hm Jarosław Żukowski

Patrzeć przez palce

Przyszedł kiedyś do naszej drużyny dziwny facet. Strasznie gorliwy, sumienny, duszą całą oddany "sprawie", ale nijak mu nie szło wkupienie się w łaski chłopaków. Z prostego powodu. Był lekko opóźniony w rozwoju. Różnica była nieuchwytna, ale wystarczająca, by nie łapać w lot dowcipów, odezwać się tam gdzie nie trzeba, dać się zrobić jeleniem itd. Zanim się zorientowałem, chłopcy już zrobili z niego kozła ofiarnego.

Wiele pracy kosztowało, aby tę sytuację odwrócić. Chłopak nie był łatwy, słabo wykonywał zadania i pokonywał próby, mimo zaangażowania i woli pracy. Zdecydowałem się jednak zaliczyć mu kolejne sprawności i stopnie. Dlaczego? Bo w to, co robił, wkładał niejednokrotnie więcej chęci i uporu niż niejeden skaut.

Bynajmniej nie był brzydkim kaczątkiem, nie okazał się po paru latach wytrawnym skautem, zastępowym, instruktorem. Pozostał takim, jakim był na początku. Jedno co się zmieniło, to fakt zaakceptowania go przez grupę. Takim, jakim był. Bez głupich dowcipów, kawałów, naigrywań, choć jego zachowanie pozwalało na takie reakcje. Pozwoliło mu to uwierzyć w siebie, w swoją wartość, żądać od innych dla siebie szacunku, uwagi. Takim odszedł z drużyny.

Kiedy B.-P. pisze o stosowaniu sprawności mówi, że "naszym kryterium zdobycia odznaki nie jest osiągnięcie pewnego poziomu umiejętności, wiedzy lub zręczności, lecz ilość wysiłku włożonego przez chłopca dla zdobycia tej umiejętności" (s.94). Szalenie ważne słowa. Jak mówił wcześniej B.-P. nie nauczamy, a wychowujemy. Stąd wszystko, co robi chłopak ma podwójną wartość: wymierną - umie zorientować mapę i tę pedagogiczną - pokonał swój opór przed samodzielnym chodzeniem po lesie. Stąd "każdy wypadek należy rozpatrywać indywidualnie, rozróżniając, gdzie patrzeć przez palce, a gdzie podwyższyć wymagania" (s.95). W tym wypadku "patrzeć przez palce" to znaczy rozpoznać chłopaka i dostrzec jego zysk z przebywania w drużynie. Być może dla ostatniego ciamajdy do końca jego dni w drużynie nic nie wyjdzie. OK, ale poprzez pobyt w grupie rówieśników, wśród których mógł przeżywać tak jak oni (więc nie był gorszy) przygody, daje mu poczucie wartości, akceptacji, czuje się potrzebnym. Być może tylko tyle (a może aż tyle) wyniesie z drużyny!

Czytajcie "Wskazówki..."!

Żuk Kosmaty