hm Tomasz Maracewicz 

Podnoszące się czasem wołania o jedność harcerstwa polskiego, rozumianą jako istnienie tylko jednej organizacji tego typu w Polsce, zbędę milczeniem. Głównie dlatego, że każdy kto w harcerstwie siedzi rozumie, iż nie byłoby to ani celowe, ani dobre, ani słuszne. Mając jednak świadomość, że obiegowe opinie w tej kwestii nie pokrywają się z naszymi poglądami, musimy być przygotowani do możliwości dawania jasnej, zrozumiałej i kompetentnej odpowiedzi co do różnic pomiędzy istniejącymi organizacjami. To zrozumiałe, że tzw. opinia publiczna pyta: skoro jest tych organizacji kilka, to chcielibyśmy wiedzieć czym się one różnią.

Odpowiedź nie jest prosta. Składa się na nią przecież zarówno ocena obrazu oficjalnego, wynikającego z najważniejszych dokumentów regulujących funkcjonowanie tych organizacji, składa się na nią ocena pragmatyki działania władz i wreszcie, składa się na nią to, co te organizacje robią naprawdę, w drużynach.

Będę próbował w niniejszym artykule znaleźć odpowiedź na pytanie o różnice pomiędzy ZHP, a ZHR (co do innych organizacji harcerskich, to proszę o wybaczenie - wiedzę mam niewielką), jednak z góry zastrzegam, że opinie moje są z natury rzeczy subiektywne. Opierają się one głównie o moją wiedzę i tzw. wyczucie. Wnioski, do których dochodzę nie pretendują więc do rangi oficjalnej definicji, a raczej mają pobudzić do refleksji harcerzy z jednej i drugiej strony.

 

Fundament statutowy.

Zacznę od Statutu, bo to jest ten obszar oficjalny, od którego w takich analizach winno się zwykle zaczynać. Statut, obok uregulowań formalnych dotyczących działania, jest sam w sobie ciekawym zapisem samoświadomości organizacji. Otóż ZHP najkrócej pisze o sobie: ZHP jest ogólnopolskim, patriotycznym stowarzyszeniem i prowadzi działalność pożytku publicznego". Podobna krótka definicja w Statucie ZHR brzmi: Związek jest organizacją ideowo-wychowawczą skupiającą dzieci, młodzież i dorosłych. Na pierwszy rzut oka widać oczywiście, że różnice w podejściu są duże. Jednak nie powinniśmy dać się zwieść, to są tylko pojedyncze zdania, lepiej lub gorzej oddające intencje członków poszczególnych organizacji. Ważniejsza jest na pewno analiza fundamentów ideowych i celów, jakie obie te organizacje sobie stawiają. A te przedstawiają się następująco.

Obie organizacje deklarują niezależność organizacyjną i ideową od jakiejkolwiek partii politycznej (choć w Statucie ZHR nie ma deklaracji o apolityczności - czyżby Związek nasz, samodzielnie, niezależnie od partii politycznych mógłby wikłać się w politykę ?). Obie organizacje odwołują się również do tradycji skautingu i harcerstwa polskiego.

Ideał wychowawczy w obu organizacjach określony został poprzez tekst Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego. W istocie taki sam. Różni się tylko zapis 1 punktu Prawa, który w ZHR brzmi: Harcerz służy Bogu i Polsce i sumiennie spełnia swoje obowiązki, a w ZHP: Harcerz sumiennie spełnia swoje obowiązki wynikające z Przyrzeczenia Harcerskiego (czyli m.in. obowiązek służby Bogu i Polsce, o którym jest w Prawie ZHR). Rzeczywiste różnice zaczynają się, gdy czytać poczniemy zapisy odwołujące się do adresatów oddziaływania wychowawczego i wartości, o które organizacje opierają wychowanie. I tak: ZHP wskazuje, iż jest stowarzyszeniem otwartym dla wszystkich bez względu na pochodzenie, rasę czy wyznanie. A podstawą wychowania są w nim normy moralne, wywodzące się z uniwersalnych, kulturowych i etycznych wartości chrześcijaństwa. I równocześnie ZHP uznaje prawo każdego członka Związku do osobistego wyboru systemu wartości duchowych. Statut ZHR reguluje te kwestie zdecydowanie węziej. Mówi tak: Związek wychowuje w oparciu o wartości chrześcijańskie. Jest organizacją otwartą dla wszystkich osób poszukujących wiary, których postawa osobista jest inspirowana Prawem i Przyrzeczeniem Harcerskim, przy czym instruktorki i instruktorzy są chrześcijanami.

Czy to oznacza, że do ZHR nie może przystąpić osoba o niepolskim pochodzeniu, osoba innej rasy i innego wyznania niż dominujące w Polsce ? Zdecydowanie nie. Jedynym zapisem restrykcyjnym, jest ograniczenie zezwalające wyłącznie chrześcijanom na pełnienie funkcji instruktorskich. Jest to ograniczenie doniosłe, sięgające daleko głębiej niż tylko do składu korpusu instruktorskiego. Biorąc pod uwagę specyfikę harcerskiej pracy wychowawczej, gdzie trudne do przecenienia znaczenie ma przykład osobisty instruktora, otrzymujemy tym samym informację, iż Związek z istoty swej nie może wziąć na siebie odpowiedzialności (ba, kwestia odpowiedzialności jest tutaj sama w sobie osobnym problemem) za oddziaływanie wychowawcze na uczestników - niechrześcijan. ZHP natomiast ostrzega, iż nie ma wpływu na wyznanie swoich instruktorów, co powoduje, iż obszar oddziaływania duchowego jest poza kontrolą organizacji. I odwrotnie - postulat otwartości może rodzić problemy z manifestowaniem religijności przez instruktorów wobec dzieci innych wyznań. Doświadczeni instruktorzy wiedzą przecież jak ogromny wpływ może mieć na wychowanków potrzeba naśladownictwa i utożsamiania się z wodzem-drużynowym. Mamy więc pierwszą dużą różnicę. Z jednej strony, organizacje mówią o wychowywaniu przez neutralnych światopoglądowo instruktorów (najczęściej chrześcijan), w oparciu o normy moralne wywodzone z wartości chrześcijańskich (ZHP), a z drugiej - wychowywanie przez chrześcijan, w oparciu o wartości chrześcijańskie (ZHR).

 

Cele i metody

Kolejnym obszarem istotnym dla tożsamości organizacji są sformułowane w Statucie cele i metody działania. Cele działania wg. Statutów obu organizacji, co nie powinno dziwić, są określone bardzo podobnie: po pierwsze - jako wychowanie człowieka (nie mniej w statucie ZHP bardziej szczegółowo opisano istotę tego wychowania jako stwarzanie warunków do wielowymiarowego rozwoju) oraz, po drugie - jako upowszechnianie w społeczeństwie ideałów harcerskich (ZHR) lub przywiązania do wartości: wolności , prawdy, sprawiedliwości, demokracji, samorządności, równouprawnienia, tolerancji i przyjaźni (ZHP). Główna różnica na poziomie celów dotyczy stosunku do wspólnot. W Statucie ZHP charakteryzuje się on przede wszystkim naciskiem na przełamywanie barier: stwarzanie warunków do nawiązywania i utrwalania silnych więzi międzyludzkich ponad podziałami rasowymi, narodowościowymi i wyznaniowymi, Statut ZHR odwrotnie, skupia uwagę na wspólnotach ukierunkowując swoje wychowanie: do świadomej postawy obywatelskiej w poczuciu współodpowiedzialności za losy własnej rodziny, narodu i państwa polskiego. W takim kontekście postanowienia statutu ZHP wydają się liberalne, zbliżające się do koncepcji globalnej wioski, a postanowienia statutu ZHR są w tej mierze konserwatywne, hołdujące tradycyjnym wartościom wspólnotowym.

Dodać warto, iż Statut ZHP w swoich głównych celach specyfikuje dodatkowo upowszechnianie wiedzy o świecie przyrody, przeciwstawianie się jego niszczeniu przez cywilizację, kształtowanie potrzeby kontaktu z nieskażoną przyrodą. Wyspecyfikowanie osobno takiego celu wskazywać mogłoby wagę jaką ZHP przywiązuje do tej kwestii, przynajmniej w warstwie deklaracji. Dodam od razu, że to uwypuklenie wątku przyrody traktuję sceptycznie: o ile poprzez specyficzną role przyrody w programie harcerskim, oczywistą w obu organizacjach - kształtuje się potrzeby, o których mówi statut ZHP, o tyle nie przypuszczam, by misja upowszechniania wiedzy o świecie przyrody, nawet w założeniach, była w jakiś szczególnie specjalny sposób przez ZHP realizowana.

Co do metod, obie organizacje przywołują tutaj jako podstawę - metodę harcerską. Żeby było ciekawiej, opis metody w statucie ZHP daleko bardziej odpowiada postanowieniom zawartym w tej kwestii w dokumencie „Podstawowe zasady wychowania harcerskiego w ZHR" niż opis metody, który znaleźć możemy w statucie ZHR. Ten niestety, wzorowany na słynnej „ręce metody" z szaroszeregowej „Szkoły za lasem", powiela tylko podejście powodujące bałagan metodologiczny.

Tyle dokumenty, teraz czas na tę zdecydowanie bardziej subiektywną część „Przewodnika".

 

Dziedzictwo

Drużynowy 1 WDH z Bałtyckiego Hufca Harcerzy ZHP Gdańsk Portowa, pwd. Tomasz Maracewicz, 1982 r.To oczywiste, że obie organizacje powołują się na te same źródła, mające swoje korzenie w harcerstwie przedwojennym, tradycji wojennej (głównie szaroszeregowej), a także pewnych okresów w historii powojennej (z tym bywa różnie). Nie da się jednak ukryć, że praprzyczyną rozejścia się grup instruktorskich na dwie organizacje była kwestia dziedzictwa, a w szczególności podkreślany wciąż z naciskiem przez ZHR jego rodowód „solidarnościowy" (jeśli tak to można nazwać), czyli rodowód wywiedziony z harcerstwa niezależnego lat 80-tych i, rozumiany jako alternatywa, oraz rodowód „postkomunistyczny" ZHP (określenie to z natury rzeczy sformułowane zostało raczej w ZHR niż w ZHP :-) ).

Jest też naturalnie spojrzenie z drugiej strony, które najczęściej w ZHR było bagatelizowane, a jest udziałem bardzo wielu instruktorów ZHP. Według niektórych z nich, upraszczając, świat podzielił się na tych, którzy podjęli trud reformy organizacji chcąc utrzymać przy życiu legendarny Związek, Związek, który wychował całe pokolenia wspaniałych ludzi, i którego ciągłości nie powinien przerwać epizod komunistyczny, a z drugiej strony, grupa instruktorów, skądinąd świetnych, którzy poszli na łatwiznę, porzucili swój Związek, porzucili młodzież i założyli swoją kanapową organizację, w której było po prostu miło, łatwo i przyjemnie. Rozumiem również ten tok rozumowania. I dla mnie również ZHP to kilkanaście lat wspaniałych wspomnień. Ba, najważniejszą swoją służbę, służbę drużynowego pełniłem przecież w ZHP.

Patrząc jednak na fakty: udział ZHP w Federacji Związków Młodzieży Socjalistycznej, lansowany przezeń do 89 roku model wychowawczy, ówczesne cele statutowe i treści wychowania powodują, że ZHP było organizacją postkomunistyczną. Tak jak SZSP, ZSMP, OPZZ itp. Tak było rzeczywiście choćby na poziomie oficjalnych dokumentów.

Było tak również na wielu innych poziomach. Kto pamięta dawne czasy, ten wie, że trudno było być hufcowym dużego hufca bez partyjnej rekomendacji. A co dopiero komendantem chorągwi ? A co dopiero członkiem GK-i ? I co oczywiste, ZHP wszedł w zmiany ustrojowe właśnie z takimi władzami. Lecz czy nadal owi działacze mają istotny wpływ na organizację ? Można było mieć takie przekonanie jeszcze całkiem niedawno, gdy Naczelnik Pacławski, harcerz zawodowy, został przez SLD desygnowany na funkcję Prezesa Telewizji. Takie nominacje absolutnie nie są przypadkowe. No tak, ale obecna GK-a ? Jest chyba zaprzeczeniem czynownictwa politycznego rodem z PRL. Więc jak to jest ?

To już Lenin sformułował tezę, że o wszystkim decydują kadry. Ale rzeczywistość nie jest taka prosta. ZHP to były przede wszystkim drużyny i drużynowi. Mnóstwo drużyn i drużynowych: najpierw kilkadziesiąt, a gdy czas zweryfikował około dziesięć razy więcej niż w ZHR. Nikt z nas, znających strukturę społeczną naszego kraju nie uwierzy, że instruktorzy Ci i harcerze, którzy pełnili w czasie przełomu służbę w ZHP to byli postkomuniści. Że wszyscy prawdziwi ideowcy odeszli do ZHR. To nie jest tak. Mam przekonanie, że przynajmniej w warstwie przekonań politycznych struktura członków ZHP w owym okresie była zbliżona do struktury tych przekonań w społeczeństwie, które w czerwcowych wyborach 1989 gremialnie odrzuciło komunizm. I dlatego choćby ta przytłaczająca większość drużyn i drużynowych już wtedy nie zasługiwała w żadnej mierze na określenie - postkomuniści.

Dochodzi jeszcze kwestia zmiany pokoleniowej. Pokolenie instruktorskie trwa jakieś cztery-pięć lat. A od zmiany ustroju minęło tych lat 18. Cztery całe pokolenia młodych drużynowych. Postkomuniści ?

Reasumując. Nie mam wątpliwości, że ZHP nie zasługuje obecnie na określenie: organizacja postkomunistyczna. Ten podział, podobnie jak na scenie politycznej, gdzie podział na postkomunistów i potomków solidarności uległ zatarciu, nie stosuje się już do organizacji harcerskich. A gdyby tak jeszcze w ZHP przyjąć ową uchwałę przepraszającą poszkodowanych w przeszłych czasach przez Związek instruktorów, to pewno mój punkt widzenia podzieliliby nawet nieprzejednani sceptycy.

 

Ideowość

Dyskusje nad różnicami w harcerstwie zwykle zaczynają się i kończą na ideowości. W tym miejscu chciałem porozmawiać trochę o praktyce, gdyż na poziomie Prawa Harcerskiego opisującego ideał wychowawczy różnic istotnych nie znaleźliśmy. Otóż są takie obiegowe opinie i mnie również wydaje mi się, iż w ZHP można zaobserwować większą rozpiętość ideową niż w ZHR. Dotyczy to zarówno przestrzegania słynnego 10 pkt. Prawa, jak i stosunku np. do wychowywania w duchu wartości chrześcijańskich. Opinię swoją opieram oczywiście na osobistych doświadczeniach, a nie na jakichś poważnych badaniach. I trudno jest mi przesądzić czy odgrywa tu rolę fakt, że ZHP jest dużo większą organizacją, gdzie z powodów technicznych trudno jest panować nad jednorodnością, czy też fakt skomplikowanej historii przechodzenia od jednej ideowości do drugiej, czy wreszcie jest to wynik, w założeniach bardziej liberalnej kultury organizacji. Nie mniej myślę, że ta większa rozpiętość, o ile rzeczywiście istnieje, nie jest rozpiętością od lewa do prawa (myśląc w kategoriach politycznych), ale raczej - od ideowości do bezideowości. Co nie zmienia faktu, że również w ZHR mamy zapewne instruktorów „ideowych inaczej". Myślę jednak, iż takie zjawisko jest w ZHR, w dużo bardziej oczywisty sposób, nieakceptowane. W ZHP nie jest to tak oczywiste.

Oczywiście, pewien puryzm ideowy, o którym można mówić w ZHR ma również konsekwencje negatywne: rodzą się na nim rodzimi Katoni, dzięki niemu łatwiej wchodzi się z butami w życie prywatne instruktorów, łatwo formułuje oceny ex cathedra, łatwo wskazuje palcem osoby dla których nie ma miejsca w organizacji. Wypisz wymaluj znana nam z polityki rewolucja moralna ... .

Czystość i skuteczność stosowanej metody. Koedukacja.

Każda pliszka swój ogonek chwali. Więc myślę sobie, że i w obszarze metody ZHR jest bardziej jednorodne. Z podobnych przyczyn co napisałem o kwestiach ideowych. Nam jest po prostu łatwiej, nie mamy balastu słabych lokalnych środowisk, opierających się m.in. o te same od lat panie-druhny, powtarzające z uporem słowa klucze typu: „dobro dziecka". Ale jest też druga strona medalu. ZHR nie dźwiga na sobie ciężaru utrzymywania takich środowisk, bo ich po prostu nie ma. Tak jest wygodniej, ale czy z punktu widzenia celów organizacji lepiej - nie wiem.

Szalenie istotny czynnikiem w tym obszarze jest kwestia koedukacji, która w ZHP jest normą (dotyczy większości środowisk), a w ZHR, przynajmniej teoretycznie - jest niedopuszczalna. Różnica ta wynika w szczególności ze stosunku obu organizacji do uznawania specyficznych powołań kobiety i mężczyzny, wynikających wprost ze społecznej nauki Kościoła oraz oceny zdolności popularyzowania odpowiednich postaw przez instruktorów innej płci. Upraszczając: ZHR uznając zróżnicowanie celów wychowania ze względu na płeć oraz uznając jako istotę metody harcerskiej pośredniość oddziaływań i przykład osobisty instruktora, jest przekonane, że właściwym wzorcem wychowawczym dla dziewczyny może być tylko dziewczyna. I vice versa.

 

Skupienie kadry na misji wychowawczej

Istotną różnicą, na której chciałem się zatrzymać, jest różnica w motywacjach i skupieniu się kadry kluczowej organizacji na misji wychowawczej. Ważne czynniki tutaj to na pewno etatowość instruktorów i kwestia rozdzielenia struktur wychowawczych od struktur o charakterze „finansowo-politycznym". Instruktorzy ZHR pełniący funkcje wychowawcze nie mogą otrzymywać od Związku wynagrodzenia - czy to w trakcie roku harcerskiego, czy to za np. prowadzenie obozów. Ma to fundamentalne znaczenie, bo eliminuje z postaw instruktorów (w szczególności przedstawicieli władz harcerskich) wątki osobiste (np. zrozumiała obawa przed utratą pracy czy chęć doraźnego zarobienia pieniędzy). Oczywiście, ma to wpływ na skuteczność działań poszczególnych władz, bo funkcjonują one tylko w miarę wolnego czasu i sił instruktorów. Na tym tle warto spojrzeć jeszcze na wydzielenie w ZHR obszaru wychowawczego (hufce, chorągwie, GK-i) i obszaru związanego z finansami i polityką zewnętrzną (obwody, okręgi i naczelnictwo). Zdejmuje to w sposób istotny obciążenie kwestiami finansowo-administracyjnym harcerskich wodzów. Może taki stan rzeczy powoduje m.in., iż w ZHR-rze nie ma, lub szczątkowo pojawiają się kwestie, o których słyszałem od przyjaciół z ZHP czyli angażowanie się instruktorów w akcje obozowe „zarobkowe" (imprezy dla dzieci spoza harcerstwa, traktowane jako źródło dochodów instruktorów) lub uwłaszczanie się, a konkretnie prowadzenie działalności gospodarczej w oparciu o sprzęt i bazy Związku, przez członków lokalnych komend harcerskich.

 

Stosunek do innych

A w szczególności stosunek do innych organizacji harcerskich. I nie chcę tu mówić o działaniach w tej mierze władz obu organizacji, gdyż są to sprawy dotyczące de facto koniunktury i decyzji, lepszych lub gorszych - pojedynczych osób. Patrząc w skali całych organizacji odczuciami, które dostrzegam są: poczucie wyższości (w ZHR) i jego odwrotność (w ZHP). W ZHR-rze manifestuje się ten stan rzeczy werbalnym bagatelizowaniem osiągnięć i możliwości jednostek ZHP, w ZHP natomiast (mimo wielu opinii spychających niejako ZHR na margines np. fanatyzmu religijnego) spotykam się wielokrotnie, i to na najwyższym szczeblu z wypowiedziami typu: „nawet jeden Druh z ZHR pochwalił to czy tamto", „zrobiliśmy coś tam zupełnie tak jak wy w ZHR-rze" itp. Myślę, że czytelnik rozumie, iż próbuję tutaj nazwać obserwowane zjawiska, a nie wartościować, ani też odnosić się co do słuszności lub nie przytaczanych opinii. To są moje subiektywne obserwacje i tyle.

Na tym tle ciekawie rysuje się stosunek organizacji do świata skautowego. Otóż ZHP, jako członek WOSM-u, jest z tego raczej dumny i z przyjemnością tę przynależność manifestuje. ZHR, być może z powodu faktu nienależenia do WOSM-u, traktuje często sakuting zachodni nieufnie. Słyszałem nawet opinie, że udział naszych przedstawicieli może grozić demoralizacją przez tych niedobrych skautów. Cóż, takie mechanizmy nazywają się racjonalizacją. Nie będę wątku rozwijał.

 

Podsumowanie

Chciałbym przede wszystkim rozprawić się z tezą, że różnic między nami nie ma lub są nieistotne. Myślę, że już to subiektywne porównanie pokazuje kilka różnic o głębokim charakterze, zarówno jeśli idzie o filozofię, jak i o pragmatykę działania. I są to kwestie, które wbrew opiniom da się krótko i zrozumiale przedstawić:

  • ZHP - jest otwarte światopoglądowo choć wychowanie opiera o normy moralne wywiedzione z chrześcijaństwa, nie oczekuje od członków deklaracji dotyczących wyznania, jest bardziej tolerancyjne, szczególnie jeśli idzie o przestrzeganie Prawa Harcerskiego i czystość stosowanej metody działania, jest liberalne w kwestiach społecznych, dopuszcza etatowość instruktorów.
  • ZHR - deklaruje chrześcijański charakter wychowania, dopuszczając do funkcji instruktorskich wyłącznie osoby takich wyznań; stawia na większy puryzm jeśli idzie o przestrzeganie Prawa Harcerskiego i stosowanie metody harcerskiej, jest konserwatywny jeśli idzie o kwestie społeczne np. wywodzone ze Społecznej Nauki Kościoła różne powołania kobiety i mężczyzny owocują tu rozdziałem pionów wychowawczych i jednostek harcerskich na męskie i żeńskie; w całości opiera się o pracę społeczną instruktorów.

Wartościowanie tych różnic ani tu, ani w ogóle nie ma sensu. Nie ma również sensu wywoływanie nacisków na unifikację czy łączenie tak różnych organizacji w imię bliżej nieokreślonej wartości, którą ma być jedność. Nie ma to sensu choćby i dla tego, że wychowując młodzież do życia w pluralistycznym społeczeństwie, powinniśmy dawać szansę rozwijania takiego myślenia już w harcerstwie.

Ale z drugiej strony, z powodów wychowawczych głównie, winniśmy zasypać dzielące nas bariery uprzedzeń i bazując na braterstwie harcerskim nawiązać współpracę merytoryczną i wspierać się wzajemnie. Bo taki jest interes Harcerstwa Polskiego jak ruchu.

Tyle w subiektywnym przewodniku. A Wy Druhny i Druhowie, jak widzicie te kwestie ?