hm. Krzysztof Stanowski 

Jako zastępowy a później jako drużynowy wielokrotnie opowiadałem młodym harcerzom przy ognisku o danych harcownikach - średniowiecznych rycerzach, którzy przed bitwą występowali przed szereg by dać przykład swoich umiejętności, odwagi i umiłowania ojczyzny. O Filomatach i Filaretach, którzy stworzyli jedna z pierwszych w nowożytnej Europie wychowawczą organizację młodzieżową. Za Małkowskim powtarzałem, że harcerze to współcześni harcownicy. Ludzie wyznaczający kierunek. Harcownikami byli niewątpliwie polscy skauci podejmujący walkę o niepodległość Polski, Zaruski tworzący pierwsze druzyny morskie, żołnierze Zośki i Parasola, ale także instruktorki z Bądź Gotów oraz twórcy akcji „M" wychowujący młodzież w czasie okupacji. Wreszcie uczestnicy przygotowanej jeszcze w czasie wojny uczestnicy akcji Warmia i Mazury, którzy na przekór historii starali się pomóc w powrocie do macierzy Polaków zamieszkujących te tereny czy instruktorzy Nieprzetartego Szlaku podejmujący jako jedni z pierwszych zadanie integracji wykluczonych.

W obecnym numerze Pobudki opowiadamy o harcerzach-harcownikach, którzy zapisali się na trwałe w historii Polski pełniąc służbę w trudnych latach 70-tych i 80-tych. Komitet Obrony Robotników powstał dzięki współpracy dwóch środowisk działających w powojennym Związku Harcerstwa Polskiego. Warszawskiej Czarnej Jedynki  odbudowanej przez Andrzeja Janowskiego po październikowej odwilży oraz Walterowców Jacka Kuronia. Na niwie harcerskiej środowiska kontynuujące tradycje przedwojennego harcerstwa oraz środowiska próbujące zaszczepić w harcerstwie idee wychowania zespołowego przez wiele lat toczyły ze sobą "śmiertelny" bój o wychowawczy model harcerstwa.  Ale kiedy Polska znalazła się w potrzebie, kiedy przyszedł czas służby solidarnie stanęli w obronie represjonowanych robotników z Ursusa i Radomia.  Przekraczając granice politycznych podziałów stanęli w pierwszym szeregu dając przykład solidarności, która zachwiła posadami sowieckiego imperium.

Publikując relacje członków  i współpracowników Komitetetu Obrony Robotników oraz ich wychowanków chcemy przypomnieć czas, kiedy harcerze bywali harcownikami. Przypomnieć, że służba jaką podejmujemy jako instruktorzy i do jakiej wychowujemy w drużynach nie powinna ograniczać się do dekorowania harcerzami pomników czasie uroczystości patriotycznych.

Czy historia KOR, to historia ostatnich harcerzy-harcowników? Wydaje się, że przez ostatnich kilkadziesiąt lat harcerze pozostawali w drugim i trzecim szeregu. W gorące dni Solidarności lat 80-tych, w czasie stanu wojennego, w pierwszych latach III Rzeczypospolitej środowiska harcerskie raczej przyłączały do działań zainicjowanych przez innych niż były ich pomysłodawcami czy prekursorami. Może wyjątkiem (raczej potwierdzającym ogólną tendencję) jest Jan Pastwa, który przez ostatnie dziesięciolecie budował zręby Służby Cywilnej czy doświadczenie grupy instruktorów z wybrzeża skutecznie kierujących samorządem lokalnym w Gdyni.

Krzysztof Stanowski

 

PS. Zachęcając do lektury w imieniu „Pobudki" dziękujemy wydawnictwu Głos oraz Instytutowi Pamięci Narodowej za udostępnienie relacji członków i współpracowników KOR.

 

Krzysztof Stanowski

Współtwórca Niezależnego Ruchu Harcerskiego. Pierwszy Naczelnik Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. W latach 80-tych członek władz podziemnej Solidarności Regionu Środkowo-Wschodniego, więzień polityczny.

Dziś Prezes Fundacji Edukacja dla Demokracji wiceprzewodniczący World Movement for Democracy.

Kawaler orderu „Polonia Restituta" oraz mongolskiego Medalu Wolności.