phm. Jakub Sieczko  

Kilka miesięcy temu weszła w życie nowa ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym wprowadzająca wiele zmian, które pośrednio dotyczą również wolontariackich (w tym harcerskich) grup ratowniczych. Okazuje się jednak, że zmian jest tyle, co zamieszania. Jak będzie? Nie bardzo wiadomo.

  W Związku Harcerstwa Polskiego za całą specjalność ratowniczą odpowiada Harcerska Szkoła Ratownictwa. Działa ona już ponad 13 lat. Kursy pierwszej pomocy, w Związku znane jako kursy "na brązową odznakę" to bardzo popularne narzędzie metodyczne - świadczy o tym chociażby liczba 15 tysięcy harcerzy przeszkolonych na tego typu przedsięwzięciach. Uczymy tam przede wszystkim tego, jak zachować się na miejscu wypadku, który każdego młodego człowieka może spotkać w domu, pracy czy drodze do szkoły. Stawiamy tam na działanie indywidualne i z możliwie niewielką ilością sprzętu ratowniczego - mało kto bowiem spaceruje po ulicy z noszami typu „deska" lub z przenośnym automatycznym defibrylatorem zewnętrznym. Duża część naszych kursantów poprzestaje na tym poziomie zaangażowania ratowniczego - mamy od wielu z nich informacje o akcjach ratunkowych, z których niejedna uratowała życie poszkodowanemu w ciężkim stanie zagrożenia życia (choćby spektakularny przykład absolwenta kursu HSR, który uratował taksówkarza z krwotokiem z tętnic szyjnych).

Nie wszystkim jednak taki poziom ratowniczego zaangażowania wystarcza - są tacy, którzy ratownictwo chcą uczynić swoją pasją, a nawet sposobem na życie (mamy w ZHP ogromne ilości ratowników i instruktorów HSR, którzy wybierają kształcenie się na kierunku medycznych). Ofertą dla tych, którzy ukończyli już 18 lat jest działanie w Harcerskich Grupach Ratowniczych. To jednostki skupiające ludzi dorosłych, chcących stale podnosić poziom swojej wiedzy i umiejętności ratowniczych. Tu do działania nie wystarczy apteczka osobista - jednostki takie mają obowiązek wyposażenia się w sprzęt ratowniczy według standardu Państwowej Straży Pożarnej (tak zwany zestaw PSP R-1), a przede wszystkim podpisania umowy ze służbą profesjonalną i realnego jej wspierania. I tak harcerskich ratowników spotkać dziś można w zespołach wyjazdowych pogotowia ratunkowego czy na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. Wszędzie tam ratownicy ZHP doskonalą swoje umiejętności ucząc się od profesjonalistów.

Państwowa Straż Pożarna jest, jak na razie, jedyną w Polsce formacją zawodową przygotowaną do prowadzenia działań ratowniczych w każdych warunkach, również z zakresu ratownictwa medycznego. Dlatego też Harcerska Szkoła Ratownictwa program swojego kursu pierwszej pomocy oparła o wytyczne tej właśnie instytucji - dość powiedzieć, że w Radzie Programowej HSR (instytucji odpowiedzialnej za zawartość merytoryczną harcerskich kursów) zasiada wieloletni koordynator medyczny PSP, mamy też wielu przyjaciół w Komendzie Głównej Straży. Kursy Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego (obowiązującego w PSP) organizowane w ZHP kończyli przede wszystkim członkowie Harcerskich Grup Ratowniczych. Śmiało można stwierdzić, że reprezentowali oni po tych kursach poziom umiejętności ratowniczych strażaka-ratownika pełniącego służbę zawodową. Otwierało to szerokie możliwości współpracy pomiędzy HGRami, a jednostkami PSP - perspektywy wyglądały obiecująco.

W Polsce jednak pojawił się system drugi, wprowadzony przez wspomnianą ustawę. System ten działa zupełnie obok KSR-G. Rozporządzenie dotyczące szkoleń z pierwszej pomocy wydane do tej ustawy wprowadza tytuł „ratownika", który można zdobyć po ukończeniu specjalnego kursu, na którym instruktorami mogą zostać jedynie profesjonaliści - a więc lekarze, ratownicy medyczni i pielęgniarki. Nie jest to oczywiście przeszkodą do prowadzenia szkoleń z pierwszej pomocy w ZHP - nasz tytuł „ratownika ZHP" jest jedynie uprawnieniem wewnątrzzwiązkowym, poza tym do udzielania pierwszej pomocy żadne uprawnienia nie są potrzebne. Problem pojawia się jednak w funkcjonowaniu Harcerskich Grup Ratowniczych - tu harcerze kształcący się dotychczas spójnie z wytycznymi KSR-G, zostali postawieni w zupełnie nowej sytuacji. O kursach na ustawowego „ratownika" słyszy się niewiele, nie wiemy też, jak to uprawnienie będzie się miało do uprawnień ratownika KSR-G. Dwa działające obok siebie systemy postawione zostały niejako w kontrze. Potencjał społecznych ratowników, będących bardzo ważnym elementem systemu ratowniczego w krajach zachodnich, nie jest w pełni wykorzystywany. Niestety, polskie państwo ciągle nie jest gotowe na przyjęcie naszego wsparcia.

 

phm. Jakub Sieczko, Chorągiew Stołeczna ZHP wywodzi się z 33 KHDŻ "Pasat" (Hufiec Kielce-miasto). Szef działu "Specjalności" w "Na tropie", 1 grudnia 2007 r. został wybrany szefem Harcerskiej Szkoły Ratownictwa ZHP. Student V roku medycyny na Akademii Medycznej w Warszawie.

konsultacja: hm. Mariusz Cyrulewski