Przyznam się, że polegliśmy w próbie namówienia Naczelnika Harcerzy o wywiad. Mamy wprawdzie zapowiedź, że Naczelnik jeszcze raz przemyśli sprawę, nie chcemy jednak dzielić skóry na niedźwiedziu. Tak czy owak, dla zapełnienia luki, próbujemy wyręczyć Naczelnika i odpowiedzieć „za niego" na jedno z pytań, które mu zadaliśmy.

Jedno z pytań brzmiało:

5. Rozkazy swoje podpisujesz dewizą "z Waszej woli Wasz sługa". Jaka jest  geneza tej dewizy ? Jakie przesłanie należy w niej odczytać ?

O wyręczenie Naczelnika poprosiliśmy jako eksperta, psychologa, hm Mariusza Ziębę. Oto jego opinia:

Analizując wybór przez Autora takiej, a nie innej dewizy, założyć trzeba, że wybór ten był działaniem intencjonalnym, czyli czymś powodowanym i świadomym. Choć psycholog mógłby domniemywać, iż może nie wszystkie przyczyny wyboru takich właśnie sformułowań zostały przez Autora uświadomione. Któż z nas wie, co nam tak naprawdę w duszy gra?

Wydawało mi się, że słowa "z Waszej woli, Wasz sługa" to cytat znanych wszystkim (prócz mnie) słów jakiejś sławnej osoby. Jako taki powinien dać się znaleźć w Google. Okazało się jednak, że pierwsze 8 wskazań wyszukiwarki pochodzi z domeny zhr.pl, a listę otwiera fragment brzmiący jak odezwa: "Zwracamy się o pomoc do dziennikarzy śledczych z terenu całego kraju o pomoc w ... Z Waszej woli Wasz sługa hm. Michał Sternicki Naczelnik Harcerzy...". Następne fragmenty pochodzą ze stron verbasacra.pl oraz karmel.pl, ale nie zawierają już pełnej treści dewizy.

Sformułowania "Wasz sługa" używali apostołowie, święci i biskupi. "Im więcej cieszę się tym, że razem z wami jestem odkupiony, a nie że jestem waszym przełożonym, tym pełniej chciałbym - zgodnie z wolą Pana - być waszym sługą" - pisał św. Cezary z Arles. No właśnie, znacząca różnica - nie "z Waszej woli", ale "z woli Pana". Autor analizowanej przez nas dewizy szczęśliwie nie posunął się do stwierdzenia, iż został owym "sługą" z woli Pana Boga. Ciekawe są jednak skojarzenia do jakich kierują odbiorców dewizy "z Waszej woli, Wasz sługa" jej słowa. Autor zdaje się spoglądać na nas spośród grona apostołów, biskupów i świętych. Oczekuje bezwarunkowego szacunku? Czy to znaczy, że go na co dzień nie odczuwa? Sfrustrowana potrzeba uznania miewa dużą siłę motywacyjną, ale prowadzić może do miernych skutków.

Ciekawe są słowa "z Waszej woli". Z waszej, czyli nie z mojej własnej? Czyżby jej wbrew? Możliwości są dwie: albo czyjaś wola przeważyła nad moją (bo ona słaba jakaś), albo nie musiała z nią walczyć, bo to, co wasza wola mi nakazuje, zgodne jest jednak z moją wolą. To po co podkreślanie w dewizie słów "z Waszej woli"? Chodzi o strategię autoprezentacyjną pozornego zbliżania się do ludu, podobną do ściskania rąk tzw. zwykłych ludzi przez polityków? Czy o sugestię przeniesienia odpowiedzialności ("sami tego chcieliście")?

To, co powyżej napisane, wyglądać może na mnożenie złośliwości. No, taki był mój zamiar, choć chciałem trzymać się konwencji żartu. Niech mi Autor dewizy i Czytelnicy wybaczą. Serio mówiąc wierzę w to, że Autor dewizy, choć użył może słów niezręcznych, zamiary dobre miał i słuszne, chcąc zaprezentować, iż postrzega swoją rolę w kategoriach służby. Oby w tych zamiarach szczerze i z przekonaniem wytrwał.

Nie wiem czy wam się nasz żart z wywiadem nieodbytym podoba ? Nie mniej, w oczekiwaniu na wywiad odbyty, spróbujemy w kolejnych numerach POBUDKI poszukać odpowiedzi na kolejne pytania. No chyba, że Naczelnik nas uprzedzi.

M-but