pwd. Irmina Stieler wędr. 
 
Mam w sobie Pasożyta. I pewnie pomyślisz: nie ma się czym chwalić. Ale chcę Cię ostrzec. Ty też go masz algo będziesz mieć!  Teoretycznie z zewnątrz nic się człowiek nie zmienia. Nic mu nie wyrasta, włosów nie gub, może chodzi trochę bardziej wychudzony i brudny. Ale to przeważnie w lecie. Jednak wprawne oko umie dostrzec Przybysza u innych. No ja umiem. Ty pewnie też, ale jeszcze o tym nie wiesz.

WROTA ZAKAŻENIA

Las. Czasem płomień świeczki.

A czasem jeszcze coś innego, indywidualnie u każdego potencjalnego nosiciela. Najgorzej, zastanawiając się nad tym tak gruntownie, że pojawia się on u Ciebie z własnej woli. Sam go, mój Boże, nieświadomie, zapraszasz!

I tak rośnie w Tobie. Powoli. Mobilizuje do pracy. Każe wstawać w środku nocy. Zakładać dziwne rzeczy. Mówić dziwne rzeczy. Robić dziwne rzeczy. Ukrywa najbardziej oczywiste fakty. Że weekend jest po to, żeby się wyspać. Że lato jest po to, żeby odpocząć. Że trzeba korzystać z młodości! Uh! Niezły jest… Ale to dopiero przedsmak tego co będzie potem! Jak zacznie się rozmnażać!

Kiedy mieszka w Tobie tak ze dwa lata (czas inkubacji jest charakterystyczny dla danego osobnika i jego żywiciela) to zaczynasz odczuwać, że coś jest z Tobą nie tak. Tracisz coraz więcej czasu na coś, czego Twoi rówieśnicy nie robią. Chodzisz i knujesz. Piszesz listy w dziwnym języku. Rodzice spoglądają na Ciebie początkowo ze zdziwieniem, które potem przeradza się w stwierdzenie; „traktujesz dom jak hotel”. No fakt. Potrafisz pojechać do dzikiej puszczy i mieszkać w szałasie! Pasożyt ma niezły ubaw! Ale nie na długo.

W końcu przychodzi czas podjęcia dramatycznej decyzji. Co dalej? Czujesz, że oprócz Ciebie ktoś jeszcze w Tobie mieszka. I wahasz się. I nie wiec co zrobić. Bo tak naprawdę lubisz to COŚ. Masz mnóstwo wspomnień/ Zamykasz oczy i widzisz same dobre strony. I musisz coś postanowić. I masz dwa wyjścia.

WYJŚCIE NUMER JEDEN

Łatwiejsze.

Teoretycznie.

Wydaje się łatwiejsze dla tych, którzy wybrali WYJŚCIE NUMER DWA. Dla Ciebie wcale nie. I paradoksalnie wcale nie oznacza definitywnie końca Pasożyta. Dochodzisz wówczas do wniosku, że dłużej już nie możesz. Że w Twoim wnętrzu jest miejsce tylko dla Ciebie. Że nie możesz już dłużej dawać się sterować Intruzowi i chcesz żyć własny życiem, na własnych zasadach. I czynisz drastyczny krok. Mówisz: wynocha! Chowasz gadżety, które się nagromadziły… Masz wrażenie, że COŚ odeszło na wieki. Ale niee…

Nie łudź się… Nie można się tego pozbyć tak łatwo. Za każdym razem , gdy widzisz tych, którzy wybrali WYJŚCIE NUMER DWA myślisz sobie: czy to na pewno była dobra decyzja? I wtedy Pasożyt wczepia się w Ciebie swoje haczyki i gryzie Cię od środka. Ale przeważnie to mija.

WYJŚCIE NUMER DWA

Godzisz się na obecność Pasożyta. Ot tak, po prostu. Jedziecie razem na warsztaty dokształcające. Uczycie się jak sprawić, żeby innych też zarazić Intruzem. Jest Was dwoje. A wiadomo, razem łatwiej. Z początku! Potem przychodzi czas wielkich zmian w Twoim życiu. Bo tak jest. Naturalna kolej rzeczy.

I znowu masz wątpliwości. I znowu nie wiesz. Ale teraz jest dużo trudniej. Wybranie OPCJI NUMER JEDEN wiąże się z tłumaczeniem, naradami, posiedzeniami, milionem myśli… Bo przecież umiesz go rozmnożyć! A tego daru nie można tak łatwo zmarnować…

I żyjesz z nim. I jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie. Kiedy masz doła myślisz sobie o tych, którzy zostali przez Ciebie zarażeni. Że oni chcą. I że nie możesz ich teraz zostawić. I zachowujesz się dziwnie. Nienaturalnie. Niewspółcześnie. Masz reakcje alergiczne w kontakcie z alkoholem. Knujesz jakby tu wyrwać się w góry, na chwilę chociaż. I dochodzisz do wniosku, że to nie Pasożyt. To symbiont taki. Dodatkowa porcja energii w Tobie. Coś co sprawia, że czujesz się alternatywnie. Inaczej niż wszyscy.

Harcerstwo jest takim Pasożytem. I też go masz. Aktywnego czy nie, bo on zostaje na wieki.

pwd. Irmina Stieler wędr.