Marek Kamecki  HR
Książka jest słaba. Na dobrą sprawę, prawie każdy uczestnik kursu podharcmistrzowskiego napisałby o systemie zastępowym coś znacznie lepszego. Po przeczytaniu tej niewielkiej objętościowo książeczki odnosi się wrażenie, że najwartościowsze fragmenty to cytaty z Baden-Powella. Reszta to dosyć chaotyczne uwagi i przykłady z życia skautów angielskich w pierwszych latach ruchu.

Dlaczego wiec „System zastępowy" znalazł się w kanonie „pism świętych" skautingu?

Są dwa powody. 

Po pierwsze: moment. Książka powstała prawie równolegle z żywiołowo rozwijającym się ruchem. Każdy kto zechciał zaznajomić się z tym nowym zjawiskiem miał do dyspozycji jedynie „Skauting for Boys" i wydawane coraz liczniejsze periodyki w których nie było zadnej systematycznej pracy na temat metody. Philips „wstrzelił się" w lukę i od razu trafił w sedno, w sam srodek tarczy, w istotę  naszego systemu wchowawczego.

To własnie dzięki jego pracy centralną osią metody stał się system zastępowy. Od tej pory kilkuosobowa , naturalna grupa chłopców pod wodzą trochę starszego przywódcy to ikona skautingu na całym swiecie. W momencie gdy ksiązka powstawała nie było to takie oczywiste. Generał pisał wiele o zastępie i wskazywał na kluczowe znaczenie pracy druzyny jako konfederacji zastępów, ale to dopiero Roland uczynił z zastępu samo jądro metody.

„I na samym początku musimy podkreślić, , że system zastępowy nie jest jedną z wielu metod organizowania pracy skautowej, lecz, że jest on  j e d y n ą  metodą." („System Zastępowy", Roland E. Philips, Warszawa 1983, Zespół Historyczny GK ZHP,s.2.)

Skauting to zastęp. Wszystkie pozostałe zasady metody są niejako oplecione wokół tego stwierdzenia. Nie istnieją bez niego i stosowane rozłącznie prowadzą do powstawania karykatury harcerstwa.

Przejęcie przez świadomego wychowawcę-druzynowego naturalnej (sic!), istniejącej już grupki chłopców i pociągniecie ich ciekawą propozycją i swoją postawa do gier jest kwintesencją metody i daje zadziwiające rezultaty. Wzrasta odpowiedzialność chłopców i druzyna złożona z kilku takich zastępów staje się najlepszą szkołą charakteru.

Obserwując dzisiejszy poziom harcerstwa w ZHR odnoszę wrażenie (jedynie wrażenie gdyż nie znam sytuacji w całym Związku), że ta myśl jest niedoceniana, że chętniej sięga się po metody oddziaływania bezpośredniego, a nad ryzyko powierzenia chłopcom większej swobody w kształtowaniu swojego harcerskiego świata narzuca się kalki zachowań i utrwalone przez lata formy i nawyki.

Philips pisze: „Zadaniem drużynowego polega nie tyle na nauczeniu swoich chłopców, ile na stworzeniu sposobności do uczenia się samemu. To samo zupełnie tyczy się zastępowych." (tamże, s.19.) Zastępowy jest kluczem do całego systemu. To poprzez zastępowego drużynowy dociera do chłopców.

Czytając książkę chłoniemy atmosferę zbiórek i biwaków pełna zawodów pomiędzy zastępami, gdzie każdy z nich osobno rozbija swój obóz, ma woje zwyczaje i   nazwę. Bezustanna gra dostarcza chłopcom emocji , lecz ujęta w ramy solidarności zastępowej uczy Rycerskości i przede wszystkim walki z własnymi słabościami.

Drugi powód popularności „Systemu zastępowego" to sama osoba autora. Roland E. Philipps stał się legendą i bożyszczem drużynowych. Urodzony w bogatej ,angielskiej rodzinie ukończył prawo na Oxfordzie i rozpoczął karierę we flocie handlowej. Gdy zachorował na skauting przeniósł się z Liverpool do Londynu gdzie

Stanął na czele hufca w najbiedniejszej i najbardziej kryminogennej dzielnicy stolicy imperium. Chcąc lepiej zrozumieć środowisko w którym działa , ku przerażeniu rodziny i znajomych zamieszkał w tej najbiedniejszej dzielnicy. Następnie niby jakiś święty ze średniowiecznej hagiografii sprzedaje majątek i kupuje dom, który przeznacza dla skautów. „Dom Rolanda" staje się osrodkiem życia skautowego w zakazanej dzielnicy, a jego lokator żyje w spartańskich warunkach dając przykład uczciwości, aktywności i pomysłowości w rozwijaniu ruchu skautowego.

Gdy wybucha wojna zgłasza się jako ochotnik i dowodzi na froncie we Flandrii. Trzykrotnie ranny, podleczony wraca na front by w wieku 26 lat oddać życie w walkach z Niemcami. Baden-Powell , który żywił do Rolanda uczucia ojcowskie tak o nim pisze: „Wtedy to, obcując z nim, wyraźniej niż kiedykolwiek wyczułem charakterystyczne Jego cechy:

  1. Że przejecie się duchem harców było głównym źródłem Jego olbrzymiej energii i zapału, czyniącym go fanatykiem ideałów skautowych.
  2. Osobiste doświadczenie i wyrobienie w technice harców wysunęło go jako żywy przykład do naśladowania dla innych skautów.
  3. Braterską życzliwością, z  jaką odnosił się do każdego chłopca bez względu na jego pochodzenie porywał za sobą zarówno masy jak i jednostki.

Te trzy cechy sprawiły, że był On żywym uosobieniem trzech zasad zawartych w Przyrzeczeniu skautowym, a mianowicie: idei służby Bożej, osobistego posłuszeństwa Prawu Skautowemu i braterskiej, społecznej służby bliźnim."

Gdy tydzień przed świętami nocowaliśmy z moimi zastępowymi przy ognisku w tipi, byłem świeżo po lekturze „Systemu Zastępowego".

Duch Rolanda był z nami.

                                                                         Marek Kamecki HR