Pobudka, jako pismo instruktorów ZHR, raczej nie interesowała się wydarzeniami w innych organizacjach harcerskich. Jednak dramatyczna decyzja o rozwiązaniu Ruchu Całym Życiem, prawdziwego ruchu prawdziwych instruktorów harcerskich w ZHP, a w szczególności motywacja, która legła u podstaw tej decyzji wstrząsnęła nami bardzo. Dlatego zamieszczamy w tym miejscu tekst uchwały o rozwiązaniu Ruchu wraz z oświadczeniem. Przeczytajcie.

Redakcja.

Warszawa, 24 lutego 2007 roku

Uchwała VIII Ogólnopolskiej Zbiórki Ruchu Całym Życiem w Warszawie
w sprawie samorozwiązania ogólnopolskiego ruchu programowo-metodycznego RCŻ

§1

W obliczu sytuacji w Związku Harcerstwa Polskiego, działając na podstawie §32 Statutu ZHP, Instrukcji w sprawie funkcjonowania ruchów programowo-metodycznych oraz  Zasad Działania Ruchu Całym Życiem; VIII Ogólnopolska Zbiórka Ruchu Całym Życiem w Warszawie podejmuje decyzję o rozwiązaniu Ruchu Całym Życiem.

§2

Niniejszym zobowiązuje się ustępujący Zarząd RCŻ do pisemnego wystąpienia do władz ZHP o formalne wykreślenie RCŻ z listy ruchów programowo- metodycznych w terminie 7 dni od podjęcia niniejszej uchwały.

§3

Oświadczenie VIII Ogólnopolskiej Zbiórki RCŻ uzasadniające podjętą decyzję stanowi załącznik do niniejszej Uchwały.

§4

Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.

 

Oświadczenie Ogólnopolskiej Zbiórki Ruchu Całym Życiem;

z dnia 24 lutego 2007 roku

Druhny i Druhowie,

Instruktorzy Związku, członkowie władz ZHP!

To już dziewiąty rok od powstania Ruchu Całym Życiem. Zarówno wówczas jak i przez te wszystkie lata wierzyliśmy, że Związek Harcerstwa Polskiego chce być organizacją wychowawczą w prawdziwym sensie tego słowa, że chce być zarówno do wewnątrz jak i na zewnątrz wyrazisty ideowo, że kurs ma wytyczony, tylko wiele wiatrów bocznych, poczynając od zwykłej ludzkiej niemocy, poprzez borykanie się z bagażem PRL-u, a kończąc na politycznej poprawności - spycha go na mielizny.

Na naszej wierze zbudowaliśmy Ruch, który przez niemal 9 lat swego istnienia skupił w swoich szeregach ponad 100 instruktorów. Ruch działał  tak, aby zachęcać instruktorów do kreowania rzeczywistości, wspierać w odkrywaniu harcerstwa na nowo, w końcu pomagać sternikom trzymać się właściwego kursu, obranego przecież w 1990 roku, wspieranego autorytetem dha Stefana Mirowskiego. Ruch Całym Życiem osobistym zaangażowaniem i przykładem swoich członków i sympatyków pokazywał,  przede wszystkim innym instruktorom - bo to na nich budujemy tożsamość ZHP, że można na serio, całym życiem, profesjonalnie i dojrzale traktować harcerstwo. Czy mieliśmy patent na dobrą jakość? A może patent na prawdę? A może jedyną właściwą odpowiedź na pytanie: jaki ZHP?

Nie i nigdy tak nie twierdziliśmy. Zawsze cieszyliśmy się z każdego, nawet zupełnie z nami nie związanego, dobrego działania na rzecz Związku. Z każdego prawego i prawdziwego instruktora,  choćby był naszym krytykiem. Z każdej poważnej rozmowy i konfrontacji, bo to w końcu w ogniu dyskusji wykuwają się najcenniejsze kształty.

Jest rzeczą oczywistą, że najbardziej motywowała nas do pracy działalność tych wszystkich harcerskich drużyn i środowisk, które po prostu, mówiąc kolokwialnie - robiły dobrą, harcerską robotę. W wielu z nich działo się tak, dzisiaj nie boimy się zasugerować takiej tezy,  bo otaczały się one szczelnym kokonem i nie chciały zbyt wiele wiedzieć o tym, co się w ich macierzystym Związku dzieje.

Ale tych wartościowych działań, ludzi, środowisk nie przybywa w ZHP. Od lat tendencja jest raczej odwrotna. Nie przybywa nam przyjaciół poza Związkiem.

Nie przybywa znaczenia naszemu Związkowi w kraju, w większości miast i miejscowości. Nie przybywa pozytywnych publikacji prasowych. Nasz wizerunek jest coraz bardziej nijaki, rozmyty. Nasze działania coraz słabsze i mniej widoczne. Nasza rola wychowawcza jako organizacji jest coraz mniejsza

Nie widzimy, aby kolejne zjazdy ZHP były milowymi krokami do przodu, w naszej ocenie od kilku lat,  Związek Harcerstwa Polskiego ideowo, organizacyjnie i merytorycznie nie rozwija się zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

Co to wszystko ma wspólnego z Ruchem Całym Życiem? 100 instruktorów to dużo, zwłaszcza jeśli większość z nich to harcmistrzowie. Był to z pewnością słyszalny głos środowiska, jest to znaczący merytoryczny wkład w dokumenty obowiązujące obecnie w Związku między innymi:  System Metodyczny ZHP, System Stopni Instruktorskich, Program Ekonomiczny ZHP czy Strategię Rozwoju ZHP.  Były to, na przestrzeni kilku lat, dobre konferencje, których wnioski zawsze były w Związku szeroko komentowane i które niemal w całości wprowadzane były do związkowych dokumentów,  kursy szkolące instruktorów w całej Polsce, w tym jedyne w ZHP kształcenie harcmistrzów,  pierwsze dyskusje o kierunku rozwoju ZHP przygotowujące już do Zjazdu w 2001r, „Gra w ruchu" oraz wiele innych, często lokalnych działań. Rozpropagowaliśmy w Związku zwyczaj szerokich, instruktorskich konsultacji. Organizowane przez nas imprezy, otrzymując wysokie oceny uczestników, podnosiły standardy organizacyjne. Rozniecaliśmy w instruktorach (również w sobie) poczucie odpowiedzialności za Związek.

Zawsze reagowaliśmy na to, co się w ZHP działo, braliśmy czynny udział w życiu organizacji, czuliśmy się i chcieliśmy być za nią odpowiedzialni.

Ale jak się okazało, to za mało, żeby praktycznie zmienić oblicze tak wielkiej organizacji. Nie chcemy budować  mitu współczesnego Syzyfa.

Nie widzimy rzeczywistych zmian w Związku. Nie widzimy powiększania się potencjału jakości i ideowości w ZHP. Nie widzimy szans na realizację Strategii ZHP przyjętej przez ostatni Zjazd, Programu Ekonomicznego i wielu innych dobrych dla Związku dokumentów, które miały dać podłoże do dynamicznych zmian w naszej organizacji. Widzimy za to ciągły proces degradacji idei, który po równi pochyłej niezmiennie i po kawałku spycha ZHP w dół. Dlatego nie widzimy sensu i celu dalszego istnienia Ruchu Całym Życiem, który jak pokazała historia nie był wystarczająco skutecznym sposobem zmieniania ZHP.

Dziś przyszło nam zapytać, czy przypadkiem część środowisk podejmując w 1990 roku decyzję o utworzeniu alternatywnych organizacji - nie miała racji. Może po prostu Związku Harcerstwa Polskiego uzdrowić się nie da, choć nie zmienia to faktu, iż część z nas zostaje w ZHP dokończyć swoją misję i wypełnić obowiązek wychowania następców do funkcji, które na różnych szczeblach organizacyjnych wciąż pełnią.

Dziękujemy wszystkim, których spotykaliśmy na harcerskich drogach, z którymi się zgadzaliśmy lub spieraliśmy, ale którzy tak czy inaczej byli wiarygodnymi instruktorami i działali dla dobra Związku Harcerstwa Polskiego.

Czuwaj!

Instruktorki i Instruktorzy Ruchu Całym Życiem