Przed trzema laty pragnąłem stworzenia potężnej, sprawnej i silnie scentralizowanej organizacji polskiego skautostwa. Dziś mniemam, że był to dowód powierz­chownego zaznajomienia się z Ruchem i młodzieńczej niedojrzałości. Nie dostrzegałem, że są silniejsze węzły wewnętrzne od karbów formalnych. Ruch bez centralnej organizacji może doskonale istnieć i rozwijać się, organizacja natomiast centralna bez wyrobionych ludzi i bez dostatecznego zrozumienia przez nich idei zawsze będzie szwankować. Choć taka organizacja jest potrzebną, jednak należy uświadomić sobie, że chcąc utworzyć centralną organizację skautową, trzeba skupić w niej skautów nie z imienia, lecz z czynów. Dopóki to się nie stanie, punkt ciężkości będzie leżał gdzie indziej.

Pisałem już o tym, mówiąc że przyszłość Ruchu w Polsce zależy od urzeczywistnienia typu skauta przez szeregi polskiej młodzieży, która chce zostać skautami. W pracy ich za mało widzę dotąd samodzielności, za dużo biernego oglądania się na pomoc z zewnątrz. Inaczej chce gen. Baden-Powell. On nie powiada np. "udaj się do tego lub owego, ażeby cię przyjął do patrolu" - ale mówi po prostu: zawiąż sam patrol", albo "kup podręcznik skautostwa, przeczytaj go dwa razy i załóż drużynę". Skaut Naczelny wzywa do samodzielności i do samodzielnych prób i pomysłów. Ukochanie i odczucie idei więcej ją wcieli w czyn, niż najakuratniejsze regulaminy. Z gromadą myślących i sprawnych skautów-ochotników łatwiej sobie da radę kierownik, niż z biernym stadem. Trzeba tedy większej zachęty do samodzielnego, indywidualnego działania.

Potrzeba też karności, której indywidualność nie może zapoznawać.- Karność nie oznacza jednak bierności. Taka "karność" istnieje może w pojęciach pruskich albo moskiewskich, ale nie w polskim. Według pojęć angielskich żołnierz ma obowiązek tylko dopóty słuchać komendy, dopóki zgadza się na to jego sumienie; jeśli otrzyma od oficera rozkaz, który sprzeciwia się jego sumieniu, nie ma obowiązku go wykonać [1]. Inne pojęcia o karności wyrabia cesarz Wilhelm II, który w swoich mowach do żołnierzy wielokrotnie zaznaczał, że w razie rozkazu muszą strzelać nawet do własnych braci. Ale polskie pojęcie karności niewątpliwie zbliża się do angielskiego, na co w historii dość znajdujemy dowodów. Wszak Polaka tylko te obowiązywały ustawy, które sam uchwalił, a szlachcic polski, wówczas kiedy jeszcze nie zniedołężniał, mówił do króla: "I nicem ci nie jest winien, Miłościwy Panie, jeno służbę przy wojsku i dwa grosze z łanu". Zarzucano później, że brak dyscypliny przymusu wprawił Polskę w anarchię i spowodował jej upadek. Ale te same pojęcia kwitły i w Anglii, której ustrój Kościuszko uważał za najbardziej zbliżony do Polski, więc chyba nie karność oparta na wolności była przyczyną polskiej anarchii. Anarchia miała pierwsze źródła w słabości i ciemnocie, następne w zepsuciu obyczajów i w braku patriotyzmu. Wzmóc siłę jednostek i narodu, dać swobodę zdania i nie bać się szerzyć światła, wzmocnić wolę i charakter, dać przykład ofiarnego patriotyzmu - a polska karność w działaniu oparta o swobodę w myśleniu zwalczy przeszkody, których boją się dotknąć wychowani na obcych pojęciach teoretycy.

Granicę karności może oznaczyć tylko sumienie. To sumienie, które jest głosem Bożym w człowieku, położy tamę nadużyciom. Ale największe nawet nadużywanie słowa karność nie powinno ani na chwilę pozwolić zapomnieć, że jest ona jedną z tych cnót, które koniecznie musimy wyrobić we wszystkich Polakach, jeśli nie chcemy zmarnieć. Trzeba ćwiczyć się w karności od samego zarania życia. Karnym trzeba być względem przełożonych i o tym mówi 7 Prawo Skautowe [2]. Przekona ono, że nieraz w życiu słuchanie jest rzeczą przykrą, ale że nauczyć się słuchać jest wielką cnotą, która później prowadzi do rozumnego rozkazywania, co jest jeszcze trudniejsze od posłuszeństwa. Karnym trzeba też być wobec siebie samego, to znaczy słuchać rozkazów własnego serca, rozumu i własnej woli. Ale nade wszystko trzeba być karnym wobec Sprawy. Naszą Sprawą jest skautostwo, w którego szeregach chcemy służyć Polsce. Niech wierność przykazaniom skautostwa, karność wobec Sprawy i karność wobec Ojczyzny, nie będzie mniejszą od karności wobec ludzi.

"Skautostwo jest raczej ruchem, niż organizacją" - stwierdza na początku swego ostatniego sprawozdania Narodowa Główna Kwatera w Stanach Zjednoczonych, która znacznie więcej wprowadziła form organizacyjnych, niż to uczyniono w Anglii. Podobnie i gen. Baden-Powell nie tworzył "organizacji", lecz "Ruch" [3]), który wprawdzie z czasem wobec świetnego rozwoju wyłonił z siebie organizację ("Związek Skautów w r. 1910, "Związek Przyjacielski Skautów" w r. 1914 itd.), ale który niemniej zasadniczych cech ruchu ideowego, takiego, który może istnieć poza regulaminami i poza organizacjami, nie zatracił.

Andrzej Małkowski 

Fragmenty ksiązki JAK SKAUCI PRACUJĄ. 

Wybór hm. Andrzej Glass


[1] To pojęcie stwierdzono w życiu podczas "rewolucji Ulsterskiej".

[2] ) "skaut jest posłuszny rozkazom swoich rodziców, patrolowego i skautmistrza bez sprzeciwu (without question). Nawet jeśli otrzyma rozkaz, który mu się nie podoba, musi postąpić jak żołnierz albo marynarz i niemniej go wykonać, ponieważ jest to jego obowiązkiem; a kiedy go wykonał, może zgłosić się i wyłuszczyć zarzuty, jakie mógł mieć przeciw niemu - rozkaz jednak musi wykonać natychmiast. To się nazywa karnością." (Według tekstu gen. Baden-Powella). - W pierwszej redakcji tego ustępu, tłumaczonej przeze mnie w r. 1911  były drobne zmiany.

[3] Różnicę między jednym a drugim łatwo sobie wyobrazić przez porównanie wiary, religii i instytucji Kościoła Chrystusowego z różnymi organizacjami kościelnymi. Im bardziej Kościół będzie powszechny i im silniej będzie występował w walce o Królestwo Boży na ziemi, tym będzie wymagał sprawniejszej organizacji, która będzie rosła organicznie. Ale czym byłaby ostatnia bez wiary, religii albo ducha Chrystusowego?

{moscomment}