowy jest jedną z metod harcerskich, czyli oddziaływanie na odbiorcę przez zespół środków i narzędzi, które uruchamiają twórcze emocje i aktywizują skuteczne działania.

 

Znakiem wystawy jest tradycyjna lilijka z literami na ramionach ONC i spiralą w węźle - symbolizującą ciągłość, wierność i... oby nieskończoność. Warto poznawać, zdobywać i chronić ideały takie na przykład jak przyjaźń, bo każdy człowiek świadomy swojego losu równocześnie podejmuje odpowiedzialność wobec innych ludzi. Od zawsze istnieje Ktoś kto dał początek a my - spadkobiercy  jednocześnie jesteśmy kontynuatorami. Harcerstwo powołane przez  Andrzeja Małkowskiego kształtuje indywidualności poprzez doświadczanie życia w gromadzie. Społeczeństwo twórcze i szczęśliwe buduje teraźniejszość pamiętając o tradycji a myśląc o przyszłości. Żyjemy razem w spirali pokoleń. Dołączyć może każdy, kto ma szczerą wolę ... .

 

Wystawa jest o harcerstwie ale i przede wszystkim dla harcerstwa. Nie dziwi więc, że harcerze i instruktorzy w mundurach będą mieć wstęp bezpłatny. Nie dziwi, że wydzielono specjalne miejsce - krąg ogniskowy, gdzie zwiedzające zastępy będą mogły przeprowadzić część obrzędową swojej zbiórki (po uzgodnieniu z Muzeum nawet „po godzinach" pracy).

 

Ba, zastępy zwiedzające wystawę będą mogły zdobyć okolicznościową sprawność. Dla ciekawych załączamy wzór karty sprawności:

 
 
 

 

 

Szalenie różnorodne i interesujące są eksponaty. Jak piszą organizatorzy o wystawie: „Znaleźć można na niej niezwykły, zbudowany przez harcerzy drewniany kajak, który ma pół wieku ! Jest tam też most linowy, na którym można spróbować swych sił. Jest pomost kapitański z telefonem na korbkę, w którym słychać ... harcerskie echa. Jest obozowa prycza zbudowana bez jednego gwoździa, na której można usiąść, a nawet się położyć !!! i nie spaść/!/. Jest prawdziwe koło sterowe i prawdziwy szum trzcin."
Trudno jest mi uniknąć wielkich słów. To po prostu wspaniała inicjatywa. Ratująca to, co trzeba ratować i dająca nadzieję, że mimo politycznych dąsów (jak choćby sprawa rejestracji Krzyża Harcerskiego) bracia w harcerstwie potrafią razem robić wielkie rzeczy.

 

Jestem dumny, bom ja też z Pomorza !

 

Ludzie ! Jedźcie obejrzeć wystawę !

 

hm. Tomasz Maracewicz