W drugim numerze lwowskiego „Skauta", wydanym w listopadzie 1911 roku (znowu okrągła rocznica), przedostatni, czyli ÓSMY punkt prawa brzmiał jaki poniżej:
„Skaut śmieje się i pogwizduje nawet w najcięższem położeniu".
Skautki absolutnie znieść nie mogły myśli, że dobrze urodzona panienka może gwizdać jak jakiś batiar z Kleparowa, zaczem przerobiły ów punkt na swój użytek tak oto:
„Skautka śmieje się i NUCI nawet w najcięższem położeniu".
Jedni i drugie robili(ły) to zapewne w pijanym widzie, albowiem dziesiąty, abstynencki punkt prawa jeszcze wówczas w polskim skautingu nie istniał...
Dziś, kiedy nasz niedawny ZHR rozmnożył się płciowo na Związek Harcerzy Rzeczypospolitej i Związek Harcerek Rzeczypospolitej, właściwie nie powinniśmy śmiać się wzajemnie z bratnich organizacji, no ale zawsze możemy sobie na nie POGWIZDAĆ.
Ponieważ we wrześniowej POBUDCE phm. Agnieszka Leśny nuciła, że:
Strasznie poważnie się ostatnio zrobiło w "Pobudce", aż strach pisać teksty o harcerskiej codzienności. Na szczęście codzienność sama teksty pisze, a najbardziej urokliwe są te, z których potem wszyscy się śmieją.
... więc tym razem niech sobie KOHUB pogwiżdże, a Wy, mam nadzieję, razem ze mną:
Komendant kursu przewodnikowskiego:
- Oj, chłopie, prędzej ja zostanę kardynałem, niż ty się dorobisz podkładki!
- Bardzo mi przykro, Wasza Eminencjo!
- Kiedy powstał ZHR?
- Moim zdaniem leży nadal...
Powrót z nocnych harców.
- Świeć pod nogi! Tu wszędzie są kałuże.
- A jak będę świecić to wyschną?
Po deszczowej nocy dwóch harcerzy wybiegło przed pobudką z namiotu, po chwili wraca jeden. Zastępowy pyta:
- I co, dalej leje?
- Nie mam pojęcia, nie czekałem na niego.
- Musisz wszystko tak serio traktować? Wyluzuj trochę! Co na ten temat mówi regulamin?
- Coś taki sztywny jakbyś kij połknął?
- Chyba makaron był niedogotowany.
Harcerz spóźnił się o dziesięć minut na zbiórkę podczas nocnego alarmu.
- I coś się tak guzdrał?
- A, bo schowałem buty pod poduszką, żeby ich nie szukać po ciemku w razie alarmu.
- No i co?
- No i zapomniałem gdzie schowałem...
Wartownicy rozmawiają scenicznym szeptem:
- Chyba znowu podchodzą nasz obóz...
- Skąd wiesz?
- Bo nikogo nie widzę, a oni są wyjątkowo dobrzy.
Flauta na jeziorze. Kapitan jachtu zrezygnowanym głosem wydaje komendę:
- Łap się za pagaj!
- Jest, łap się za pagaj!
Po dłuższej chwili:
- Czemu nie wiosłujesz?
- Nie było rozkazu.
- Widzisz ten jałowiec za namiotem komendy?
- Nie.
- No właśnie, ja też nie. Chyba trzeba będzie zabierać latarki na nocną wartę.
- Niech się trochę pomęczą, napisz im list Morsem.
- Ale ja mam tylko długopis...
Odprawa zastępowych, mówi oboźny:
- Zapowiadają ulewę, okopcie porządnie namioty. Aha, i poluzujcie linki!
- A co, wtedy się łatwiej kopie?
Instruktor przed szykiem zastępu:
- Dwóch ochotników do ciężkiej pracy, wystąp!
Po chwili dwaj niechętnie wyłażą.
- Dobra. Bierzcie kąpielówki i zameldujcie się u ratownika. Idziecie popływać. A reszta do kopania latryny!
Wartownik zgłasza się do magazyniera:
- Ty, dziewczyny z sąsiedniego obozu chcą żeby im pożyczyć dwie piły.
- Co? Znowu piły?
Na porannym apelu mówi komendant:
- Panowie, jutro od rana musi być full klar na obozie, będzie nas wizytował naczelnik!
Głos z szyku:
- Wporzo, znaczy dziś jeszcze można śmiecić.
Zajęcia z terenoznawstwa:
- Jak określić nocą w terenie kierunek północny?
- Odszukać gwiazdę polarną.
- No a jeśli niebo jest zachmurzone?
- To po mchu na drzewach.
- A jak nie ma drzew?
- Hm... Przy pomocy busoli?
Zastęp zmawia się w krzakach:
- Pamiętacie, że dziś Janek ma imieniny? Zgodnie z tradycją musimy go wrzucić do wody.
- Dobrze, tylko porządnie! W zeszłym roku też wrzucaliśmy i nie trafił.
Jak obliczyć wysokość drzewa przy pomocy barometru i sznurka?
- Wejść na drzewo, spuścić barometr przywiązany do sznurka, zmierzyć sznurek.
Oboźny sprawdza postępy prac pionierskich w zastępach. Wchodzi do namiotu i mówi z niesmakiem do zastępowego:
- Te wasze prycze jakieś krzywe... Nie widzę ani jednego kąta prostego!
- Jak to? Sprawdzałem kątomierzem. Wszystkie mają dokładnie po sto stopni!
Oboźny wraca wieczorem z całodziennej, męczącej wędrówki po urzędach, zamglonym wzrokiem dostrzega coś niepokojącego i wzywa zastępowego służbowego:
- Dlaczego stos ogniskowy nie ułożony?
- Ty, oboźny! Oprzytomnij! Cały dzień gasiliśmy las wokół obozu!
Ojciec kandydata na harcerza pyta drużynowego:
- Właściwie czym ZHR różni się od ZHP?
- Są dwie wersje. Ogonkiem, albo nóżką.
W sobotę wieczorem harcerz dzwoni z komórki:
- Druh kapelan? Czy mogę się wyspowiadać przez telefon?
- Hm... No nie. Ale przecież zdążysz jutro przed Mszą świętą.
- To będę miał debet. O północy zaczynam próbę milczenia...
Późną nocą komenda siedzi przy dogasającym ognisku.
- Jutro mamy w planie wizytę rodziców, tak?
- Tak.
- Na spotkaniu przedobozowym wszyscy dostali mapy z zaznaczonym dojazdem?
- Tak.
- I nikt z was się nie wygadał, że ten most na Sanie istnieje tylko na mapie?
Mistrzostwo świata - wyprawa wędrownicza do Indii. Krótka przerwa w wędrówce przez dżunglę:
- I co z tego, że dziś jest piątek trzynastego? Czyżby ktoś tu wierzył w przesądy?
- No nie, ale ten czarny kot...
- Skończycie z tymi przesądami?
- Dobra, skończymy. A ten czarny kot na gałęzi nad tobą, to chyba pantera...
Przy zuchowym ognisku „kółko graniaste" skończyło się efektowna katastrofą. Nieco stropiona zuchmistrzyni proponuje:
- To teraz poćwiczymy jakieś łatwiejsze pląsy.
Na to ryk gdzieś z ciemności: - ja się już nie chcę plątać!
Rozmowa z seniorem na temat próby harcmistrzowskiej:
- To druh rozpoczął u mnie próbę harcmistrzowską?
- Tak, pół roku temu.
- Aha. Znaczy druh będzie u mnie zaliczał?
- Nawet już zacząłem.
- No tak. A druh jest podharcmistrzem, prawda?
- Prawda. A do kiedy mogę zmienić opiekuna próby?
- Jedziemy na biwak! Jedziemy na biwak!
- Tak, jedziemy na biwak razem z Czarną Trzynastką.
- Cholera. Znów jedziemy na biwak...
Dedykowane Druhowi Przewodniczącemu.
- Jakie święto obchodzimy 11 listopada?
- Wiem, wiem! Imieniny Marcina!
ITD...